1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Introwertyk w pracy – jak wykorzystać jego potencjał?

Być może dotąd introwertycy nie wydawali się wartościowymi pracownikami – dziś wiadomo, że mogą być arcywartościowi, jeśli damy im możliwość wykazania się i odpowiednie warunki pracy. (Fot. iStock)
Być może dotąd introwertycy nie wydawali się wartościowymi pracownikami – dziś wiadomo, że mogą być arcywartościowi, jeśli damy im możliwość wykazania się i odpowiednie warunki pracy. (Fot. iStock)
Siłą zespołu jest różnorodność i komplementarność tworzących go osób, ale w biurowym zgiełku trudno przebić się osobom introwertycznym. Ostatni rok pokazał jednak, jak dobrze wykonują one powierzone zadania, jeśli tylko mogą pracować w odpowiednich warunkach. I choć ich rekrutacja i proces adaptacji wymaga od pracodawców więcej wysiłku, warto go włożyć, ponieważ wykorzystanie potencjału introwertyka jest bardzo wartościowe dla organizacji – przekonuje doradczyni zawodowa Sandra Bichl.

Poszukiwanie pracy to coś w rodzaju udziału w konkursie. Wygrywa ten, kto się najlepiej zaprezentuje podczas rywalizacji, co zwykle nie należy do najmocniejszych stron osobowości introwertycznej. Czy to oznacza, że introwertyk „na dzień dobry” jest na przegranej pozycji?
Niestety tak. Ekstrawertyk podczas spotkania w sprawie pracy ma dużo łatwiej. On potrafi mówić o sobie, o swoich sukcesach, „płynie” w rozmowie. Natomiast introwertyk przysparza rekruterowi zdecydowanie więcej pracy. Już na etapie czytania przesłanego CV: u ekstrawertyka wypełnione po brzegi informacjami, w przypadku introwertyka – jest zwykle niesłusznie ubogie. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej jest podobnie – od ekstrawertyka rekruter dostaje wszystkie informacje na tacy, z introwertyka trzeba je wyciągać. Ekstrawertyk powie o swoich mocnych stronach, o sukcesach, introwertyk powie po pierwsze mniej, po drugie będzie wobec siebie krytyczny, „zwierzy się” z tego, co ekstrawertyk pominie, będzie sabotował sam siebie – dwa zdania o sobie na plus, a potem doda kolejne, które osłabi ten efekt.

Czy to oznacza, że introwertyk ma z reguły niższe poczucie własnej wartości?
Nie odważę się mówić o niższym poczuciu własnej wartości, ale z pewnością introwertyka charakteryzuje krytycyzm, także wobec siebie.

Ale to wszystko, co mówisz, nie oznacza, że introwertyk w starciu z ekstrawertykiem nie ma żadnych szans, prawda?!
Ma trudny start, wiele zależy od mądrości i doświadczenia rekrutera. Jeśli wie, że na dane stanowisko nie jest niezbędna osoba ekstrawertyczna, to rozmowa rekrutacyjna nie jest w ogóle wskazana. Lepiej zastąpić ją na przykład zadaniem, nad którym introwertyk będzie mógł pracować w spokoju, bez presji. I zaryzykuję tezę, że efekt finalny będzie lepszy niż to, co ekstrawertyk opowiedziałby podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Bo ekstrawertyk chętniej będzie wylewnie opowiadał o tym, jak coś by zrobił, niż to po prostu wykona. Dlatego według mnie proces rekrutacyjny powinien być zindywidualizowany.

Być może to nadinterpretacja, ale brzmi to trochę tak, jakby ekstrawertyk miał w sobie coś z mitomana…
Na pewno nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka, ale coś w tym jest, ekstrawertyk jest częściej skłonny do koloryzowania. On ma tzw. gadane, potrafi improwizować. Najpierw sprzeda towar, w tym przypadku siebie, a potem, już pracując, będzie kombinował, jak dosięgnąć do tej opowieści, którą o sobie roztoczył. On martwi się po fakcie, introwertyk martwi się przed faktem. Tak można to obrazowo opisać.

Arnie Kozak, powołując się na badania przeprowadzone przez psychologa Chrisa Coopera, pisze w książce „Siła introwersji”, że mechanizm działania jest taki: gdy introwertyk popełni błąd, zwalnia, ekstrawertyk zaś przyspiesza – wystawiając się na kolejne błędy, ale też na kolejne okazje.
Introwertyk popełni błąd, przeanalizuje go, poczeka, zobaczy, co może z tej lekcji wynieść na przyszłość, a potem ostrożniej podejdzie do kolejnego zadania. Natomiast tok myślenia ekstrawertyka jest taki: błąd – OK – wstaję – idę dalej. Dlatego może odnosić więcej sukcesów, bo szybko się „otrzepuje” z porażki, ale może także popełniać więcej błędów… Szybkie tempo ma swoje wady i zalety. Introwertykowi z szybkim tempem zdecydowanie nie jest po drodze.

Badania pokazały jednoznacznie, że introwertycy wygrali na pandemii, bo wreszcie – w związku z sytuacją – dostali właściwe dla siebie warunki do pracy. Głośną przestrzeń zastąpiła cisza domowa, tempo pracy narzucone odgórnie – ustalenie własnego rytmu, a spotkania grupowe wymagające siły przebicia – korespondencja mailowa, która daje czas na analizę i przemyślenie tego, co chce się przekazać. W efekcie okazało się, że to, co dostarczają pracodawcy introwertycy, jest najwyższej jakości, często lepsze niż to, co stworzyli w domowym zaciszu ich ekstrawertyczni koledzy.

Z czego może to wynikać?
Ekstrawertyka niesie mnogość bodźców, czyli coś, co osobę introwertyczną wybija z rytmu, rozprasza, czasem wręcz paraliżuje. Mówię o tym po to, żeby zaznaczyć wyraźnie, że jednym ze skutków ubocznych sytuacji, której – wiadomo – nikt z nas nie chciał, jest coś, co może być cenną wskazówką dla wielu pracodawców. Być może dotąd introwertycy nie wydawali się niektórym z nich wartościowymi pracownikami – dziś wiadomo, że mogą być arcywartościowi, jeśli damy im możliwość wykazania się, a tą możliwością bez wątpienia są odpowiednie warunki pracy.

Pozornie mogłoby się wydawać, że to ekstrawertyk jest bardziej kreatywny w pracy, tymczasem w rzeczywistości – a nie tylko w sferze werbalnej – większą kreatywność ma introwertyk, który jednak w realiach biura nigdy nie przebije się przez szum, jaki tworzy ten pierwszy.

Introwertyk ma zresztą jeszcze więcej zalet dla pracodawcy. Z reguły jest to osoba bardziej odpowiedzialna, mniej skłonna do ryzyka, a przez to sumienniej, staranniej przygotowana. Nie porwie się na improwizację, dlatego lepiej zgłębi temat. Wszystko, co wiąże się ze sferą zawodową, szczególnie pozyskanie pracy, ale nie tylko, oznacza opuszczenie swojej strefy komfortu. Zatem introwertyk wykona tytaniczną pracę, bo wie, że nie jest w stanie, tak jak ekstrawertyk, „pójść na żywioł”.

Czy dobrze rozumiem, że szanse introwertyka na dostanie pracy zwiększa wprawny, doświadczony rekruter?
O tak! Ten wprawny i doświadczony nie złapie się na czar ekstrawertyka. Mówimy oczywiście o sytuacji, gdy ten czar nie jest podparty realnymi umiejętnościami, bo nie musi tak być.

Można powiedzieć, że ogólna prawidłowość jest taka: w odniesieniu do tego, co obie osoby powiedziały o sobie na starcie, ekstrawertyk prędzej rozczaruje pracodawcę w toku pracy, a introwertyk zaskoczy go pozytywnie?
Rzeczywiście tak to często wygląda. W firmie, w której pracuję, jest 10 pracowników, których nazywamy „wewnętrznym wsparciem”. To osoby, które sprawdzają, tłumaczą, szukają informacji w sieci czy weryfikują dane. Taka praca nie wymaga kontaktu z klientem i wiemy już, że introwertycy zdecydowanie lepiej się w tej roli sprawdzają. Dlatego rekrutując kogoś na te stanowiska, zrezygnowaliśmy z rozmowy kwalifikacyjnej na rzecz testów kompetencyjnych. I to wyeliminowało zatrudnianie niewłaściwych osób.

Przyjmijmy teraz, że introwertyk trafił na rekrutera fachowca, dostał pracę. Co można zrobić, żeby mógł jak najlepiej się w niej odnaleźć?
Jest kilka rzeczy, które rzeczywiście mogą ułatwiać introwertykowi pracę w zespole. Oczywiście nie bez znaczenia jest tu postawa menedżera, ale także świadomość współpracowników. Weźmy na przykład przebieg spotkania zespołu – nawet jeśli jest to spotkanie za pośrednictwem Internetu, introwertyk prawdopodobnie się nie odezwie. Nawet kiedy ma kilka cennych pomysłów czy uwag. Taka jest jego natura. Zatem dobrym rozwiązaniem może być rozmowa z nim przed spotkaniem. Warto zaproponować, żeby opowiedział o swoich pomysłach jednemu ze współpracowników i wtedy ten już podczas burzy mózgów przedstawi punkt widzenia introwertyka. Innym sposobem jest przydzielenie introwertykowi roli osoby, która podsumowuje rozmowę i wtedy może też dodać coś od siebie. W takiej sytuacji nie jest on zmuszony, by podczas spotkania przebijać się, by dojść do głosu, poza tym ma czas, by wszystko sobie spokojnie poukładać, przeanalizować i na koniec zreferować. W niektórych sprawach można też wprowadzić system anonimowego zgłaszania pomysłów – wszyscy robią to przed spotkaniem, a potem jedna osoba, najczęściej ekstrawertyk, referuje pomysły całemu zespołowi.

Takie rozwiązania, niewymagające większych kosztów, można wprowadzić w większości firm. Pozwalają one na wykazanie się każdemu, niezależnie od jego konstrukcji psychicznej. Warto to zrobić, bo wykorzystanie potencjału introwertyka jest bardzo korzystne dla organizacji.

Sandra Bichl: doradczyni zawodowa, zajmuje się wspieraniem kadry menedżerskiej w procesie poszukiwania pracy. Założycielka firmy Career Angels (Anioły Kariery); careerangels.eu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze