1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Na huśtawce emocji. O zaburzeniach lękowych nastolatków w rozmowie z psychiatrą Anną Czarnacką

Pandemia pogorszyła kondycję psychiczną nastolatków. Normalnie potrzeby młodych i nauka radzenia sobie ze stresem rozwijane są w kontaktach rówieśniczych. (Fot. iStock)
Pandemia pogorszyła kondycję psychiczną nastolatków. Normalnie potrzeby młodych i nauka radzenia sobie ze stresem rozwijane są w kontaktach rówieśniczych. (Fot. iStock)
W okresie dojrzewania wszystko jest odbierane mocniej, bardziej reaktywnie, z większą wrażliwością. Trudności kumulują się i mogą dawać znać o sobie zaburzeniami lękowymi. Jakie zachowanie powinno zaalarmować rodziców – pytamy psychiatrę Annę Czarnacką.

Młodzi dziś jeszcze mocniej niż przed kilku laty zmagają się z rozmaitymi problemami emocjonalnymi. Wśród nich są zaburzenia lękowe. Co to właściwie takiego? Każdy w końcu odczuwa lęk…
Według definicji medycznej jest to patologicznie wzmożone napięcie emocjonalne, psychiczne. Jak to rozumieć? Lęk to odpowiedź na wszystkie nieprzerobione emocje, które w nas zostały – stresuję się, bo moja bluzka nie spodobała się koleżance, uciekł mi autobus, mam klasówkę… Mnóstwo małych rzeczy. Musimy sobie to w głowie poukładać i można to porównać do porządkowania dokumentów w folderach.

Zdrowy dorosły ma mechanizmy kompensacyjne, przerobił to wiele razy, więc te napięcia na bieżąco są u niego redukowane, identyfikowane i przekazywane do odpowiedniej szufladki. U osoby podatnej na lęk, np. nastolatka – kiedy jest ich dużo – mózg w końcu buntuje się, ma dość i wrzuca je wszystkie do kubła z napisem „najstarsza emocja świata” – czyli strach. Tylko że to nie jest odpowiednie miejsce dla nich, bo strach to uczucie fizjologiczne, które broni nas przed zagrożeniem. Lęk jest niefizjologiczny. Widzimy nadjeżdżający samochód, czujemy strach, odskakujemy. A kiedy nie do końca wiadomo, przed czym odczuwać strach, zaczynamy się zamartwiać, mieć natrętne myśli lub odczuwać lęk na inne sposoby. Co ważne – to wzmożone napięcie jest nieadekwatne do sytuacji.

Co się musi wydarzyć, żeby chwilowy lęk przekształcił się w zaburzenie lękowe, które nas nie opuszcza?
Sprzyja temu m.in. konstrukcja emocjonalna. A u nastolatków ta konstrukcja, czyli zwiększona impulsywność, zwiększona reaktywność na emocje, to niemal norma. Reguluje się to do mniej więcej 25. roku życia. Wcześniej dopiero uczymy się emocji, nie mamy skali, dystansu, różne rzeczy nas przerastają, odbieramy je nadmiarowo.

Człowiek dorosły ma też lepiej ukształtowaną samoocenę, poczucie własnej wartości.
A u nastolatka ono się dopiero tworzy. Wszystko jest świeże, wątłe, bardziej reaktywne. Można powiedzieć – mało profesjonalnie i upraszczając – że w okresie nastoletnim wszyscy mają elementy osobowości chwiejnej emocjonalnie. Nie w złym sensie, ten czas jest właśnie po to. Jeśli dorosła kobieta usłyszy, że ma brzydką sukienkę, to albo się roześmieje, albo zirytuje i na tym koniec. Dla nastolatki taki komunikat od przyjaciółki może być katastrofą, stanowić źródło nieadekwatnego do sytuacji stresu, ponieważ uderza nie w obraz i odbiór sukienki, ale obraz i odbiór właścicielki sukienki. Taki stres może wywołać chęć izolowania się, a grupa rówieśnicza jest w tym czasie niezwykle istotna dla rozwoju społecznego. Jeśli nauka kompetencji społecznych zostanie zakłócona, powstaje poważny problem.

Ale przecież nie każdy nastolatek w równym stopniu ulega emocjom.
Genetycznie uwarunkowana większa emocjonalność, większa neurotyczność to jedno. Ale równie ważne jest to, jak emocje przeżywają rodzice. Czy sami mają zaburzenia lękowe, jak radzą sobie ze stresem. Dziecko patrzy, jak oni sobie radzą z trudnymi sytuacjami i emocjami, a może jak sobie nie radzą, czy krzyczą, czy zamykają się w sobie. I w ten sposób się uczy.

Czyli jedna sprawa to predyspozycje osobowościowe, druga wzorce z domu. Coś poza tym?
Na pewno wpływ ma poczucie bezpieczeństwa – w rodzinie, w szkole, w środowisku rówieśniczym. Objawy lękowe mogą także wynikać ze złego samopoczucia fizycznego, które z kolei może być efektem chorób somatycznych, na przykład nadczynności tarczycy.

Czyli tu przyczyny są somatyczne?
Tak, u nastolatków najczęściej mogą się tak objawiać choroby tarczycy albo arytmia. Organizm interpretuje to jako napad lękowy, dlatego zawsze u pacjenta na początku zlecam badania laboratoryjne oraz EKG.

Jakie mogą być konsekwencje zaburzeń lękowych?
Mogą pojawić się objawy depresyjne, a w skrajnych przypadkach myśli i próby samobójcze. Albo samookaleczenia. Samouszkodzenie jest desperackim aktem wyrzucenia nadmiarowego napięcia. Upraszczając: „nie wiem, co czuję, ale jest tego dużo i jest złe, więc jak się potnę, to przynajmniej będę wiedzieć, co jest nie tak”. Kiedy człowiek nie radzi sobie z emocjami, rodzą się dodatkowe napięcia, które te zaburzenia lękowe i depresyjne potęgują, bo wiadomo, że lęk i depresja chodzą ze sobą w parze. I teraz ważna jest nasza reakcja. Ignorowanie nigdy nie jest dobre, ale jeśli matka wymontuje córce czy synowi drzwi z pokoju, jeśli będzie czuwać nad nimi non stop, nadmiernie ich kontrolować, nie da im prywatności – efekt może być odwrotny. Ważna jest rozmowa, dialog w rodzinie. Trzeba znaleźć złoty środek między kontrolą, zaufaniem a zrozumieniem. To bardzo trudne.

Zatem nadmierna opiekuńczość albo nadmierna kontrola nie sprzyjają.
To może zdać egzamin do dziesiątego, dwunastego roku życia, ale potem absolutnie nie. Piętnasto-, szesnasto-, siedemnastolatek nie może jeszcze o sobie stanowić, ale z drugiej strony przecież za rok, dwa, trzy lata dostanie prawo wyborcze, więc wszystkiego nakazać czy zakazać nie można. Trzeba wypracować metodę współpracy.

Wielu rodziców chciałoby, żeby dziecku zapisać leki i koniec, spokój. Oczywiście są przypadki, kiedy leki są niezbędne, ale tylko tak się nie da. Umysł dziecka jest plastyczny, dlatego trudniej jest doprowadzić do wymuszenia zmian receptorowych. Bo kiedy damy leki antydepresyjne, to on się nauczy: aha, to nowy poziom – i zacznie na tym poziomie funkcjonować. Przyzwyczai się do tego.

Ogromną rolę odgrywa psychoterapia. Najlepiej sprawdza się psychoterapia systemowa, z rodzicami i indywidualna, ale pod warunkiem że rodzice będą współpracować. Jeśli będą uważali, że są bez zarzutu, a skoro są problemy z dzieckiem, to trzeba leczyć tylko dziecko – nie osiągniemy sukcesu.

Czy zauważa pani, że pandemia nasiliła problemy?
Bardzo. Odcięcie od grupy rówieśniczej miało fatalne skutki. Dzieci szukały rozwiązań zastępczych, wsiąkały w media społecznościowe, które nie zastąpią pełnego kontaktu międzyludzkiego. Normalnie potrzeby młodych i nauka radzenia sobie ze stresem rozwijane są w kontaktach rówieśniczych. Tu ich zabrakło.

Co jeszcze się działo, kiedy szkoła była jedynie online?
Sytuacja, z jaką najczęściej spotykam się w gabinecie, to taka, że nastolatek był przez dwa lata zamknięty w domu z rodzicami i młodszym rodzeństwem. Warunki mieszkaniowe nie zawsze są takie, że każdy ma swój pokój, gdzie można się zamknąć, pogadać ze znajomymi, pokląć, posłuchać głośno muzyki. A nastolatek ma do tego prawo. Na to często nakładało się napięcie między rodzicami, którzy nie najlepiej znosili tę sytuację, jednak dogryzanie sobie nie musi oznaczać kryzysu związku, a tak właśnie często odbiera to nastolatek. I ma poczucie, że rodzice są w kryzysie.

Do tego młodsze rodzeństwo, które zbiera atencję rodziców, a nastolatek, nawet jak się odgradza, też tej atencji potrzebuje. Kiedy nastolatek złości się, ma pretensje, krzyczy: „nienawidzę cię!”, najgorsze, co może zrobić rodzic, to wziąć to do siebie. Kiedy coś takiego usłyszymy od dorosłego dziecka, to można się przejąć, ale nie od niestabilnego emocjonalnie, całkowicie zależnego od nas nastolatka. Relacja rodzic-dziecko jest niesymetryczna – rodzic zawsze ma przewagę nad dzieckiem i to on nadaje kształt tej relacji. Kolejny błąd, który może zrobić rodzic, to kierować emocje na siebie. „Przez ciebie jestem smutny, przez ciebie nie chce mi się żyć”. To przerzucanie odpowiedzialności na dziecko, to ono ma być odpowiedzialne za matkę czy ojca.

Żaden rodzić nie lubi słyszeć, jak nastolatek krzyczy, że go nienawidzi… A jednak kumulowanie emocji w sobie jest gorsze?
Tak, tak bywa, kiedy dziecko nie chce zawieść rodziców, że sobie nie radzi, więc zamyka się w sobie. Czasem widać, że coś się dzieje – pogorszenie ocen, uwagi ze szkoły, napady paniki. Zaburzenia lękowe mogą też być konwertowane psychosomatycznie, silne to jest u osób wewnątrzsterownych, czyli takich, które mają poczucie, że od nich zależy wszystko, co się dzieje w ich życiu. Zaburzenia lękowe nie będą wtedy odczuwane w emocjach, będą się manifestowały np. w biegunkach albo bólach głowy, których nie da się wyleczyć ani zdiagnozować, czy w pogorszonej koncentracji.

Przeżywamy ogólnokrajową zbiorową traumę. Przez dwa lata mówiono nam, że zaraz umrzemy, że wirus, że nic już nie będzie takie samo… Potem wojna i kolejna porcja traumy. Dorośli sobie z tym kompletnie nie radzą, to jak ma sobie poradzić dziecko.

Jakie objawy powinny być alarmujące?
Zaburzenia koncentracji, pogorszenie ocen. Dziecko może zacząć się inaczej zachowywać. Nie chce uczestniczyć w życiu rodzinnym, zaczyna się izolować, mogą się pojawić zaburzenia odżywiania, problemy z obrazem własnego ciała, na zasadzie „coś ze mną nie tak, muszę to naprawić”. Nastolatkowie zmieniają swój wygląd, ograniczają jakieś potrawy albo kontrolują emocje poprzez stymulację nerwu błędnego – mają napady obżarstwa, nagle rzucają się na słodkie. Może pojawić się niepokój manipulacyjny, który często irytuje otoczenie, jak np. ruszanie nogą, obgryzanie skórek, zagryzanie ust, gryzienie włosów.

„Nie obgryzaj paznokci – mówi matka”. A dziecko myśli: „jak mam nie obgryzać, kiedy nie mogę wytrzymać!”. Często pojawiają się napady paniki. Mogą być czynności natrętne – gaszenie i zapalanie światła wiele razy, nieustanne mycie rąk, rano łazienka zajęta przez godzinę, bo dziecko ma określony rytuał pielęgnacyjny i niczego nie może pominąć, a kiedy tak się stanie, zaczyna od początku. To samo z perfekcyjnym makijażem.

Te zaburzenia na tle obsesyjno-kompulsywnym najczęściej objawiają się na tle czystości, religii (częściej u starszych pacjentów) albo schematów i rytuałów: układanie, przekładanie to też sposoby radzenia sobie z lękiem. Także zmiany w zachowaniu społecznym. Dziecko mniej wychodzi albo właśnie więcej, byle jak najmniej rozmawiać i myśleć o tym, co się dzieje. Czasami grzeczne dzieci zaczynają imprezować – nie żeby się spotkać i pobawić, ale żeby się upić. Kiedy wraca pijane, to zwykle dla rodziców koniec świata. A to często sygnał, że ma problemy – dajmy mu szansę, zabierzmy go do psychologa.

Nie znaczy to, że zaburzenia lękowe zostaną z dzieckiem na całe życie?
Absolutnie nie. Większość zaburzeń psychicznych da się albo wyleczyć, albo zaleczyć. U dzieci często da się wyleczyć praktycznie całkowicie, zwłaszcza że większość wynika z przyczyn zewnętrznych, które można zmienić, terapeutyzować, wyrobić nową rutynę. Zdarzają się osoby z osobowością kształtującą się nieprawidłowo – ale tym bardziej przy wysiłku i chęci obu stron można wytworzyć nowe schematy zachowań, ułatwić tworzenie się nie tyle prawidłowych, co nieprzynoszących cierpienia schematów przeżywania emocji. Pewnie zostanie jakaś skłonność do zaburzeń lękowych w odpowiedzi na duży stres, ale im wcześniej zareagujemy, tym większa szansa na pełen sukces.

Często nie trzeba przechodzić wieloletniej psychoterapii indywidualnej, czasem skutecznie zadziałają krótsze oddziaływania – psychoterapia behawioralno-poznawcza lub krótkoterminowa skoncentrowana na rozwiązaniu. Tylko trzeba sięgnąć po pomoc i rodzice muszą też być gotowi do tej pracy, bo często te same mechanizmy, które ma dziecko, ma też rodzic. A do wielu rodziców nie dociera, że też muszą wejść w ten proces. Z kolei kiedy wszyscy współpracują, można osiągnąć naprawdę dużo – poprawę relacji w rodzinie, remisję objawów lękowych i u rodziców, i dzieci. Cieszę się i jestem dumna, kiedy podczas ostatniej wizyty życzymy sobie, żebyśmy następnym razem spotkali się co najwyżej w sklepie.

Anna Czarnacka, lekarz specjalizujący się w psychiatrii dorosłych oraz młodzieży od 16 r.ż. Pracuje w Szpitalu Nowowiejskim w Warszawie na oddziale ogólnopsychiatrycznym oraz w Klinice PsychoMedic.pl.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze