1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Młodzieńczy bunt w każdym z nas. Dlaczego warto dotrzeć do swojego wewnętrznego nastolatka?

Nastolatek wykorzystuje proste sposoby, powie na przykład: „to mi się nie podoba, to jest głupie”. Za jego przykładem można zyskać więcej ekspresji i bezpośredniości, a mniej chowania się, ważenia słów. (Fot. iStock)
Nastolatek wykorzystuje proste sposoby, powie na przykład: „to mi się nie podoba, to jest głupie”. Za jego przykładem można zyskać więcej ekspresji i bezpośredniości, a mniej chowania się, ważenia słów. (Fot. iStock)
Terapeuta i pedagog Jesper Juul mówił, że dorastająca młodzież potrzebuje przeciwstawiania się dorosłym, żeby zbudować swoją odrębność, godność i poczucie własnej wartości. Jak dotrzeć do swojego wewnętrznego nastolatka i spożytkować drzemiącą w nim potrzebę buntu – wyjaśnia psychoterapeutka POP Anna Pilecka.

Pracujesz w nurcie psychologii zorientowanej na proces, która odwołuje się do pracy z figurami wewnętrznymi. Kim one są?
Osobowość każdego z nas składa się z wielu aspektów, zatem można powiedzieć, że są to subpostaci zamieszkujące naszą psyche. W psychologii zorientowanej na proces są one związane z wtórnymi procesami, czyli tym, co w odróżnieniu od tzw. procesu pierwotnego, jest dalsze od naszej tożsamości, jednak w strukturze psyche funkcjonuje. Dla zrozumienia całego procesu psychicznego wszelkie informacje dostarczane przez te wtórne figury dobrze jest wydobyć i zintegrować. Dzięki temu żyjemy bardziej pełnią siebie… i pełnią życia. Jeśli na przykład uważam, że na ogół jestem miła i uczynna, ale gdzieś na progu świadomości dostrzegam, że mam ochotę komuś odmówić pomocy, dobrze byłoby, żebym przyjrzała się, co za tym stoi. Często wiąże się to z konfliktem wewnętrznym, który rozwiązać może dogadanie się tych figur.

Wśród różnych figur istnieją takie, które odwołują się do dzieciństwa i dorastania.
Na terapii często pracujemy z tzw. wewnętrznym Dzieckiem, rozumiejąc je jako sumę doświadczeń z dzieciństwa, często wypartych. Chodzi o to, żeby zyskać do nich dostęp, bo zwykle konsekwencje ich stłumienia negatywnie wpływają na nasze dorosłe życie. Warto przekonać się, jakim głosem mówi to dziecko, bo jest ono jeszcze wolne od przekonań i uwarunkowań, w które obrastamy w późniejszym życiu. Praca z wewnętrznym nastolatkiem może wyglądać podobnie, bo on też ma swoje charakterystyczne cechy.

O czym mogłoby nam przypomnieć przywołanie wewnętrznego nastolatka?
O potrzebie rebelii na przykład. Kiedy mamy naście lat, bardzo się zmieniamy. Są to procesy uwarunkowane biologicznie, bo mózg przechodzi wówczas gruntowną przebudowę, która skończy się ok. 25. roku życia. Następują zmiany w układzie limbicznym, odpowiadającym za emocje i instynktowne reakcje, w tym nadmierną impulsywność i zmienność nastrojów. Trwa praca nad korą mózgową, organizm się rewolucjonizuje i nie ma możliwości, żeby nad tym zapanować. Dlatego nastolatki podlegają gwałtownym nastrojom, bywają zdekoncentrowane, nieprzewidywalne, porywcze, wszystko w nich buzuje. Te procesy zabierają sporo energii, więc nastolatek nie może przejmować się konwenansami – jeśli czegoś chce, pójdzie za tym, a to, czego potrzebuje, komunikuje wprost, w dosyć dosadny i bezpośredni sposób.

Z drugiej strony nastolatek jest nadwrażliwy, wyczulony na ocenę, ponieważ kształtuje się jego osobowość, szuka swojej tożsamości. Do tego potrzebuje przestrzeni, żeby kontaktować się ze swoimi skotłowanymi uczuciami. Stąd na przykład tak znamienne jest zamykanie się w pokoju, co jest treningiem wyznaczania granic, pilnowania swojej autonomii, odkrywania swojego świata.

Nastolatek przeżywa wewnętrzne rozdarcie: chce przypodobać się grupie rówieśniczej, ale jednocześnie za wszelką cenę chce się wyróżnić. Najgorsze jest dla niego bycie szarą myszą. Terapeuta i pedagog Jesper Juul mówił, że młodzi w okresie dorastania potrzebują przeciwstawiania się dorosłym. Tak budują swoją odrębność, poczucie własnej wartości oraz kształtują własną godność. Można powiedzieć, że tego uczymy się do końca życia, a moc tej wewnętrznej figury może nam w tym pomóc.

W jaki sposób?
Nigdy nie jest za późno, żeby zbuntować się przeciwko rzeczom, które nam nie służą, w jakiś sposób nas krzywdzą albo po prostu ograniczają. Nastolatek wykorzystuje proste sposoby. Powie na przykład: „nie zrobię tego, bo mi się to nie podoba, to jest głupie”. Za jego przykładem można zyskać więcej ekspresji, więcej bezpośredniości, a mniej chowania się czy ważenia słów. Efekty bywają zaskakująco dobre, udaje się rozwiązać aktualne problemy, a ponieważ jesteśmy dorośli, ten bunt może być bardziej dopełniony.

Wewnętrzny nastolatek bywa przydatny w czasie kryzysu wieku średniego czy w ogóle kryzysu życiowego, kiedy stajemy w obliczu ważnego konfliktu wewnętrznego. Wtedy przewartościowujemy życie, okazuje się, że stare sposoby funkcjonowania już nie działają albo nie przynoszą nam satysfakcji. Potrzebujemy dokonać większych zmian, zacząć coś zupełnie na nowo. Potrzeba nam zdrowego egoizmu, żeby rzucić pracę na etacie i zacząć wypalać ceramikę, rozwieść się czy wyemigrować. Energia wewnętrznego nastolatka jest pomocna zwłaszcza przy przebudowie tożsamości według zaktualizowanych wartości. A aktualizujemy się przez całe życie do nowego ja, do nowych warunków. Ten nastoletni bunt da się trochę podpatrzeć: to umiejętność pójścia pod prąd, działania wbrew, by wreszcie sięgnąć po aspekty osobowości, których dotąd nie używaliśmy, bo kryją się przed progiem, a są nam potrzebne, by zacząć żyć w nowy sposób. Jeśli nie damy im uwagi, może ona powrócić do nas w postaci wydarzeń, których nie zapraszamy do swojego życia. Myślę tu o chorobach, wypowiedzeniu z pracy, nagłych zerwaniach. Przytoczę słowa Carla Gustava Junga: „Dopóki nie uczynisz nieświadomego świadomym, będzie ono kierowało twoim życiem, a ty będziesz nazywał to przeznaczeniem”. Może trzeba śmiałości nastolatka, żeby to w sobie odkrywać?

Nastolatek jest zmienny, ciekawski. Próbuje, smakuje, zmienia zdanie, odrzuca. Szuka swojego stylu, czasem szokując.
Bo słucha swoich instynktów, u niego wszystko jest bardziej spontaniczne, nie pozwala sobie na blokujące myśli, nie racjonalizuje. W każdym z nas mieszka inny nastolatek, który idzie za sobą na swój sposób. Integracja wewnętrznej figury zawsze jest przekroczeniem jakiegoś progu. Trzeba się wczuć w jej energię i trochę ją „podkręcić”, żeby wprowadzić w życie. Chodzi o to, żeby dotknąć tego doświadczenia cieleśnie i energetycznie. Włączyć ją do pierwotnego procesu naszej psyche. Nasz nastolatek może sprawić, że się „poszerzymy” jako jednostka, a przy okazji zejdziemy ze znanej ścieżki, przestaniemy działać automatycznie, wyjdziemy ze sztywnych ról. Wewnętrzny nastolatek może nas rozprężyć, rozluźnić, uwolnić od perfekcjonizmu czy krytyka wewnętrznego.

Możemy odnaleźć w sobie także nastolatka, który wcale nie jest wojownikiem, ale jest smutny, płacze i ma poczucie beznadziei.
Tak, to druga strona medalu. Nastolatek doświadcza różnych i silnych emocji, i ponieważ dopuszcza je do siebie, to wszystko szybko się zmienia. Zazwyczaj dzieje się to naturalnie, a my jako dorośli często musimy iść na terapię, żeby w ogóle zyskać dostęp do swoich emocji. Tutaj wewnętrzny nastolatek niesie nam informację, że czas pobyć ze swoimi uczuciami, dać im przestrzeń, zamknąć się z nimi w pokoju, słuchając muzyki. To może być smutek, złość, które potrzebują znaleźć ujście, często bez gadania, szukania przyczyny. Może warto wejść w ten stan, żeby naturalnie przeminął. Te uczucia zwykle przekazują też jakieś ważne informacje.

Moja córka czasem mówi, że jest smutna bez powodu. Wtedy albo chce się przytulać, albo rzeczywiście znika w swoim pokoju. Ale dość szybko znowu idzie się bawić. Ktoś może odkryć w sobie wewnętrznego nastolatka imprezowicza. Jaką mądrość on niesie?
W imprezowaniu możemy odnaleźć jakość zabawy, wolności. Moje klientki często mi mówią, że nie mają czasu spotykać się ze znajomymi. Praca, dom, studia, pasja i gdzie tu jeszcze czas na imprezowanie? A jeśli jakieś spotkania się odbywają, to zwykle mają jakiś cel. Nastolatki imprezują natomiast z samej potrzeby przynależności do grupy, chcą po prostu być razem, fajnie spędzać czas bez konkretnego powodu. Bawią się, a czas przelatuje im przez palce, wcale nie musi być spędzony produktywnie.

A czy figurę wewnętrznego nastolatka można odnaleźć w procesie pierwotnym? Mam tu na myśli kogoś, kto nie wyrósł z wieku nastoletniego i jest trochę niedojrzały?
Tak. To może być ktoś, kto ma tendencję do życia na totalnym luzie. Nie trzyma się budżetu, nie planuje, częściej mówi „nie” niż „tak”, dzień mu się zawsze rozłazi, podobnie jak życie. Taka osoba potrzebuje ram, struktury, wdrożenia zdrowej rutyny. Wówczas dobrze, żeby ten nastolatek dogadał się z figurą na przykład superoperatywnej menadżerki.

Anna Pilecka, psychoterapeutka pracująca w nurcie psychologii zorientowanej na proces, coachka twórczości. Pracuje w obszarze rozwoju osobistego, wzmacniania kobiet w odkrywaniu własnej ścieżki, towarzyszy w życiowych zmianach. Prowadzi autorskie warsztaty „Artysta na ścieżce serca”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze