1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Kiedy dziewczynka staje się kobietą

Dziewczynka pyta o zdanie, przymila się, bardzo chce zasłużyć na akceptację. Pewna siebie kobieta jest świadoma tego, kim jest, na co ma wpływ, a na co nie. (Fot. iStock)
Dziewczynka pyta o zdanie, przymila się, bardzo chce zasłużyć na akceptację. Pewna siebie kobieta jest świadoma tego, kim jest, na co ma wpływ, a na co nie. (Fot. iStock)
Kiedy dziewczynka staje się kobietą, w jej sercu zatrzaskuje się wiele drzwi. Przez całe dorosłe życie będzie tęsknić za tym wszystkim, co się za nimi znajduje. Tymczasem wkracza w świat dorosłych, który mówi jej, jak ma się zachowywać. Bo przecież cały świat wie lepiej, jaka ma być kobieta.

Te drzwi czasami otwieramy – my, dziewczynki w ciałach dorosłych kobiet – kiedy jesteśmy blisko siebie. Zostawiamy na moment te wszystkie kobiece powinności i pozwalamy sobie poczuć i przypomnieć, kim tak naprawdę jesteśmy, czego pragniemy, za czym tęsknimy.

Ostatnio wiele kobiet pojawiających się w moim gabinecie emocjonalnie utyka w przejściu pomiędzy emocjami, decyzjami, zachowaniami dziewczynki a emocjami, decyzjami i zachowaniami dojrzałej kobiety. Dziewczynka pyta o zdanie, przymila się, myśli o sobie zdaniami innych ludzi na swój temat, boi się, bardzo chce zasłużyć na akceptację. Pewna siebie kobieta jest świadoma tego, kim jest, na co ma wpływ, a na co nie ma, czego nie lubi itp. Bierze odpowiedzialność za to, że świat może/ma prawo mówić „nie”, a ona ma prawo stać murem przy sobie i mówić: „Nie chcę, nie zgadzam się, nie wybieram, nie lubię…”.

Zamknięcie drzwi do dziecięcego pokoiku

W dawnych kulturach ogromną rolę przywiązywano do ważnych momentów przejścia, którym towarzyszyły rytuały, obrzędy i ceremonie. Dziewczynkę wkraczającą w kobiecość witało całe plemię; dorosłe kobiety opowiadały jej o tajemnicach kobiecości i zapraszały do swojego grona. Błogosławiły ją i oddawały cześć jej budzącej się kobiecej mocy.

Rytualne przejście pozwalało dziewczynce w trzech etapach przejść od stanu świadomości dziecka do zapoczątkowania procesu transformacji w dojrzałą kobietę. Pierwszym etapem było pożegnanie i oderwanie się od fazy dzieciństwa, kolejnym – pobycie w przestrzeni samego przejścia, a ostatnim – rozpoczęcie nowego etapu życia. Ten proces był pewnego rodzaju symboliczną śmiercią i ponownymi narodzinami.

Antropolożka Margaret Mead, która prowadziła badania w różnych społecznościach i grupach kulturowych, doszła do wniosku, że w społeczeństwach, w których obecne są rytuały przejścia w dorosłość, dziewczynki wchodzą w okres nastoletni z ciekawością, radością, a zmiany towarzyszące dojrzewaniu traktują naturalnie i ze spokojem. Natomiast w kulturach, w których owego procesu się nie celebruje, przemiana w dorosłość jest naznaczona wieloma konfliktami, rozczarowaniami i kryzysami.

W dzisiejszych czasach nastolatka, której zmienia się ciało, umysł, a także emocjonalność, zostaje z tym wszystkim sama. Nie wie, kim jest, kim ma być i co ma zrobić z tymi zmianami. Buntuje się przeciwko rodzicom i zasadom panującym w domu, bo ten bunt pozwala jej zostawić przeszłość i wyruszyć w swoją podróż w poszukiwaniu siebie i swojej życiowej drogi. Jednocześnie potrzebuje wsparcia rodziców, matki, która powie: „Córeczko, kocham cię najbardziej na świecie, świat jest bezpieczny, pora na ciebie, idź, a ja tu będę, gdybyś mnie potrzebowała”.

Ten proces odchodzenia przypomina moment, kiedy dziewczynka stawiała swoje pierwsze kroki i oddalała się od mamy. Reakcja matki najczęściej jest podobna. Matka, która nie pozwala eksplorować świata swojemu niemowlęciu: „Nie wspinaj się na krzesło, bo spadniesz; nie biegaj, bo się spocisz; nie odchodź, bo zły pan cię zabierze”, teraz również straszy, zamiast wspierać, zachęcać, podziwiać.

„Moja matka zabiła we mnie poczucie bezpieczeństwa i pewności siebie, mówiąc, że świat i ludzie są tak źli, że nie warto wychylać się na zewnątrz, nie wolno ufać ludziom” – to zdanie najczęściej słyszę od kobiet, które przychodzą do mnie ze swoimi kłopotami.

To oznacza, że w terapii musimy wrócić do okresu późnego dzieciństwa i zacząć od nowa – tym razem w bezpiecznej, wspierającej atmosferze – proces przekraczania progu dzieciństwo – dorosłość.

Kim jestem, czego chcę?

Przeciętna 15-latka jest kompletnie zagubiona w sobie i w świecie. Zawieszona pomiędzy dziecięcym pokoikiem a światem, w którym powinna już zdecydować się na korektę plastyczną nosa i powoli przygotowywać się do powiększenia biustu. Jeszcze rok temu wiedziała, czego chce, co ją cieszy, co lubi, na co się nie zgadza, a dziś…

Miesiączka, która w dzisiejszych czasach ma być taką inicjacją w kobiecość, kojarzy jej się jedynie z bólem, dyskomfortem, wstydem i groźbą zajścia w ciążę. Ciało krwawiące co miesiąc wydaje jej się obrzydliwe.

Powszechne społeczne przekonanie, że miesiączka jest tym rytuałem przejścia, to zbyt duże uproszczenie i przede wszystkim sprowadzenie kobiecości jedynie do fizjologii i prokreacji. „Jedyne, o co moja matka pytała, to to, czy miałam już w tym miesiącu okres. Czasami kazała mi pokazać zużytą podpaskę” – usłyszałam od jednej z pacjentek.

Przewodniczkami po świecie kobiecości są dla nastolatek portale społecznościowe i rówieśnicy. Rodzice jedynie ostrzegają: „Jeśli będziesz głupia i zajdziesz w ciążę, zmarnujesz sobie życie”. Dla dziewczynki oznacza to jedno – nie bądź głupia i radź sobie sama. Radzi sobie, jak potrafi, ale czasami trudno jej uporać się z własną wrażliwością, delikatnością i wstydem, który niszczy jej duszę. Zaczyna więc porównywać się z koleżankami, często próbuje się upodobnić do influencerek z Instagrama czy TikToka, które (najczęściej równie bezradne i zagubione) przekonują, że w świecie dorosłych liczą się przede wszystkim: atrakcyjne ciało, uroda i modne ciuchy.

Dorastanie jako przedsmak dorosłego życia powinno być pozytywne, radosne i inspirujące. Nastolatka potrzebuje wsparcia przede wszystkim w zrozumieniu zmian zachodzących w jej ciele. To ważny moment, który sprawi, że albo zaprzyjaźni się ze swoim ciałem i będzie traktować je z miłością i szacunkiem, albo je znienawidzi i przez całe życie będzie je kontrolować, oceniać i poprawiać.

Przypomnij sobie, jak sama byłaś traktowana w tym okresie przez swoją matkę, babcię i inne kobiety z rodu. Czego doświadczyłaś jako nastolatka? Czy czułaś, że fajnie jest być kobietą, a może przeklinałaś, że nie urodziłaś się mężczyzną?

Ukłuje się wrzecionem i… zaśnie

Nam, kobietom, bardzo brakuje rytuałów przejścia, które uhonorowałyby różne ważne przemiany naszego życia. Najważniejszy jest ten pierwszy – moment przemiany z dziewczynki w kobietę. Bez tego często wrzuca nas w stan pomiędzy, utkniecie w korytarzu, bycie trochę naiwną, podporządkowaną dziewczynką, a trochę wściekłą, apodyktyczną kobietą. Nikt nie nauczył nas akceptowania etapu zatrzymania, w którym powoli, we własnym tempie dzieje się transformacja. Ten moment wyłączenia ze starego świata, zawieszenia pomiędzy starą i nową rolą, dawną i nową tożsamością i wreszcie łagodne i powolne włączenie do nowego świata doskonale obrazują baśnie. Choćby baśń o Śpiącej Królewnie, która w wieku 15 lat ukłuła się wrzecionem i zasnęła. Obudziła się, kiedy minęło 100 lat, i to wcale nie dlatego, że obudził ją królewicz. W starej, oryginalnej wersji baśni wyraźnie jest podkreślone, że kiedy królewna była gotowa, żeby się obudzić, pojawił się książę…

W większości baśni bohaterka doświadcza jakiegoś symbolicznego wyłączenia z dotychczasowego życia: umierają jej rodzice, zostaje wygnana z domu przez złą macochę, wyrusza w podróż, wpada do studni itp. Zaczyna się wędrówka pełna niebezpiecznych przygód, która wymaga sprytu, odwagi, rezygnacji ze starych zachowań i wypróbowania nowych. Podczas tej podróży bohaterka spotyka wrogów, ale też sprzymierzeńców i czasami trudno rozróżnić, kto jest kim. Po czasie prób, wypełniania trudnych zadań Baby Jagi, tułania się po świecie – następuje włączenie do życia, ale i życie, i bohaterka są już całkiem inni. Cała podróż jest często bolesną szkołą życia, która ma na celu dowiedzenie się, kim naprawdę jestem i czego chcę od siebie i od świata.

Sen z baśni jest również symbolem nastoletnich zaśnień/zauroczeń/zaczarowań; pierwsza miłość, pierwsze próby odnalezienia się w świecie dorosłych, pierwsze pomysły na zawód, pierwsze próby odzwierciedlenia swojej osobowości za pomocą ubioru czy makijażu.

Okres nastoletni to taki stan zawieszenia pomiędzy czuciem/byciem i działaniem. Kiedy księżniczka zasypia, nie jest ani tu, ani tam, nie jest ani dzieckiem, ani kobietą. Czeka i jest przy sobie, sprawdza, eksperymentuje; chce, a zaraz potem nie chce; kocha, a za chwilę nienawidzi. I najbardziej na świecie potrzebuje uważnego, cierpliwego rodzica.

Pewnego dnia księżniczka się budzi, a razem z nią budzi się całe królestwo, zaczyna się nowe życie.

Nawet jeśli miałaś szczęście i twoje przejście z dziewczynki w kobietę było wspierane przez kochające cię kobiety, w dorosłym życiu od czasu do czasu potrzebujesz zapadnięcia w symboliczny sen, zejścia do podziemi, pobycia tylko ze sobą i poczucia, co dalej. Powtarzalne rytuały wracania do siebie, by przypomnieć sobie o swojej mocy, to nasz kobiecy przywilej i obowiązek.

Więcej w książce:

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Czuję, jestem i idę dalej
Autopromocja
Czuję, jestem i idę dalej Ewa Klepacka - Gryz   Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze