„Narcyz wierzy w obraz siebie, który jest nieprawdziwy, nieobiektywny. Wydaje mu się, że ma wyjątkowe cechy, że się wyróżnia. Jest przy tym bardzo arogancki. Lubi krytykować i osądzać innych, lecz jeśli ty go skrytykujesz, to odda ci z nawiązką, bo nienawidzi krytyki. Za to lubi władzę, pieniądze, uwagę, ale przede wszystkim potrzebuje być kochany” – mówi psycholog Thomas Erikson, autor książki „Otoczeni przez narcyzów”.
Narcyz to osoba ze stwierdzonym zaburzeniem osobowości czy człowiek, który na przykład nadmiernie pokazuje siebie na Instagramie?
Mamy dwa rodzaje narcyzów. Pierwsza grupa to zdiagnozowani klinicznie, o narcystycznym zaburzeniu osobowości. Stanowią 1 do 2 proc. populacji. To dokładnie tyle, ile – jak się zakłada – psychopaci. Psychopatia i narcyzm są ze sobą zresztą połączone. Naukowcy tłumaczą, że około 20 proc. populacji przejawia zachowania narcystyczne. To właśnie ten drugi rodzaj narcyzów. I powód do zmartwienia.
Dlaczego?
Kliniczny narcyz może być niebezpieczny dla najbliższych, bo są przez niego wykorzystywani, ale jest też dużym problemem dla społeczeństwa. Bo jeśli wszyscy szukają najlepszej posady w firmie czy organizacji, wszyscy chcą być szefem – to kto będzie na nich pracował? A osoby narcystyczne nie zamierzają ciężko pracować. Oni są po to, by błyszczeć. Najgorsze, że znajdziesz takie osoby w każdej organizacji, od charytatywnej po partię polityczną – wszędzie, gdzie można zyskać uwagę, pieniądze, władzę albo poklask. Albo będą próbowali tam się dostać. Wykorzystają do tego zwykłych ludzi, a po drodze wprowadzą chaos i nierzadko spowodują katastrofę. Niektóre kraje są dowodzone przez narcyzów. Wtedy każdy cierpi i nikt nikomu nie ufa, bo każdy broni siebie.
Może przyczyna tkwi w tym, że nasze prywatne życie kiedyś było oddzielone od publicznego? Dziś stało się jednym i tym samym.
W pokoleniu moich rodziców czy w komunistycznej Polsce ludzi przekonywano, że liczą się konformizm i niewychylanie się. A teraz każdy jest indywidualistą. Organizacje i osoby działające na rzecz praw człowieka nauczyły nas, że jesteśmy jednostkami, a nie masą. Tyle że dziś każdy jest nie tylko jednostką, ale jeszcze indywidualnością. I to jest okej, dopóki nie wykorzystujesz innych ludzi. A o to właśnie chodzi w narcyzmie. O wykorzystywanie innych.
Jak rozpoznać taką osobę? Jak manipuluje narcyz?
Narcyz wierzy w obraz siebie, który jest nieprawdziwy, nieobiektywny. Wydaje mu się, że ma wyjątkowe cechy, że się wyróżnia. Jest przy tym bardzo arogancki. Lubi krytykować i osądzać innych, lecz jeśli ty go skrytykujesz, to odda ci z nawiązką, bo nienawidzi krytyki. Za to lubi władzę, pieniądze, uwagę, ale przede wszystkim potrzebuje być kochany. Chce, by patrzono na niego jak na boga. No i bardzo dużo o sobie mówi.
Mam wrażenie, że wszyscy dużo o sobie mówimy…
Jasne, ale narcyz nie zastanawia się: „Chyba za dużo gadam, może zapytam, co słychać u mojego rozmówcy?”… Autorefleksja jest mu obca.
Spotykam kogoś takiego w pracy albo okazuje się, że mój partner taki jest, i…?
Gdy widzisz takie zachowanie w pracy, zwłaszcza jeśli dotyczy twojego przełożonego – zmień pracę. Trzeba zachować się tak, jakby spotkało się psychopatę. Również jeśli twój partner jest klinicznym narcyzem, musisz odejść. Na to nie ma leku, bo to kwestia połączeń mózgowych. Nie ma też sensu wysyłać narcyza na terapię, bo jeszcze lepiej nauczy się manipulować ludźmi.
Ale żeby było jasne: narcyz potrafi być uroczy. Wyzna ci miłość na pierwszej randce, dwa dni później będzie chciał razem zamieszkać, a po chwili się oświadczy. Z tego szczęścia może aż zakręcić się w głowie. Ale ta sama osoba równie szybko zacznie cię ranić, odsuwać od ciebie rodzinę i przyjaciół, by skupić twoją uwagę i mieć twój czas tylko dla siebie.
A jeśli mój partner nie jest narcyzem, ale zachowuje się narcystycznie?
Wtedy można podjąć rozmowę, przyznać, że nie lubimy, kiedy zachowuje się w określony sposób, że nam to przeszkadza, że nas rani. Choć jest to ryzykowne, bo gdy mówimy o swoich uczuciach i trudnościach, dajemy osobie ze skłonnościami narcystycznymi amunicję. Może ją wykorzystać przeciwko nam, by nadal nas ranić. Z drugiej strony, jeśli jej tego nie powiemy, to nie będzie tego wiedzieć, skoro sama na to dotąd nie wpadła. Jest więc szansa, że taka osoba zrozumie, jak działa i postara się zmienić swoje zachowanie. Ale jeśli nie podejmie takiego wysiłku, to znowu – trzeba od niej odejść.
Osoby narcystyczne wiedzą, że ich partnerzy są wartościowi, oni nas potrzebują. Wiedzą też, że źle nas traktują, ale ich to nie obchodzi. Nie kochają nas, nie kochają nikogo oprócz samych siebie. A jeśli zobaczą, że nie chcemy z nimi być, zrobią wszystko, by nas zniszczyć. To brzmi dramatycznie i takie też jest.
Zobacz, jak zachowują się koty, jak na nas patrzą. To najbardziej narcystyczne zwierzęta na świecie! Przychodzą i całymi sobą mówią: „Chcę jedzenie, więc możesz mnie pogłaskać”. A gdy już się najedzą, a ty wciąż chcesz je głaskać, to cię podrapią, bo już cię nie potrzebują. Pytasz kota: „Dlaczego to robisz?”. A on na to: „A dlaczego nie? Dajesz mi to, czego chcę, i uważasz, że jestem uroczy, więc mogę robić wszystko”. Tak samo jest z narcyzami. Dlaczego mieliby zrezygnować z tych wszystkich usług, których im dostarczamy, a które w ich rozumieniu im się należą?
Debata o narcystycznym społeczeństwie trwa już ponad dekadę. Uważa, że żyjemy w narcystycznej kulturze?
To już nawet nie chodzi o to, czy ktoś zachowuje się jak narcyz, tylko czy nasze społeczeństwo promuje takie zachowanie.
A promuje?
Jeśli uznamy media społecznościowe za platformę społeczną, to tak, bo one promują postawy, które zwracają na siebie uwagę. Mówimy o bardzo młodych ludziach, którzy wyrastają w przekonaniu, że mogą być, kim tylko chcą. A gdy ktoś im zwróci uwagę, że nie, to wtedy się frustrują, bo rodzice im powiedzieli, że mogą. Dziś każdy chętnie zwraca na siebie uwagę, choć właściwie nie ma ku temu powodu. Ale jeśli każdy kłamie w swoim CV, bo wszyscy tak robią, więc nie chce być gorszy – to już nie jest wina kłamiącego. Bo oznacza, że społeczeństwo ma wygórowane oczekiwania. I wówczas rzeczywiście możemy powiedzieć, że tkwimy w narcystycznej kulturze. I nie bardzo wiadomo, co z tym zrobić.
Może zacząć od tego, by nie wychowywać dzieci na narcyzów?
To bardzo delikatna materia. Rodzicielstwo dziś wystawione jest na krytykę. Kiedy dzieci są małe, to wiadomo, dbamy o nie, dostarczamy im jedzenia i chronimy, ale potem często przekraczamy granicę. Dzieje się tak, gdy od mówienia: „Kocham cię nad życie, jesteś najlepszy, najpiękniejsza…” przechodzimy do: „Możesz mieć wszystko, należy ci się. Usunę ci przeszkody z drogi i uczynię twoją podróż do dorosłości tak miłą, jak tylko się da”. Słyszałaś o helikopterowym rodzicielstwie?
Tak. To rodzice, którzy krążą nad swoimi dziećmi o każdej porze dnia i nocy, nie pozwalając im na podejmowanie własnych decyzji.
Oni powiedzą: „To co, mamy wykopać dziecko z domu, gdy skończy 18 lat?”. Nie każę im tego robić, tylko mówię, że nasze dzieci to nie książęta i księżniczki. Są dobrymi dzieciakami, ale takich wiele. Gdy są małe i pokazują, co chcą, to ty im to dajesz – to zrozumiałe. Ale im dłużej je tak traktujemy, to gdy pójdą do pracy, zaliczą ciężkie lądowanie, bo szef zwolni ich za to, że nie mają ochoty pracować. Z drugiej strony, jak starać się o pracę, gdy wszyscy w tym pokoleniu uważają się za najlepszych? A my ich w tym jeszcze umacniamy, tak naprawdę oszukując. Chciałabyś opiekować się swoimi dziećmi, aż skończą 50 lat?
Mowy nie ma!
Moja córka ma 25, a syn 29 lat. Powiedziałem im: „Kocham was bardzo, ale nie możecie być, kim tylko chcecie. Za to możecie być kimś więcej, niż jesteście, jeśli będziecie na to pracować. Możecie osiągnąć wiele, ale musicie włożyć w to wysiłek”. Syn uczył się na kucharza, a córka na fryzjerkę. Według mnie to bardzo dobre zawody, bo zawsze będą potrzebne.
Ale dziś dzieciaki chcą być youtuberami.
Gdy moja córka miała sześć lat, przyszła do mnie i powiedziała: „Tato, jestem księżniczką”. Odpowiedziałem: „Nie, kochanie, nie jesteś”. Może to trochę okrutne, ale fakty są faktami. Gdy dodała, że chce być sławna, zapytałem, z jakiego powodu. Tłumaczyłem, że jeśli chce być sławna, to może, ale niech będzie do tego jakiś pozytywny powód. Musi dać ludziom jakąś wartość, wtedy będą gotowi za nią iść.
Rodzice odgrywają ogromną rolę w tym, jak dzieci postrzegają świat. Jeśli my nie nauczymy ich stawiania granic, to skąd będą wiedzieć, że należy to robić? Dlatego nie można winić dzieci, że są narcystyczne. To my ponosimy za to odpowiedzialność.
Thomas Erikson, szwedzki pisarz, psycholog komunikacji społecznej, behawiorysta i trener personalny. Autor m.in. książek „Mój szef jest idiotą”, „Otoczeni przez idiotów”, „Otoczeni przez psychopatów. Jak rozpoznać tych, którzy tobą manipulują”, „Od upadku do sukcesu. Jak porażkę przekuć w złoto”.
- Udawanie zaufania. Narcyz czy narcyzka na samym początku znajomości zdradza ci intymne (zapewne zmyślone) szczegóły ze swojego życia, by w ten sposób zachęcić cię do opowiadania o sobie, a zdobyte informacje wykorzystuje przeciw tobie.
- Zrzucanie winy na innych. Niezależnie od tego, co w waszym związku wymaga poprawy, narcyz zawsze znajdzie sposób, by zrzucić to na ciebie.
- Ukryta krytyka. Paskudne przytyki kryjące się za rzekomą troską, na przykład uwagi typu: „Lubię tę sukienkę, bo wyglądasz w niej szczupło”.
- Insynuacje. Wyrażanie się w sposób niejednoznaczny, tak że nie masz pojęcia, co o tym myśleć, coś w stylu: „Wiesz co, mógłbyś zostać przestępcą finansowym!”.
- Puste słowa. Narcyzi nie przywiązują wagi do własnych słów. Mówią to, co w danej chwili jest im bardziej na rękę, na przykład: „Kocham cię”. Przez moment jesteś spokojniejszy, ale tak naprawdę to nic nie znaczy, bo narcyzi nie potrafią kochać.
- Bagatelizowanie. Narcyzi wmawiają ci, że w ich zachowaniu nie ma niczego złego. „O co ci chodzi, przecież wszyscy tak robią! Nic się nie stało! Znów się mnie czepiasz”.
- Kłamstwa. Tylko jak je w tym wszystkim rozpoznać? Jeśli udaje ci się zidentyfikować pozostałe techniki, to możesz mieć pewność, że narcyz czy narcyzka kłamie ci w żywe oczy. Na temat wszystkiego. Cały czas. Zaczyna mówić? Lepiej włącz dyktafon.
- Umniejszanie znaczenia innych. Klasyczna technika manipulacji polegająca na umniejszaniu cudzych myśli, uczuć i przeżyć. Ujawnia się w komentarzach typu: „Nie powinnaś się tak czuć. Nie przesadzaj, przecież nie stało się nic złego”.
- Czar. Na początku znajomości narcyzi przeważnie robią wszystko, by cię urzec. Raczej nie zaczynają od obelg – w końcu to się nie sprawdza. Usłyszysz od nich słowa, których nikt ci wcześniej nie powiedział. Kto nie dałby się nabrać na wyszukane komplementy?
- Pozorne zapominalstwo. Mimo że obiecali, manipulanci „zapominają”, że mieli kupić coś na obiad. Albo o twoich imieninach. Albo zadzwonić do domu z hotelu…
- Złość. Jeśli nie podobają ci się ich wybryki, zaczynają na ciebie wrzeszczeć, zmuszając cię do zmiany stanowiska.
- Udawanie ofiary. Potężna broń. Narcyzi i narcyzki czasami lubią się nad sobą użalać. I jak wielu z nas potrafią wcielić się w rolę ofiary. „Wiedziałam, że nikt nie będzie mnie chciał w swojej grupie. Nic dziwnego, przecież jestem taka nudna. W takim razie będę sama”.
- Racjonalizacja. Ten powszechny mechanizm obronny stosowany celowo staje się techniką manipulacji. Oznacza logiczne wyjaśnienie nielogicznego zachowania. Na przykład komentarze typu: „Przepraszam, że cię uderzyłem, ale mnie sprowokowałaś i bardzo się zezłościłem”. Albo: „Wiem, że nie powinienem był siadać za kółko po alkoholu, ale chciałem szybciej wrócić do domu”.
- Pochlebstwa. Chyba nie potrzeba dodatkowego wyjaśnienia. Wszyscy wiemy, jak to jest, gdy ktoś chwali nasz wygląd, inteligencję czy gust. Narcyz też.
Więcej w książce: T. Eriksona „Otoczeni przez narcyzów. Jak obchodzić się z tymi, którzy nie widzą świata poza sobą”, wyd. Wielka Litera (Fot. materiały prasowe)