1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Myślenie, które nie ma końca

Rozpamiętywanie może prowadzić do istotnych problemów ze zdrowiem psychicznym twierdzi psychoterapeutka Susan Nolen-Hoeksema. (Fot. iStock)
Rozpamiętywanie może prowadzić do istotnych problemów ze zdrowiem psychicznym twierdzi psychoterapeutka Susan Nolen-Hoeksema. (Fot. iStock)
Od dziecka słyszymy: „Pomyśl, zanim powiesz”, „Przeanalizuj, zanim zaczniesz działać” itp. To dobre zasady, jednak – tak jak niemal w każdym obszarze – w tym przypadku też można przesadzić i wpaść w pułapkę. Niektórzy z nas, zdecydowanie częściej dotyczy to kobiet, bez końca analizują i rozpamiętują rozmaite sytuacje w przeświadczeniu, że chroniczna pogłębiona autorefleksja lub ruminacje, czyli uporczywe myślenie o wydarzeniach z przeszłości, są zdrowe i potrzebne.

„Kiedy dzieje się coś stresującego – na przykład obcięcie wynagrodzenia – naturalne jest rozmyślanie o tej sytuacji. Analizujemy ją z każdej strony i zagłębiamy się we wszystkie aspekty” – pisze w swojej książce „Jesz, pijesz, rozpamiętujesz? Uwolnij się z pułapki zgubnych nawyków” Susan Nolen-Hoeksema.

Zastanawiamy się: a może złożyć skargę, a może zmienić pracę? „Wiele z nas decyduje, że nic się nie da zrobić, i przestaje zaprzątać sobie tym głowę. Inni postanawiają działać, by zmienić okoliczności na lepsze. Możemy na przykład dojść do wniosku, że skoro innym także obcięto wynagrodzenia, to nic nie możemy na to poradzić, a skoro akurat w tym momencie nie chcemy zmieniać pracy, to trzeba będzie sobie poradzić z mniejszymi dochodami. Z drugiej strony możemy od razu wysłać CV do innej firmy, bo tak naprawdę obniżenie wynagrodzeń jest zwyczajnie nieuzasadnione.

Niektórym z nas jednak i jedno, i drugie przychodzi z trudem. Takie osoby analizują potencjalne decyzje w głowie bez końca. Kwestionują motywy zaangażowanych w daną sytuację ludzi – jakim cudem szef mógł być tak wredny? Szukają głębszego znaczenia całego wydarzenia – czy coś ze mną nie tak, że nie mogę znaleźć stabilnej pracy? Martwią się o przyszłość – a jeśli nie uda mi się przeżyć na niższym wynagrodzeniu? Albo nie znajdę nic lepszego? Mogą też znajdować powiązania między bieżącą sytuacją a wydarzeniami z przeszłości – dwie ostatnie posady znalazłam w firmach, które musiały wprowadzić grupowe zwolnienia, to po prostu nie fair!” – opisuje autorka.

Droga do depresji

Zjawisko roztrząsania sytuacji i związanych z nią uczuć, analizowania wydarzeń, do których doszło wcześniej, martwienia się przyszłością i niemożności podjęcia decyzji w teraźniejszości Susan Nolen-Hoeksema nazywa rozpamiętywaniem. W swojej innej książce „Kobiety, które myślą za dużo” opisuje dziesiątki kobiet schwytanych w pułapkę rozpamiętywania. Nie są w stanie wyrwać się ze szponów wydarzeń z przeszłości, nieustannie je „przeżywają” na nowo i rozważają, próbując zrozumieć ich znaczenie i implikacje dla swojego życia. Zamartwiając się rzeczami, do których jeszcze nie doszło, nastawiają się na najgorsze, a w efekcie przy próbie podjęcia decyzji ogrania je paraliż.

Na podstawie dwudziestu lat badań psychoterapeutka stwierdza, że rozpamiętywanie może prowadzić do istotnych problemów ze zdrowiem psychicznym. Pierwszym z nich jest depresja. „Wraz ze studentami przeprowadziłam szereg badań, w których przez okres jednego lub dwóch lat obserwowaliśmy osoby z tendencją do rozpamiętywania i bez takiej tendencji. Okazało się, że u rozpamiętywaczy znacznie częściej niż u osób, które nie angażują się w rozpamiętywanie, występują umiarkowane objawy depresji, a nawet diagnozuje się u nich zaburzenia depresyjne. Rozpamiętywanie prowadzi do depresji na wiele różnych sposobów. Przede wszystkim sprawia, że doszukujemy się problemów – wygrzebujemy z pamięci kłopoty i negatywne wspomnienia, koncentrujemy się na aktualnych przeszkodach i zamartwiamy się przyszłością. Te negatywne myśli nas niszczą i sprawiają, że czujemy bezradność, beznadzieję i przygnębienie. Po drugie, rozpamiętywanie ingeruje w zdolność do działania, by przejąć kontrolę nad zaistniałymi problemami i poczuć się lepiej. Wprawdzie kobiety często popadają w epizody rozpamiętywania, bo chcą zrozumieć problemy, które powinny rozwiązać, rozpamiętywanie tak naprawdę jest przeszkodą w procesie rozwiązywania trudnych spraw. Trudniej jest wymyślić dobre rozwiązania problemów, kiedy im się poddajemy. Tę prawidłowość udowodniłam w eksperymencie, który prowadziłam z Sonją Lyubomirsky – obecnie profesor psychologii na University of California w Riverside. Wraz z Sonją zaprosiłyśmy do udziału w badaniu dwie grupy osób z umiarkowanymi objawami depresji. W jednej grupie zachęciłyśmy uczestników, by zaczęli rozpamiętywać (skierowałyśmy ich uwagę na typy myśli, na których skupiają się rozpamiętywacze). W drugiej grupie postarałyśmy się, żeby nie rozpamiętywali – mogli skoncentrować się na przyjemnie dekoncentrujących wyobrażeniach (na przykład wiatrak obracający się powoli w upalny dzień czy przelatujący nad głową ptak). Następnie wszystkim respondentom dałyśmy do przeanalizowania trudny problem interpersonalny, na przykład unikający spotkania przyjaciel, i zapytałyśmy, jak można go rozwiązać. Osoby z grupy rozpamiętywaczy przedstawiały rozwiązania znacznie mniej skuteczne niż respondenci z drugiej grupy. Mówili na przykład: »Pewnie też bym go unikał«. Z kolei osoby z drugiej grupy zaprezentowały takie rozwiązania jak: »Spokojnie zapytałbym go, czy obraziłem go w jakiś sposób«. Jeżeli rozpamiętujesz daną sytuację, to możesz mieć wrażenie, że zyskujesz wnikliwy wgląd we własne problemy, ale tak naprawdę ograniczasz swoją umiejętność ich rozwiązywania. Co za tym idzie, problemy nie tylko nie znikają, ale wręcz się pogarszają, co może mieć negatywny wpływ na twój nastrój”.

„Myśliciel”, który irytuje

Susan Nolen-Hoeksema przekonuje także, że rozpamiętywanie jest irytujące dla otoczenia. W jednym z badań wraz ze współpracownikami monitorowała rozpamiętywaczy i osoby bez tendencji do rozpamiętywania przez dwa lata od śmierci bliskiego członka rodziny (zwykle rodzica w podeszłym wieku lub partnera). „Rozpamiętywacze zwracali się do innych ludzi o wsparcie znacznie częściej niż grupa kontrolna, co w sumie ma sens. Bardzo skupiają się na swoich problemach, więc chcą się podzielić swoimi myślami i obawami z przyjaciółmi i członkami rodziny, których darzą zaufaniem. Z czasem jednak rozpamiętywacze zgłaszali, że ludzie się od nich odsuwają, a nawet zaczynają okazywać im wrogość. Przyczyna jest prosta: rozpamiętywacze naruszają społeczną normę, jak długo można aktywnie rozpaczać w przypadku utraty – kiedy rodzina i znajomi uważali już, że najwyższy czas, by zamknąć pewien rozdział, rozpamiętywacze wciąż myśleli i mówili o tragicznym wydarzeniu, które im się przytrafiło. W efekcie ich przyjaciele i rodziny czuli rosnącą frustrację – radzili, by „zapomnieć już o tym” czy „wziąć się w garść”. Taka reakcja może nie być fair, ale w ostatecznym rozrachunku okazywało się, że rozpamiętywacze tracili wsparcie społeczne w czasie, kiedy nadal go bardzo potrzebowali, a w efekcie w okresie dwóch lat, kiedy ich obserwowaliśmy, znacznie częściej niż u osób bez tendencji do rozpamiętywania pojawiały się u nich poważne objawy depresji.

Niektórzy rozpamiętywacze próbują uciec przed własnymi myślami w jedzenie czy alkohol. Na podstawie badania prowadzonego w formie kwestionariusza, który dałam do uzupełnienia 735 dorosłym osobom wybranym losowo ze społeczności San Francisco Bay, stwierdziłam, że rozpamiętywacze znacznie częściej niż grupa kontrolna objadają się czy nadużywają alkoholu, kiedy dopada ich spadek nastroju” – przestrzega psychoterapeutka.

Więcej znajdziesz w książce „Jesz, pijesz, rozpamiętujesz? Uwolnij się z pułapki zgubnych nawyków” Susan Nolen-Hoeksema, Wyd. Zwierciadło.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Jesz, pijesz, rozpamiętujesz?
Autopromocja
Jesz, pijesz, rozpamiętujesz? Susan Nolen-Hoeksema Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze