1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Samowspółczucie – jak okazywać sobie życzliwość i wsparcie?

Umiejętność troski o siebie i współczucia samemu sobie to znak, że człowiek jest gotowy do przyjęcia pomocy, a także stawiania granic światu. (Fot. iStock)
Umiejętność troski o siebie i współczucia samemu sobie to znak, że człowiek jest gotowy do przyjęcia pomocy, a także stawiania granic światu. (Fot. iStock)
Kiedy masz trudny czas, odłóż na bok wszystko, co wydaje się takie ważne, obejmij się czule ramionami i powiedz: „Kocham się najbardziej na świecie”.

Kiedy myślę o tych wszystkich cudownych osobach, które przez ostatnie lata pojawiały się w moim gabinecie, to robi mi się bardzo smutno. I to nie tylko z powodu tych wszystkich trudnych rzeczy, których doświadczenie sprawiło, że musiały prosić o pomoc, ale przede wszystkim dlatego, że tak mało było w nich współczucia dla siebie.

„Ojej, przepraszam, że się rozkleiłam, taka ze mnie beksa”; „Pewnie ludzie, którzy do ciebie przychodzą, mają prawdziwe problemy, a ja tu opowiadam o takich głupotach”; „Pomyślisz, że jestem straszną egoistką i zawracam ci głowę swoimi kłopotami”. Te i podobne zdania słyszę najczęściej. Wracają podczas początkowych sesji. Czasami potrzeba pół roku albo dłużej, żeby człowiek był gotowy pochylić się nad sobą: swoimi uczuciami, stratami, zranieniami.

Słuchając kolejnej opowieści, sama autentycznie się wzruszam, czasami mówię: „To straszne, musiałaś bardzo cierpieć”. Kiedy w odpowiedzi pojawia się moment zatrzymania – „Ojej, rzeczywiście, to naprawdę było potworne” – a czasami nawet pokazują się łzy – już wiem, że jesteśmy na dobrej drodze.

Umiejętność troski o siebie i współczucia samemu sobie to znak, że człowiek jest gotowy do przyjęcia pomocy, a także stawiania granic światu.

Czym nie jest samowspółczucie?

Prekursorka badań nad samowspółczuciem (self-compassion) dr Kristin Neff przekonuje, że traktowanie samego siebie tak samo, jak potraktowalibyśmy najbardziej kochaną osobę na świecie, jest niezwykle ważne dla naszego funkcjonowania, naszego poczucia wartości, samoakceptacji, a także naszych relacji z innymi.

Niestety, od najwcześniejszego dzieciństwa jesteśmy trenowani w stawianiu potrzeb innych ludzi wyżej od własnych i współczuciu całemu światu – z wyłączeniem nas samych. Sam fakt koncentrowania się na sobie wydaje nam się egoizmem, zachowaniem narcystycznym albo użalaniem się nad sobą. Otwarcie i wrażliwość na własne cierpienie, troszczenie się o siebie, życzliwość do samego siebie czy stawianie swoich potrzeb ponad potrzebami innych – nie jest społecznie wysoko notowane.

„Podziel się z innymi dziećmi”; „Jesteś starsza, więc daj bratu swoją zabawkę”; „Nie zawracaj mi teraz głowy, mam ważniejsze sprawy”; „Twoją przyjaciółkę zdradził mąż a ty masz pretensje, że dzwoni do ciebie w środku nocy, jesteś egoistką itp.” – ile razy słyszałaś te i podobne zdania? Ile razy mówiono ci, że aby zasłużyć na miłość i akceptację, musisz dbać bardziej o innych niż o samą siebie?

Czy sama myśl o tym, że masz prawo, że mogłabyś postawić siebie na pierwszym miejscu, nie odbierać telefonów, kiedy boli cię głowa, odmówić szefowi zostawania po godzinach w dniu swoich urodzin, przerwania przyjaciółce przydługiego monologu, kiedy sama czujesz się przez nią niewysłuchana – jest dla ciebie nie do wyobrażenia?

Czy zwykle jesteś dla siebie surowa, czy zdarza ci się, przynajmniej od czasu do czasu, potraktować samą siebie z pobłażliwością pełną miłości? Czy kiedy popełnisz jakiś błąd, jesteś wobec siebie krytyczna, czy może wierzysz w to, że błądzić jest rzeczą ludzką? Czy często uważasz, że coś jest z tobą nie w porządku i bezustannie starasz się nad sobą „pracować”? Czy to, w jaki sposób traktujesz samą siebie, przypomina sposób, w jaki sama byłaś traktowana w przeszłości?

Może okazać się, że samo czytanie tych pytań wywołuje silne relacje w twoim ciele, mogą pojawić się zawroty głowy, napięcie w karku, ucisk w klatce piersiowej, ból brzucha itp. Niewykluczone, że pojawi się głos w głowie, którzy będzie cię przekonywał: „Przestań się roztkliwiać na sobą, weź się w garść, musisz być silna, możesz liczyć jedynie na samą siebie, słabi już na starcie są przegrani”.

Tymczasem samowspółczucie nie jest wcale użalaniem się nad sobą, ale prowadzi do rozwijania umiejętności stanowienia o samym sobie i sprawczości. Dzięki temu nie oczekujesz, że inni będą ci współczuć albo przejmą odpowiedzialność za twoje życie. Samowspółczucie nie jest także samopobłażaniem, tylko przyznaniem się do tego, że czujesz – czujesz, że coś jest dla ciebie trudne, że z czymś sobie nie radzisz i być może nie poradzisz, że oblałaś ważny egzamin, pomimo że się do niego długo przygotowywałaś i teraz jest ci bardzo przykro i żal samej siebie.

Myślenie o sobie nie jest również egoizmem ani nadmierną koncentracją na sobie. Potrafisz współczuć innym ludziom, zauważasz ich cierpienie, oferujesz pomoc, jeśli jesteś w stanie pomóc, ale potrafisz pochylić się również nad swoim cierpieniem. Potrafisz je poczuć i o nim mówić. Potrafisz poprosić o pomoc, ale również przyjąć odmowę.

Samowspółczucie nie oznacza wcale słabości. Wręcz przeciwnie – świadczy o sile, o tym, że potrafisz zadbać o samą siebie, wiesz, czego potrzebujesz, a co nie jest dla ciebie. Jesteś świadoma i dojrzała.

Najpierw ja, potem inni

Jeśli potrafisz współczuć samej sobie, jesteś uważna na samą siebie, nigdy nie ignorujesz własnego bólu i cierpienia. Jesteś w bliskim, pełnym miłości i troski relacji z własnym ciałem. Godzisz się z tym, że czasami masz gorszy dzień, miewasz spadki formy, z czymś sobie nie radzisz, potrzebujesz dystansu i izolacji. Nie dzielisz emocji na pozytywne i negatywne, bo wiesz, że każda emocja jest twoja i jest ważną informacją o tym, co się w tobie i z tobą dzieje. To samo dotyczy twoich myśli. Obserwujesz je wszystkie bez wyjątku (także te „negatywne”), potrafisz – albo przynajmniej starasz się – oddzielać przekonania swoje od tych odziedziczonych w spadku, np. po rodzicach. Kiedy pojawiają się w twojej głowie te negatywne, nie odrzucasz ich, tylko starasz się zrozumieć ich przekaz.

Pamiętaj, że zawsze jest dobry czas, żeby rozwijać współczucie wobec siebie. Nigdy nie jest za późno.

Dr Neff mówi o 3 elementach samowspółczucia:

1. Uważna obserwacja przykrych, trudnych emocji zamiast ich wypierania czy zamrażania.

Smutek, złość, wstyd, poczucie odrzucenia itp. – te wszystkie emocje są twoje. Czułaś je od zawsze, tylko świat od dzieciństwa wmawiał ci, że tego typu emocje są złe. To nie one wywołują twój ból, tylko twoje/nie twoje przekonania, które za nimi stoją. Zostaw te przekonania, a zamiast tego zadaj sobie pytanie, gdzie i jak czujesz w ciele smutek. Wstyd – jakie to doznanie w ciele? Złość – jaki ma kolor, jaką temperaturę?

Pozwól sobie czuć wszystko, co się pojawia. Z ciekawością i uważnością powitaj wszystkie emocje, które poczujesz. Pozwól sobie w pełni na przeżycie żalu; płacz, jeśli masz na to ochotę.

2. Poczucie, że cierpienie jest nieodłącznym elementem życia.

Kiedy przeżywasz swoje cierpienie, w pełni odczuwasz swoje człowieczeństwo. Każdy z nas w różnych momentach swojego życia doznaje cierpienia. To nie do końca prawda, że cierpienie czyni nas silniejszymi. Pierwszy krok w procesie cierpienia to poczucie swojej miękkości, wrażliwości, kruchości i słabości. Pozwól sobie na to. Cierpienie to tylko chwila, nie trwa wiecznie, pojawia się i znika.

3. Okazywanie sobie życzliwości i wsparcia.

Kiedy jest ci najtrudniej, spróbuj skoncentrować się na oddechu. Zauważ wznoszenie i opadnie brzucha i klatki piersiowej w trakcie nabierania i wypuszczania powietrza. Połóż jedną dłoń na ciele w miejscu, w którym najbardziej odczuwasz cierpienie (u mnie jest to zwykle okolica splotu słonecznego), a drugą na sercu. Wyobraź sobie, że pomiędzy twoimi dłońmi rozciąga się linia łącząca i miłość z serca goi cierpienie odczuwane w konkretnym miejscu w ciele.

Najważniejszymi elementami samowspółczucia są: życzliwość wobec siebie, uważność, refleksyjność oraz przekonanie o tym, że z cierpieniem nie jesteśmy sami. Poczucie wspólnoty doświadczeń, przekonanie, że w cierpieniu nie jesteśmy odosobnieni – pozwala wzmocnić samowspółczucie, a także chęć niesienia pomocy innym ludziom w ich cierpieniu.

Wiem, co teraz czujesz, bo sama nieraz przeżywałam podobne doświadczenia – to gwarancja naszej szczerości w pomaganiu innym.
System troszczenia się i więzi jest najmłodszym ewolucyjnie systemem emocjonalnym (jednym z trzech oprócz: wykrywania zagrożeń i ochrony oraz dążenia i konsumpcji). Ewolucja wykształciła go, ponieważ okazało się, że większą szansę na przetrwanie i prokreację mają organizmy, które opiekują się sobą nawzajem i tworzą więzi. Bez współ- i samowspółczucia nasze życie nie trwałoby zbyt długo.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze