1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Całkowite panowanie nad wszystkim a zdrowe poczucie kontroli – jak znaleźć równowagę?

Nie dowiemy się, czym jest ekstaza namiętnej fizycznej miłości, jeśli nie zaryzykujemy oddania kontroli – czytamy w książce \
Nie dowiemy się, czym jest ekstaza namiętnej fizycznej miłości, jeśli nie zaryzykujemy oddania kontroli – czytamy w książce "Niedoskonała kontrola" autorstwa Judith Viorst. (Fot. iStock)
Całkowite panowanie nad wszystkim, co nam się przydarza, jest iluzją, ale zdrowe poczucie kontroli pomaga w wielu sytuacjach. Jak znaleźć między nimi równowagę? Jak otworzyć sobie dostęp do wewnętrznej mocy? Wyjaśnia Ewa-Klepacka Gryz.

Leżę na stole do masażu. Dłonie osteopaty dotykają głowy, ale myśli nie chcą się uciszyć, bo ciało w bezruchu sprawia, że mózg staje się czujny. – Rozluźnij się, oddychaj – powtarza terapeuta. Jedną dłoń trzyma na moim czole, drugą – na szyi. Gardło reaguje lekkim skurczem, ale po chwili się uspokajam i oddycham coraz spokojniej. Prawa strona klatki piersiowej z łatwością ugina się pod rękoma osteopaty. Lewa trzyma; niełatwo puścić mięśnie osłaniające serce, ale wtedy znów słyszę spokojny głos: – Nie zatrzymuj oddechu, o tak, dobrze…

Z osteopatą znamy się od lat, moje ciało ufa jego dłoniom. Rozluźnienie spływa od czubka głowy w dół i… zatrzymuje się w okolicach brzucha. Terapeuta próbuje poruszyć moje biodra, jednak kość krzyżowa jest jakby z betonu. – Przestań kontrolować. Zaufaj...

Próbuję, staram się z całych sił. Kiedy na moment mi się udaje, razem z puszczeniem napięcia w brzuchu pojawia się pustka. To mnie przeraża. W lęku napinam pośladki i dół brzucha.

Napięcie to kontrola, odprężenie to zaufanie. Gdzieś pomiędzy lokuje się wewnętrzna moc.

Od nocnika do seksu

Zdaniem Judith Viorst, pisarki i badaczki psychoanalizy, kontrola jest obecna w całym naszym życiu, czy nam się to podoba, czy nie. Choć potocznie osoba kontrolująca jawi nam się jako ktoś sztywny, mało spontaniczny, zachowawczy i lękowy, a my chcielibyśmy, by nas postrzegano jako luzaków – to niemal w każdej chwili swojego życia przejmujemy kontrolę, oddajemy ją lub jej nadużywamy.

Tak naprawdę w szpony kontroli wpadamy tuż po narodzinach. Przychodzimy na świat przede wszystkim z potrzebą zaspokajania swoich potrzeb, zwłaszcza potrzeby przyjemności. Dorośli nie tylko je nam ograniczają, ale oczekują też, że to samo będziemy robić i my. Do tego, jaki pisze Viorst w książce „Niedoskonała kontrola”, sprowadza się wychowanie. Od najmłodszych lat zderzamy się z rodzicielskimi „nie” i za cenę miłości i akceptacji poddajemy się kontroli. Kontrola nad pęcherzem i jelitami, czyli tzw. trening czystości, to drabinka scenariusza całego naszego życia, zwłaszcza intymnego i relacyjnego. Terapeuci manualni bardzo często upatrują przyczyn dolegliwości kręgosłupa, zwłaszcza lędźwiowego, problemów jelitowych czy dysfunkcji kości krzyżowej w klapsach wymierzanych w dzieciństwie za niepowodzenia w kontrolowaniu zwieraczy. Psychoterapeuci potwierdzają, że owe pierwsze traumatyczne doświadczenia z kontrolą mają wpływ na całe nasze dorosłe życie. Możemy wykształcić w sobie nawyk zachowania zgodnie z oczekiwaniami innych, a zdarza się, że odrzucamy bezradną część siebie i robimy innym to, co i nam robiono. Spędzamy życie na udowadnianiu własnej mocy przez gonienie za atrybutami władzy, wypieramy bezsilność i potrzebę jakiejkolwiek pomocy ze strony innych ludzi.

Z analizy badań przytoczonych przez autorkę książki wynika, że w okresie dojrzewania kontrola daje nam się jeszcze dotkliwiej we znaki. Z jednej strony staramy się buntować przeciwko rodzicielskim zakazom i nakazom („nie jestem dzieckiem, nie będziesz mnie kontrolować”), z drugiej nasze ciało (buzujące hormony) całkowicie wymyka nam się spod kontroli. Po raz pierwszym doświadczamy, że kontrolowanie świata nie jest tym samym co kontrolowanie własnego ciała. W jakim stopniu czuję i rozumiem to, co się dzieje we mnie, w moim ciele? W jakim stopniu mogę wpływać na innych, na losy świata?

Zaraz po tym nastoletnim odkryciu na arenę wkracza seks i rozdzielenie kontroli w głowie od kontroli w ciele. To rozdzielenie jest bardzo ważne, niestety nie wszyscy bierzemy je pod uwagę. Opisane we wstępie moje doświadczenie z sesji u fizjoterapeuty miało na celu pokazać różnicę odczuwania kontroli w głowie i w ciele.

A w kwestii seksu, jak pisze Judith Viorst: „od pierwszych niezbornych dotyków po dojrzałą miłość fizyczną, kwestia kontroli – jej posiadania i oddawania – jest misternie spleciona z seksem”. Nie dowiemy się, czym jest ekstaza namiętnej fizycznej miłości, jeśli nie zaryzykujemy oddania kontroli. Kiedy jednak tę kontrolę oddać, a kiedy się wstrzymać? Jak sprawić, by seks i miłość współistniały?

Zdrowe proporcje

W jakim stopniu tak naprawdę mamy kontrolę nad swoim życiem, skoro determinują je geny i środowisko? Naukowcy prześcigają się w odkrywaniu coraz nowych determinantów naszego zachowania: odkryto gen nieśmiałości, gen nerwicy, gen szczęścia... Jeśli dołożymy do tego nieprzewidywalność świata (czego dowodem jest choćby ogólnoświatowa pandemia), przekonanie o całkowitym opanowaniu czegokolwiek bierze w łeb. Co nie przekreśla faktu, że świat jest pełen nadmiarowych kontrolerów – ludzi, którzy dosłownie utracili kontrolę nad poczuciem kontroli. Kontrolują wszystko i wszystkich. Za ich postawą zwykle kryje się lęk. W ciele przyjmuje on postać napięć mięśniowych, sztywności motorycznej, spłyconego oddechu. Nadmiarowa kontrola odbiera poczucie mocy. Trzymanie napięcia sprawia, że w pewnym momencie ciało nie ma już siły dłużej trzymać.

Do czego, oprócz poczucia posiadania władzy, potrzebna jest nam kontrola? Autorka przywołanej książki powołuje się na badania, z których wynika, że dzięki czuciu się osobą kompetentną i skuteczną, zdolną planować swoje życie i realizować zadania zgodnie z wyznaczonymi celami – nie wchodzimy w rolę ofiary nawet w obliczu największego nieszczęścia. Przekonanie o posiadaniu kontroli jest pomocne także wtedy, gdy mierzymy się z wyzwaniami i niepowodzeniami w codziennym życiu, na przykład wierzymy, że znajdziemy dobrą pracę albo po rozstaniu jeszcze kogoś pokochamy.

Kontrola jest ważna również w komunikacji pomiędzy ciałem i umysłem. To głowa, nasze myśli, przekonania i wiara mają moc uruchomienia sił samoleczących w ciele. Wszelkiego rodzaju techniki relaksacyjne, oddechowe, hipnoza, biofeedback są skutecznymi metodami samoregulacji. Kontrola rozumiana jako „bycie u steru”, przejmowanie odpowiedzialności za swoje zdrowie zwiększa szanse utrzymania ciała w dobrej kondycji.

Może problem z kontrolą polega na zachowaniu zdrowych proporcji pomiędzy władzą (atrybutem kontroli) a uległością? W głowie wydaje się to proste, wystarczy oddzielić to wszystko, na co mamy realny wpływ, od tego, na co wpływu nie mamy, i w tej drugiej sprawie zaufać światu.

Niepowtarzalni

Czy masz świadomość, co chcesz, co możesz, a co tak naprawę udaje ci się kontrolować w swoim życiu? Ja sama, już od bardzo dawna, w obliczu podjęcia ważnej decyzji stosuję metodę oddzielania tego, na co mam wpływ, od tego, na co nie mam, i to drugie puszczam, ale nie odpuszczam. Widzisz różnicę? Opuszczanie to rezygnacja. Puszczanie to zaufanie z intencją, że potoczy się najlepiej dla mnie. A jak jest u ciebie? Czy puszczenie kontroli budzi w tobie lęk? Jakie myśli wówczas się pojawiają: jeśli nie skontrolujesz, to przegapisz coś ważnego, coś ci umknie, coś cię ominie, nad czymś nie zapanujesz, z czymś sobie nie poradzisz? A może wychodzenie z głowy powoduje zawroty albo niekontrolowany zalew uczuć? Jeśli ci trudno puścić głowę, stań przed lustrem i zrób sobie zdjęcie… bez głowy, od szyi w dół – i powieś je w widocznym miejscu. Jak to jest żyć bez głowy?

Kiedy czuję, że wypadam z rytmu kontrola–puszczanie, korzystam z pomocy osteopaty, który bezlitośnie pokazuje mi, gdzie „trzymam” kontrolę w ciele. Napięcie czuję najczęściej w brzuchu, biodrach, lędźwiach. Intuicja mi podpowiada, że my, kobiety, odczuwamy kontrolę właśnie w tych rejonach ciała. Jeśli masz podobnie, lęk przed puszczeniem kontroli możesz odczuwać jako niemożność rozluźnienia brzucha, zatrzymanie, unieruchomienie bioder, ciężar w okolicy kości krzyżowej. Niedawno pracowałam z pacjentką, która ma problemy z jelitami. Gdy dolegliwości się zaostrzają, czuje, jakby cała jej energia zatrzymała się w brzuchu.

Często puszczenie, rozluźnienie mięśni brzucha powoduje odczucie pustki, brak siły, wrażenie roztapiania się, zwłaszcza jeśli do tej pory żyłaś z wciągniętym brzuchem. Czasami pojawia się lęk przed upadkiem. Złudne poczucie, że napięty brzuch równa się kontrola, wynosimy z dzieciństwa, kiedy w ten sposób chroniliśmy się np. przed klapsem w pupę albo staraliśmy się zatrzymać „niewygodne” emocje np. płacz czy złość.

Praca z osteopatą pozwoliła mi doświadczyć mojej indywidualnej równowagi pomiędzy kontrolą a puszczeniem, napięciem a rozluźnieniem. Najłatwiej poczuć to w ruchu, choćby w praktyce 5Rytmów. Jej twórczyni Gabrielle Roth napisała: „pozwalając ciału na swobodny ruch, stajemy się bardziej świadomi tego, kim jesteśmy, co czujemy, jakie sygnały wysyłamy w świat. Lądujemy w sobie, otwierając się na siebie i na innych. Uczymy się, jak porzucić napięcia, odkrywamy swoją niepowtarzalność”.

Ćwiczenie

Zaciśnij mocno pięści, wytrzymaj napięcie jak długo się da. Przeżyj doświadczenie omdlałych dłoni, które przez długą chwilę nie będą w stanie niczego utrzymać. To efekt napięcia w ciele wywołanego chęcią kontroli. Z kontrolą świata jest podobnie: wyobraź sobie, że tracisz pracę, pieniądze, dom i zostajesz z tym, co masz na sobie i przy sobie. Kim teraz jesteś?

Ewa Klepacka-Gryz, psycholog, terapeutka, autorka poradników psychologicznych, trenerka warsztatów rozwojowych dla kobiet.

Zapraszamy do dzielenia się swoimi opowieściami o budzeniu mocy. Czekamy na listy od kobiet, które odkryły swoje własne metody pracy z mocą, również te, które pracują w tym temacie z innymi kobietami. Piszcie na adres sens@grupazwierciadlo.pl.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Niedoskonała kontrola
Autopromocja
Niedoskonała kontrola Judith Viorst Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze