1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Rozstanie. Jeśli przeżyjesz je całkowicie, wyjdzie ci na dobre

Każde rozstanie należy przeżyć do końca. (Fot. iStock)
Każde rozstanie należy przeżyć do końca. (Fot. iStock)
Niszczyć wszystko, co kojarzy się z byłym partnerem, odcinać grubą kreską wspólną przeszłość, definitywnie zamykać łączące nas sprawy? Kiedy rozstanie jest nieuniknione? Czy szukać porozumienia, a może nawet przyjaźnić się? Jedno chyba nie ulega wątpliwości – od tego, jak zakończymy poprzedni związek, zależy to, jak wejdziemy w kolejny.

Matylda, lat 27, i Maciek, 32 lata. Ona, absolwentka biologii, jedynaczka, z dobrze sytuowanego domu, od małego chroniona i obsługiwana. On, informatyk, z wielodzietnej rodziny nauczycielskiej, od dziecka uczony samodzielności i zasad. Dwa lata temu zostali parą, od roku są rodzicami Oli, a od czterech miesięcy – walczącymi ze sobą stronami w sądzie. On pierwszy wniósł sprawę o ustalenie zasad opieki nad córką, bo po rozstaniu ona mu tę opiekę utrudniała. Ona wnosi o zasądzenie alimentów i podważa jego wiarygodność jako opiekuna.

A miało być inaczej niż w poprzednich związkach. Spotkali się tuż po ich zakończeniu, na starcie biegu przełajowego, w którym on brał udział, a ona kibicowała koleżance. Usłyszała, jak mówi przez telefon, że zapomniał czapki, a żar lał się z nieba. Niewiele myśląc, zdjęła z głowy swoją i powiedziała: „weź”. Spotkali się po biegu, który zresztą wygrał. – Zaimponował mi – mówi teraz ona. – Ujęła mnie jej spontaniczność – mówi on. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Kilka dni po tym spotkaniu wspólna noc po imprezie u jej znajomych, potem kolejne, a za kilka tygodni pozytywny wynik testu ciążowego. Ale nie dramatyzowali, a on nawet nie krył radości. – Miałem nadzieję, że wreszcie uda mi się zbudować związek – tak widzi początki on. – Chciałam mieć rodzinę, a on wydawał się świetnym facetem – to jej wersja.

Poinformowali o wszystkim rodziców, zamieszkali razem w jej mieszkaniu po babci, planowali ślub. Wzajemne rozczarowanie przyszło bardzo szybko. – Ważniejsze ode mnie były dla niego sport i praca, ja się w ogóle nie liczyłam – kwituje ona. – Nie potrafiliśmy się dogadać: żądała, abym nie wychodził z domu, chciała o wszystkim decydować, a nic nie robić, tylko siedzieć na Facebooku.

Smutek po rozstaniu? Nie było na to czasu

Po urodzeniu córki napięcie rosło w zawrotnym tempie. Pewnego dnia Maciek po pracy zamiast wrócić do domu, przenocował u rodziców. Następnego dnia Matylda wystawiła jego rzeczy za drzwi, zablokowała go na Facebooku. Prawdziwa wojna zaczęła się w momencie, kiedy Maciek powiedział jej, że nie wyobraża sobie z nią życia, że między nimi koniec i powrotu nie będzie. Od tej chwili Matylda zaczęła utrudniać mu widywanie się z córką. Maciek wniósł sprawę do sądu, ona wniosła swoją, oboje wzięli adwokatów. Walczą.

O co? O swoje racje, a każde z nich uważa, że leżą po jego stronie. Podobne walki toczą partnerzy z różnym stażem. Czy możliwe jest dobre zakończenie złego związku? Kiedy rozstanie jest nieuniknione?

Zdaniem psychoterapeutki Małgorzaty Łukasiewicz z Laboratorium Psychoedukacji pytanie takie jest szczególnie uzasadnione, jeśli rozstanie dotyczy pary, która ma dziecko. Ale warto zacząć od innych pytań: Dlaczego nam się nie udało? Dlaczego nie udało się tej parze?

Psychoterapeutka jako jedną z przyczyn wskazuje doświadczenia rodzinne partnerów, które przekładają się na ich postrzeganie siebie i świata oraz budowanie bliższych i dalszych relacji. A analizując powody rozstania tej konkretnej pary, stawia hipotezę, że ci młodzi ludzie niewiele mieli sobie do dania. On szukał tego, czego nie dostał w wielodzietnej rodzinie, ona jako jedynaczka i „córeczka tatusia” chciała nadal dostawać w nadmiarze.

Istotne jest też to, że Matylda i Maciek znali się zbyt krótko. Zapewne zakochali się w sobie, a to bardzo przyjemna faza związku, bo niesie ze sobą intensywne emocje i silną więź erotyczną. Partnerzy koncentrują się wtedy na potrzebach drugiej strony bardziej niż na własnych, wybrana osoba wydaje się im idealna, wierzą, że stan zakochania będzie trwały. W przypadku Matyldy i Maćka te przekonania zostały szybko zweryfikowane przez fakt, że nieoczekiwanie zostali rodzicami.

– Przyjście na świat dziecka to radosne, ale i bardzo trudne wydarzenie nawet dla spójnego i trwałego związku, a co dopiero dla tak krótkiego – mówi psychoterapeutka. – Powoduje, że partnerzy nie żyją już tylko dla siebie, że czas i uczucia muszą dawać przede wszystkim dziecku, które w pierwszych miesiącach życia wymaga opieki prawie przez 24 godziny na dobę. W tym trudnym czasie niełatwo wygospodarować przestrzeń na bycie parą, kobiety mogą czuć się wtedy samotne, a mężczyźni odrzuceni i zepchnięci na drugi plan, co może rodzić napięcia i konflikty. W tej konkretnej relacji wszystko działo się bardzo szybko jak w kinie akcji. Zabrakło zatrzymania, zrozumienia, refleksji. Dorośli ludzie okazali się niedojrzali psychicznie, nie dali sobie czasu na to, aby się wzajemnie poznać, zanim zostali rodzicami. Gdyby byli tylko kochankami, mogliby się rozstać i nie widzieć więcej. Ale mają dziecko. W takiej sytuacji całkowite zerwanie nie jest możliwe. Oboje są rozczarowani swoim związkiem, przeżywają dużo wzajemnej złości, później często przychodzi depresja po rozstaniu, a fakt, że Matylda została sama z maleńkim dzieckiem, spotęgował w niej silne uczucia rozpaczy, przerażenia i nienawiści. Nie miała nawet czasu przejść przez wszystkie fazy rozstania. Nie kontrolowała tych emocji, atakując partnera, utrudniając mu życie i kontakty z dzieckiem.

Naprawiać zamiast wyrzucać

Małgorzata Łukasiewicz pamięta podobne przykłady ze swojej praktyki terapeutycznej. Jedna z jej pacjentek, zanim trafiła na terapię, także szła drogą zemsty, która na dość długi czas stała się główną sprężyną jej życia. Przez dwa lata nie godziła się na inicjowany przez męża rozwód. Na sali sądowej dobitnie pokazywała swój smutek po rozstaniu, płacząc i mdlejąc, mówiła, że go kocha – sama nazywała to teatrzykiem – a wszystko po to, aby po raz kolejny po wyjściu z rozprawy powiedzieć: „No, widzisz, mój drogi, i znowu nie dostałeś rozwodu”. Dzieciom przedstawiała ojca jako potwora, na wszelkie możliwe sposoby ograniczała ich kontakty.

– Kobieta ta uznała swoje prawo do nienawiści wobec byłego partnera, natomiast trudno jej było uznać uczucia i prawa własnych dzieci do zachowania dobrej więzi z obojgiem rodziców – mówi psychoterapeutka. – Chcę wyraźnie podkreślić: Wszystko, co dzieje się między rozstającymi się dorosłymi jest wyłącznie ich sprawą. Dziecko kocha i potrzebuje zarówno matki, jak i ojca, i nie może rozwieść się z żadnym z nich. Dlatego z byłą lub z byłym warto mieć co najmniej poprawną relację – czyli taką, w której treściowy aspekt porozumiewania się nie jest zalewany przez emocje. A wszystko po to, aby móc wystarczająco dobrze opiekować się dziećmi, zastanawiać się nad ich przyszłością, razem podejmować dotyczące ich decyzje. Wspólne potomstwo na stałe czyni z nas parę – parę rodziców. Pamiętajmy, że kolce wbijane innym ranią także nas samych.

A wracając do Matyldy i Maćka, myślę, że jak wiele współczesnych par rozstali się zbyt szybko. Zamiast próbować przetrwać pierwszy kryzys i podjąć wysiłek naprawy (w czym może pomóc psychoterapeuta), uciekli od siebie. Dzisiaj tak postępuje się ze sprzętami – niczego już się nie reperuje, tylko wyrzuca i kupuje nowe. Jako terapeutka par obserwuję, że wchodzimy coraz częściej w relacje małżeńskie czy nieformalne z ogromnymi oczekiwaniami i nastawieniem, że nie doświadczymy w nich żadnych ograniczeń. Związek ma dawać wolność, zabawę, rozrywkę, pozwalać na nieograniczony rozwój i realizację własnych i wspólnych planów. Przy takim podejściu dziecko też jawi się młodym jako kolejna przygoda. Ma być miło i przyjemnie. A jeśli tak nie jest, to bycie razem traci sens i szukamy innych relacji. To droga donikąd. Zawsze warto się zatrzymać i zastanowić, dlaczego nam się nie udało, jaki mamy w tym udział, przeanalizować fazy rozstania. A jeśli nie da się uratować relacji, a mamy dzieci, to trzeba myśleć o tym, jak dobrze układać wzajemne stosunki. W trosce o dzieci, każdego z nas i nasze przyszłe związki.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze