1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Toksyczny trójkąt – depresja, zaburzenia odżywiania i alkohol

Toksyczny trójkąt to miejsce, gdzie spotykają się: objadanie się i rygorystyczna dieta, nadużywanie alkoholu oraz samokrytyka i rozpacz. (Fot. iStock)
Toksyczny trójkąt to miejsce, gdzie spotykają się: objadanie się i rygorystyczna dieta, nadużywanie alkoholu oraz samokrytyka i rozpacz. (Fot. iStock)
„Toksyczny trójkąt to niebezpieczna pułapka, w którą co roku wpadają miliony kobiet” – pisze w swojej książce „Jesz, pijesz, rozpamiętujesz? Uwolnij się z pułapki zgubnych nawyków” Susan Nolen-Hoeksema.

Wspomniany toksyczny trójkąt to miejsce, gdzie spotykają się trzy problematyczne zachowania w coraz większym stopniu dotyczące kobiet – naprzemienne objadanie się i rygorystyczna dieta, nadużywanie alkoholu oraz samokrytyka i rozpacz – tłumaczy autorka. Każde z nich jest samo w sobie szkodliwe. Objadanie się i głodzenie odbijają się na zdrowiu i zwiększają ryzyko zapadnięcia na szereg poważnych schorzeń. Nadużywanie alkoholu potrafi obrócić w pył związki interpersonalne i karierę, a przy tym także szkodzi zdrowiu. Z kolei niska samoocena, smutek i apatia powstrzymują nas w życiu, blokują aktywność, wpędzają w poczucie winy.

Miliony kobiet balansują na krawędzi depresji, zaburzeń odżywiania i nadużywania alkoholu. Kilka kroków na drodze do zaburzeń odżywiania – nazywają odmawianie sobie wszystkiego „dietą” lub co jakiś czas wymiotują po posiłku, bo „leżał na żołądku”. Eksperymentują, ile mogą wypić, zanim zaczną bełkotać. Pozwalają sobie na dzień czy dwa w łóżku, nurzając się w pełnych gniewu rozmyślaniach o sobie i innych albo zamykają się w sobie i nie myślą o niczym.

Te parę kroków jest bardzo zdradliwe. Początkowo ledwo, ledwo przechodzimy granicę i szybko się wycofujemy, ale kusi nas wizja powrotu. Objawy tego zachowania bywają przyjemne – to taka ulga, móc jeść i pić, co się chce, albo schować się pod kocem. Po jakimś czasie jednak znajdujemy się w strefie zagrożenia zaburzeniami odżywiania, alkoholizmem albo depresją, tyle że teraz znacznie częściej i na dłużej. Nasze objawy, niegdyś łagodne i okazjonalne, stają się umiarkowane i częstsze.

Bardziej niebezpieczny od każdego z tych trzech obszarów jest jednak punkt ich przecięcia – toksyczny trójkąt. Objawy depresji, anormalne nawyki żywieniowe i nadużywanie alkoholu rzadko kiedy występują samodzielnie. Nawet 80 procent kobiet, które zauważają u siebie jeden z objawów, poddaje się także jednemu z pozostałych. Punkt styczności wszystkich trzech to wir dezorientujących i autodestrukcyjnych emocji i działań. Kobieta złapana w pułapkę toksycznego trójkąta potrafi płynnie przejść od paraliżującego smutku do będącego efektem kontroli odżywiania poczucia siły po wstyd i frustrację spowodowane utratą tej kontroli, a dalej do ulgi, kiedy znieczuli się alkoholem czy objadaniem. Mogą jej próbować pomóc członkowie rodziny i przyjaciele, ale ich interwencje ukierunkowane są na różne cele. Jednego dnia taka kobieta nie chce wstać z łóżka i iść do pracy, kiedy indziej wydaje się w lepszym stanie, ale dużo pije. Jeszcze kolejnego zarzeka się, że przestała pić, ale gwałtownie traci (albo zyskuje) na wadze – pisze Nolen-Hoeksema.

Trójkąt, którego nie widać

Największym niebezpieczeństwem tej pułapki jest fakt, że nie widzimy jak w nią wpadamy. Autorka tłumaczy, że zjawisko w dużym stopniu ignorują zarówno laicy, jak i specjaliści w dziedzinie zdrowia psychicznego. A dlaczego tak się dzieje?

Z jednej strony jest to efekt przekonania, że łagodne lub umiarkowane objawy depresji, zaburzeń odżywiania czy nadużywania alkoholu są u dzisiejszych kobiet „typowe” i nie są specjalnie niebezpieczne. Pocieszamy się, mówiąc: „Może i piję, ale nie za dużo” czy „Każda kobieta, którą znam, ciągle jest na diecie albo ją rzuca – wcale się od nich nie różnię” albo „Nie jestem zadowolona z tego, jak wygląda teraz moje życie, ale nie mam depresji – depresja to choroba i trzeba brać leki, by się z niej wyzwolić – pisze Susan Nolen-Hoeksema.

Kluczowym wnioskiem z jej badania oraz innych prowadzonych niedawno badań jest to, że umiarkowane formy zaburzeń odżywiania, nadużywania alkoholu i depresji są same w sobie ogromnie toksyczne i niebezpieczne. Osłabiają zdrowie fizyczne i psychiczne kobiet, upośledzają ich zdolność codziennego funkcjonowania i otwierają drzwi poważniejszym symptomom w późniejszym okresie.

Kolejny powód, dla którego toksyczny trójkąt przyciąga niewystarczająco dużo uwagi, to ten, że łatwiej się skupić na jednym problemie naraz. Naukowcy badają zwykle depresję albo zaburzenia odżywiania, albo alkoholizm, ale rzadko kiedy dwa lub więcej zaburzeń jednocześnie. Co więcej, mamy tendencję do myślenia linearnego – jeden czynnik powoduje kolejny, ten kolejny i tak dalej. Jeżeli więc jedna osoba przejawia dwa zaburzenia lub więcej, to uważamy, że jedno z nich musiało spowodować pozostałe. Specjaliści zdrowia psychicznego i laicy uważają w szczególności, że jeżeli kobieta ma jednocześnie depresję i zaburzenia odżywiania albo nadużywa alkoholu, to przyczyną nadmiernego jedzenia i picia jest właśnie depresja. Czasem tak bywa, ale nie zawsze. Zaburzenia odżywiania czy nadużywanie alkoholu często poprzedzają depresję. Co więcej, zaradzenie depresji w drodze terapii często nie kończy naprzemiennych diet i objadania się czy nadmiernego spożycia alkoholu.

Tymczasem według Nolen-Hoeksema toksyczny trójkąt to coś znacznie bardziej skomplikowanego niż jeden problem wynikający z kolejnego. To obszar, w którym objawy depresji, zaburzeń odżywiania i nadużywania alkoholu się intensyfikują i wzajemnie wzmacniają. Do toksycznego trójkąta prowadzi wiele dróg. Niektóre kobiety trafiają tam za pośrednictwem depresji, inne poprzez objadanie się czy odmawianie sobie jedzenia, a jeszcze inne przez alkohol. Kiedy już jednak się w nim znajdą, bardzo trudno jest im się z niego wydostać.

Wina, której szukamy w sobie

U podstaw kobiecej podatności na toksyczny trójkąt leży skłonność do reagowania na stres w sposób, który autorka nazywa mechanizmem stresowym skierowanym do wewnątrz. W obliczu trudnej sytuacji kobiety szukają kontroli lub zmiany w sobie, zamiast skupić się na otoczeniu i osobach, które powinny się zmienić. Podczas gdy mężczyźni zwykle traktują stres jako zjawisko zewnętrzne – za własne negatywne uczucia i trudne okoliczności obwiniają otoczenie – kobiety go internalizują i zamykają w swoich ciałach i umysłach. Kiedy coś złego przydarza się kobiecie, zwykle analizuje ona każdy aspekt problemu – jaki ma wobec niego stosunek, jak do niego doszło i jakie ma on znaczenie i konsekwencje dla niej i bliskich. Kobiety są bardzo świadome tego, jak ich ciała reagują na stres – napięciem, wzburzeniem, apatią czy poczuciem braku kontroli w reakcji na trudności. W efekcie są bardzo podatne na impuls, by zrobić cokolwiek, aby tylko zamienić reakcję cielesną na sytuację stresową.

Aby pokonać własne uczucia, wiele kobiet zachowuje się w sposób autodestrukcyjny. Niektóre się objadają, inne odmawiają sobie jedzenia, bo poczucie siły i kontroli, które jest tego owocem, daje im satysfakcję. Jeszcze inne piją alkohol lub biorą leki uspokajające, by się znieczulić. Inne z kolei po prostu wirują w kręgu swoich uczuć i myśli, rozpamiętując wydarzenia z przeszłości, martwiąc się o przyszłość, sparaliżowane przytłaczającym poczuciem bezsilności.

Mechanizm stresowy skierowany do wewnątrz przyjmuje wiele form, ale każda z nich zakłada zarządzanie sobą w pozbawionej sensu próbie zaradzenia sytuacjom zewnętrznym. Czując, że w chwili obecnej nic nie jesteś w stanie zrobić ze swoimi problemami, zwracasz się do wewnątrz i skupiasz na tym, co czujesz i myślisz w odniesieniu do tych problemów. Nie wszystkie formy mechanizmu stresowego skierowanego do wewnątrz są autodestrukcyjne. Zastosowanie odpowiednich strategii, które pomagają opanować lęk – na przykład ćwiczeń oddechowych – pozwala rozjaśnić myśli i jest bardzo elastyczną formą tego mechanizmu.

Kiedy jednak mechanizm stresowy skierowany do wewnątrz wiąże się z krzywdzeniem samej siebie lub przeszkadza ci w produktywnym działaniu, by poradzić sobie z problemami, staje się niebezpieczny i uniemożliwia normalne funkcjonowanie.

Jest jednak też dobra wiadomość: Susan Nolen-Hoeksema przekonuje, że jesteśmy w stanie uwolnić się z tej pułapki.

Wskazówki, jak to zrobić, znajdziesz w książce „Jesz, pijesz, rozpamiętujesz? Uwolnij się z pułapki zgubnych nawyków” Susan Nolen-Hoeksema.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Jesz, pijesz, rozpamiętujesz?
Autopromocja
Jesz, pijesz, rozpamiętujesz? Susan Nolen-Hoeksema Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze