1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Bolesny seks – w obronie własnej intymności [Psychosomatyka – w kontakcie z ciałem]

Oddzielając seks od intymności, zatracamy umiejętność świadomego sterowania naszymi intymnymi granicami. (Fot. iStock)
Oddzielając seks od intymności, zatracamy umiejętność świadomego sterowania naszymi intymnymi granicami. (Fot. iStock)
Zdarza się, że akt, który zwykle łączy kochających się ludzi, zaczyna ich dzielić. Ból, wstyd, unikanie zbliżeń, a w końcu złość i poczucie krzywdy skutecznie potrafią niszczyć związek. Bez czucia własnej intymności i obrony jej granic żadna relacja się nie uda.

W książce „Nieznośna lekkość bytu” Milan Kundera napisał „Człowiek, który traci intymność, traci wszystko”. Czy masz świadomość, z czym kojarzy ci się intymność? Czym ona jest dla ciebie – tu i teraz, w tym momencie?

Intymność to przede wszystkim prawo do prywatności, godności, poczucia wolności i posiadania siebie samego. Jest nierozerwalnym składnikiem miłości i to zarówno romantycznej, jak i rodzicielskiej czy przyjacielskiej. To także bliskość, zaufanie, dbanie o siebie nawzajem, ale przede wszystkim dbanie o siebie samego. Nie jesteśmy w stanie stworzyć z nikim intymnej relacji, dopóki nie mamy jej z samym sobą. Intymność wymaga bowiem granic, m.in. znalezienia własnej równowagi pomiędzy byciem z ludźmi a byciem samemu, odmawiania w obronie siebie i realizacji własnych potrzeb. Intymność w relacji to zarówno to, co dzieje się między dwojgiem ludzi, jak i towarzyszące emocje. Jej budowanie to skomplikowany i wymagający czasu proces, który wymaga otwarcia się na siebie nawzajem, zaufania, szczerości, szacunku, ale też wyznaczenia granic. Bez możliwości powiedzenia „nie” trudno o niej mówić. Tak rozumiana intymność jest pewnego rodzaju tajemnicą wobec reszty świata. W ramionach kochanka mamy szansę doświadczyć błogości i bezpieczeństwa z okresu płodowego, życia w macicy.

W potocznym języku, mówiąc o relacji intymnej, mamy na myśli kontakt seksualny. Oczywiście jeśli relacja erotyczna łączy się z intymnością, to cudownie. Właśnie tak powinno być. Niestety nie zawsze tak się dzieje.
Coraz częściej kontakty seksualne pozbawione są intymności. Seks oddzielony od emocji to dla wielu jedyny możliwy kontakt, bo mało zagrażający (lęk przed odrzuceniem).

Intymność w związku często utożsamiana jest z rezygnacją z intymności osobistej: nie mamy przed sobą żadnych tajemnic, twoje potrzeby są dla mnie ważniejsze od moich itp. To bardzo duży błąd.

Intymność w miłosnej relacji absolutnie nie wymaga rezygnacji z tego, co osobiste. Nawet w najbardziej udanym związku każde z partnerów ma prawo do własnych tajemnic, odmowy kontaktu, chwil samotności i dystansu.

Kiedy nie potrafisz powiedzieć „nie”

Małgosia trafiła do mnie z powodu bólu w okolicach narządów intymnych. Ból był tak silny, że nie tylko nie było możliwe badanie ginekologicznie, ale kobieta nie była w stanie włożyć tamponu podczas miesiączki, a ostatnio zaczęła odczuwać dyskomfort w trakcie dłuższego siedzenia. Terapię rozpoczęłyśmy od stawiania granic w codziennych relacjach. Małgosia miała problemy z odmawianiem, nawet wtedy, gdy ktoś proponował jej np. ciastko, na które absolutnie nie miała ochoty. Samo powiedzenie: „Dziękuję, ale nie” przez długie tygodnie było dla niej niemożliwe do wyartykułowania. Jej intymność od dzieciństwa nie była szanowana ani nawet uznawana. W dorosłym życiu najbardziej traumatycznymi wydarzeniami były stosunki z mężem, który wracał pijany do domu i domagał się wypełniania małżeńskiego obowiązku.

– Wiedziałam, że jeśli się nie zgodzę, zrobi awanturę, obudzi dzieci.
Rok po rozwodzie po raz pierwszy poczuła fizyczny ból. Wcześniej, po każdym akcie seksualnym z pijanym mężem, płakała w łazience przed lustrem. Ale bólu nie czuła. Wiedziała, że musi się godzić na wszystko, dla dobra dzieci. Długo nie zgadzała się ze mną, kiedy powiedziałam, że zgoda na seks wbrew sobie to gwałt. Kiedy poczuła, że tak właśnie jest, obudziła się w niej złość, która dała napęd do obrony swoich granic.

Do gabinetów psychologów, seksuologów, ginekologów i fizjoterapeutów uroginekologicznych coraz częściej przychodzą kobiety, które nie potrafią obronić, a czasami nawet ustanowić granic własnej intymności. Nie potrafią, bo w dzieciństwie nie miały takiego prawa, bo wbijano im do głowy, że seks w związku to obowiązek, bo nie czują, kiedy nie mają ochoty na zbliżenie, bo nie potrafią odmawiać itp. Efektem tej nieumiejętności często jest ból albo wręcz niemożność odbycia kontaktu seksualnego.

Kiedy twoje ciało mówi „nie”

Bolesne stosunki, niemożność penetracji, bolesność w trakcie pieszczot, niemożliwość albo bolesne badanie ginekologiczne, ból podczas aplikacji tamponu…
Problemy, z którymi kobiety coraz częściej zwracają się po pomoc, to:

  • dyspareunia – ból odczuwalny u wejścia do pochwy albo przez cały czas trwania stosunku, albo tylko wtedy, gdy dochodzi do głębokiej penetracji;
  • vulvodynia – ból pojawia się głębiej – uczucie dyskomfortu w okolicy sromu, najczęściej opisywane jak piekący ból pojawiający się mimo zmian patologicznych;
  • vestibulodynia – ból przedsionka pochwy, ból może wystąpić także podczas siedzenia czy jeździe na rowerze; drażnienie bielizny także może powodować ból;
  • pochwica – zaciśniecie mięśni dna miednicy, które uniemożliwia penetracje i badanie ginekologiczne.

Przyczyny bólu czy dyskomfortu mogą być organiczne – np. endometrioza, stan zapalny, zrosty, np. w bliźnie po cięciu cesarskim, napięte więzadła i mięsnie dna miednicy – albo psychosomatyczne. Może stać za tym również jakaś trauma, np. gwałt, badanie ginekologiczne, w trakcie którego lekarz naruszył granice (niedelikatne badanie, ból, żarty, obecność studentów w trakcie badania, wyśmiewanie: „O, jakie dziwne wargi sromowe”).

Nawet jeśli jest stwierdzona przyczyna organiczna, to reakcja pacjentki na ból i niemożność nawiązywania relacji intymnych zawsze powodują silny stres.
Emocje, które związane są z bolesną intymnością, to – oprócz lęku przed odmawianiem – także: lęk przed bliskością, wstyd, grzech, obawa przed ciążą.
Zdaniem Magdy Lewandowskiej, fizjoterapeutki uroginekologicznej, czasami kobieta nie odczuwa ewidentnego bólu, ale skarży się, że w trakcie zbliżenia partner mówi, że jej ciało wypycha jego członka. Ona odczuwa to jako dyskomfort, ale kiedy sytuacja się powtarza, może naruszyć więź w relacji.
Często dodatkowym czynnikiem stresującym jest presja: partnera na seks, rodziny na dziecko, koleżanek na inicjacje (my wszystkie pierwszy raz mamy już za sobą).

Powoli, spokojnie, z ufnością

Zdaniem fizjoterapeutki terapia bolesnej intymności wymaga cierpliwości, zaufania i gotowości pacjentki do samodzielnej pracy.
– Daję do domu różne prace domowe. Pacjentka pracuje sama ze sobą, ale także przy udziale partnera. To są różne zadania: oddechowe, rozciągające, rozluźniające, pozwalające poczuć mięśnie dna miednicy. To są także ćwiczenia teoretycznie, niezwiązane z dolegliwościami, np. ćwiczenia obręczy biodrowej, kręgosłupa lędźwiowego. Nie bez znaczenia są też ćwiczenia oddechowe, np. oddech przeponą; przepona i dno miednicy działają synergicznie.

Bardzo ważna jest również praca per vaginam – przy pomocy palca (pacjentki albo partnera), wibratora czy dilatorów (masażerów) o różnych rozmiarach.

Pacjentka uczy się różnych technik pomocnych na różnych etapach intymnego zbliżenia: podczas wkładania członka, wyjmowania, a także np. co robić, kiedy pojawia się ból już po włożeniu itp.

Praca pod okiem profesjonalnej fizjoterapeutki uroginekologicznej pozwala kobiecie odbudować relacje z własnym ciałem, np. poprzez odpowiednie ćwiczenia budzenia miednicy (to właśnie tutaj znajduje się problem), poczuć prawo do własnej intymności, nauczyć się stawiać i komunikować własne granice. W terapii bólu przewlekłego zdarzają się nawroty, ale pacjentka po sesjach z fizjoterapeutką zna szereg technik, dzięki którym może sobie skutecznie poradzić.

Kiedy ciało zawodzi, czujesz się bezradna. Dlatego najważniejsze jest, żebyś zdała sobie sprawę, jak duży masz wpływ na powodzenie terapii, jak dużo możesz sama zrobić. Poczucie własnej sprawczości to jeden z ważniejszych elementów powodzenia terapii.

Poczuj swoją miednicę

Bolesny obszar ciała bardzo często unieruchamiamy, usztywniamy po to, by ból był mniejszy. Dlatego bardzo ważne jest uruchomienie miednicy.
Przyjmij pozycję na czworaka – dłonie znajdują się pod brakami, kolana – pod biodrami (na szerokość bioder), miednica w ustawieniu neutralnym. Wykonuj ruchy samą miednicą w przód, w tył, na boki, krążenia.
Zmień ustawienie nogi – wysuń prawe kolano w przód i powtórz ćwiczenie. Zrób to samo dla lewej strony. Wróć do ustawienia kolan na tej samej wysokości – kolana złączone, stopy ustawione szeroko. Powtórz ćwiczenie. Czy zauważasz różnice w odczuwaniu dna miednicy przy zmianie ustawienia nóg?
Czy zauważasz, jak w miarę ćwiczenia ruch z kanciastego zamienia się w płynny?

Konsultacja: Magdalena Lewandowska, Zdrowie Dam fizjoterapia uroginekologiczna

Ewa Klepacka-Gryz, psycholożka, terapeutka, dziennikarka, a także autorka wielu poradników psychologicznych. Współtwórczyni autorskiej metody pracy z symptomami w ciele (bólami, dolegliwościami psychosomatycznymi, dysfunkcjami narządu ruchu). Prowadzi warsztaty dla osób cierpiących na choroby psychosomatyczne, kobiet w trudnych sytuacjach życiowych oraz par w kryzysach.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze