Owszem, nasze mózgi różnią się od siebie budową czy reaktywnością. Ale – jak wskazują badania – ta różnorodność jest dużo bardziej skomplikowana niż prosta zależność od płci biologicznej.
Neurobiolodzy wciąż znajdują różnice pomiędzy mózgami kobiet i mężczyzn, zarówno wśród ludzi, jak i zwierząt. Najnowsze badania pokazują, że większość kory mózgowej jest przeciętnie cieńsza u mężczyzn niż u kobiet. Mężczyźni mają również mniej istoty szarej i więcej białej oraz większe komory, tj. wypełnione płynem wnęki w centralnej części mózgu. Ci, którzy „z radością przyjęli do wiadomości, że mózgi męskie są większe niż kobiece, nie będą zadowoleni, gdy przeczytają, że mężczyźni mają większe wnęki, puste przestrzenie” – piszą Daphna Joel i Luba Vikhanski w książce „Płeć i mózg. Historia przekręconych faktów”. Przez lata większa waga mózgu męskiego stanowiła bowiem dowód na wyższość mężczyzn.
Kobiety i mężczyźni, bez względu na różnice w budowie i funkcjonowanie ciał oraz mózgów (a zatem części ciała), mają dokładnie takie same albo porównywalne możliwości intelektualne. Żadne badania naukowe nie udowodniły, że istnieją męskie lub żeńskie talenty. Co nie znaczy, że wiara w stereotypy nie może przyczynić się do ich urzeczywistnienia. Dyscyplinowanie dziewczynek i wychowywanie ich na potulne, posłuszne i podporządkowane – może wzmocnić w nich te cechy. Podobnie jak traktowanie chłopców jako uprawnionych do głośnego wyrażania swego zdania, walczenia, tłumienia emocji i wytrzymywania presji niesie prawdopodobieństwo rozwinięcia właśnie takich postaw. Nie znaczy to jednak, że neurologia, biologia i prymatologia nie znajdują wyraźnych różnic w działaniu mózgu i zachowaniu kobiet i mężczyzn.
Frans de Waal, dr biologii i prof. psychologii z Uniwersytetu Emory’ego w Atlancie, nie ma wątpliwości, że płcie nie są i nie były równe od dekad. W świetnie napisanej książce „Jak się różnimy” naukowiec pisze, że w każdym społeczeństwie kobietom żyje się trudniej. Ich wrodzone zdolności są lekceważone, umniejszane i traktowane jako mniej istotne dla jednostki i społeczeństwa. Taka postawa bierze się z analogii do świata zwierząt, gdzie według popularnych wyobrażeń samiec decyduje o „być albo nie być” samic, których aktywność podporządkowana jest jego priorytetom. Nasz „szalony” mózg ma w sobie utrwalony podziw dla wysokich, nawet jeśli twierdzi, że liczą się cechy charakteru. Na przestrzeni lat był to jeden z powodów dyskryminacji kobiet.
Zwrot „samiec alfa” pojawił się w latach 40. ubiegłego wieku podczas badań nad wilkami prowadzonych przez szwajcarskiego etologa Rudolfa Schenkela – jako określenie samca lub samicy stojącej na szczycie hierarchi.
A jak to wygląda wśród ssaków naczelnych, do których należymy i z którymi dzielimy ponad 90 proc. genów? Obserwacje szympansów i makaków pokazują, że dominacja samców związana jest z przemocą. Z tego powodu wielu naukowców koncentrowało się na zachowaniach pełnych walki. W badaniach często ignorowane były szympansie matki, które nie dominowały przemocą w stadzie, ale utrzymywały stado przy życiu. To samo dotyczy wielu innych naczelnych, w tym ludzi.
„Największy i najsilniejszy samiec niekoniecznie jest na szczycie, ponieważ we wspinaczce po drabinie społecznej pomagają osobnikom takie aspekty, jak rozwijanie kontaktów, osobowość, wiek, zdolności strategiczne i powiązania rodzinne. W kontekście płci oznacza to, że samica bonobo może mieć najwyższy status w swojej społeczności pomimo obecności samców dużo bardziej od niej muskularnych. Wśród szympansów nawet najmniejszy z samców może zostać alfą. Żeby to osiągnąć potrzebuje wsparcia innych” – zauważa prof. de Waal. Taki samiec musi być sprytny i sprawić, by jego sprzymierzeńcy byli zadowoleni, a tym samym nie konspirowali za jego plecami. Do tego powinien zjednać sobie przychylność samic i hojnie dzielić się jedzeniem. Badania pokazały, że im mniejszy samiec tym więcej czasu poświęcał na iskanie innych. Większy samiec zazwyczaj ma dużo łatwiej, jeśli chodzi o wspinanie się po drabinie hierarchii. Aby dominować nie potrzebuje tylu akrobacji i pracy, co jego mniejsi krewni.
Spadek po naczelnych widać w tym, jak oceniamy liderki i liderów. We współczesnych czasach mogłoby się wydawać, że cenimy intelekt, doświadczenie i fachowość osób, które uznajemy za liderki i liderów, jednak badania temu przeczą. Zwracamy ogromną uwagę na fizyczne rozmiary mężczyzn, ale nie kobiet. „To skrzywienie naszej percepcji jest echem czasów, gdy siła fizyczna miała większe znaczenie. Wzrost jest pozytywnie związany z wysokością pensji, a nawet ma znaczenie przy debatach politycznych” – czytamy w książce „Jak się różnimy”. Z tego powodu niektórzy niscy prezydenci i inni mężczyźni ze świata polityki występują publicznie, stając na podwyższeniu, niejednokrotnie ukrytym przed szeroką publicznością. W 43 wyborach prezydenckich przeprowadzonych w USA w latach 1824–1992 wyższy z kandydatów miał dwukrotnie większe szanse na zostanie prezydentem! I tak oto może się okazać, że o wyborze na samca alfa i decydowaniu o losach kraju lub świata przesądzą nie kompetencje – a centymetry.
Jeden z popularnych mitów na temat różnic pomiędzy kobietami i mężczyznami dotyczy ich reakcji na stres, który wpływa na funkcjonowanie mózgu. Potocznie uważa się, że mężczyźni są bardziej opanowani, kobiety bardziej emocjonalne.
Zespół neurobiologów z Uniwersytetu Telawiwskiego z pomocą rezonansu magnetycznego zbadał 34 kobiety i mężczyzn pracujących jako ratownicy wojskowi. Badania przeprowadzono na początku ich służby i trzy lata później. Tylko u jednego mężczyzny wszystkie obszary mózgu w odpowiedzi na stres uaktywniły się w sposób spójny i była to reakcja przypisywana typowo kobietom. „W mózgach 25 żołnierzy reakcja tych samych obszarów była typowa dla kobiet, a innych obszarów typowa dla mężczyzn. W mózgach pozostałych 8 żołnierzy reakcja niektórych obszarów nie była charakterystyczna ani dla kobiet, ani dla mężczyzn. Z naszych ustaleń wynika, że jeśli chodzi o strukturę mózgu, to nie ma czegoś takiego jak kobieca albo męska reakcja na stres. Każdy człowiek reaguje na stres wyjątkową mozaiką zmian” – wyjaśniają autorzy „Płci i mózgu”. Tym samym upada mit o histeryczności kobiet lub opanowaniu mężczyzn.
To prawda, mózgi (podobnie jak reszta organizmu) różnią się. Jednak nie można sprowadzać tego do prostego podziału na płeć męską i żeńską, zwłaszcza że jest wiele osób, np. transpłciowe czy niebinarne, które przekraczają zarysowane granice.