1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Jak matki mogą wspierać dorastające córki?

Jak matki mogą wspierać dorastające córki?

Dorastającą córkę trzeba wzmacniać, mówić jej, że jest mądra, że jej emocje mają znaczenie. (Fot. The Good Brigade/ Getty Images)
Dorastającą córkę trzeba wzmacniać, mówić jej, że jest mądra, że jej emocje mają znaczenie. (Fot. The Good Brigade/ Getty Images)
Rodzice mówią, że życie z nastolatkami jest jak jazda na rollercoasterze. Pamiętajmy jednak, że ten czas jest najtrudniejszy dla samych dorastających. Psychoterapeutka i edukatorka seksualna Agata Stola podpowiada, jak w trudnym okresie matki mogą towarzyszyć odkrywającym swoją kobiecość córkom.

Czy można określić moment, gdy dziewczyna wchodzi w proces stawania się kobietą?
W psychologii rozwojowej uważa się, że dorastanie zaczyna się w wieku 10 lat. Wtedy dziewczynki, na różnych poziomach, zaczynają czuć, że coś się w nich zmienia. Ta przemiana widoczna jest w myśleniu, emocjach i zachowaniach. I choć przejście z dziewczyny w kobietę to bardzo indywidualny moment, to właśnie ten wiek nazywany jest „cichą rewolucją”. Wielu specjalistów trzyma się cezury biologicznej, tej której wciąż uczy szkoła – jednak dla mnie mówienie, że dziewczynka wchodzi w kobiecy świat w momencie, kiedy dostaje pierwszej miesiączki, to po pierwsze, zbyt duże uproszczenie, po drugie, sprowadzenie kobiecości do możliwości prokreacji.

Co takim 10-latkom potrzebne jest najbardziej, by podczas swojej pierwszej życiowej rewolucji nie uległy dezintegracji, lękowi i stresowi. Wsparcie rodziców i rzetelna edukacja, tak aby nie uległy presji wymagań, jakie świat przed nimi stawia w ramach „bycia kobietą”.

Jakie są najbardziej odpowiednie dla dziewczynki źródła takiej wiedzy?
Najlepszym źródłem są zawsze rodzice – niestety, często jest im trudno stanąć na wysokości zadania. Dziewczynki szukają przewodniczek, które wprowadzą je w świat kobiecości. Jeśli jako mama chcesz być taką przewodniczką, to szykuj się na długą podróż przez ciało, kształty, hormony, miesiączkę, pierwsze kontakty i debiut seksualny. Jak się ma w domu taką młodą osóbkę w przededniu kobiecości, trzeba nauczyć się odpowiadać szczerze na czasem niełatwe pytania.

Na czym polega trudność?
Przede wszystkim chodzi o delikatność, wrażliwość dziewczynki. 10-latki bardzo się przejmują tym, co słyszą od rówieśników i od dorosłych. Z badań wynika, że już w tym wieku zaczynają się porównywać z koleżankami, ulubionymi influencerkami z Instagrama czy TikToka. Atrakcyjne ciało, uroda są już w ich percepcji czymś, co daje akceptację i podziw.

Jednocześnie bardzo łatwo taką dziewczynkę zawstydzić. Kiedy przy rodzinnym obiedzie padną z ust dorosłego słowa: „Nosisz już stanik? Przecież nie masz jeszcze na co go zakładać”, poczucie wstydu związane z zaokrąglaniem się kształtów często nie opuszcza tej dziewczynki, nawet gdy będzie już dorosła. Zmiana sylwetki czy menstruacja stają się czymś, co chce ukrywać, a nie celebrować.

Dorastanie powinno być zarówno dla dziewczynek, jak i dla chłopców czymś pozytywnym, radosnym i inspirującym. Warto, by rodzice byli bardzo uważni, bo jest taki moment w życiu większości dziewczynek, kiedy z radosnych, beztroskich dzieciaków zamieniają się w wycofane, zamknięte w sobie i zakompleksione istotki, do których bardzo ciężko dotrzeć. Szczególnie warto skupić się na relacjach rówieśniczych w gronie dziewczynek, bo stamtąd często mogą brać się kompleksy, kryzysy psychiczne, smutek i przygnębienie. 10-latki bywają bardzo okrutne, agresywne, bezwzględne wobec siebie, dlatego rodzice muszą szybko reagować, a nie wypierać, mówiąc: „moje dziecko takie nie jest”.

Jeżeli ten trudny okres dojrzewania ubierzemy w odpowiednią historię, wzmacniającą i przynoszącą nadzieję oraz ukojenie, jest szansa, że nasza córka będzie się dojrzewaniem cieszyć, ale wymaga to zaangażowania i wysiłku.

Jaka jest rola ojca?
W idealnym świecie odpowiedziałabym – taka sama jak mamy. Bo nie tylko matka jest odpowiedzialna za towarzyszenie córce w procesie dojrzewania, ojciec również. Dziewczyna obserwuje, jak tata traktuje mamę, babcię czy inne kobiety. Dobrze zatem, żeby ten tata się zastanowił, czy zachowuje się tak jak chciałby, żeby później jakiś mężczyzna traktował jego córkę. To rodzice przekazują dziecku najważniejsze skrypty zachowań.

Kiedy dziewczynka dojrzewa, zmiana kształtów ciała może ją ekscytować, ale też trochę przerażać. Jak jej pomóc?
Wzmacniać ją, mówić jej, że jest mądra, że jej emocje, trudności dylematy mają znaczenie. Wsłuchiwać się w jej trudności, empatyzować i próbować zrozumieć jej świat. Zauważać zmiany, emocje, być czułą towarzyszką. Wiele mam tego nie robi, bo wygrywa w nich chęć kontroli. Chcą mieć wpływ na to, jak wyglądają ich nastoletnie córki.

Wraz z pojawieniem się pierwszych cielesnych symptomów kobiecości – bioder, piersi – nastolatki zaczynają podejmować samodzielne świadome wybory dotyczące swojego wyglądu, np. podkreślają biust, pokazują brzuch, już nie chcą chodzić w tym, co kupują im mamy. Chcą funkcjonować po swojemu. I tu trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jestem w stanie być wspierającą towarzyszką tego procesu, akceptować i wspierać samodzielne wybory dziecka, czy będę je tresować i wciskać w patriarchalne normy.

Nastolatki szukają swojej kobiecości, eksperymentując. Matki miewają z tym problem.
Niestety, tutaj często emocje biorą górę i potem słyszę w gabinecie od tych córek, że matka jej powiedziała, że się nie szanuje, że „wygląda jak ta ostatnia”, że „takiej puszczalskiej” to nikt nie zechce. To są autentyczne teksty, które dziewczynki wciąż w Polsce słyszą. Te słowa w nich zostają na długie lata, czasem dudnią w głowach dorosłych kobiet.

U źródła tych raniących tekstów zwykle leży strach, mamy boją się o swoje dorastające córki.
Tak, rozumiem to, bo sama mam córkę. Ale wiem też, że bardzo ważne jest, żeby z jednej strony chronić tę nastolatkę przed ewentualnymi zagrożeniami, ale nie poprzez zakazy i krytykę, tylko za pomocą dobrej komunikacji. Chodzi o to, żeby tę młodą kobietę traktować partnersko, szukać kompromisów, ale też dawać jej prawo wyboru.

Warto sobie przypomnieć, jak my byłyśmy traktowane przez swoje matki czy babcie, czego doświadczyłyśmy, gdy dorastałyśmy, przed czym chcemy uchronić córkę. Zachęcam do opowiadania córkom własnych historii, to dobry sposób, aby dziecko mogło zrozumieć nasz punkt widzenia. Im bardziej jesteśmy wiarygodne w relacji z tą młodą osobą, tym większy mamy na nią wpływ. W ten sposób przygotowujemy do dorosłych wyborów, przed którymi nieuchronnie stanie.

Powiedzmy coś o miesiączce. Jak wytłumaczyć fazy cyklu, wyjaśnić pojawiające się symptomy i towarzyszące im emocje?
Najpierw zachęciłabym mamę, żeby zastanowiła się, jakie sama ma podejście do własnej miesiączki. Najlepiej, żeby wiedzę o menstruacji dziewczynka przyswajała w sposób naturalny, tak jak dzieci uczą się jeść sztućcami czy załatwiać na nocnik. Ciekawym testem jest to, gdzie w łazience leżą podpaski i tampony. Czy są w widocznym miejscu? Czy schowane gdzieś głęboko w szufladzie?

Tematy menstruacyjne powinny być obecne w domu dużo przed tym, zanim córka zaczyna miesiączkować. Obserwuję, że zarówno dla nastolatków, jak i dla samych kobiet krew menstruacyjna bywa czymś niehigienicznym, a wręcz obrzydliwym, potrafi budzić niechęć oraz wstyd. Tymczasem jest to jeden z wielu płynów, które wraz z całym ciałem należałoby traktować jako coś naturalnego.

Dobrze także, żeby córka od małego dziecka postrzegała matkę jako osobę seksualną. Jestem za tym, żeby jak najwcześniej wprowadzać wiedzę, skąd się biorą dzieci, tylko robić to adekwatnie do wieku dziecka, które się tym zainteresowało. Prawda jest taka, że tę elementarną edukację seksualną możemy prowadzić tylko do pewnego momentu. Już 10-letnie dzieci mogą nie chcieć, żeby z nimi o pewnych rzeczach rozmawiać – i to też trzeba uszanować. Przychodzi czas, kiedy dziewczyna chce już sama odkrywać swoją seksualność, zaczyna się dotykać, pieścić, odkrywa przyjemność płynącą z ciała.

I co wtedy?
Wtedy trzeba się cieszyć i dać jej przestrzeń. Można jej zaproponować książki czy artykuły, by mieć wpływ na to, skąd czerpie wiedzę. Ale ostatecznie, kiedy dziewczynka staje się już kobietą, zaufajmy jej i dajmy żyć własnym życiem.

Towarzyszenie jej w stawaniu się kobietą jest jednocześnie podróżą matki w głąb jej kobiecości i seksualności. Kiedy mama i córka odrobią tę lekcję razem, wszystko będzie dobrze.

Agata Stola, psychoterapeutka, specjalistka terapii seksuologicznej, edukatorka seksualna i konsultantka ds. HIV i AIDS. Wykłada na Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego oraz Uniwersytecie Warszawskim. Współzałożycielka Instytutu Psychoterapii i Terapii Seksuologicznej SPLOT.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze