1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Serendypia – poznaj zasady sztuki odnoszenia sukcesu

Serendypia przypomina spacer wzdłuż zwykłej ulicy do zwykłej kawiarni. Można iść skupionym na sobie, niepowodzeniach, z negatywnym nastawieniem. Można też iść z otwartymi oczami, upatrując w każdej sytuacji szansę. (Fot. iStock)
Serendypia przypomina spacer wzdłuż zwykłej ulicy do zwykłej kawiarni. Można iść skupionym na sobie, niepowodzeniach, z negatywnym nastawieniem. Można też iść z otwartymi oczami, upatrując w każdej sytuacji szansę. (Fot. iStock)
Podobno źródłem nawet połowy wynalazków było przypadkowe wydarzenie. Tyle że po pierwsze trzeba je zauważyć, a po drugie umieć dostrzec potencjalne korzyści i następnie wytrwale je weryfikować. To podstawy serendypii, czyli sztuki kreowania sukcesu. Jak osiągnąć taki stan umysłu?

Historie sukcesów i odkryć naukowych często brzmią jak tocząca się zgodnie z planem droga pełna poświęceń, pracy i skupienia. Ekspert innowacyjności, dr Christian Busch z New York University twierdzi jednak, że to tylko oficjalna historia. W książce „The Serendipity Mindset: The Art and Science of Creating Good Luck” („Serendypia jako stan umysłu. Sztuka i nauka kreowania sukcesu”) zwraca uwagę na to, że takie „zalegalizowane” wersje są pełne autocenzury i pomijają szczegóły drogi obfitującej we frustracje i porażki. Ze statystyk wynika bowiem, że wynalazki to aż w 30–50 proc. efekt przypadku i zbiegu okoliczności! Czy to znaczy, że należy zdać się na los? Nie – ponieważ przypadek to tylko część serendypii.

Drugą stroną medalu jest dyscyplina rozumiana jako roztropność, uważność wynikająca ze zdobytego doświadczenia, które metaforycznie można porównać do mieszkania na wyspie, na której pełno lwów.

Lwy, jabłko i katar

Angielskie „serendipity” uchodzi za jedno z najtrudniejszych słów do przełożenia na inne języki (polskie publikacje proponują pojęcie „serendypia”), a wzięło się od arabskiej nazwy Sri Lanki – Serendib. Encyklopedia Britannica podaje także: Serendip oraz Sarandib i wyjaśnia, że słowo pochodzi od pojęcia, jakim w sanskrycie opisywano wyspę, którą zamieszkują lwy.

W pewnej baśni trzej bracia, książęta Serendipu ruszają w podróż swego życia. Nie muszą się obawiać nieznanego, skoro dorastali na ziemi lwów. Chcą zdobyć miłość, sławę i pieniądze, ale za każdym razem przydarza im się coś innego – trochę jak w życiu. To właśnie przy okazji lektury tej baśni Horacy Walpole, XVII-wieczny angielski poeta i pisarz, po raz pierwszy użył słowa „serendipity”. Walpole – skądinąd autor pierwszej powieści gotyckiej, „Zamczysko w Otranto”, która zapoczątkowała wykpiwaną przez Jane Austen modę na ten gatunek literacki – wskazał w liście do przyjaciela fundamenty „serendipity”: przypadek i roztropność.

Do świata nauki serendypię wprowadził socjolog Robert Merton, opisując przypadkowe, ale ważne odkrycia podczas pracy nad zupełnie czymś innym. Isaac Newton miał zawdzięczać swój sukces jabłku, które spadło mu na głowę i skłoniło do zadania pytania o siłę, dzięki której określone przedmioty spadają, a inne unoszą się. Podobnie było z zakatarzonym Aleksandrem Flemingiem, który kichnął w szalkę Petriego pełną bakterii (tworzył wtedy procedurę kontrolowanej hodowli bakterii). Po czasie zauważył, że bakterie nie przetrwały, co wzbudziło w nim wielką ciekawość. I tak zaczął pracę nad wyizolowaniem białka przeciwbakteryjnego obecnego w śluzie i łzach. Nie dawała mu zarazem spokoju myśl, że muszą istnieć silniejsze środki antybakteryjne. W rezultacie kilka lat później wynalazł penicylinę.

Christiana Buscha do zawodowego zainteresowania serendypią doprowadziło doświadczenie wypadku samochodowego, gdy był beztroskim osiemnastolatkiem z zamożnej rodziny. Zapamiętał tylko uczucie kompletnej utraty kontroli nad pędzącym autem – czas zwolnił, a on doświadczył tego, co niektórzy nazywają „życiem przelatującym pod powiekami”. Samochód został całkowicie zniszczony, a chłopak usłyszał od policjanta, że przeżył cudem. Po wypadku Christian zaczął sobie zadawać pytanie: „czy żyję życiem wartym przeżycia?” i z czasem w swojej pracy naukowej zajął się tematem szczęścia, szczęśliwego trafu, a w końcu serendypią, którą definiuje jako „nieoczekiwane szczęście wynikające z nieplanowanego momentu, w którym proaktywne decyzje prowadzą do pozytywnych rezultatów. Serendypia jest ukrytą siłą obecną na świecie i we wszystkim wokół nas, od najmniejszych codziennych wydarzeń po życiowe zmiany, a czasem zmiany przełomowe dla świata”.

Połącz kropki

Jak jednak spleść to, co przypadkowe i poza kontrolą, z możliwą do wyuczenia postawą i konkretnymi zachowaniami?

Autor książki o serendypii przywołuje przeprowadzony w Wielkiej Brytanii eksperyment, w którym wzięły udział tylko dwie osoby: pierwsza określała siebie jako szczęściarza, druga jako pechowca. Ich zadaniem było przejść się po ulicy, wejść do kawiarni, zamówić kawę i ją wypić. Badani nie wiedzieli, że wzdłuż trasy ukryto kamery śledzące każdy ich ruch, że na chodniku przed wejściem do kawiarni położono pięć funtów oraz że w kawiarni są tylko cztery stoliki – trzy kompletnie zajęte, a przy jednym siedzi człowiek sukcesu.

Uczestnik eksperymentu opisujący siebie jako szczęściarza, idąc, rozgląda się wokół, znajduje pięć funtów, rozmawia z baristą, a następnie dosiada się do człowieka sukcesu i zaczyna z nim pogawędkę, która otwiera przed nim nowe możliwości. Ten opisujący siebie jako pechowiec przechodzi nad pięcioma funtami, zamawia kawę, dosiada się do człowieka sukcesu, którego ignoruje. Na koniec dnia każdy z nich został zapytany o wrażenia. Szczęściarz jest zachwycony znalezionymi pieniędzmi i nową znajomością, pechowiec stwierdza zaś, że nic się nie wydarzyło. To zdaniem dr. Buscha doskonała ilustracja serendypii, czyli daru znajdowania wartościowych rzeczy, gdy się ich nie szuka, oraz umiejętności odkrywania tego, co cenne, przez przypadek.

Christian Busch dzieli proces na trzy etapy. Najpierw wydarza się coś dziwnego, nieoczekiwanego, niekiedy jest tzw. porażka. Większość z nas tego nie dostrzega lub ignoruje jako niepotrzebne, przeszkadzające i uparcie skupia się na sztywnej realizacji celu lub poczuciu bezpieczeństwa. Człowiek praktykujący serendypię rozpoznaje ten element i rozumie, że może to być punk zwrotny, nawet jeśli w doświadczeniu przeżywany jest jako kryzys, niepowodzenie.

Zatem drugi etap to obserwowanie tego, co nieprzewidywalne – można go nazwać wytrwałością. Człowiek nie porzuca swego celu, zaczyna jednak rozumieć, że poza wyznaczonym zadaniem wydarza się coś większego, co może być wsparciem. Sztuka wytrwałości jest niezbędna, ponieważ na tym etapie wszystko wydaje się niejasne i łatwo może pojawić się poczucie frustracji – oto rzeczy nie idą zgodnie z planem, a dodatkowo wydarza się wiele innych, przypadkowych sytuacji. „Nie kontroluj tego, co nie da się kontrolować, ale też nie udawaj, że kontrolujesz” – radzi autor książki.

Trzeci, ostatni etap, to tzw. łączenie kropek, czyli zestawienie pozornie niepowiązanych ze sobą rzeczy, co dr Busch nazywa bisocjacją. Newton mógł skupić się na bólu głowy od uderzenia jabłka, Fleming czuć rozżalenie z powodu przeziębienia utrudniającego mu pracę. Gdyby jednak skoncentrowali się na przykrym doświadczeniu, nie dokonaliby swoich przełomowych odkryć.

Połączenie kropek może doprowadzić do powstania świeżej idei, innowacji, zupełnie nowego sposobu patrzenia na rzeczywistość, w które wpisana jest ciekawość świata. A to wymaga, by patrzeć na kryzys i pomyłkę z innej perspektywy – jako na punkt zwrotny i szansę rozwoju. Jak się okazuje, serendypia opiera się na gotowości i spostrzegawczości.

W naturalnej gotowości

Christian Busch przywołuje wyniki badań, jakie przeprowadził Naresh Agarwal z Uniwersytetu Simmons w Bostonie. Otóż naukowiec przebadał osoby, które doświadczyły szczęśliwych zbiegów okoliczności. Wszystkie one miały trzy cechy: nie trzymały się uparcie wybranej drogi, potrafiły szybko decydować o swoich zainteresowaniach i nie obawiały się porażki.

Serendypia przypomina wyprawę po miłość, bogactwo i sławę trzech książąt, którzy dorastali w trudnych warunkach, zyskali życiowe doświadczenie i zrozumieli, że nawet jeśli nie zdobędą miłości, bogactwa i sławy, mogą zdobyć coś równie lub bardziej cennego.

Serendypia przypomina również spacer chodnikiem, wzdłuż zwykłej ulicy do zwykłej kawiarni. Można iść skupionym na sobie, niepowodzeniach, z negatywnym nastawieniem. Można także iść z szeroko otwartymi oczami, upatrując w każdym spotkanym człowieku i w każdej sytuacji szansę na odkrycie istotne nie tylko dla siebie, ale również świata. Tak, świata, bo każdą Nagrodę Nobla otrzymał człowiek, który ma na swoim koncie szereg niepowodzeń.

Serendypia w praktyce – wskazówki Christiana Buscha

  • traktuj życie twórczo, uczyń z tego praktykę;
  • zadawaj otwarte, niesugerujące pytania;
  • dostrzegaj różne możliwości i różne scenariusze;
  • zakładaj nieprzewidywalne;
  • dostrzegaj w kryzysie szansę;
  • proś o pomoc, bo gdy masz wielkie ego i wielką pewność siebie, nie prosisz o pomoc, a zatem jesteś zdany tylko na siebie – świat jest większy niż ja;
  • gdy wydarza się kryzys, dostrzeż w tym szansę na przeformatowanie swego systemu wartości.

Serendypia przypomina spacer chodnikiem, wzdłuż zwykłej ulicy do zwykłej kawiarni. Można iść skupionym na sobie, niepowodzeniach, z negatywnym nastawieniem. Można również iść z szeroko otwartymi oczami, upatrując w każdej sytuacji szansę.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze