1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Jak bronić się przed porównywaniem z byłą partnerką? Radzi Katarzyna Miller

„Nie podsycaj zazdrości o przeszłość, szukając na Facebooku informacji o jego byłych, nie oglądaj ich zdjęć itd. Unikaj pożywek dla obsesyjnych myśli, bo wyobraźnia zacznie cię drążyć jak kornik drzewo” – mówi Katarzyna Miller. (Fot. iStock)
„Nie podsycaj zazdrości o przeszłość, szukając na Facebooku informacji o jego byłych, nie oglądaj ich zdjęć itd. Unikaj pożywek dla obsesyjnych myśli, bo wyobraźnia zacznie cię drążyć jak kornik drzewo” – mówi Katarzyna Miller. (Fot. iStock)
W dzisiejszych czasach związki bywają nietrwałe, a my długo poszukujemy kogoś na stałe. Nietrudno więc spotkać byłe narzeczone obecnego partnera. Czy można obronić się przed porównywaniem? Jak to zrobić – radzi Katarzyna Miller, psychoterapeutka.

Można udawać, że jest się taką nowoczesną. Ale łatwo poczuć się niefajnie, poznając na imprezie byłe kobiety swojego nowego mężczyzny. Kobiety, które z nim spały.
Jak się poczujesz, zależy od wielu rzeczy i od tego, jaki masz stosunek do seksu. Może ci się ta aura seksualności spodobać i nawet rozkręcić. No i po powrocie do domu masz szczególną ochotę się z nim kochać. W końcu jest twój. Albo czujesz wściekłość: „Spadaj z mojego łóżka, przynajmniej na dzisiejszą noc, a potem się zobaczy”. Bo jeśli tych byłych jest wiele, a on jest gramotny w łóżku, to może lepiej nie myśleć o nim jako o partnerze na całe życie, ale spożytkować go jako kochanka? Tylko że kobiety zawsze chcą więcej, żeby on był też dobrym ojcem dla ich dzieci. Mało która ucieszy się z seksu tylko dla seksu. Zaraz się zakocha, zwłaszcza jeśli to poeta angielskich jezior.

Poeta angielskich jezior?
Tak bosko pisała Agnieszka Osiecka o tych przystojnych, wrażliwych, co mają romantyczne dusze, ale to tylko dla przydania im uroku, bo kryje się w nich otchłań bezwzględności. No więc on ją na te jeziora, na te głębie swych dusz, bo ma ich kilka, bierze. I ona się zakochuje. Po czym na pierwszej wspólnej imprezie spotyka pięć jego byłych… On się tam puszy, że z szóstą przybył, taki z niego gość! Bo to ktoś, kto się odkuwa, podnosi swoje zrujnowane poczucie wartości kolejnymi zdobyczami.

Oj! Uciekać z tych jezior wrażliwości męskiej?
Moje drogie panie, zawsze w takich trudnych sytuacjach dobrze się troszeczkę wycofać i pooglądać, popatrzeć. Jeśli więc masz klasę i poczucie wartości, to się tak o krok w siebie wycofaj i jemu poprzyglądaj. Nie zastanawiaj się, czy ty dobrze wyglądasz. Czy jemu nadal się tak podobasz. Skup się na tym, czy on ci się podoba w tym, jak się zachowuje wobec byłych i wobec ciebie. Czy jest uprzejmy, czy zawłaszczający? Czy bezczelny, czy lekceważący? Czy próbuje kobietami manipulować, czy podpuszcza?

Jeśli im nadskakuje, zwłaszcza tej, która go zostawiła, to ja jadę do domu!
Chyba że powie: „Nie przestaliśmy się lubić, mam nadzieję, że nie czujesz się z tym źle”. Nie ma co się takiej pani bać. Faceci też mają swoją ambicję. Nie lubią usłyszeć: „Dziękuję panu”, a potem być wołani z powrotem. Ale kobiety myślą, że jeśli to one odeszły, mogą w każdej chwili z powrotem go mieć. Jednak nie mogą! Widziałam, jak mężczyźni odbijali swoje byłe tylko po to, żeby je potem porzucić. Pokazać tym facetom, którzy im je zabrali, kto tu jednak ma większego. Trzeba więc uważnie patrzeć, co się dzieje.

Na co szczególnie zwrócić uwagę?
Właśnie! Nie to jest najważniejsze, czy on tę byłą całuje na powitanie, czy tylko podaje rękę, ale czy dba o twoje uczucia. Taka dbałość to sprawa rzadka. Związana z delikatnością, wyczuciem, z empatią. Z takim przekonaniem, że liczy się dla mnie to, co zrobię dla innych. Że chcę im raczej robić dobrze niż źle. Jak czuje się ta, z którą przyszedł, nie jest ważne dla egocentryka i dla psychopaty. Liczy się, że wszystkim w towarzystwie pokazał, że przyszedł z fajną, nową laską! A jeśli on nie zwraca uwagi na twoje uczucia, to lepiej idź sobie od niego.

Zazwyczaj kiedy idziesz z nowym partnerem do jego przyjaciół, spotykasz tam jakąś byłą. No i się martwisz, że cię oceni, oplotkuje…
Ja bym się nie martwiła tym, że ona mnie ogląda. Obejrzałabym ją! I też nie tak bym ją oglądała, żeby zobaczyć, że ma dłuższe nogi. Zwracałabym uwagę raczej na to, jaka to kobieta, kogo on wybiera. Czy to osoba z fajnym podejściem do życia? Jeśli tak, a ja również o sobie myślę, że jestem fajna i interesująca, to mogę wysnuć wniosek, że on ma po prostu dobry gust. Wiem więcej o nim i o sobie.

Teoria cudna, ale jak w praktyce uniknąć zazdrości o to, co łączyło go z tą kobietą?
Nie dopytuj się, nie domagaj szczegółów tego, co on tam z nimi wyprawiał w łóżku. Nie podsycaj zazdrości o przeszłość, szukając na Facebooku informacji o jego byłych, nie oglądaj ich zdjęć itd. Unikaj pożywek dla obsesyjnych myśli, bo wyobraźnia zacznie cię drążyć jak kornik drzewo. A jeśli on zapyta o twoich byłych, powiedz mu to, co sobie: „To sprawa miniona, która może tylko rzucić cień na nowy związek. A nie ma już znaczenia, więc daj spokój. Dobrze mi z tobą w sposób wyjątkowy i to jest najważniejsze”.

A jeśli była to seksowna kobieta? To co wtedy? Uczyć się w trybie ekspresowym nowych erotycznych technik? Iść z nią na piwo i podpytać, jak się kochali?
Jak masz taką potrzebę, ucz się technik, ale nie od niej. Po co? Rozstali się, czyli coś było nie tak. Zapomnij o niej, zwłaszcza gdy wam razem dobrze. Bo bywa też, że trafi swój na swego i wtedy nie ma znaczenia, co było, oboje czują, że to właśnie to. Na przykład dobiorą się miłośnicy miłości francuskiej i choć ona dotąd słyszała, że jest namiętna jak martwa ryba, to z nim ma ochotę cały czas, bo ma wreszcie orgazmy. Dzięki temu on czuje się przy niej męsko jak przy żadnej innej. Takiej parze żadni byli ani żadne byłe nie zagrożą.

Dopiero co ją poznałam, a ona nagle pyta: „Jak się wam układa?”.
To ja też ją pytam: „A jak wam się układało?”. Jeśli chce się dowiedzieć, jak nam jest, to niech powie, jak im się układało. I dlaczego się rozstali, bo tego jestem ciekawa. Miałam taką sytuację: nowa dziewczyna mojego byłego narzeczonego zapytała, czy się możemy spotkać, żeby pogadać. Rozstaliśmy się z powodu jego obsesyjnej zazdrości, ale się lubiliśmy, więc powiedziałam „tak”. No i ona mi się zwierzyła, że on jest strasznie o nią zazdrosny i ona się z tym męczy. Powiedziałam, że ze mną był taki sam, że ma swoje wielkie zalety, ale z powodu tej zazdrości nie dało się z nim żyć. No i wtedy ona poprosiła o pomoc, bo też chciałaby się z nim rozstać. Jeszcze parę razy się spotkałyśmy, skończyło się to przyjaźnią.

Można tak gadać o byłym z obecną?
A czemu nie? Gdyby mi się nie podobała, tobym powiedziała: „Przepraszam cię bardzo, ale ja nie mam czasu się spotkać”. A ta wydała mi się fajna! Chciała też się już wtedy z nim rozstać i potrzebowała potwierdzenia, że nie da się z nim żyć i że ona nie przesadza. A ja wiedziałam, jak bolesna jest ta jego cecha. Niektórzy uważają, że jak kochasz, to kochasz. A ja uważam, że jeśli ktoś jest coraz mniej fajny, to go coraz mniej kochasz. No więc ja go powolutku coraz mniej kochałam, aż się rozstaliśmy, gdy przestałam go kochać. Dziękować Bogu, że go spotkałam, bo był świetny w łóżku. Zresztą niedawno przy ognisku z tą jego dziewczyną tak słodko sobie go powspominałyśmy. Ile on miał rozkosznych cech…

Mówiłyście też o seksie z nim?
O seksie też. On wiedział, czego dziewczyny potrzebują. Był taki czuły, cierpliwy, bardzo zmyślny. Doświadczony też, bo miał wiele partnerek – nikt z nim długo nie był.

No właśnie! Czy my nadal żyjemy w świecie monogamii? Tu byłe, tam byli… Czy wciąż szukamy tego jedynego, tej jedynej, czy rozglądamy się za kolejnymi wariantami?
Najlepiej zapytaj o to tego, z kim jesteś, jak to z nim jest: „Kochanie, czy chcesz szukać dalej, czy być ze mną?”. Teraz tak bym zareagowała. Kiedyś, jeśli on byłby dla mnie ważny, pewnie byłabym bardziej emocjonalna: pokłóciłabym się, popłakała, poszła w cholerę. Teraz byłoby inaczej. Jeśli poznajesz mężczyznę, który ci się podoba, to sobie wyobrażasz, jaki jest. Radzę robić potem weryfikację. Czy przypadkiem nie zachowuje się jak chłopiec, który się przymila i łasi do każdej kobiety. Musi do każdego słoika z konfiturami się dobrać. A jak się dobierze, to i tak wyżre tylko trochę i zaraz leci do następnego. Jak spróbował wiśni, to biegnie do śliwek.

Jak powinien się zachować, żeby to było z klasą i z dbałością o partnerkę?
On nie ma obowiązku mówić: „To moja była, a to obecna”. Wystarczy, że powie: „To Ewa, a to moja Ania”. Dobrze. Nikogo tym nie krępuje. Ale! Zdarzają się i złośliwe przedstawienia: „To moja przyszła była narzeczona”. Niektóre dziewczyny reagują na takie niby-żarty śmiechem. Mnie się to nie podoba, bo to jest robienie dobrej miny do złej gry. Powinny powiedzieć: „Nie podoba mi się to, co mówisz. Czy ty masz jakichś innych znajomych, czy tylko byłe? Nie wiem, czy mam ochotę poznać cię z moimi znajomymi, jeśli tak masz o mnie mówić”. Ale my boimy się pokazać nasze prawdziwe uczucia. Bo to jak publiczne obnażenie, wystawienie się na cudze drwiny. Na ironiczne spojrzenia, a nawet współczucie, litość. Ale jeśli masz oparcie w sobie, to się nie boisz mówić, co czujesz, myślisz i czego oczekujesz, zwłaszcza od najbliższej osoby. Tego wymaga szacunek dla samej siebie.

„Taka sztywniara jesteś, na żartach się nie znasz?”.
A jestem! I albo to komuś pasuje, albo nie. Nie pozwólmy mężczyznom ustawiać nas, jak chcą. Lepiej, gdybyśmy mówiły: „Nie bądź taki zabawny, bo nie jesteś aż taki popularny. Nie wiadomo, kto tu jest czyim przyszłym byłym”. Następuje chwila zawieszenia siekierki, ale potem ludzie odetchną i będą się bawić dalej. To kwestia godności. Niepopularne pojęcie, ale nadal ważne. Nadal mamy potrzebę, by nasza godność była uszanowana, choć może nie potrafimy tego nazwać.

Była potrafi tę potrzebę naruszyć, pokazując, że gdyby tylko chciała, to byłaby z nim nadal. Jednak nie chce, bo on nudny, nieseksowny itd. Co wtedy?
Ja bym powiedziała takiej pani: „Wiesz co, on jest fantastyczny. Nie poznałaś go od tej strony? No, może tobie nie dawał tego, co mi. Powiedział, że nareszcie spotkał kobietę, która w nim obudziła namiętność”. A jeśli to on się nieciekawie zachowa i na przykład pójdzie hulać z innymi, to ty zamiast siedzieć sama pod ścianą, powiedz mu: „Odwieź mnie do domu, a potem wróć. Nie mam potrzeby siedzieć tutaj”. Trzeba mieć klasę, bo za nią idą szacunek i godność, a więc dobre samopoczucie niezależnie od tego, co robią inni.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze