1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Justyna Suchecka: „W trudnych momentach potrzebujemy często czegoś więcej niż słowa”

Polecamy: „Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze”, wyd. W.A.B. (Fot. materiały prasowe/Wojciech Biały)
Polecamy: „Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze”, wyd. W.A.B. (Fot. materiały prasowe/Wojciech Biały)
„Wszystko będzie dobrze” – zdanie wytrych, którym pocieszamy ludzi na skraju załamania czy w depresji. I wcale niekoniecznie z obojętności, czasem z lęku, żeby im nie zaszkodzić głupią poradą czy w obliczu swojej bezradności. Krótko mówiąc: z niewiedzy, wierząc, że to zaklęcie rozwiąże problem. Nie rozwiąże, samo nic nie zrobi się „dobrze” – dobitnie podkreślają osoby z doświadczeniem kryzysu psychicznego, terapeuci i interwenci kryzysowi w rozmowach z Justyną Suchecką.

Nikt nie wymaga od nas, żebyśmy brali na barki czyjeś lęki, zaburzenia, załamania. Od tego są specjaliści; my możemy natomiast udzielić pierwszej pomocy, założyć komuś coś w rodzaju emocjonalnego opatrunku na ranę. Zasady udzielania takiej pierwszej pomocy poznamy z książki „Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze” Justyny Sucheckiej, dziennikarki i laureatki nagrody Grand Press, więc zamiast składać obietnice bez pokrycia – dowiedzmy się, jak to robić.

Tytuł Pani nowej książki brzmi „Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze”. Co się kryje za tym, wydawałoby się, niepocieszającym stwierdzeniem?
Często zdarza nam się mówić innym „wszystko będzie dobrze”, bo wydaje nam się, że w ten sposób ich pocieszamy. Z własnego doświadczenia mogę zaś powiedzieć, że taki zwrot potrafi pogłębić niemoc i irytację. Wielokrotnie słyszałam od specjalistów i specjalistek, ale też od osób walczących z zaburzeniami zdrowia psychicznego, że „wszystko będzie dobrze” to pustosłowie, które może czasem pomóc tym, którzy je wypowiadają – bo mają poczucie, że coś zrobili – ale niekoniecznie tym, do których jest kierowane. Osoba, z którą dzieje się coś złego, raczej chciałaby usłyszeć „możesz na mnie liczyć”, „jestem dla ciebie”. Wykorzystując ten zwrot w tytule, chciałam pokazać, jak wielka jest waga słów. Ale też wykazać, że w trudnych momentach potrzebujemy często czegoś więcej niż słowa. Nawet te najmilsze.

Książka rozpoczyna się radami na temat pierwszej pomocy psychologicznej. Jak Pani się dowiedziała, że coś takiego istnieje?
Porównanie pierwszej pomocy przedmedycznej i pomocy psychologicznej usłyszałam po raz pierwszy z ust Tomka Bilickiego, interwenta kryzysowego i terapeuty. Słuchałam jego wykładów dla dyrektorów szkół i nauczycieli na konferencjach, i ten temat ciągle wracał w jego wypowiedziach. To było tak, jakby całemu światu chciał powiedzieć: drodzy państwo, jesteśmy nieprzygotowani do pomagania, dlatego to bywa takie trudne. Głęboko wierzę, że tak jak uczymy się zakładać bandaż czy układać kogoś w bezpiecznej pozycji, możemy nauczyć się pewnych reguł postępowania w kryzysach psychicznych. To takie „ABC”, dzięki któremu możemy poczuć się pewniej.

Co przede wszystkim chce Pani przekazać czytelnikom?
Praca nad książką dała mi wielkie pokłady nadziei. Spotkałam ludzi, którzy stracili wiarę w sens życia, a jednak z odpowiednią pomocą udało im się ją odzyskać. To, moim zdaniem, oznacza, że uzbrojeni w wiedzę, jesteśmy w stanie sobie pomóc. Mam nadzieję, że tak tę książkę odbiorą też czytelnicy i czytelniczki. Wierzę, że możemy pracować na większą świadomość i bezpieczeństwo, pokój kolejnych pokoleń.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze