1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

O terapeutycznej roli kucania

Kucaniem to nie tylko modny trend, ale ewolucyjny impuls. Po latach bujania w obłokach, następuje nieuchronny powrót do życia blisko ziemi. (Fot. iStock)
Kucaniem to nie tylko modny trend, ale ewolucyjny impuls. Po latach bujania w obłokach, następuje nieuchronny powrót do życia blisko ziemi. (Fot. iStock)
Pewien guru powiedział, że problem z ludźmi Zachodu polega na tym, że nie kucają. Tymczasem zapomniana sztuka kucania jest cudownym wsparciem dla ciał osłabionych przez ciągłe siedzenie.

W większości krajów cywilizowanych odpoczynek jest synonimem siedzenia. Siedzisz na krześle w biurze; jesz, siedząc na krześle; dojeżdżasz do pracy samochodem lub miejskim środkiem transportu, również siedząc; a potem wracasz do domu i zasiadasz przed telewizorem lub komputerem. Z krótkimi przerwami na spacery z jednego krzesła na drugie lub krótkimi przerwami na wykonanie ćwiczeń, spędzasz dni głównie w pozycji siedzącej.

Kucanie dla ciała i umysłu

Siedzący tryb życia to nie tylko wyzwalacz problemów ze zdrowiem fizycznym (bóle kolan, kręgosłupa, nadwaga, zaparcia itd.), ale także przyczyna problemów emocjonalnych, w tym lęku, podatności na stres czy obniżenia nastroju. W świecie, w którym życie w dużej mierze toczy się w naszej wyobraźni, czy w rzeczywistości wirtualnej, brak odpowiedniego uziemienia – kontaktu z podłożem, wyzwala syndrom „przegrzanej głowy”. Efektem jest nadruchliwość układu nerwowego przy jednoczesnej nieruchliwości ciała, czyli to, czym daje o sobie znać współczesny stres.

Jednak duży procent populacji na naszej planecie nadal codziennie spędza czas w pozycji kucznej: żeby odpocząć, żeby się pomodlić, żeby coś ugotować na ognisku, czy żeby skorzystać z toalety. Kucanie jest również pozycją związaną z najbardziej podstawową częścią życia: narodzinami.

Całe zło zaczęło się od toalet

Coraz częściej i w coraz młodszym wieku narzekamy na problemy z aparatem ruchu. Kiedy ból, sztywność czy ograniczony zakres ruchu w stawach na serio zaczynają uprzykrzać nam życie, odwiedzamy fizjoterapeutę albo ortopedę z prośbą o magiczną tabletkę. A tymczasem warto zacząć od… powrotu do ruchów, o których zapomnieliśmy. Kiedy ostatni raz turlałeś się po podłodze, albo przemieszczałeś się na czworaka? Czy zdarzyło ci się w ostatnim czasie napierać na coś głową, zwisać się do góry nogami? Nie kucasz, nie skaczesz ani nie podrygujesz, nie zwijasz się w kłębek, nie kołyszesz, nie wspinasz, niczego nie ciągniesz ani nie popychasz. Całą pracę wykonują za ciebie windy i samochody. Napięcie z powodu nicnierobienia zamraża, unieruchamia twoje ciało, coraz bardziej brakuje ci energii i przede wszystkim „strzyka, boli i drętwieje”. I to nie tylko w kręgosłupie, napięcie czuć również w brzuchu.

Bo całe zło zaczęło się od… toalet. W XVIII w., wraz z pojawieniem się kanalizacji wewnętrznej toalety „na siedząco” stały się symbolem postępu i zamożności. I choć już wtedy pojawiło się wiele głosów krytycznych głoszących, że to pozycja kucana jest pierwotną i najbardziej fizjologiczną dla człowieka pozycją wypróżniania, a pozycja zajmowana na nowoczesnym „tronie” powoduje, że jelita nie otwierają się w całości, co może prowadzić do licznych problemów – świat poszedł za modą. Za to dziś powrót do natury, czyli kucanie, zwłaszcza w powyższej kwestii, wraca do łask. Obecnie coraz częściej lekarze „od brzucha” uczą prawidłowej pozycji podczas robienia kupy a na rynku pojawia się coraz więcej firm produkujących podnóżki toaletowe, dzięki którym można przyjąć pozycję kuczną. Kiedy siedzisz na typowym sedesie, mięsień łonowo-odbytniczy, który bierze udział w kontrolowaniu jelit, nie jest w pełni rozluźniony. Efekt? Zaparcia, żylaki odbytu, i choroby jelit np. zespół jelita drażliwego. Dlatego im większe zgięcie bioder podczas kucania, tym prostszy stanie się kąt odbytowo-odbytniczy i odpowiednio mniejszy wysiłek potrzebny będzie do wypróżnienia.

Kucanie korzystnie wpływa także na nasze stawy, a dokładnie na płyn maziowy, czyli pewnego rodzaju olej, który zapewnia dobre funkcjonowanie chrząstek stawowych. Do wytworzenia owego płynu potrzebny jest ruch i kompresja. Chodzi o ruch w pełnym zakresie, również taki, w którym układ bioder i kolan przekracza 90 stopni, co możliwe jest w pozycji kucznej.

Kucanie poprawia nasze zdrowie i elastyczność stawów. Nauczyciele jogi twierdzą, że zainteresowanie tą dyscypliną na całym świecie wynika między innymi z przekonania, że bycie blisko ziemi pomaga się fizycznie uziemić i być bardziej w kontakcie z własnym ciałem. I z czuciem czyli coś, czego w dużej mierze brakuje w naszym zdominowanym przez ekrany świecie. Powrót czy zainteresowanie się kucaniem to nie jedynie modny trend, ale ewolucyjny impuls. Czy tego chcemy czy nie, po latach bujania w obłokach następuje nieuchronny powrót do życia blisko ziemi.

Kucaj każdego dnia

Ludziom nienawykłym do przyjmowania tej pozycji wydaje się ono niewygodne. Trudno nam zaakceptować fakt, że głęboki przykuc jako forma aktywnego odpoczynku jest wbudowany zarówno w naszą ewolucyjną, jak i rozwojową przeszłość: to nie jest tak, że nie potrafisz wygodnie usiąść w głębokim przysiadzie... jedynie zapomniałeś, jak to się robi .

Mocne stanie na nogach umożliwia wykorzystanie siły płynącej z oparcia o ziemię i pozwala pozostać w kontakcie ze swoją dorosłą częścią. Bycie blisko ziemi pomaga uziemić się fizycznie i emocjonalnie oraz być bardziej w/przy sobie. I nie jest to trend, ale ewolucyjny impuls. Nowoczesne ruchy odnowy biologicznej zaczynają uznawać, że życie na podłodze jest kluczowe. W pewnym sensie to właśnie z tej pozycji wszyscy wyszliśmy, więc powinniśmy wracać do niej jak najczęściej.

Ewa Klepacka-Gryz, psycholog, terapeutka. Prowadzi warsztaty dla osób cierpiących na choroby psychosomatyczne, kobiet w trudnych sytuacjach życiowych oraz par w kryzysach.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Kiedy Twoja wrażliwość staje się zaletą
Autopromocja
Kiedy Twoja wrażliwość staje się zaletą Ewa Klepacka-Gryz Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze