1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

„Przepraszam, że żyję…” – o poczucie wartości

Nadmierne przepraszanie ma miejsce, kiedy przepraszamy „na zapas”, z lęku przed odrzuceniem czy zerwaniem relacji. (Fot. iStock)
Nadmierne przepraszanie ma miejsce, kiedy przepraszamy „na zapas”, z lęku przed odrzuceniem czy zerwaniem relacji. (Fot. iStock)
Choć może wyda ci się to mało prawdopodobne, analiza sytuacji, w których najczęściej przepraszasz, to kopalnia wiedzy na twój własny temat, lepsza niż niejeden psychotest.

„Przepraszam” to jedno z pierwszych słów, jakich się uczymy. Od rodziców wiemy, że to słowo klucz, magiczne zaklęcie, które działa jak gumka myszka, ściera wszystko, co „złe”, i daje drugą szansę. Niestety nikt nie nauczył nas, że bezrefleksyjne „przepraszam” jest jak obietnica bez pokrycia, jak chrząkniecie pomiędzy zdaniami, pustosłów bez konsekwencji, a bywa także, że „przepraszam” ma drugie dno…

Intencje słowa „przepraszam”

Jestem pewna, że bez problemu jesteś w stanie wskazać ze swojego otoczenia nałogowych przepraszaczy. Tak, to Kasia – stażystka, nieśmiała, nieporadna, przemyka się przy ścianach, zawsze ze spuszczoną głową i na dodatek wiecznie przeprasza za to, że: rozlała kawę w drodze do sali konferencyjnej, że pomyliła rodzaje herbat: szefowi przyniosła zieloną, a on prosił o melisę. Nawet, że ksero nie działa, choć to wcale nie jej wina.

Idziemy dalej – pani Grażyna z działu płac. Wypłaty ciągle robi po terminie, a kiedy pytasz, kiedy pieniądze będą na koncie, nieustająco od miesięcy słyszysz: „Bardzo przepraszam, ale musiałam zająć się chorą mamą”. W zeszłym miesiącu był chory mąż, jeszcze wcześniej dziecko, pies też jakiś czas temu niedomagał. Biedna ta Grażyna, wszystko na jej głowie. I tyle chorób w rodzinie. Kiedy kolejny raz słyszysz jej „przepraszam”, masz ochotę wrzeszczeć, ale… pamiętasz schemat z dzieciństwa: „Jeśli przeprosisz, to nie będzie kary”.

Jest też twój dentysta – najbardziej znany ze znanych, lepszego profesjonalisty nie znajdziesz, na termin do niego trzeba zaczekać minimum kilka miesięcy. I kiedy wreszcie jutro masz wizytę, dzwoni (osobiście) albo pisze (również osobiście): „Kochana, najdroższa, bardzo cię przepraszam, ale… Moja sekretarka zadzwoni i umówi dla Ciebie kolejny termin. Nie gniewaj się, proszę, jeszcze raz przepraszam”. I co ty na to? Pewnie pomyślisz o nim, o panu Bardzo Przepraszam, no cóż: „Osobiście zadzwonił, słychać/widać, że naprawdę było mu przykro. Widocznie jestem dla niego ważna”. Kiedy wreszcie uda ci się usiąść w fotelu w jego gabinecie, z pewnością jeszcze parę razy cię przeprosi, pochwali nową fryzurę, zapyta, jak się czuję twój piesek (masz kotka, ale przy takiej liczbie pacjentów nic dziwnego, że mu się pomyliło). Przytuli na do widzenia i… z pewnością jeszcze nie raz odwoła wizytę, osobiście rzecz jasna.

Przeprasza za, przepraszam bo…

Nałogowi przepraszacze przepraszają nawet za to, że żyją. Najczęściej przepraszają, bo cierpią na chorobliwe poczucie winy, są mało pewni siebie, nie wierzą w to, że zasługują na czyjąś uwagę i akceptację. Wycofani, zaniedbani i cisi naprawdę starają się, jak mogą, ale ciągle im nie wychodzi; zawsze się spóźniają, choć wychodzą z domu przed czasem, ciągle kogoś potrącają, coś zrzucają, wylewają, w towarzystwie notorycznie popełniają gafy. Prawdziwi pechowcy albo słonie w składzie porcelany.

Tak, ale… Trzylatek wali łopatką po głowie koleżankę w piaskownicy, przez cały czas powtarzając: „Przepraszam”. Matka jest skonsternowana, nie wie, czy ukarać za agresję, czy pochwalić za to, że przeprosił. Bo to takie dobre dziecko. No właśnie, nałogowi przepraszacze to często tacy dobrzy, porządni ludzie, na których trudno się gniewać, a tymczasem bezustanne przepraszanie może być też formą manipulacji.

Długo dajemy się na to nabierać, bo skoro przepraszają, to znaczy, że „to było niechcący” albo że przyznają się do winy. W porządku, pod warunkiem że wyciągają wnioski ze swojego zachowania i/albo naprawiają szkodę. Słowo „przepraszam” bywa nadużywane; często rzucane mimochodem, całkiem nieświadomie, nawykowo. Czasami może stać się nałogiem i wtedy osoba używa go zamiast przecinka w każdym zdaniu.

Akt przepraszania ma bardzo wiele znaczeń. Warto odróżnić uzasadnione przepraszanie od nadmiernego. To pierwsze pojawia się w zasadnych sytuacjach, kiedy kogoś uraziliśmy, nie spełniliśmy danej obietnicy, przez nieuwagę potrąciliśmy na ulicy itp.

Nadmierne przepraszanie ma miejsce, kiedy przepraszamy „na zapas”, z lęku przed odrzuceniem czy zerwaniem relacji, asekuracyjnie, żeby automatycznie wyjść z kręgu podejrzeń, bezmyślnie (nawykowo) albo po to, by uzyskać określony cel, np. bezkarnie nie dotrzymywać danych obietnic czy unikać obowiązków. Zdarzają się ludzie, którzy przepraszają za swoje uczucia, np. „Przepraszam, że się rozpłakałam, zasmuciłam, zezłościłam”.

Kiedy przepraszasz pierwszy raz, to robisz to dla kogoś, a jeśli przepraszasz wiele razy, to przepraszasz już dla siebie, by nie poczuć się na przykład odrzuconą albo oczyścić się z winy.

A ty, jak często używasz słowa „przepraszam”?

Pomyśl, kiedy ty sama najczęściej przepraszasz. Jak się czujesz, kiedy świadomie używasz tego słowa? Co chcesz w ten sposób osiągnąć albo kogo ochronić?

Choć może wyda ci się to mało prawdopodobne, analiza sytuacji, w których najczęściej przepraszasz, to kopalnie wiedzy na twój własny temat, lepsza niż psychotest.

Warto uświadomić sobie, czy nie za często używasz tego słowa, a także za co absolutnie nie należy przepraszać. Na przykład za uczucia; ale za zachowanie, które często jest konsekwencją naszych uczuć – jak najbardziej. Za to, że nawrzeszczałaś na kogoś – warto przeprosić, ale za to, że jesteś wściekła, już nie.

Z reguły nie ma potrzeby przepraszać za swoje błędy, każdy ma do nich prawo, albo za intencje, np. kto źle je odczytał, a ty natychmiast przepraszasz. Wystarczy powiedzieć: „Źle mnie zrozumiałaś. Miałam na myśli…”.

Nie przepraszaj, kiedy prosisz o pomoc – dziś ktoś pomoże tobie, jutro ty pomożesz komuś innemu. Spytaj, czy ta osoba może ci pomóc, powiedz, czego potrzebujesz, a potem podziękuj.

Jeśli wśród twoich bliskich czy znajomych jest osoba, która stale domaga się przepraszania, a ty masz już tego dość, zdemaskuj ją, zapytaj, czego od ciebie oczekuje. W ten sposób dasz jej do zrozumienia, że odkryłaś jej manipulacje. To samo dotyczy osób, które ciebie stale przepraszaj, np. „Kolejny raz odwołał pan moją wizytę, usłyszałam przeprosiny, ale czego pan ode mnie oczekuje? Że mam się nie gniewać, że mam nie zmieniać dentysty, a może chodzi o to, żebym nie popsuła panu reputacji?”.

Jeśli słowo „przepraszam”, które słyszysz po raz setny z ust tej samej osoby, nadal na ciebie działa, może oznaczać, że masz, kochana, problem. Aby go rozpoznać, nie myśl o intencji przepraszacza, tylko poczuj swoje emocje, kiedy kolejny raz usłyszysz: „przepraszam”.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze