1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Czy to są czasy dla wrażliwych ludzi?

Wysokiej wrażliwości nie można się pozbyć. I nie warto! Kluczowe jest zrozumienie, czym jest, zaakceptowanie jej i nauczenie się obsługiwania. (Fot. iStock)
Wysokiej wrażliwości nie można się pozbyć. I nie warto! Kluczowe jest zrozumienie, czym jest, zaakceptowanie jej i nauczenie się obsługiwania. (Fot. iStock)
Ostra rywalizacja, agresywna autopromocja, zawrotne tempo – tak wygląda nasza codzienność. Czy to są czasy dla wrażliwych ludzi? Jesteś jednym z nich i nie umiesz sobie z tym poradzić? Mamy dla ciebie dobrą wiadomość: wrażliwość jest niezbędna do przetrwania naszego gatunku.

Artykuł archiwalny

Świat jest pełen bodźców. Być może niektóre dźwięki, dla innych neutralne, wywołują w tobie silną irytację. Albo światło, neony, krzykliwe reklamy. Zapachy, które wwiercają się w nos, przenikają przez skórę. Wiatr, zimno. Być może męczysz się z powodu palaczy, piskliwego głosu koleżanki, muzyki w lokalu czy radia w samochodzie. Nie znosisz tłumów, ścisku. Kiedy dopada cię głód, jesteś wyprowadzony z równowagi. A ból? Lepiej nie mówić… Wyczuwasz też wszelkie napięcia w otoczeniu, ciężka atmosfera (na przykład po kłótni, nawet jeśli nie brałeś w niej udziału) może cię całkowicie rozstroić, przytłoczyć. Podobnie jak napastliwość telemarketera czy egzaltacja znajomej zalewającej cię potokiem słów. A przecież są jeszcze bodźce wewnętrzne: myśli, rozliczne analizy i dociekania, fantazje.

Niewykluczone, że usłyszałeś od kogoś, że jesteś nieśmiały, wycofany, zahamowany czy znerwicowany. A ty czułeś się po prostu… niezrozumiany. Być może jesteś wrażliwy. I chcesz o tę wrażliwość zadbać (tym bardziej że inni nie zawsze potrafią ją uszanować). Elaine N. Aron i Ilse Sand – dwie amerykańskie psycholożki, które zgłębiały temat wrażliwości – proszą i ostrzegają: nie pozwól sobie wmówić, że jesteś gorszy. Dysponujesz ogromnym potencjałem. Uwierz w to wreszcie. Tak jak i w to, że jest więcej takich jak ty – osób, które czują mocniej, pełniej. Nie zmienisz tego, jaki jesteś, ale możesz nauczyć się z tym żyć. I czerpać z tego siłę.

Dar czy przekleństwo?

„Wrażliwość: dar czy przekleństwo?” – pyta już w tytule swojej książki Ilse Sand (wyd. Laurum). Można powiedzieć, że i jedno, i drugie. Ostatecznie wybór należy do ciebie. Zależy od tego, co z tą cechą zrobisz. Ponieważ w naszej kulturze uważana jest za problematyczną, prawdopodobnie spotkałeś się z próbami „naprawienia” cię – przez rodziców, nauczycieli, a nawet mniej wrażliwych czy kompetentnych terapeutów. Nie umieli dostrzec twoich potrzeb i wyjątkowości.

Psycholog Jerome Kagan z Harvardu twierdzi, że osoby o wysokiej wrażliwości stanowią – ze względu na swoje wyposażenie genetyczne – szczególną odmianę ludzi. Jako pierwszy na przełomie XIX i XX w. temat opisał Iwan Pawłow. Zauważył, że silna stymulacja prowadzi do punktu przeciążenia zwanego hamowaniem transmarginalnym. Według rosyjskiego uczonego jedną z kluczowych różnic między ludźmi jest szybkość, z jaką osiągają ten punkt. Ci, którzy trafiają tam wcześniej, wyróżniają się odmiennym typem układu nerwowego. Jak podkreśla w książce „Wysoko wrażliwi” (wyd. Feeria) psycholożka Elaine Aron, nie chodzi tu bynajmniej o tworzenie jakiejś elity. Zresztą pycha raczej ci nie grozi, bardziej prawdopodobne jest, że po latach myślenia o sobie jako o kimś nieprzystosowanym masz dość niską samoocenę. I że w ramach kompensacji bardzo wysoko stawiasz sobie poprzeczkę. Chcesz dogonić tych przebojowych, którzy radzą sobie dużo lepiej. Nie widzisz, że w pewnych kwestiach jesteś wiele kroków przed nimi.

Elaine Aron, która jest pionierką badań nad wysoką wrażliwością i szczegółowo opisała tę cechę, wychodzi od dwóch faktów. Po pierwsze, każdy człowiek – niezależnie od stopnia wrażliwości – najlepiej czuje się, gdy nie jest ani zbyt znudzony, ani zbyt pobudzony. Przy niedostatecznym pobudzeniu jesteśmy przytępieni, nieskuteczni. Zbyt silne pobudzenie układu nerwowego prowadzi z kolei do stresu. Potrzeba optymalnego poziomu pobudzenia jest jednym z najlepiej ugruntowanych praw psychologii. Dotyczy wszystkich. Po drugie, ludzie różnią się pod względem poziomu pobudzenia układu nerwowego w określonej sytuacji. Różnice te są normalne i naturalne (w dużej mierze dziedziczne). Odsetek osobników szczególnie czułych na stymulację szacuje się na 15–20 procent.

Holenderscy biolodzy pod kierownictwem Maksa Wolfa badali, jak doszło do ewolucji wrażliwości. Otóż natura nie przypadkiem tak zarządziła – wiąże się to z odmiennymi strategiami przetrwania. Osobnicy o wysokiej wrażliwości w nowych sytuacjach przyjmują bardzo zachowawczą postawę. Zamiast dać się ponieść fali, wolą wycofać się i bez pośpiechu przetworzyć wszystkie dostępne dane. Najpierw jednak trzeba je zgromadzić. A wrażliwcy robią to nieustannie: ich umysł zaprogramowany jest na rejestrowanie i analizę najdrobniejszych niuansów, detali. Ich organizm przypomina niezwykle czuły odbiornik. Wyobrażasz sobie, jakie to obciążenie dla układu nerwowego? Czy można się dziwić, że takie osoby potrzebują czasem się odciąć? Powiedzieć: „Dość! Ani słowa więcej! Nie zniosę tego dłużej!”. Gdyby jeszcze miały odwagę to zrobić… Przecież zwykle w takich sytuacjach słyszą, że przesadzają, są przewrażliwione. I że nic takiego się nie dzieje. Jak mają wytłumaczyć, że to „nic” w ich wnętrzu wygląda jak huragan?

Dobre strony wrażliwości

Osoby wrażliwe – przez to, że czują głębiej i widzą więcej – potrafią zdemaskować niewygodne prawdy. Z łatwością wyłapują różne błędy i nieprawidłowości. Do tego mają szósty zmysł, głęboki kontakt z duchowością, ze światem snów. Carl Jung twierdził, że wrażliwi ludzie w naturalny sposób podlegają silniejszym wpływom nieświadomości, która przekazuje im informacje „najwyższej wagi”. Nazwał to nawet „proroczym wglądem”.

Elaine Aron zwraca uwagę, że w większości sprawnie funkcjonujących kultur indoeuropejskich rządy opierały się na współdziałaniu dwóch klas: ekspansywnych monarchów oraz równoważących ich poczynania mądrych kapłanów-doradców. Rolę tych drugich pełnią dziś (o ile im się na to pozwoli) osoby wysoko wrażliwe. Aron podkreśla też, że osoby wysoko wrażliwe to idealni pracownicy, potrzebni w każdej firmie. W pracy najbardziej interesuje ich sama praca i jak najlepsze wykonanie zadania. Nie intrygują, nie przepychają się łokciami. Mają bardzo wysokie standardy etyczne i zawodowe. Wyjątkową zdolność do wykonywania zadań wymagających czujności, precyzji i prędkości. Potrafią przyswoić sobie wiele rzeczy niejako mimochodem. Jednak przez to, że trzymają się z boku, nie udzielają się towarzysko i nie krzyczą: „Ja, ja!”, łatwo można takich ludzi przegapić. Co więcej – ponieważ często jako pierwsi zwracają uwagę na jakąś niezdrową sytuację w pracy – bywają traktowani jako źródło problemu.

A przecież natura pokazuje, że bez wrażliwców nie da się przetrwać. „Podobnie jak strażacy wysoko wrażliwi odbierają głównie fałszywe alarmy. Ale wystarczy, by taka wrażliwość uratowała życie zaledwie raz, a z genetycznego punktu widzenia cecha ta jest opłacalna” – pisze Elaine Aron. „Można więc powiedzieć, że w przypadkach, gdy wrażliwość prowadzi do nadpobudzenia, jest niezaprzeczalnie kłopotliwa, ale to część pakietu, na który składa się także mnóstwo zalet”. Ich lista jest bardzo długa: zmysłowość, pasja, sumienność, wyobraźnia, pomysłowość, kreatywność, zdolność do głębokiej koncentracji (dopóki nie pojawi się czynnik zakłócający), oryginalność, niezwykła intuicja, bardzo czułe sumienie, silna empatia.

Oczywiście wiele z tych cech może prowadzić do kłopotów. Osoby wrażliwe często nie potrafią stanąć za sobą – dbają o dobre samopoczucie innych, unikają za wszelką cenę konfliktu i… pozwalają się wykorzystywać. Są bardzo samokrytyczne i gotowe brać na siebie odpowiedzialność za cały świat. A kiedy dotrą do punktu przeciążenia i tracą kontakt z własnym wnętrzem, przypominają dzieci we mgle. Może wówczas dojść do głosu ich impulsywność: żeby uwolnić się od sytuacji, w której się duszą, zrywają przyjaźnie, rezygnują z pracy, robią awanturę rodzicom albo rzucają się na jakieś doraźne remedium (alkohol, jedzenie). Przy tym wszystkim jednak wrażliwy układ nerwowy to nieocenione źródło radości, szczęścia i błogości. Elaine Aron i Ilse Sand twierdzą wręcz, że mocniejsze reakcje osób wysoko wrażliwych dotyczą przede wszystkim pozytywnych emocji. Sand pisze o rozkoszy i błogostanie, jakie stają się udziałem wrażliwca, kiedy zanurzy się całym sobą w odbierane wrażenia. „To, co stracisz na szerokości, możesz zawsze zyskać na głębokości” – podsumowuje.

Chronić czy mobilizować?

Jak już wiesz, wysokiej wrażliwości nie można się pozbyć. I nie warto! Kluczowe jest zrozumienie, czym jest, zaakceptowanie jej i nauczenie się obsługiwania. Jeśli rozpoznajesz się w powyższych opisach, być może już się w tobie coś zmienia… Zaczynasz oswajać swoją odmienność. Elaine Aron sugeruje, by osoby o wysokiej wrażliwości spojrzały na swoje życie przez jej pryzmat. By zreinterpretowały część doświadczeń. Pamiętaj, że wrażliwy system nerwowy łączony jest często z traumą, a nie z dziedziczoną cechą. Jedno nie wyklucza drugiego, działaj więc wielotorowo.

Zdaniem Aron prawdopodobnie najtrudniejszym zadaniem wrażliwca jest ustalenie, w jakim stopniu ma się chronić, a w jakim łagodnie mobilizować. Życie pod kloszem na dłuższą metę nie jest satysfakcjonujące. No i byłaby to niepowetowana strata dla świata. Co jakiś czas wycofuj się jednak, ograniczaj dopływ bodźców. Nie możesz pozwolić sobie na lekceważenie potrzeb organizmu związanych z regeneracją. Ilse Sand nazywa to wręcz czasem wegetacji. Nie chodzi tu o całkowitą bierność – raczej o zajęcie się takimi czynnościami (uprawianie sportu czy ogródka, sprzątanie), które pomogą odpocząć głowie, uporządkować doznania i odzyskać równowagę. Twoim sprzymierzeńcem jest woda – możesz ją pić, patrzeć na nią (staw, rzeka, jezioro, morze!), słuchać jej odgłosów, zanurzać się w niej. Pamiętaj też o możliwościach, jakie dają medytacja i muzyka, pozwalająca kształtować nastrój. Wreszcie o tzw. własnych przystaniach, w których znajdziesz schronienie. Mogą to być osoby, miejsca.

Wysoko wrażliwi mają wyjątkowy talent do nawiązywania głębokich, intensywnych relacji. Wybierając między jakością a ilością, zawsze postawią na tę pierwszą. Nie zmienia to faktu, że powinni dbać o granice: mniej angażować się w pewne sytuacje, nauczyć się asertywności i wybiórczości. Ponieważ często czują się niezrozumiani, szukają w otoczeniu sojusznika. Dzielą się sobą, a potem często żałują. Dlatego zastanów się, czy warto opowiadać o twojej wrażliwości. Jeśli jest to ktoś zaufany – przyjaciel, terapeuta – w porządku. Czasem nie zaszkodzi też poinformować lekarza albo obsługę hotelową. Co do innych – cóż… Może lepiej powiedzieć: „Tego nie lubię”, „Wolę, kiedy…”, „Zależy mi, żeby…”. Nie musisz przekonywać innych o tym, że jesteś normalny. Grunt, że sam już to wiesz.

Co robić, gdy bodźców jest za dużo?

  • Zmień miejsce, wyjdź (choćby do łazienki).
  • Zamknij oczy.
  • Rób sobie częste przerwy (może to mieć zastosowanie również podczas spotkania z przyjaciółką).
  • Pójdź na spacer.
  • Uspokój oddech.
  • Wypij kilka łyków wody.
  • Zmień postawę ciała, by przyjąć bardziej zrelaksowaną i pewną siebie.
  • Poruszaj się!
  • Lekko się uśmiechnij.
Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze