Fenomen psychologii pozytywnej polega na tym, że skupia się na potencjale człowieka. Nie jest ukierunkowana na naprawianie problemów, ale na poszukiwanie aspektów, które sprawiają, że warto żyć.
Zdecydowana większość z nas ma jedno bardzo konkretne skojarzenie z hasłem „psychologia”? To „ta od problemów”. Nic dziwnego, bo – jak pisze w swojej książce „Psychologia pozytywna w pigułce” Ilona Boniwell – psychologia częściej kładzie nacisk na deficyty jednostki niż na jej potencjał. I tłumaczy fenomen psychologii pozytywnej. Mówiąc krótko, dotyczy ona nie tego, jak przejść na przykład z poziomu -8 do -2, ale jak przejść z +2 do +8. I prawdopodobnie właśnie dlatego jest tak popularna. Bo – jak wspomina autorka – jest najpopularniejszym kursem na Harvardzie i przyciąga co semestr ponad tysiąc studentów. Dodaje, że obecnie University of Pennsylvania i University of East London oferują studia magisterskie w dziedzinie stosowanej psychologii pozytywnej dla wszystkich, którzy chcą pójść krok dalej w zrozumieniu i praktyce psychologii pozytywnej, a w innych krajach rozwija się wiele innych programów magisterskich. Nowoczesna psychologia pozytywna nie koncentruje się już wyłącznie w Filadelfii, czyli swoim miejscu narodzin, ponieważ nowe Międzynarodowe Stowarzyszenie Psychologii Pozytywnej zrzesza psychologów i praktyków z całego świata.
Dość o problemach
Pewnie większość z nas zetknęła się czy to w telewizji, prasie bądź Internecie z terminem „psychologia pozytywna”. Ale czym właściwie jest, czym się zajmuje? Psychologia pozytywna jest nauką o pozytywnych aspektach ludzkiego życia, takich jak szczęście, dobre samopoczucie i rozkwit – tłumaczy autorka i dodaje, że można ją podsumować słowami jej twórcy, czyli Martina Seligmana: jako naukowe studium optymalnego funkcjonowania człowieka, którego celem jest odkrywanie i promowanie czynników, które pozwalają jednostkom i społecznościom prosperować.
To dziedzina, która rozwija się bardzo szybko. Jej celem jest realizacja wiarygodnych badań empirycznych w takich obszarach, jak dobrostan, stan flow, mocne strony jednostki, mądrość, kreatywność, zdrowie psychiczne i cechy pozytywnych grup i instytucji.
Jak pisze Boniwell, przed II wojną światową psychologia miała w zasadzie trzy główne zadania: leczyć choroby psychiczne, poprawiać jakość normalnego życia oraz identyfikować, a także pielęgnować talenty. Po wojnie jednak te dwa ostatnie zadania zostały w pewnym sensie porzucone, a cała dziedzina skoncentrowała się głównie na leczeniu chorób psychicznych. Dlaczego? Trzeba pamiętać, że psychologia jako nauka jest w dużym stopniu uzależniona od finansowania przez instytucje rządowe – zrozumiałe, co stało się z tymi środkami po wojnie. Po kryzysie na taką skalę – pisze autorka – wszystkie zostały przeznaczone na badanie i leczenie chorób psychicznych. I właśnie w ten sposób psychologia odeszła od części swoich pierwotnych zadań i zaczęła funkcjonować w ramach modelu choroby. Model ten okazał się zresztą użyteczny. Powołując się na Seligmana, Boniwell podkreśla jego sukcesy – na przykład czternaście wcześniej nieuleczalnych chorób psychicznych (w tym depresja, zaburzenia osobowości i stany lękowe) można dziś skutecznie leczyć. Niemniej przyjęcie modelu choroby niosło ze sobą także koszty, w tym negatywne postrzeganie psychologów jako koncentrujących się na „ofiarach” i „patologiach”, brak działań na rzecz poprawy normalnego życia czy identyfikacji i wspierania wybitnych talentów – tłumaczy Ilona Boniwell. To dlatego dziś, kiedy słyszymy hasło psychologia, myślimy: „To ta od problemów”. I mamy niemal pewność, że kiedy nasz przyjaciel wybiera się do psychologa, nie robi tego po to, by się rozwijać, ale po to, by coś w swojej psychice „naprawić”.
Wielu psychologów przyznaje – pisze autorka – że niewiele wiemy o tym, co sprawia, że życie jest warte przeżycia, lub jak normalni ludzie rozwijają się w warunkach zwykłych, a nie tych ekstremalnych. I dodaje, że być może nadszedł czas, by przywrócić równowagę, wykorzystując zasoby psychologii do zdobywania wiedzy o normalnym i pełnym życiu, a nie tylko o sytuacjach, w których niezbędna jest pomoc. Być może nadszedł czas na gromadzenie wiedzy o mocnych stronach i talentach, wielkich osiągnięciach (w każdym znaczeniu tego słowa), najlepszych sposobach i środkach samodoskonalenia, satysfakcjonującej pracy i związkach oraz wielkiej sztuce zwykłego życia uprawianej w każdym zakątku naszej planety. To właśnie uzasadnienie powstania psychologii pozytywnej. A także tak wielkiego nią zainteresowania.
Subiektywnie, indywidualnie i grupowo
Nauka o psychologii pozytywnej koncentruje się na trzech poziomach:
1. Subiektywnym – obejmuje on badanie pozytywnych doświadczeń, takich jak radość, dobrostan, satysfakcja, zadowolenie, szczęście, optymizm i flow. Na tym poziomie chodzi o dobre samopoczucie, a nie o czynienie dobra czy bycie dobrym człowiekiem.
2. Indywidualnym – w tym przypadku celem jest identyfikacja komponentów „dobrego życia” i cech osobowych, które są niezbędne do bycia „dobrym człowiekiem”, poprzez analizę mocnych stron i zalet, ukierunkowania na przyszłość, zdolności do miłości, odwagi, wytrwałości, przebaczenia, oryginalności, mądrości, umiejętności interpersonalnych i uzdolnień.
3. Grupowym – tu psychologia pozytywna kładzie nacisk na cnoty obywatelskie, obowiązki społeczne, altruizm, uprzejmość, tolerancję, etykę pracy, instytucje i inne czynniki, które przyczyniają się do rozwoju postaw obywatelskich oraz na wychodzenia poza koncentrację wokół „ja”. Na tym poziomie chodzi raczej o podejmowanie działań lub pozytywnych zachowań, których celem jest coś większego niż my sami.
Więcej w książce: „Psychologia pozytywna w pigułce”