1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Atak paniki [Psychosomatyka – w kontakcie z ciałem]

Każdy z nas ma swój model reakcji stresowej. Najtrudniejsze jest to, że reakcje stresowe utrwalają się i wystarczy najmniejszy, czasami całkiem niegroźny, bodziec, by ciało zareagowało atakiem paniki. (Fot. iStock)
Każdy z nas ma swój model reakcji stresowej. Najtrudniejsze jest to, że reakcje stresowe utrwalają się i wystarczy najmniejszy, czasami całkiem niegroźny, bodziec, by ciało zareagowało atakiem paniki. (Fot. iStock)
Pierwszy atak paniki jest jak mała śmierć. Mijają minuty, a ty czujesz, że to koniec, że dłużej tego nie wytrzymasz. Spokojnie, to nie zawał. Twoja głowa i ciało muszą wyjść z trybu alarmowego.

Chyba każdy z nas przynajmniej raz w życiu doświadczył ataku paniki. Często przypomina on zawał serca. Nagle serce zaczyna walić jak szalone, pojawia się ogromny ciężar na/w klatce piersiowej, oddech przyspiesza i spłyca się – masz wrażenie, że za chwilę się udusisz. Czasami dołączają zawroty głowy, drżenie mięśni, zimne poty i uczucie słabości w nogach.

W takich sytuacjach czujemy się kompletnie zdezorientowani; nasze ciało ma ochotę walczyć i uciekać równocześnie. Najgorsze jest to, że nie zauważamy racjonalnych powodów takiej reakcji ciała.
Lekarz tłumaczy ci, że to nic poważnego: „To zwykły atak paniki” – najpierw czujesz ulgę, ale zaraz potem pojawia się lęk. A może on się pomylił? A co, jeśli atak znowu się powtórzy?

Głowa straszy ciało

Mózg i ciało to odwieczni antagoniści. Im więcej myślisz i starasz się kontrolować ciało, tym bardziej nie rozumiesz jego „dziwnych” reakcji i bardziej się boisz. Sygnał z mózgu: „Uwaga zagrożenie” uruchamia w ciele reakcje na stres. Mózg, który ma zadanie zapewnić nam przetrwanie, jest czujny na każdy sygnał mogący świadczyć o potencjalnym zagrożeniu. 90 proc. tych sygnałów odbieramy poza naszą świadomością. Dlatego ataki paniki jedynie pozornie wydarzają się bez powodu, a tak naprawdę twój organizm odbiera jakiś niepokojący bodziec (zapach, dźwięk, wspomnienie) i uruchamia alarm.

Układ nerwowy ocenia stopień zagrożenia, „zbierając dane” z dwóch źródeł:

  • zmysłów: wzroku, słuchu, węchu i dotyku;
  • stanu trzewi i mięśni, które są pewnego rodzaju wewnętrznymi organami zmysłowymi – pewnie nieraz w sytuacji stresowej doświadczyłaś bólu brzucha albo napiętych mięśni.

Jedną z pierwszych reakcji ciała w sytuacji zagrożenia jest przyspieszenie akcji serca. Szybkość pulsu zależy bezpośrednio od autonomicznego układu nerwowego, który uruchamia się w sytuacji stresu. Przyspieszenie tętna to jeden z elementów przygotowujących twój organizm do zapoczątkowania reakcji „walcz albo uciekaj”.

Kolejno dołączają:

  • wzrost napięcia mięśni szkieletowych jako przygotowanie do bezpośredniego wysiłku fizycznego;
  • wzrost ciśnienia krwi – wynikający z konieczności wzmożonego zapotrzebowania organizmu na tlen i substancje odżywcze;
  • przyspieszenie oddechu, rozszerzenie oskrzeli – związane ze zwiększonym wysiłkowym zapotrzebowaniem na tlen;
  • rozszerzenie źrenic – zwiększające możliwość spostrzegania;
  • wzmożone wydzielanie potu – potrzeba schłodzenia organizmu.

Ta szalenie obciążająca energetycznie akcja alarmowa inicjowana przez mózg i realizowana przez ciało miała swoje uzasadnienie w czasach, gdy groziło nam pożarcie przez dzikiego zwierza, kiedy walka lub ucieczka w obliczu niebezpieczeństwa były codziennością człowieka.

Dziś, kiedy nasz mózg podnosi alarm, zwłaszcza w sytuacji wyimaginowanego niebezpieczeństwa, biedne ciało nie ma nic do gadania, reaguje tak, jakby zwierz czaił się za rogiem.

Najtrudniejsze jest to, że reakcje stresowe utrwalają się i wystarczy najmniejszy, czasami całkiem niegroźny, bodziec, by ciało zareagowało atakiem paniki. Każdy z nas ma swój model reakcji stresowej. Przede wszystkim podobne bodźce alarmują mózg. Dla jednej osoby może to być np. telefon z pracy, dla innej choroba dziecka, jakaś strata finansowa albo zmiana planów. Również zwykle w ten sam sposób reagujemy w obliczu stresu, a raczej te same symptomy w ciele wyolbrzymiany. Jeśli jesteś typem „sercowca” (czuciowca), w sytuacji stresowej prawdopodobnie będziesz głównie odczuwać kołatanie serca, bóle i ucisk w okolicy klatki piersiowej. Kiedy taka sytuacja przytrafi ci się po raz pierwszy, warto zrobić podstawowe badania lekarskie (morfologia, próby wątrobowe, panel tarczycowy, poziom wit. D, B12, kwasu foliowego, magnezu, potasu i wapnia). Musisz mieć pewność, że z twoim sercem nie dzieje się nic złego. Czasami zdarza się, że po uzupełnieniu brakujących witamin czy mikroelementów ataki paniki ustępują.

Atak paniki nie zabija

W radzeniu sobie z napadami paniki najważniejsze to spróbować uwierzyć, że wszystkie objawy, choć przerażające, nie są niebezpieczne. Nawet jeśli wydaje ci się, że tym razem atak naprawdę jest bardzo silny, spróbuj opanować lękowe myśli, bo one dodatkowo nasilają nieprzyjemne symptomy z ciała.
Reakcja fizjologiczna twojego organizmu w trakcie napadu jest zupełnie naturalną reakcją w sytuacji realnego zagrożenia. Różnica polega na tym, że tobie nic nie grozi, ale z jakiegoś powodu twoje ciało zachowuje się tak, jakby znalazło się w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa.
Ciągle nie jest jasne, co jest powodem ataków paniki. Wiadomo, że częściej występują u ludzi doświadczających przewlekłego stresu albo tych, którzy niedawno przeżyli jakąś poważną stratę.
Kiedy atak paniki rozkręci się na dobre, twój nasilający się lęk zwiększa siłę paniki. Wydaje ci się, że serce bije tak szybko, jakby miało wyskoczyć z piersi. Niemożność nabrania do końca powietrza wzbudza lęk przed uduszeniem się.
Zawroty głowy i słabość w nogach generują lęk przed upadkiem. Masz wrażenie, że za chwilę całkiem stracisz panowanie nad ciałem, a tego się boisz najbardziej.

Najważniejsze jest, żebyś spróbowała uspokoić oddech. Koncentracja na wydechu i powolne pogłębianie go sprawią, że „odzyskasz rozum”, a lęk powoli zacznie się zmniejszać. Następnie, już na chłodno, postaraj się przeanalizować objawy i uświadom sobie, że panika, choć nieprzyjemna – nie zagraża twojemu życiu.

Z badań naukowców wynika, że:

  1. Napady paniki nie powodują zatrzymania akcji serca. Zdrowe serce może pracować w tempie 200 uderzeń na minutę przez wiele dni, a nawet tygodni. Dlatego jeśli w panice odczuwasz kołatanie serca, nie koncentruj się na tym, nie eskaluj lęku, poczekaj, aż serce się uspokoi.
  2. W trakcie ataku paniki nie grozi ci uduszenie. Wzmożone napięcie mięśni szyi i klatki piersiowej zmniejsza twoją wydolność oddechową, ale z twoimi płucami nie dzieje się nic złego. Jeśli rzeczywiście twój organizm włączy alarm, że ma za mało tlenu, oddech w naturalny sposób się pogłębi – poczujesz silny odruch, by nabrać więcej powietrza pomimo napiętych mięśni.
  3. Z pewnością nie zemdlejesz. Ponieważ szybciej oddychasz, być może jesteś w stanie hiperwentylacji. Spróbuj spokojnie oddychać torem dolno-żebrowym – połóż dłoń na brzuchu i postaraj się przy wdechu wypychać brzuch, a przy wydechu wciągać go. Sama koncentracja na oddychaniu zmniejszy twój lęk przed upadkiem.
  4. Zawroty głowy, które odczuwasz w trakcie ataku paniki, nie są niebezpieczne. Wzmożone napięcie mięśniowe oddziałuje na układ kanałów półkolistych w uchu wewnętrznym, który jest odpowiedzialny za równowagę. Spróbuj pomasować kark, dłońmi podtrzymać głowę. To zwiększy poczucie stabilności. Lęk o to, że za chwile stanie się coś złego i nic nie możesz z tym zrobić, to tylko twoja wyobraźnia.
  5. Wszystko, co dzieje się z twoim ciałem w panice, to skutek uruchomienia reakcji naturalnej w obliczu zagrożenia. Gdyby rzeczywiście coś ci groziło, dzięki przyspieszonej akcji serca, napięciu mięśni itd. udałoby ci się stanąć do walki albo uciec.
    Jeśli porozmawiasz z osobą, która przeszła zawał, prawdopodobnie okaże się, że w ogóle nie myślała o tym, że stanie się coś złego.
  6. Na pewno przetrwasz nawet najsilniejszy atak paniki. Twoja wrażliwość sprawia, że być może odczuwasz to silniej niż inni. Postaraj się nie interpretować tych wszystkich nieprzyjemnych doznań jako niebezpiecznych, zagrażających twojemu zdrowiu czy życiu.

Badania przeprowadzone przez amerykańskich specjalistów zajmujących się stresem wykazały, że samo wyeliminowanie katastroficznych interpretacji doznań somatycznych jako niebezpiecznych może wystarczyć do złagodzenia ataków paniki.

Ewa Klepacka-Gryz, psycholożka, terapeutka, dziennikarka, a także autorka wielu poradników psychologicznych. Współtwórczyni autorskiej metody pracy z symptomami w ciele (bólami, dolegliwościami psychosomatycznymi, dysfunkcjami narządu ruchu). Prowadzi warsztaty dla osób cierpiących na choroby psychosomatyczne, kobiet w trudnych sytuacjach życiowych oraz par w kryzysach.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze