1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

System Wewnętrznej Rodziny – nowa terapia, która zyskuje popularność

System Wewnętrznej Rodziny to koncepcja, która koncentruje się przede wszystkim na wspieraniu tego, co już jest w nas obecne i współczujące. (Fot. iStock)
System Wewnętrznej Rodziny to koncepcja, która koncentruje się przede wszystkim na wspieraniu tego, co już jest w nas obecne i współczujące. (Fot. iStock)
Zgodnie z Systemem Wewnętrznej Rodziny, ideą zdefiniowaną przez Richarda C. Schwartza, w naszym umyśle żyje kilka osobnych bytów. Nic dziwnego, że jedna część ciebie ma ochotę wykrzyczeć wszystkim, że ma ich dość, a druga zachowuje emocje dla siebie. I, co ciekawe, nie musisz z tym robić absolutnie nic! Terapia Systemem Wewnętrznej Rodziny cieszy się coraz większą popularnością.

Klasyczna psychologia, stwarzając pojęcie normy i zaburzenia czy choroby psychicznej, narzuciła osobom, które chcą postrzegać siebie jako zdrowe, przymus spójności, koherencji, postępowania w sposób zrozumiały, przewidywalny. Przekonania te wspierane są przez współczesną kulturę, przekazy medialne, powieści i filmy, w których pojawiają się bohaterowie z tak zwaną wieloraką osobowością lub słyszący głosy. W zbiorowej świadomości istnieje postać osoby, która rozmawia ze sobą albo wręcz debatuje lub spiera się – ktoś taki zazwyczaj przedstawiany jest jako dziwny, opętany, ewentualnie ekscentryczny. Tymczasem każdy z nas doświadcza sprzeczności, dysonansu poznawczego, wykluczających się pragnień – odczuwanych w tym samym czasie. I wcale nie powinniśmy dążyć do ich integracji, bo to nie tylko ogromny wysiłek energetyczny (efekt jest iluzoryczny), ale i ryzyko stłumienia niektórych pragnień. Z kolei uznanie ich za zbędne lub chore może doprowadzić do nasilenia się poczucia winy, wstydu, złości, smutku lub innej formy emocjonalnego cierpienia.

System Wewnętrznej Rodziny – Richard Schwartz i wieloraki umysł

W latach 60. XX wieku Eric Berne rozwinął koncepcję Analizy Transakcyjnej. Transakcja, do której odwołał się amerykański psychiatra, to relacja i energetyczna wymiana pomiędzy sześcioma wewnętrznymi stanami JA, którymi są: rodzic normatywny (tzw. krytyczny), rodzic ochraniający (tzw. opiekuńczy), dorosły (tzw. analityk), dziecko zbuntowane, dziecko uległe i dziecko naturalne. Dopiero pełny dostęp do wszystkich tych części gwarantował zdrowie. Tymczasem w wyniku socjalizacji przywykliśmy do odrzucania, negowania określonych części naszej osobowości.

Koncepcję Erica Berne'a rozwinął dr Richard C. Schwartz, który w 2000 roku założył IFS Institute. Mieszcząca się na przedmieściach Chicago, w Oak Park, organizacja szkoli praktyków i terapeutów SWR, czyli Systemu Wewnętrznej Rodziny. Jednak zanim pojawił się System Wewnętrznej Rodziny, dr Schwartz przez wiele lat pracował jako terapeuta rodzinny. W trakcie sesji dostrzegł, że wiele pacjentek i pacjentów, mówiąc o swoich doświadczeniach, używa słowa „część”. Niektórzy na przykład opowiadali, że „część” ich chce zostać z parterem w związku, a inna „część” myśli o ostatecznym rozstaniu. Albo zwierzali się z tego, że „część” ich jest odważna i gotowa mierzyć się z życiem, jednak jest „część” ich, która boi się tego, co nowe, i najchętniej nie wychodziłaby z domu. Owe części Richard C. Schwartz zaczął nazywać subosobowościami.

„Ludzki umysł nie jest jednorodnym organem, który czasem tworzy irracjonalne doznania. To system wchodzących ze sobą w relację części, a każda z nich ma swój własny sposób myślenia. Niczym wewnętrzna rodzina składa się ze zranionych dzieci, impulsywnych nastolatków, nieugiętych dorosłych, nadmiernie krytycznych rodziców, troskliwych przyjaciół, dbających krewnych i tak dalej” – tłumaczy praktyk Jay Earley, psychoterapeuta SWR w książce „Autoterapia”.

Terapia Systemem Wewnętrznej Rodziny nie postrzega tych części jako chwilowego przejawu nastroju, zmiennej części umysłu czy tożsamości, ale jako w pewien sposób odrębne byty, głosy czy właśnie osoby, które w nas mieszkają. Każda z tych osób ma określone potrzeby, na przykład bycia wysłuchaną, poczucia bezpieczeństwa czy samorealizacji, a także kieruje się własnym systemem wartości, zasad i głęboko zakorzenionymi przekonaniami.

System Wewnętrznej Rodziny – JA w centrum

„Aby wyzwolić nasze JA, najpierw musimy zdać sobie sprawę z jego istnienia. Bez wiedzy, jaką osobą tak naprawdę jesteśmy w środku, nie możemy się nią stać. Każdą ulotną manifestację JA uznamy jedynie za iluzję czy odchylenie od normy i będziemy się kurczowo trzymać ograniczonego obrazu nas samych namalowanego przez innych” – pisał Richard Schwartz w książce „System Wewnętrznej Rodziny”. Odwrotnie niż w Analizie Transakcyjnej, w której JA traktowane jest jako suma wszystkich naszych części – System Wewnętrznej Rodziny w centrum stawia JA, któremu towarzyszą subosobowości podzielone na trzy grupy: menedżerowie, strażacy i wygnańcy.

Jednak zanim przejdziemy do części, trzeba wytłumaczyć, jak System Wewnętrznej Rodziny rozumie JA. To niejako fundament, lider naszego życia, drzwi do ludzkiej tajemnicy, a nawet wszechświata. Tak jest, System Wewnętrznej Rodziny czerpie bowiem nie tylko z zachodniej psychologii, ale również z duchowych i medytacyjnych tradycji, w których – jak precyzuje Schwartz: „JA nie jest jedynie spokojnym miejscem, z którego możemy obserwować świat, czy stanem umożliwiającym wykroczenie poza granice świata. JA posiada również cechy wzmagające samoleczenie i kreatywność, poprawiające nasze osiągnięcia”. Sam zauważył, że gdy pacjentom udało się dotrzeć do JA, mogli aktywnie komunikować się ze swoimi częściami, angażować je w dialog oraz zlecać określone zadania, prosić o wsparcie lub wycofanie się. Co bardziej istotne, zaczęli traktować swoje części, na przykład wystraszone, dominujące czy rozgniewane – tak jak one by tego chciały, na zasadzie „wszystkie części mile widziane”. (Taki tytuł nosi zresztą książka Lisy Spiegel, certyfikowanej terapeutki SWR). Dzięki temu Schwarz zrozumiał, że nie musi ich uczyć, jak traktować czy odnosić się do swoich części (inne nurty terapeutyczne określają je myślami i emocjami). „Moje zadanie ograniczało się do utrzymania pacjentów w stanie JA”.

Jak to zrobić? Najważniejsza jest atmosfera sprzyjająca aktywowaniu prawdziwego JA, esencji naszego istnienia oraz uzdrawiającej energii. Zdaniem Schwartza każdy z nas ma do niego dostęp, jednak w wyniku traumy JA zostaje zasłonięte przez pozostałe części osobowości. To one zaczynają rozdawać karty i niekiedy blokują dostęp do JA. Celem terapii jest umożliwienie cierpiącej osobie dotarcia do prawdziwego JA, które charakteryzuje się tak zwanym 8 „C”. To 8 cech, z których każda w języku angielskim rozpoczyna się na literę „c”: współczucie – compassion, ciekawość – curiosity, spokój – calm, jasność – clarity, odwaga – courage, łączność – connectedness, pewność – confidence, kreatywność – creativity.

A zatem pierwszym zadaniem terapeuty jest odnaleźć swoje prawdziwe JA – i z tego miejsca prowadzić pacjentki i pacjentów. Jednak to nie wszystko, trzeba również zachować świadomość subosobowości, czyli wszystkich części.

System Wewnętrznej Rodziny: wygnańcy, strażacy, menedżerowie

Według SWR, poza prawdziwym JA, naszą tożsamość zajmują wspomniani już wygnańcy oraz kontrolujący ich menedżerowie i strażacy.

Tych pierwszych Michał Pasterski w ebooku „Autoterapia metodą IFS” opisuje jako „części naszej osobowości, które (najwcześniej w dzieciństwie) zostały w jakiś sposób zranione, a następnie zamroziły się w czasie w jakimś wspomnieniu, nosząc w sobie najróżniejsze ciężary emocjonalne”. Proces terapeutyczny pozwala uwolnić ich od tych noszonych od lat ciężarów wywołanych choćby zawstydzaniem, karaniem, poniżaniem, nadużyciami czy innymi traumami.

Menedżerowie chronią (a niekiedy więżą wygnańców), dbając o stabilność systemu, którym jesteśmy. Nie pozwalają przytłoczyć nas trudnymi emocjami dzięki nieustającemu nadzorowaniu. Osiągają to, wpychając nas w rolę perfekcjonisty, krytyka, kontrolera czy opiekuna. Zazwyczaj rola ta nie jest wyborem i pragnieniem JA, a strategią obrony.

Jeśli menedżerowie nie radzą sobie z utrzymaniem kontroli nad wygnanymi częściami, do działania wkraczają strażacy. To te momenty, gdy doświadczamy wybuchu uczuć albo zabrakło nam sił i czujemy wyłącznie trudne, przygnębiające lub wręcz niszczące emocje. To strażacy podsuwają nam używki, rozpraszacze, stymulują kompulsywne zachowania, a nawet psychosomatyczne objawy, takie jak utrata koncentracji, znudzenie czy senność. Wszystko po to, by wygnańcy pozostali na wygnaniu.

Terapia Systemem Wewnętrznej Rodziny – niech moc będzie z tobą

System Wewnętrznej Rodziny to koncepcja, która koncentruje się przede wszystkim na wspieraniu tego, co już jest w nas obecne i współczujące. Owo współczucie zakłada dostrzeżenie siebie nie przez pryzmat ran, lecz wewnętrznej mocy, do której mają dostęp wszyscy żywi. Moc wynika z połączenia nie tylko z własnym sercem, ale również z innymi, ludzkimi i nieludzkimi istotami zamieszkującymi Ziemię.

„Model SWR można rozumieć jako drogę ku prawdziwości – ku zwiększonemu przywództwu JA. Uczy nas, jak się wzmocnić, żeby tak łatwo się nie załamywać, pomaga nam wygładzić nasze krawędzie i uświadamia, że nie musimy siebie traktować z aż taką ostrożnością” – puentuje Richard C. Schwartz.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze