1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Styl Życia

Joga śmiechu – jak się śmiać na zawołanie?

Ciało nie rozróżnia śmiechu naturalnego od udawanego, pod warunkiem że jest on dobrowolny. W obu przypadkach przynosi wiele korzyści. (Fot. iStock)
Ciało nie rozróżnia śmiechu naturalnego od udawanego, pod warunkiem że jest on dobrowolny. W obu przypadkach przynosi wiele korzyści. (Fot. iStock)
Jeśli ty się śmiejesz, zmieniasz się. Jeśli ty się zmieniasz, zmienia się cały świat – mówi twórca jogi śmiechu dr Madan Kataria. Na czym polegają jej sesje i jakie korzyści z nich wynikają dla naszego zdrowia – pytamy trenerkę metody Karin Lesiak.

Artykuł archiwalny

Od piętnastu lat praktykuję jogę, ale za bardzo nie wiem, na czym właściwie polega joga śmiechu…
To może zacznijmy od ćwiczenia, które nazywam „koktajlem śmiechu”. Wyobraź sobie, że trzymasz dwie szklanki: w jednej masz uśmiech, w drugiej radość. Teraz zacznij przelewać zawartość jednej szklanki do drugiej – uśmiech do radości, radość do uśmiechu. Świetnie! Wymieszaj koktajl i wypij go duszkiem, zaśmiewając się przy tym do rozpuku: cha, cha, cha, cha! Jak się czujesz?

Trochę irracjonalnie, ale czuję też w ciele błogość.
To naturalne. Na początku każdy ma myśli typu „to bez sensu” czy „to głupie”. Joga śmiechu to tak naprawdę ćwiczenia z wyobraźni zapoczątkowane świadomą decyzją: chcę się śmiać. Czerpie mocno z improwizacji teatralnej.

Podczas sesji improwizujemy zwykłe czynności wywołujące śmiech, takie jak właśnie przelewanie koktajlu z uśmiechu i radości ze szklanki do szklanki. Początkowo śmiech jest udawany, jednak dzięki utrzymywaniu kontaktu wzrokowego pomiędzy uczestnikami staje się naturalny, spontaniczny i zaraźliwy. W trakcie sesji jogi śmiechu prowadzę też ćwiczenia oddechowe zaczerpnięte z pranajamy. Całość kończymy relaksacją.

Czyli opowiadamy też sobie jakieś żarty?
Nie – joga śmiechu bazuje na śmiechu naturalnym, takim jak u dzieci. Żarty wymagają logicznego myślenia, a tutaj chodzi o to, by wywołać ten rodzaj śmiechu, który go nie angażuje. Rodzimy się z umiejętnością śmiania, są nawet zdjęcia USG, na których dzieci uśmiechają się w brzuchach mam. Już trzydniowy noworodek unosi kąciki ust, to tzw. uśmiech odruchów, nazywany również anielskim. Natura jest sprytna – w tym czasie matki przeżywają spadek nastroju po porodzie, czyli baby blues, a gdy ich dzidziuś się do nich „uśmiechnie”, uśmiechają się do niego w rewanżu. Jeśli będą robić to częściej, poczują lepszy nastrój.
W miarę dorastania zatracamy umiejętność naturalnego śmiechu. Idziemy do szkoły, potem do pracy, i wszystko ma być poważne. A wcale nie musi! Byłoby nam lepiej w życiu, gdybyśmy więcej się śmiali. Pomogłoby to w utrzymaniu życiowej radości.

Dlaczego śmiech jest taki ważny?
Śmiech to rewelacyjna profilaktyka wielu chorób, od nadciśnienia tętniczego, cukrzycy i chorób płuc, przez migrenowe bóle głowy czy dolegliwości stawów, aż po choroby onkologiczne czy depresję. A gdy podczas jogi śmiechu angażujemy przeponę, organizm staje się lepiej dotleniony i szybciej, wraz z oddechem, pozbywa się toksyn. Na sesję składają się również ćwiczenia aerobowe, które rozluźniają mięśnie i pomagają usuwać skutki stresu w organizmie. Mamy więcej energii. Na poziomie psychicznym z kolei śmiech pozwala naszemu umysłowi się rozluźnić. Jeśli głowimy się nad jakimś problemem, a nasze myśli wciąż wokół niego krążą, po sesji dobrowolnego śmiechu możemy wpaść na nieoczekiwane rozwiązanie. Tak po prostu. Joga śmiechu poprawia koncentrację i zapamiętywanie. Zwiększa wydajność w pracy. Poprawia inteligencję emocjonalną. Chciałabym też podkreślić, że ciało nie rozróżnia śmiechu naturalnego od udawanego, pod warunkiem że jest on dobrowolny. W obu przypadkach przynosi to wiele korzyści.

Może więc warto go praktykować w trudniejszych momentach… Czy na jogę śmiechu mogą wybrać się osoby, które mają większy problem z nastrojem, np. są w depresji albo żałobie?
Osoby chorujące na depresję pracują ze mną indywidualnie. To dlatego, że potrzebują większego poczucia bezpieczeństwa i mają mocno zaniżone poczucie wartości, więc śmiech innych osób w grupie mogłyby wziąć do siebie. Stopniowo, z sesji na sesję, oswajają się z metodą, a po pewnym czasie może nawet wezmą udział w zajęciach grupowych.

Zdecydowanie natomiast odradzam przyprowadzenie na jogę śmiechu osoby w żałobie, nieświadomej, na jakie zajęcia przychodzi. To trudny czas smutku, który po prostu trzeba przeżyć, by pożegnać się z kimś, kto odszedł. Jeśli jednak osoba w żałobie sama decyduje się na jogę śmiechu, może to być dla niej doświadczenie uwalniające nagromadzone emocje.

Prowadzę też jogę śmiechu na oddziałach onkologicznych czy w hospicjach. W takich miejscach bardzo potrzebna jest chwila rozluźnienia, wytchnienia, odstresowania od natłoku myśli o chorobie. Śmiech ma działanie terapeutyczne. Do dziś pamiętam pewną bardzo smutną i schorowaną osiemdziesięcioletnią panią, która podziękowała mi za zajęcia, wyznając, że nie śmiała się od kilkudziesięciu lat. Jeśli ktoś mówi mi coś takiego, to nie mam wątpliwości, że joga śmiechu jest dobra.

Jak powstała ta metoda?
Opracował ją w 1995 roku lekarz z Indii, dr Madan Kataria, który badał wpływ śmiechu na zdrowie człowieka i publikował swoje wnioski w czasopismach naukowych. W pierwszej sesji, oprócz doktora i jego żony Madhuri, wzięło udział troje emerytów w parku. Każdego dnia dołączały do nich nowe osoby. Na początku opowiadali sobie żarty, a gdy już wyczerpali repertuar, dr Kataria opracował ćwiczenia, które wydobywały naturalny śmiech. Okazało się, że nieważne, czy śmiech jest spontaniczny, czy z decyzji – jego działanie jest tak samo zbawienne. Dziś jogę śmiechu uprawia się w ponad 100 krajach świata.

Od kilku lat prowadzę sesje na festiwalu Wibracje i z każdą kolejną edycją przybywa uczestników. Pierwsza sesja była niesamowita. Jestem z natury nieśmiała, na scenie pokonywałam własny lęk przed wystąpieniami. Zobaczyłam 500 osób – wówczas było to dla mnie niewyobrażalne. Zaczęliśmy się śmiać, a nasz śmiech niósł się także do osób, które nie uczestniczyły w spotkaniu. Naszą energią roznieśliśmy Białobrzegi, gdzie wtedy odbywał się festiwal.
Madan Kataria mówi, że należy zaczynać od siebie. Jeśli ty się śmiejesz, to się zmieniasz. Jeśli ty się zmieniasz, zmienia się cały świat…

Dlaczego joga śmiechu jest „jogą”?
W sanskrycie słowo „joga” oznacza „łączyć”. A śmiech w końcu łączy. W metodzie wykorzystano też techniki oddechowe i relaksacyjne znane z tradycji jogi.

Jak często należy ją praktykować?
Najlepiej codziennie, minimum przez kwadrans. Raczej w grupie, choć może to być także spotkanie online. W czasie pandemii prowadziłam zajęcia na Zoomie. Wielu osobom pomogły przetrwać kryzys związany z lękiem, zamknięciem, izolacją.
Kwadrans śmiechu, na który się decydujemy, sprawi, że jakość naszego życia się poprawi. Widać to choćby na ulicy. Gdy ktoś jest pogodny, zauważasz go z daleka! Idzie wyprostowany, ma ściągnięte łopatki i luźną twarz.

On po prostu promienieje od środka.
Tak. Bije od niego wewnętrzny błogostan. Niektóre panie pytają mnie co prawda, jak joga śmiechu wpływa na wygląd, czy nie robią się od niej kurze łapki.

Dla mnie kurze łapki są piękne – właśnie dlatego, że świadczą o naszej skłonności do śmiechu.
No właśnie. Mało kto wie, że śmiech działa wygładzająco na niektóre zmarszczki, zwłaszcza te na czole. Pomyśl tylko: nie da się jednocześnie śmiać i marszczyć brwi! Dodatkowo pracują mięśnie odpowiedzialne za podniesienie kącików ust do góry, co wpływa na bardziej pogodny wyraz twarzy. Tak jak u mojej 96-letniej babci, której twarz zachowała pogodny wyraz dzięki zmarszczkom. Teraz ja pracuję na to, żeby mieć jak najwięcej tych pogodnych zmarszczek!

A czy zdarza się, że śmiech odblokowuje również inne skrywane emocje?
Oczywiście, stosunkowo często uczestnicy moich warsztatów śmieją się do łez. To łatwe, gdy dookoła wszyscy zanoszą się od śmiechu. Czasami też w trakcie relaksacji rozluźnione ciało uwalnia inne emocje. I wtedy pojawia się oczyszczający płacz. Ważne, by go nie powstrzymywać, niech płynie.

Zastanawiam się, jak joga śmiechu pomaga osobom bardzo poblokowanym, które nie mają kontaktu z własnymi emocjami. Może dla nich takie zajęcia byłyby szczególnie wskazane?
Joga śmiechu jest absolutnie dla każdego, podkreślam jednak, że musi być poprzedzona świadomą decyzją. Nie warto się do niej zmuszać. Jeśli masz kiepski kontakt z emocjami, ale jednocześnie podjęłaś decyzję, że chcesz się pośmiać – na pewno na zajęciach uda ci się to odblokować.

A jakie są przeciwwskazania?
Jest ich zaledwie kilka. Osoby z zaawansowanymi chorobami serca powinny oczywiście używać humoru, ale intensywny śmiech na zajęciach nie jest dla nich. Przeciwwskazaniem są epilepsja i przepuklina, a także zagrożona ciąża. Ale uwaga! Joga śmiechu tuż przed akcją porodową zadziała jak naturalny środek znieczulający. Rodzącym kobietom podaje się często gaz rozweselający, a tymczasem wystarczyłoby kilkanaście minut jogi śmiechu.

Karin Lesiak, trenerka i nauczycielka jogi śmiechu. Prowadzi szkolenia, warsztaty i minisesje jogi śmiechu. Występuje na wielu prestiżowych konferencjach, m.in. TEDx. Współpracuje z fundacjami i stowarzyszeniami zajmującymi się osobami starszymi, chorymi onkologicznie, osobami dorosłymi i dziećmi.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze