1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Rodzina dysfunkcyjna – jak ją rozpoznać i jak uwolnić się od jej ciężkiego dziedzictwa?

Rodzina dysfunkcyjna – jak ją rozpoznać i jak uwolnić się od jej ciężkiego dziedzictwa?

Rodzina dysfunkcyjna ma problem z granicami: osobistymi, międzypokoleniowymi i rodzinnymi. (Fot. iStock)
Rodzina dysfunkcyjna ma problem z granicami: osobistymi, międzypokoleniowymi i rodzinnymi. (Fot. iStock)
Rodzina to system o określonej strukturze i funkcjach. O tym, czy jest on zdrowy, decyduje sposób radzenia sobie z trudnościami. Jak rozpoznać dysfunkcyjną rodzinę, a zwłaszcza jak uwolnić się od jej ciężkiego dziedzictwa – proponują psycholodzy Linda i John Friel.

Oto oni. Na zdjęciu kolejno od lewej: pracujący intensywnie ojciec, który wieczorem relaksuje się przed telewizorem. Mama, która także dużo pracuje, a do tego zajmuje się domem, oraz trójka dzieci. Najstarszy jest prymusem, w szkole nie ma z nim żadnych problemów. Średnie dziecko, córka, jest posłuszną dziewczynką. Najmłodszego chłopca wszyscy uważają za rodzinną maskotkę, jest uroczy.

Ta sama rodzina, zdjęcie zrobione dziesięć lat później. Po tacie widać, że pracuje coraz więcej, a po mamie – że więcej martwi się o dzieci. Poza tym chyba nie spędzają ze sobą czasu, co rodzi coraz częstsze kłótnie. Na szczęście starszy syn nadal przoduje w nauce, a córka jest jeszcze grzeczniejsza, jeśli to w ogóle możliwe. Jedynie najmłodsze dziecko, nie mogąc znieść napięcia w rodzinie, upija się z kolegami. A wkrótce sięgnie po narkotyki.

Rodzice będą zaskoczeni i początkowo przerażeni, ale po chwili uspokoją się myślą, że przecież każda rodzina mierzy się z trudnościami, więc jakoś sobie poradzą, zwłaszcza że zgodnie z sugestią nauczycielki od razu zabiorą syna do terapeuty. Tam usłyszą, że terapii powinna poddać się cała rodzina, a nie tylko jeden „sprawiający problemy” element. „Ale z nami jest wszystko w porządku, to jego trzeba naprawić” – zaprotestują. Najmłodszy syn trafia w końcu do zakładu poprawczego, skąd wyjdzie ciut „naprawiony”, ale z powrotem do domu, gdzie system wciąż będzie wyglądał tak samo. Rodzice nie zastanowili się nad swoją relacją, dzieci nie pomyślały, jak ich zachowanie wpływa na młodszego brata, który jako jedyny jest wyrazicielem cierpienia, jakie odczuwa ta rodzina pozamykana w swoich rolach i granicach. Młodszy syn będzie więc wpadał w coraz większe kłopoty, dopóki raz na zawsze nie uwolni się od swojej dysfunkcyjnej rodziny.

Ten przykład zaczerpnięty z książki „Jak uwolnić się od ciężaru dysfunkcyjnej rodziny” z pewnością jest dla wielu osób zaskakujący. Jakim cudem ta rodzina miałaby być dysfunkcyjna?! Nie ma w niej przecież alkoholizmu, nie ma przemocy, owszem, ojciec przeżywa silny stres, ale każda droga do sukcesu jest okupiona wyrzeczeniami. Matka narzuciła siebie wysokie tempo aktywności, a przecież nie musiała, więc dobrze, może powinna odpuścić. A to, że najmłodsze dziecko sprawia problemy? Tak to z dziećmi jest…

Rodzina dysfunkcyjna – definicja i cechy

Autorzy przywołanej książki, małżeństwo amerykańskich psychologów Linda Friel i John Friel proponują zdefiniować rodzinę dysfunkcyjną poprzez porównanie do tych bez dysfunkcji. Każda rodzina jest jakimś systemem i w tym systemie – autorzy stosują metaforę mobilu, lekkiej ruchomej rzeźby zwykle podwieszanej pod sufitem – jest stała struktura, a każda część mobilu ma swoje miejsce. Każda część ma też swoją tożsamość. Zmiana w jednej części mobilu wpływa na pozostałe części, ale system zawsze stara się wrócić do równowagi. I to, w jaki sposób to robi, wiele o nim mówi. Jeśli system uznaje jeden element za wadliwy, obarcza go winą i oddaje do naprawy – jak w przypadku opowiedzianej tu historii pięcioosobowej rodziny – to będzie dysfunkcyjny. Jeśli system uzna, że problemy jednej części wskazują na wady całości, to będzie w stanie naprawić siebie poprzez zmianę całości, pracę nad wszystkimi częściami. I będzie to zdrowy system rodzinny.

System rodzinny można opisać także poprzez funkcje, jakie spełnia. Wiele z tych funkcji, jak pisze małżeństwo Frielów, polega na zaspokajaniu potrzeb jej członków. Mogą to być potrzeby materialne, takie jak zapewnienie poczucia bezpieczeństwa, ciepła i opieki, ale także potrzeba przynależności, autonomii czy odrębności. „Funkcją rodziny jest ponadto wzmacnianie samooceny i poczucia własnej wartości każdego z jej członków. (…) Zdrowa rodzina pozwala każdemu z członków odnaleźć tę osobistą wartość, własne znaczenie i poczucie godności” – czytamy w przywołanej książce. Autorzy dodają jeszcze, że rodziny mają prawo do popełniania błędów – to funkcja wentylowania, gdy np. członek rodziny zachowa się nie w porządku wobec drugiego; mają prawo razem się bawić – wygłupiać, żartować, rozładowywać stres; wreszcie mają duchowość, czyli świadomość połączenia z kosmosem, wszechświatem, stworzeniem.

Jak wygląda realizacja tych funkcji w rodzinach mierzących się z trudnościami? Na przykład taka rodzina uznaje, że, owszem, realizacja tych potrzeb jest ważna, ale nie wszystkim należą się one po równo. Dlatego jej członkowie będą mieli swoje role. Ktoś będzie odgrywał rolę człowieka czynu, wiecznie zapracowanego, ktoś będzie opiekunem, ktoś rodzinną maskotką, ktoś córeczką tatusia, ktoś wreszcie kozłem ofiarnym. Rodzina ma dysfunkcje, gdyż patrzy na swoich członków przez pryzmat ról, jakie oni przyjmują lub są im nadane. W zdrowych rodzinach te role się nie pojawiają, zamiast nich istnieją różne typy osobowości. „Zdrowe rodziny nie etykietują swoich członków, narzucając im jeden określony model zachowania” – podkreślają autorzy poradnika.

Wreszcie, o czym często mówi się w sytuacjach różnych relacji, nie tylko rodzinnych, rodziny dysfunkcyjne mają problem z granicami: osobistymi, międzypokoleniowymi i rodzinnymi. A granice mogą być sztywne, zatarte i elastyczne. Tylko te ostatnie są zdrowe. Sztywne granice nas chronią, ale płacimy za to wysoką cenę, na przykład odtrącając bliskie nam osoby, z kolei granice zatarte sprawiają, że stajemy się ofiarami cudzych nadużyć. Jeśli osobiste granice rodziców są sztywne, to dzieci będą się czuły w takiej rodzinie samotne – to tzw. zimny chów. Rodzice nie bawią się z nimi, są emocjonalnie niedostępni, nie uczą także dzieci radzenia sobie z emocjami. Gdy rodzice mają zatarte granice, a w dodatku granica międzypokoleniowa między nimi i dziećmi jest słaba, wówczas dochodzi do nadużyć – zwykle emocjonalnych, ale w skrajnych przypadkach fizycznych i seksualnych. Jeśli z kolei granica między rodziną a światem jest sztywna, wówczas budowana jest narracja: my kontra reszta świata. Jeśli jest zatarta, to każdy może do rodziny wejść i z niej wyjść, żyje ona w emocjonalnym i fizycznym chaosie.

Dysfunkcyjna rodzina na mieliźnie

Dysfunkcję najłatwiej dostrzec, gdy rodzina zbacza z kursu. Autorzy wyodrębniają 10 najczęstszych objawów takiej sytuacji, z tym że o dysfunkcjonalności nie świadczy samo ich występowanie, a stopień ich nasilenia. Są to: nadużycia i/lub zaniedbanie wobec członków rodziny (emocjonalne, fizyczne, seksualne); perfekcjonizm; sztywne zasady życia; zasada milczenia (zachowywania rodzinnych tajemnic); niezdolność do rozpoznania lub wyrażania uczuć; triangulacja (gdy osoba trzecia, na przykład dziecko, jest wykorzystywana w komunikacji między dwiema pozostałymi); sprzeczne komunikaty; niezdolność do zabawy i radości; wysoka tolerancja dla niewłaściwych zachowań; uwikłanie.

Nadużyciem będzie np. angażowanie dzieci w małżeńskie kłótnie, karanie ich, bo rodzice są zmęczeni, ale też kontrolowanie każdego ich kroku. Perfekcjonizm wiąże się z wiecznym krytykowaniem członków rodziny, bo „wiem lepiej, jak włożyć naczynia do zmywarki”. Uwikłanie z kolei wiąże się z nieumiejętnością określenia swoich granic, co w praktyce przejawia się tym, że każdy żyje sprawami innych i bez nich nie może wykonać żadnego ruchu.

Jak te mechanizmy wpływają na dzieci w ich dorosłym życiu? W książce „Jak uwolnić się od ciężaru dysfunkcyjnej rodziny” można znaleźć listę 65 problemów, jakich doświadczają dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Należą do nich m.in.: uzależnienie od seksu, substancji psychoaktywnych, zaburzenia odżywiania; doświadczanie depresji, napadów złości, migren; trudności z nawiązywaniem relacji z własnymi dziećmi; ranienie tych, których kochamy; domaganie się miłości przy nieumiejętności zbudowania związku.

Dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych przejawiają pewne objawy, które układają się we wspólny wzorzec. Niektóre z nich wiążą się z mechanizmem zaprzeczenia, dają złudne poczucie kontrolowania sytuacji, pojawiają się jako reakcja na stres oraz są częścią systemu obrony przed cierpieniem. Na długiej liście kosztów, jakie płacą dorosłe dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, pojawiają się m.in. depresja, kompulsje, dysocjacje, brak asertywności, osobowość bierno-agresywna, wrzody żołądka czy zaburzenia snu i odżywiania.

Rodzina dysfunkcyjna – którędy do wyjścia?

Życie w dysfunkcyjnej rodzinie, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z alkoholem, depresją, uzależnieniem od pracy, sportu czy też po prostu nasza rodzina zachowuje się, jakby dom był jej twierdzą, a dzieci jej zakładnikami – polega na zaprzeczaniu swoim uczuciom. Wydaje nam się, że boimy się pijanego ojca, wstydzimy pijanej matki, gniewamy na brata, ale nasze uczucia są negowane, dewaluowane, ośmieszane. W rezultacie przestajemy rozumieć, co powinniśmy czuć. Proces uzdrawiania polega więc na przywróceniu tych uczuć, prawdziwości ich odczuwania i rozumienia: to, co czuję, czuję naprawdę – nie zamiast. Czyli gdy np. krzyczę na kogoś, to znaczy, że jestem zły (nie jest to dowód mojej sympatii).

Jak stanąć na drodze ku uzdrowieniu? Pierwszym krokiem będzie przyjęcie i zrozumienie, że jako dzieci z rodziny dysfunkcyjnej jesteśmy współuzależnieni. A współuzależnienie to „dysfunkcyjny model życia, który powstaje pod wpływem naszej rodziny pochodzenia i kultury, powodując zahamowanie rozwoju tożsamości oraz skłonność do nadmiernego reagowania na okoliczności zewnętrzne i niedostatecznego reagowania na to, co dzieje się w naszym wnętrzu”. Nieleczone współuzależnienie może prowadzić do uzależnienia.

W książce Linda i John Frielowie zamieścili test pozwalający określić stopień tego współuzależnienia. Wyjaśniają też, jak się od niego uwolnić. Ich metoda nawiązuje do programu 12 kroków Anonimowych Alkoholików, uznawanego za jedno z najbardziej skutecznych narzędzi wspierających wychodzenie z nałogu. Jego skuteczność wymaga jednak przestrzegania kilku warunków. Po pierwsze, należy pamiętać, że zdrowienie jest procesem, nie dzieje się od razu. Po drugie, potrzebujemy ludzi wokół siebie, bo zdrowienie nie zachodzi w samotności. Po trzecie, zdrowienie jest bolesne, bo powracanie do trudnych sytuacji z dzieciństwa, w których czuliśmy się bezradni, nie jest łatwe. Po czwarte, zdrowienie wymaga wprowadzenia zmian w naszej postawie, działaniu, przekonaniach i dążenia do równowagi między nimi. Wreszcie oznacza ono wychodzenie z ról, w których tkwiliśmy od lat.

W zamian zyskujemy prawo wyboru, jak i z kim chcemy żyć i jacy chcemy być – a tego byliśmy pozbawieni w rodzinie dysfunkcyjnej. Zdrowienie oznacza też koniec z widzeniem świata w wersji czarno-białej, a taki obraz wynosimy z domu. Często konieczna może być jakaś forma terapii, bo zdrowienie oznacza stanięcie w prawdzie, a to wiąże się początkowo z dużym cierpieniem. Jednak warto wytrwać, bo z czasem – jak obiecują autorzy „Jak uwolnić się od ciężaru dysfunkcyjnej rodziny” – nasze wewnętrzne dziecko poczuje się bezpieczne, przytulone, kochane, spełnione, dumne, szczere, spokojne i autentyczne.

Polecamy książkę: „Jak uwolnić się od ciężaru dysfunkcyjnej rodziny”, Linda i John Friel, wyd. Feeria. Polecamy książkę: „Jak uwolnić się od ciężaru dysfunkcyjnej rodziny”, Linda i John Friel, wyd. Feeria.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze