1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Gimnastyka słowiańska – nauka szacunku dla ciała i słuchania jego potrzeb

Gimnastyka słowiańska – nauka szacunku dla ciała i słuchania jego potrzeb

Gimnastyka to czas, który poświęcamy tylko sobie. Ćwiczenia odgruzowują nasze ciało i usuwają gromadzone latami napięcia. (Fot. Iwona Krupińska)
Gimnastyka to czas, który poświęcamy tylko sobie. Ćwiczenia odgruzowują nasze ciało i usuwają gromadzone latami napięcia. (Fot. Iwona Krupińska)
Zobacz galerię 3 zdjęcia
Dla wielu kobiet odkryciem jest to, że gimnastyka słowiańska jest tylko dla nich. W kobiecym gronie mogą poczuć się bardzo komfortowo i zrobić  w końcu coś dla siebie -  bez bycia ocenianą i w pełnej akceptacji. To jest ten pierwszy krok, który pozwala odpocząć i na chwilę odpuścić napięcie. 

Monika Półrolnik od piętnastu lat zajmuje się pracą z ciałem. Przyznaje, że długo szukała przestrzeni dla siebie i takiej aktywności, która łączyłaby ciało z umysłem i duszą. Na początku wciągnęła ją Yoga Trilo Chi i po jakimś czasie zaczęła prowadzić własną praktykę. W pewnym momencie zauważyła, że coraz częściej w jej grupie ćwiczą niemal same kobiety. „Kiedy na sali nie było mężczyzn, zajęcia przebiegały w całkiem innym klimacie i czuć było zupełnie inną energię. – przyznaje Monika. „Dziewczyny były bardziej rozluźnione, opadało z nich całe napięcie, nie miały tego poczucia, że ktoś na nie patrzy, ocenia i obserwuje”. To właśnie wtedy Monika pomyślała, że byłoby cudownie prowadzić zajęcia skierowane wyłącznie do kobiet. Kiedy partner pokazał znaleziony na Facebooku artykuł o gimnastyce słowiańskiej, od razu wiedziała, że znalazła to, czego od dawna szukała.

 Monika Półrolnik  (Fot. Iwona Krupińska) Monika Półrolnik  (Fot. Iwona Krupińska)

Pierwsze spotkanie w kobiecym kręgu

„O gimnastyce słowiańskiej dowiedziałam się z bloga blowminder.com Kasi Wiekiera. To była prawdopodobnie jedna z pierwszych publikacja w języku polskim, która poruszała ten temat. Niecały miesiąc później znalazłam zapowiedź pierwszego warsztatu w Polsce, który miał odbyć się w Łodzi. Zajęcia dla Polek przeprowadziła Jula Winogradowa. Wzięło w nim udział około 40 kobiet” – wspomina Monika. Julia Winogradowa, rosyjska nauczycielka i uczennica Oksany Pawłowskiej, która z kolei pobierała nauki u białoruskiego profesora Giennadija Adamowicza, przyjechała do Polski w 2015 roku na zaproszenie Pauliny Antipowej oraz Olgi Chorąży.

„Pamiętam, że spóźniłam się na zajęcia dwadzieścia minut i wszyscy czekali tylko na mnie. W pierwszym odruchu chciałam usiąść gdzieś w kąciku, żeby nie przeszkadzać. Ale powiedziałam sobie: »Przecież ten warsztat jest dla ciebie i tyle na niego czekałaś«. Przemaszerowałam przez całą salę i usiadłam blisko trenerki. Atmosfera była niesamowita. W drugim dniu warsztatów rozumiałam już wszystko bez pomocy tłumaczki, chociaż język rosyjski znam bardzo słabo. Wydaje mi się, że ta wiedza i ruch tkwią gdzieś głęboko w nas. Wiele kobiet w trakcie zajęć opowiadało, że one to pamiętają i czują. Dla mnie uderzające było uczucie niesamowitej jedności i bliskości z kobietami. Szczególnie mocno odczuwałam je drugiego dnia zajęć, kiedy wygłaszałyśmy intencje. Czułam, że każda z obecnych na sali kobiet jest mi bardzo bliska, a to o czym mówiły, znałam z własnego doświadczenia”.

„Po warsztatach podeszłam do Julii i powiedziałam, że chciałabym pracować taką metodą z kobietami w Polsce. Nie tylko mnie zafascynowała wtedy gimnastyka słowiańska. Kolejne spotkanie odbyło się we wrześniu tego samego roku, pojawiło się na nim sporo uczestniczek, które pamiętałam z pierwszych zajęć. Myślę, że wiele przyjaźni zawartych w trakcie tamtych warsztatów przetrwało i większość kobiet, która wtedy ukończyła kurs instruktorski, nadal pracuje z kobietami, a gimnastyka słowiańska jest bardzo ważną częścią ich życia”.

Inteligentna przestrzeń, która dopasowuje się do naszych potrzeb

O gimnastyce słowiańskiej wiadomo nieco więcej od 1995 roku dzięki naukowej pracy białoruskiego wykładowcy Giennadija Adamowicza. Na jednym z wykładów Adamowicz usłyszał od swojej studentki o ćwiczeniach, które dziewczyna znała od swojej babki. Zafascynowany niezwykłą opowieścią zaczął prowadzić miejscowe badania etnograficzne i rozmawiać z wiejskimi kobietami o specjalnej gimnastyce, którą praktykowano od pokoleń. Adamowiczowi udało się zebrać i opisać zestaw 27 ćwiczeń. Gimnastykę połączył z horoskopem słowiańskim i nadał jej kształt, w jakim dziś jest często praktykowana. Ćwiczenia znane jako system „Stojąca Woda” sięgały korzeniami do pogańskiej kultury naszych przodków i związane były z tradycją dawnych Słowian czczących Biereginie, boginie-opiekunki i obrończynie przed złymi mocami (nazwa Biereginie odnosi się dziś do ukraińskich motanek – słowiańskich lalek tradycyjnie wykonywanych przez matki i córki). Adamowicz prowadził wiele warsztatów na temat słowiańskiej gimnastyki na Białorusi i uważał, że ćwiczenia opierają się nie tylko na tradycyjnej wiedzy, ale są także zakorzenione w „pamięci genetycznej” słowiańskich kobiet.

„Kobiety w poszczególnych rodach miały swoje konkretne ćwiczenia, być może wyliczane z dat urodzenia. Pierwotnie gimnastyka słowiańska była tańcem. Kobieta czuła się związana z naturą, była połączona z energiami ziemi i nieba. Poprzez taniec i zestaw pewnych ruchów komunikowała się z otoczeniem i obszarami związanymi ze światem bogów, ludzi oraz przodków. Wiedziała intuicyjnie, w jak sposób powinna się poruszać, żeby uzyskać konkretny efekt. My dopiero uczymy się tego, w jaki sposób słuchać swojego ciała i czuć jego potrzeby”.

Gimnastyka słowiańska jest zestawem 27 ćwiczeń. Tyle udało się przynajmniej zrekonstruować Adamowiczowi. Każda pozycja niesie pewną informacje i energię. Ćwiczenia dzielą się na trzy grupy: Górny, Średni i Dolny świat, co odwołuje się bezpośrednio do wierzeń dawnych Słowian. Górny był światem bogów, Środkowy przestrzenią ludzi, Dolny był miejscem, w którym przebywały dusze przodków.

„Jako instruktorka nie jestem tak mocno osadzona w słowiańszczyźnie. Odnoszę się do niej z wielkim szacunkiem, ale bliższe jest mi podejście psychologiczne, w którym Górny świat jest naszą nadświadomością, Średni – świadomością, a Dolny odnosi się do obszaru podświadomego. Dla mnie gimnastyka słowiańska spaja bardzo wiele istotnych elementów, które się wzajemnie uzupełniają, a każdy jest tak samo ważny” – wyjaśnia Monika. „Gimnastyka jest żywym systemem i pewnego rodzaju inteligentną przestrzenią, która pracuje, i w której zawiera się głęboka mądrość o nas samych. Kiedy poznajemy gimnastykę słowiańską, zaczynamy wchodzić z nią w dialog. Dlatego każda z nas będzie ją odbierać po swojemu, inaczej odczuwać każdą pozycję. Dla niektórych kobiet ważne będą symbole umieszczone na kartach do ćwiczeń, dla innych nie będą one miały większego znaczenia. Gimnastyka słowiańska jest niezwykle pojemna i szeroka, można wybrać z niej to, co sprawia nam najwięcej radości”.

Jednym z niezwykłych elementów gimnastyki słowiańskiej są specjalne karty do ćwiczeń. Na każdej znajduje się symbol zaczerpnięty z tradycji ludowej. „Nie mamy stuprocentowej pewności, co oznacza każdy z nich i z jaką związany jest energią. Zgadzamy się na pewną umowność, oczywiście podpartą wiedzą, ale jednak zrekonstruowaną na podstawie różnych podań. Jest to koncepcja, którą można przyjąć lub odrzucić” – tłumaczy Monika.

Zestaw 27 ćwiczeń powiązany został ze strukturą słowiańskiego horoskopu, na podstawie którego opracowywano system indywidualnego doboru siedmiu pozycji, zwanych indywidulanym kompleksem. Każdy z mikrokompleksów miał rozwiązywać inne problemy: pierwsze trzy ćwiczenia zapobiegały chorobom ciała, druga trójka rozwiązywała problemy związane ze zdrowiem psychicznym, siódme ćwiczenie pozwalało harmonizować te dwa obszary.

„Gdy się o tym mówi, może wydawać się to nieco skomplikowane, ale na zajęciach wszystko dzieje się bardzo naturalnie – tłumaczy Monika. „Jest chwila na oddech i uziemienie, czas na indywidualne intencje, później omawiam każde ćwiczenie. Jedna z najważniejszych nauk, którą wyniosłam z warsztatów z trenerkami mówi, że w gimnastyce słowiańskiej nie ma miejsca na krytykę ani negatywne komunikaty. Wszystko opiera się na pełnej otwartość i akceptacji tego, co dzieje się w danym momencie”.

Pierwsze zajęcia: każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku

Na pierwszym spotkaniu poznajemy siedem podstawowych ćwiczeń. Adamowicz opracował specjalne tabele, które na podstawie daty urodzenia, słowiańskiego horoskopu i kalendarza księżycowego pozwalały obliczyć zestaw siedmiu indywidualnych pozycji.

„Nie korzystam z tabel Adamowicza, ponieważ są niezwykle skomplikowane. Mam natomiast skrócone wersje, którymi się kieruję i ćwiczymy zestaw tylko tych siedmiu ćwiczeń, który jest przydzielony na konkretny dzień. Na zajęciach zaczynamy od Górnego świata (ćwiczenia wykonywane w pozycji stojącej), następnie przechodzimy przez Średni (ćwiczenia wykonywane na kolanach) i Dolny (pozycje na czworakach), ponownie wracamy do świata Górnego, Średniego i Dolnego. Ostatnie, siódme ćwiczenie jest najważniejsze, ponieważ symbolizuje energię danego dnia i konkretny zestaw ćwiczeń. W trakcie kolejnych spotkań poznajemy następne zestawy. Na ósmych zajęciach, które u mnie wypadają po dwóch miesiącach sukcesywnej pracy, każda z kobiet otrzymuje indywidualny zestaw ćwiczeń wyliczony na podstawie daty urodzenia. Przez te dwa miesiące można poznać podstawy gimnastyki słowiańskiej i poczuć swoje ciało, a dzięki indywidulnym zestawom ćwiczyć samodzielnie w domu. Są panie, które ćwiczą ze mną od pięciu lat i co tydzień przychodzą na zajęcia, ale są i takie, które praktykują gimnastykę w pojedynkę”.

„Dla mnie niezwykle ważna jest praca z intencją, czyli „co jest celem, do którego zmierzam”. Kiedy jestem już skupiona, wyciszona i przygotowuję się do realizacji ćwiczeń, intencja pozwala mi uświadomić sobie, co jest w tym momencie dla mnie ważne, na co kieruję moją uwagę i na czym skupiam energię. Poprzez ćwiczenia w pewnym sensie przybliżam się do realizacji tego pragnienia. Kiedy jestem w kontakcie ze sobą i wiem, czego pragnę, to mogę też przewidzieć, jaki kolejny ruch powinnam wykonać. Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. I ta intencja jest właśnie takim pierwszym krokiem do realizacji mojego celu”.

Odzyskiwanie swojego ciała

Monika, tak samo jak większość kobiet, które praktykują gimnastykę słowiańską potwierdza, że ćwiczenia w fantastyczny sposób oddziałują na ciało i pozwalają poczuć się wspaniale. „Poranne zajęcia są dla mnie jak łyk dobrej kawy. Ciało jest luźne i otwarte, pojawia się stan radości i uspokojenia”. Ćwicząc aktywujemy układ hormonalny do jak najbardziej optymalnej pracy. „Odpowiada za to oczywiście określony ruch, ale także sposób, w jaki dotykamy swojego ciała. Wykonując automasaż ogrzewamy i stymulujemy nadnercza, aktywujemy grasicę, stymulujemy tarczycę i przysadkę. Ruch, który powtarzamy codziennie sprawia, że gospodarka hormonalna zaczyna się regulować, co potwierdzają prowadzone na ten temat badania. Ćwiczenia przynoszą ulgę w bolesnych miesiączkach i pomagają kobietom w menopauzie. Pracujemy również z układem limfatycznym, więc ciało staje się bardziej odporne. Mięśnie się wydłużają i uelastyczniają”.

Jednak jeszcze ciekawsze wydaje się nie to, co gimnastyka słowiańska „robi” z naszym ciałem, ale to w jaki sposób zaczynamy je odczuwać. „Ćwiczenia odgruzowują nasze ciało i usuwają gromadzone latami napięcia. Rozluźniają się barki, klatka piersiowa i biodra. Przypominamy sobie, że jako małe dziewczynki byłyśmy niezwykle gibkie, jednak z biegiem lat nasze ciała zaczęły się usztywniać. Oczywiście jest to związane z tym, że zbyt mało się ruszamy i często pracujemy w jednej pozycji, ale bardzo wiele tego usztywnienia pochodzi z napięć, które „przytrzymują” nasze ciało. W dzieciństwie wiele z nas nie zostało nauczonych sposobu prawidłowego uwalniania emocji i usuwania napięć ze swojego ciała, dlatego gromadzone przez lata przeżycia, doświadczenia i traumy tak bardzo je usztywniają”.

 Poranne zajęcia są jak łyk dobrej kawy. Ciało jest luźne i otwarte, pojawia się stan radości i uspokojenia (Fot. Iwona Krupińska) Poranne zajęcia są jak łyk dobrej kawy. Ciało jest luźne i otwarte, pojawia się stan radości i uspokojenia (Fot. Iwona Krupińska)

„Dla wielu kobiet ogromne znaczenie ma odkrycie, że gimnastyka słowiańska jest tylko dla nich. W kobiecym gronie mogą poczuć się bardzo komfortowo i zrobić w końcu coś dla siebie – bez bycia ocenianą i w pełnej akceptacji. To jest ten pierwszy krok, który pozwala odpocząć i na chwilę zostawić napięcie – „Aha, nic nie muszę. Jak będzie, tak będzie”.

Kiedy udaje nam się zdjąć napięcie z barków, klatki piersiowej i bioder, zmienia się nasza postawa, prostujemy się, wydłuża się kręgosłup, który staje się też bardziej elastyczny i młodnieje. Zyskujemy także niezwykłą gibkość ciała, zwiększa się ruchomość w stawach. Zarysowuje się talia i ujędrnia biust. Część kobiet chudnie, inne nabierają ciała, optymalizuje się sylwetka. „Gimnastyka dopasowuje się do naszych potrzeb. Jeśli pracujemy na głębokich poziomach i schodzi z nas to, co powodowało, że miałyśmy np. nadmiar ciała – kiedy znika ta bezpośrednio przyczyna – to ciało zaczyna po prostu chudnąć, a my przestajemy z nim walczyć. Poprzez głęboki oddech, który jest bardzo ważnym elementem ćwiczeń, uwalniamy toksyny i wszystkie napięcia. Często się zdarza, że kobiety w trakcie ćwiczeń zaczynają płakać, pojawiają się bardzo silne emocje, bo gdzieś na tym głębszym poziomie coś zaczyna się oczyszczać”.

„Ciało jest zapisem wszystkich życiowych doświadczeń. Zdarza się, że ćwiczenie przywołuje w naszym umyśle konkretną informację, coś sobie przypominamy, a za tym mogą iść emocje. To jest oczywiście długi proces, nic nie dzieje się od razu. Ale uważam, że zmiany, które przebiegają łagodnie, są bardziej trwałe”.

Bez ograniczeń

Najstarszą uczestniczką warsztatów Moniki była pani koło osiemdziesiątki, która miała spore ograniczenia ruchowe. Część ćwiczeń wykonywała siedząc na krześle. „Później wyznała, że był to jeden z cudowniej spędzonych dni” – wspomina Monika. „Ta kobieta nie czuła dyskomfortu z powodu tego, że nie mogła wszystkiego powtórzyć. Cieszyła się tym, co mogła zrobić. Kiedy ćwiczymy nasze ciało, to z każdą pozycją zwiększamy zakres jego ruchu i to, czego nie mogłyśmy zrobić wczoraj, na pewno zrobimy za jakiś czas. Ruchy w gimnastyce słowiańskiej otwierają całe ciało. Można ćwiczyć nawet z przepukliną kręgosłupa, oczywiście za zgodą lekarza. Kobiety w ciąży również mogą praktykować wszystkie pozycje i wykonywać większość ruchów. Wyjątkiem jest pozycja pączka, w której podnosimy ręce w górę. Jedynym przeciwskazaniem do wykonywania ćwiczeń jest złe samopoczucie spowodowane chorobą oraz różnego rodzaju bóle, szczególnie kręgosłupa. Ból jest również przeciwskazaniem do pogłębiania jakiegoś ćwiczenia, nie wolno przekraczać tej granicy. Ból warto poznać, można przez chwilę w nim pobyć, ale nie należy wchodzić dalej w pozycję. Nie ma w gimnastyce słowiańskiej miejsca na działanie wbrew sobie i wbrew swojemu ciału. Podchodzimy do niego z pełnym szacunkiem i respektem. Większość kobiet dopiero się tego uczy i często nie potrafi słuchać swojego ciała. Gimnastyka wywraca takie myślenie do góry nogami i mówi „rób wszystko zgodnie z sobą, dokładnie jak czujesz”.

Monika Półrolnik, od 2015 roku certyfikowana instruktorka gimnastyki słowiańskiej, pomysłodawczyni Festiwalu Siostrzanego Bycia Kobieta – Kobiecie w Łodzi. Regularne zajęcia odbywają się w Łodzi w pracowni Twórcy Skrzydeł.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze