1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Żałoba po rozstaniu – pozwól sobie na przeżywanie trudnych uczuć

Szczególną trudnością „żałoby relacyjnej” jest to, że ta druga strona postanowiła odejść. Żyje nadal, a odmawia nam już swojej miłości, swojej obecności i swojego wsparcia. (fot. iStock)
Szczególną trudnością „żałoby relacyjnej” jest to, że ta druga strona postanowiła odejść. Żyje nadal, a odmawia nam już swojej miłości, swojej obecności i swojego wsparcia. (fot. iStock)
Ci, którzy przeżywają rozpad związku po raz pierwszy, są przerażeni na myśl, że mieliby jeszcze doświadczyć takiego cierpienia, i wolą uniknąć wszystkiego, co mogłoby wpędzić ich ponownie w taki stan. Taki „stan” nazywa się żałobą.

Żałoba wiąże się ze stratą rzeczywistą lub poczuciem straty. Żałoba po rozstaniu różni się oczywiście od żałoby spowodowanej śmiercią: ten, kto odszedł – nawet jeśli zniknął z twojego życia – nadal żyje; jest wspomnieniem, ale „wspomnieniem żywym”. Jednak procesy, które zachodzą w psychice, są w obu przypadkach podobne.

Zwykle rozróżnia się żałobę normalną i żałobę skomplikowaną.

Żałoba po rozstaniu z partnerem - etapy

Proces żałoby tzw. normalnej, opisany przez wielu specjalistów, zawiera różne etapy. Warto pamiętać, że te etapy nie są żelazne, mogą się pokrywać lub cofać; niektóre z nich można przeżyć bardziej intensywnie, inne szybciej. Opisano różne modele przebiegu żałoby. Jeśli chodzi o żałobę normalną, model jest następujący:

  • Najpierw doświadczamy konsternacji, jeśli nie spodziewaliśmy się czegoś takiego, umysł pustoszeje, nie można myśleć ani nic zrobić. To stan szoku psychicznego i fizycznego.
  • Potem pojawia się wyparcie („nie, to niemożliwe, nie mogę w to uwierzyć”). To stan pozornej dezorientacji, do którego dochodzi poczucie nierzeczywistości.
  • Następnie rozpoczyna się coś, co nazwę okresem emocjonalnym. Pojawia się złość połączona z poczuciem winy – najpierw w stosunku do siebie („to wyłącznie moja wina, wszystko popsułam/popsułem”), potem do partnera, który odszedł, porzucił nas, doprowadził do tego stanu; później są smutek, lęk, strach; brak koncentracji, zainteresowanie czymkolwiek, co dzieje się na zewnątrz, ponieważ jesteśmy zbyt zajęci i przytłoczeni tym, co przeżywamy; rozpamiętujemy wspomnienia i pytamy „dlaczego?”… W tym czasie doświadczamy różnych emocji. Miejsca, przedmioty, najmniejszy szczegół przypominają partnera i stają się źródłem cierpienia.
  • Jako kolejna nadchodzi faza adaptacji, podczas której powoli odnajdujemy punkty zaczepienia, gdy „przystosowujemy się” do straty.
  • Wreszcie – akceptacja.

Oto etapy żałoby tzw. normalnej, czyli takiej, która się nie komplikuje. Ból jest silny, a „normalna” nie znaczy łagodna. Jednak etapy przebiegają płynnie. Nie unikamy nieprzyjemnych emocji. Porzucona osoba czuje, że stopniowo zmierza ku poprawie. Normalne rozstanie nie pozostawia trwałych urazów i nie przeszkadza w wejściu z ufnością w kolejny związek.

Natomiast etapy żałoby skomplikowanej przebiegają niezgodnie z normą. Trwają zbyt długo albo na jednej z faz dopada nas blokada, a to uniemożliwia zakończenie procesu. Emocje są nie do zniesienia, czujemy, jakby nie było widać ich końca, jakbyśmy bez przerwy upadali, jakby partner dopiero odszedł. Rozstanie zdaje się nie mieć końca.

W najbardziej skrajnych przypadkach żałoba skomplikowana przyjmuje formę patologiczną i wywołuje dekompensację: mechanizmy obronne okazują się nie dość silne i przestają działać. Można na przykład wpaść w ciężką depresję.

Żałoba po rozpadzie związku – ile trwa? Dlaczego trzeba ją przeżyć?

Trudno określić – a właściwie nie da się precyzyjnie wskazać – po jakim czasie żałoba staje się patologiczna. Zależy to od bardzo wielu czynników, którymi zajmiemy się szczegółowo dalej. W przypadku straty związanej ze śmiercią zwykle mówi się o etapie pierwszego roku, kiedy miną wszystkie daty rocznicowe (Sauteraud, 2012). Zakłada się, że osoba w żałobie wywołanej śmiercią powinna zacząć odnajdywać punkty odniesienia i odczuwać, że bolesne emocje maleją, po upływie sześciu miesięcy. Jeśli chodzi o żałobę po rozstaniu, przyjmuje się z kolei, że dojście do siebie jest możliwe w czasie, który odpowiada połowie długości związku. Te szacunki wydają mi się nieco uproszczone. Jestem zdania, że najlepszą osobą do oceny, czy żałoba się skomplikowała, jest ta, która ją przeżywa.

Zasadniczo ryzyko doświadczenia żałoby skomplikowanej pojawia się, jeśli emocje są tak silne, że chcemy ich uniknąć. W gruncie rzeczy, unikając ich, blokujemy przebieg procesu. Zablokowana emocja może doprowadzić do napięć, wywołując czasami problemy somatyczne, jak ból brzucha, ból głowy, napięcie mięśniowe, egzemę lub łuszczycę. Im mocniej te nieprzyjemne emocje są blokowane, tym bardziej wzrastają w siłę, szkodząc samopoczuciu danej osoby. Komplikuje się także komunikacja z otoczeniem. Zamykamy się w swojej jaskini, uwięzieni w bolesnych emocjach i jak niedźwiedź zapadamy w sen, z którego nikt nie jest wstanie nas wybudzić.

Być może od czasu rozstania odczuwasz ból egzystencjalny, brak zainteresowań, niezdolność kochania, spowolnienie myśli. Być może wydaje ci się, że każdy ruch jest jak maraton. Jakkolwiek to przebiega, ten etap emocjonalny jest bardzo ważny w procesie, ponieważ przejście przez żałobę wymaga przeżycia smutku. Wtedy i tylko wtedy może nadejść tak pożądana faza akceptacji. „Zablokowana” osoba w żałobie mierzy się z zerwaniem więzi. Lęk przed separacją jest dla niej nie do zniesienia i popycha ją do zachowania pozornej równowagi, sztucznej i bardzo niepewnej, ze wszystkich sił unikając nieprzyjemnych emocji.

Iluzja, która się rozpada

Szczególną trudnością „żałoby relacyjnej” jest to, że ta druga strona postanowiła odejść. Żyje nadal, a odmawia nam już swojej miłości, swojej obecności i swojego wsparcia.

Stabilność związana z byciem w związku stwarza iluzję, że tak będzie zawsze. Rozstanie prowadzi do konfrontacji z faktem, że w gruncie rzeczy żyjemy ciągle w stanie niestabilnej równowagi. Rozstanie jest swego rodzaju obumieraniem za życia, a konfrontacja ze śmiercią zawsze przepełnia niepokojem. Przy rozstaniu doświadczamy bolesnych emocji, a one jak echo często wzmacniają inne wydarzenia z przeszłości, przez które cierpieliśmy. Do obecnej żałoby dochodzą wszystkie te, których nie przeżyliśmy wcześniej – związane ze śmiercią bliskiej istoty lub innymi rozstaniami – a to jeszcze potęguje poczucie cierpienia.

Fragment pochodzi z książki „Jak przeżyć rozstanie i zadbać o siebie” Lisy Letessier, francuskiej psycholożki i terapeutki.

Z książki dowiesz się m.in.:
– dlaczego tak często rozpadają się miłosne związki,
– dlaczego zerwanie powoduje tak ogromne cierpienie i jak sobie z tym poradzić,
– jak stawić czoło negatywnym emocjom,
– w jaki sposób pomóc sobie lub swoim bliskim w tej trudnej sytuacji,
– jak nie popaść w rozpacz i z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Autorka proponuje 12-tygodniowy program, dzięki któremu nie poddając się smutkowi, poradzisz sobie z tym niełatwym doświadczeniem.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Jak przeżyć rozstanie i zadbać o siebie
Autopromocja
Jak przeżyć rozstanie i zadbać o siebie Lisa Letessier Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze