1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Tylko spokój nas uratuje [Psychosomatyka – w kontakcie z ciałem]

Ważnym elementem regulacji autonomicznego układu nerwowego jest samouspokajanie. (Fot. iStock)
Ważnym elementem regulacji autonomicznego układu nerwowego jest samouspokajanie. (Fot. iStock)
Jak bardzo w punkt jest dziś to potoczne stwierdzenie. Jedyne, co masz, to swój układ nerwowy który – jeśli tylko będzie spokojny – zapewni ci przetrwanie, uratuje. W końcu to jest jego podstawowe zadanie.

„Już od naszego pierwszego oddechu rozpoczynamy trwające całe życie dążenie do poczucia bezpieczeństwa w naszym ciele, w naszym otoczeniu oraz w relacjach z innymi” – tłumaczy Deb Dana, autorka książki „Teoria poliwagalna w psychoterapii” (WUJ 2020). „Nasz autonomiczny układ nerwowy to bezustannie działający osobisty monitoring, który interesuje tylko jedno: czy to bezpieczne? Chce nas chronić, wyczuwając bezpieczeństwo i zagrożenie, cały czas nasłuchując, co dzieje się w naszym ciele i wokół nas oraz w różnych formach naszej łączności z innymi. To nasłuchiwanie dokonuje się głęboko poniżej poziomu naszej świadomości i daleko poza naszą świadomą kontrolą”.

Nasz układ nerwowy doskonale wie, jak zachować nasze ciało jak najdłużej przy życiu. Kiedy tylko zauważy potencjalne niebezpieczeństwo, natychmiast uruchamia jedną z trzech możliwych reakcji w obliczu zagrożenia. Jednak to wszystko wydarza się poza naszą świadomością, co sprawia, że kompletnie nie rozumiemy ani tego, co się z nami dzieje, ani naszej reakcji na to, co się dzieje. To niedogadanie głowy z ciałem generuje dodatkowy stres. I tym dziś warto się przede wszystkim zająć.

Dogadaj się z ciałem

Ostatnie dwa lata plus wydarzenia ostatnich dwóch tygodni nie sprzyjają poczuciu bezpieczeństwa. I choć większość z nas potrafi sobie wytłumaczyć, że póki co „wszystko pod kontrolą”, to nasze ciała wcale nie wydają się spokojne. Nawracające migreny, problemy z zasypianiem, odczucie ciężaru w okolicy barków i szyi, bóle w mostku, ścisk w splocie słonecznym, dolegliwości brzuszno-żołądkowe czy ciężkie nogi – każdy z nas ma swoją piętę Achillesa. I nawet nas to nie dziwi, bo wiadomo: „W stresie zawsze mam migreny”, „Kiedy wydarza się coś, na co nie mam wpływu, przestaję spać”, „Jestem nadwrażliwa i lęk sprawia, że mogłabym nie wychodzić z toalety”. Powód stresu wiadomy, reakcja ciała – znana (jak zwykle, nic nowego), i co z tego dla nas wynika? Po pierwsze, warto uświadomić sobie, że ciało nie jest naszym wrogiem. Symptomy są komunikatem, że nasz organizm działa w trybie stresowym. Po drugie, warto oczytać mowę symptomu, bo tam jest rozwiązanie.

Migrena najczęściej jest komunikatem, że pora wyjść z głowy (myślenia) i skoncentrować się na czuciu (ciele). Obecnie wielu migrenowców tłumaczy: „Wiem, że powinnam odciąć się od tych wszystkich informacji, ale nie potrafię”. Nie potrafisz, bo boisz się stracić kontrolę, ale to iluzja, bo nawet jeśli śledzisz wiadomości przez 24 godziny na dobę, to i tak nie masz wpływu na to, co się wydarzyło czy wydarzy. Może dasz radę umówić się sama ze sobą, że przeczytanie czy obejrzenie informacji raz na dobę całkowicie wystarczy?

Ciężar w okolicy barków, napięcie szyi to najczęściej komunikat od ciała, że za dużo na siebie bierzesz i odcinasz (nie przyjmujesz do świadomości) informację, że ciało już nie daje rady. Stań przed lustrem i przyjmij postawę: jestem przygnieciona ciężarami, jest mi coraz bardziej ciężko, już więcej nie udźwignę. Pozwól, by ciało coraz bardziej się zginało. Poczuj ten ciężar, który staje się nie do wytrzymania. Możesz nawet położyć się na podłodze. Jeśli wyjdziesz z głowy i będziesz w ciele, w pewnym momencie twoje ciało wykona ruch zrzucenia ciężaru: gwałtowne wyprostowanie się, strzepnięcie z ramion, pogłębiony oddech, może nawet pojawi się krzyk. Pójdź za tym, daj się pokierować ciału. Oddech i ruch to najskuteczniejsze sposoby radzenia sobie ze stresem.

Chory ze stresu brzuch to często komunikat, że przyjmujesz za dużo, tak dużo, że nie możesz tego strawić albo odwrotnie – nie potrafisz czegoś puścić (zaparcia). Sprawdź, może twoje ciało potrzebuje płynnego ruchu: kołysania się, łagodnego tańca albo choćby delikatnego ruchu dłońmi. Włącz muzykę – taką, która ukoi twój układ nerwowy – niech ciało za nią podąży. Gabrielle Roth, amerykańska tancerka, twórczyni praktyki ruchowej 5 Rytmów, opisywała w swoich książkach, że ilekroć miała problem albo czuła stres w ciele – włączała muzykę i pozwalała poprowadzić się swoim stopom.

Ruch płynący z ciała nie tylko rozluźnia napięcie, lecz także uspokaja układ nerwowy.

Uspokój głowę

Doświadczenie niepokoju w ciele – pomimo że świadomie rozpoznajemy zagrożenia („Nagle bez powodu serce zaczęło mi walić jak szalone”) – jest efektem neurocepcji. Neurocepcja to termin stworzony przez Stephena Porgesa – czyli umiejętność naszego autonomicznego układu nerwowego oceny środowiska zewnętrznego i wewnętrznego pod kontem bezpieczeństwo/zagrożenie. Ta ocena odbywa się bez udziału świadomości. Kiedy poczujesz objawy pobudzenia (przyśpieszony puls, płytki oddech itp.), zamiast próbować je ukryć („Jeszcze pomyślą, że zwariowałam albo jestem histeryczką”) – spróbuj się uspokoić.

Koregulacja (kolejny termin z teorii poliwagalnej) to potrzeba regulacji naszego stanu autonomicznego. Nasze układy nerwowe dostrajają się do siebie nawzajem, dlatego otaczanie się ludźmi z „dobrą energią” czy tymi, z którymi nadajemy na tych samych falach, ma ogromne znaczenie. Pod warunkiem że te fale prowadzą do spokoju i wyciszenia, a nie dodatkowego pobudzenia. Osoby wysoko wrażliwe, dla których ważne jest, żeby się nie przebodźcować, szybko uczą się rozpoznawać, kiedy pora wyjść z imprezy albo do kogo nie warto dzwonić wieczorem tuż przed snem. W czasach wojny za miedzą o nakręcenie pobudzenia jest bardzo łatwo. Czujemy się w obowiązku śledzić informacje, aktywnie pomagać uchodźcom, być w centrum wydarzeń itp. W pełni to rozumiem, pod warunkiem że od czasu do czasu sprawdzisz, czy to dla ciebie nie za dużo, ile jeszcze twój układ nerwowy jest w stanie przyjąć. Kontroluj oddech, szybkość bicia serca. Pomasuj kark i sprawdź, czy nie jest zbyt napięty. Potrzymaj głowę w swoich dłoniach, niech odpocznie, a ty posłuchaj ciała, czy nie jest zbyt zmęczone.

Ważnym elementem regulacji autonomicznego układu nerwowego jest samouspokajanie.

Nawet niemowlęta wiedzą, jak się pocieszyć i wyciszyć, kiedy mamy nie ma obok, np. przytulają się do ulubionego kocyka czy maskotki, bujają się, ssą palec itp. Odkryj swoje sposobu uspokajania samej siebie.

Czasami uspokaja popatrzenie na spokojną, przyjazną twarz, posłuchanie kojącej muzyki, położenie się do łóżka i ułożenie ciała w pozycji embrionalnej, śpiewanie, obmycie twarzy i rąk zimna wodą, przytulenie się do drzewa. Pobudzenie np. w trakcie wystąpienia publicznego skutecznie obniży zwolnienie tempa mówienia.

Bardzo ważne jest także otoczenie, w którym czujesz się bezpiecznie. Wnętrze mieszkania powinno być kojące, przytulne, ciche lub wypełnione muzyką, która cię wycisza. Dobrze pomaga również technika ugruntowania, która daje poczucie uziemienia i zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Skieruj swoją uwagę do stóp, do ich kontaktu z podłożem, odnajdź w sobie poczucie tego, że ziemia cię podpiera i wspiera, sprowadza do „tu i teraz” oraz uświadamia fakt bycia połączonym z czymś większym – ze światem.

Zdaniem Porgesa kluczową kwestią w radzeniu sobie ze stresem jest posiadanie sieci wsparcia społecznego, ponieważ dobre relacje z ludźmi aktywują brzuszną część nerwu błędnego odpowiedzialną za poczucie dobrostanu i harmonijne funkcjonowanie organizmu.

Ewa Klepacka-Gryz, psycholożka, terapeutka, dziennikarka, a także autorka wielu poradników psychologicznych. Współtwórczyni autorskiej metody pracy z symptomami w ciele (bólami, dolegliwościami psychosomatycznymi, dysfunkcjami narządu ruchu). Prowadzi warsztaty dla osób cierpiących na choroby psychosomatyczne, kobiet w trudnych sytuacjach życiowych oraz par w kryzysach.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze