Mówi się, że kobiety mają lepszą intuicję niż mężczyźni. W swoim kolejnym felietonie naukowczyni i muzyczka dr Matylda Gerber zastanawia się, skąd bierze się to niepoparte badaniami przekonanie.
znani naukowcy, jak Albert Einstein czy Henri Poincaré, przyznawali, że dużą zasługę w ich odkryciach miała intuicja. Podobnie przy podejmowaniu ważnych decyzji właśnie na intuicję często zdają się wybitni chirurdzy czy doświadczeni strażacy – a wśród nich statystycznie więcej mężczyzn. Badania pokazują również, że intuicja nie rozróżnia płci, a trafność jej wykorzystania zależy bardziej od doświadczenia, poziomu inteligencji, kreatywności i otwartości umysłu danej osoby. Skąd zatem to popularne przekonanie o przewadze kobiet w tej kwestii?
W poszukiwaniu odpowiedzi przyjrzyjmy się elementom, które wpływają na to, że potrafimy trafnie wykorzystywać intuicję.
Stwierdzenie „jesteś tym, co jesz” można odnieść również do intuicji. Tak jak zróżnicowana dieta bogata w składniki odżywcze wpływa na nasze samopoczucie i rozwój, tak i sprawne działanie intuicji zależy od tego, czym ją karmimy. Monotonna praca, w której nie szukamy większych wyzwań, oraz „śmieciowy” relaks przed telewizorem nie będą pomocne, bo intuicja czerpie z naszych doświadczeń, więc im są bogatsze i pełne wyzwań, tym większe ma ona pole do popisu.
Jako muzyk zauważyłam, że to, czym karmię moją intuicję, kształtuje moją grę. W okresach, w których mniej ćwiczę, często na scenie czuję frustrację związaną z tym, że popadam w monotonię i nie jestem w stanie zaproponować nic odkrywczego. Jeżeli jednak włożę dużo pracy w ćwiczenie trudnych elementów oraz ze skupieniem będę słuchać zróżnicowanej muzyki, kiedy wyjdę przed widownię i pozwolę ponieść się intuicji, nieraz bywam zaskoczona, jak piękne rzeczy pozwala mi ona kreować na bazie tego, czym ją wcześniej „odżywiłam”.
Sprawność intuicji jest też zależna od tego, w jaki sposób przetwarzamy zgromadzone doświadczenie. Przykładowo, nasza inteligencja oddziałuje na to, jak szybko nabieramy doświadczenia, a kreatywność i otwartość wpływają na to, jaką jakość utka z zebranych elementów intuicja. Owszem, akurat te składniki powodują, że niektórym na starcie jest trochę łatwiej niż innym, jednak jest i wiele takich, które wprost zależą od nas.
Jeżeli chcemy, aby intuicja podpowiadała nam innowacyjne rozwiązania problemów, warto nauczyć się higieny korzystania ze świadomego i nieświadomego myślenia. Najpierw trzeba zaangażować świadome myślenie i zebrać jak największą ilość informacji, by je przeanalizować. Gdy czujemy, że utknęliśmy, i nie wiemy, dokąd dalej zmierzać, lepiej zaprzestać świadomego myślenia i się zrelaksować: pospacerować, iść spać lub zrobić to, co nas naprawdę odpręża. Taki stan odprężenia pozwala obniżyć ogólne pobudzenie umysłu i daje intuicji przestrzeń, aby połączyła nowo zebraną wiedzę z doświadczeniem, nawet bardzo odległym, pozornie niezwiązanym z sytuacją. Jest duże prawdopodobieństwo, że w stanie odprężenia niespodziewanie intuicja podsunie świadomości trafne rozwiązanie problemu.
Kiedy zdecydowałam się na książkę na temat intuicji, postanowiłam, że powstanie ona w pełnej zgodzie z tym, o czym piszę. Było to trudne, ponieważ czując presję czasu i wynikającej z terminów konieczności oddania kolejnych rozdziałów, nie mogłam się po prostu zrelaksować i zaufać, że intuicja wykona swoje zadanie. Jeśli brakowało mi pomysłu na ciąg dalszy, zaczynałam pozyskiwać wiedzę z zewnątrz, czytałam i analizowałam wszystko, co wydawało mi się ciekawe. Jednak w chwili, gdy czułam, że więcej już nie wchłonę, a pomysłu wciąż brakowało, odrywałam się od pracy i starałam się jak najbardziej relaksować. Opłaciło się, bo – choć czasem potrzebowałam jednego dnia, a innym razem tygodnia – moment „eureka!” zawsze przychodził i mogłam pisać dalej w uniesieniu.
Możemy karmić intuicję kawiorem i truflami, wypracować proces zgodny z najwyższymi standardami, a i tak ignorować trafne podpowiedzi intuicji. Coraz częściej mamy problem, aby w ogóle usłyszeć podpowiedź intuicji. Skąd on się bierze?
W tym miejscu nawiązuję wprost do „płci intuicji”– od najmłodszych lat mężczyźni są często uczeni tłumienia emocji i w konsekwencji tracą połączenie między ciałem a umysłem. A nie wiedząc, jakie emocje aktualnie odczuwamy, trudno jest usłyszeć podpowiedzi intuicji. Kobiety są trochę inaczej wychowywane, co daje im przewagę w umiejętności wsłuchania się w intuicję. To tyle tytułem generalizowania, bo sama byłam ofiarą tłumienia, wychowując się w domu, gdzie dzieci nie mogły wyrażać złości. W rezultacie odczuwałam strach zamiast złości, co kompletnie zmieniało moje podejście do podejmowania decyzji. Zamiast korzystać z energii, jaką daje emocja złości, z poczucia lęku unikałam konfrontacji.
Kontakt z ciałem łatwo utracić. Przeładowani obowiązkami, w ciągłym pędzie i stresie, przestajemy zauważać, co czujemy. Zszokowała mnie kiedyś informacja koleżanki, że dopiero gdy robi jej się słabo, uświadamia sobie, że jeszcze nic nie jadła. To jednak przesada – pomyślałam, a chwilę potem uświadomiłam sobie, że nie jestem lepsza. Nakładam na siebie taką ilość obowiązków, że co chwila choruję. A choruję, ponieważ ignoruję wcześniejsze sygnały organizmu mówiące o tym, że nie wytrzymuje ono już tego ciśnienia.
Żeby usłyszeć swoją intuicję, należy wyhamować. Wziąć dziesięć głębokich oddechów i zastanowić się nad swoimi odczuciami. Poświęcenie na to chociaż chwili każdego dnia będzie cudownym pierwszym krokiem do przywrócenia integralności ciała z umysłem. Jeżeli uda nam się przez cały dzień utrzymywać ten kontakt i być świadomym emocji i napięć, jakie się w nas pojawiają, stanie się to również doskonałym gruntem dla intuicji, która będzie miała przestrzeń, aby dawać nam podpowiedzi.
Ostatnio przyszedł do mnie organizator koncertu i zapytał, czy na serio badam intuicję. Gdy potwierdziłam, podzielił się ze mną swoim problemem. A mianowicie jest na tzw. zakręcie życiowym i odczuwa rozbieżność między podpowiedzią intuicji a racjonalną analizą. Twierdzi, że wszystkie dotychczasowe źródła wskazują, by zdać się na racjonalną analizę, a on się zastanawia, dlaczego nie może zawierzyć swojej intuicji. Co byście mu doradzili? Ja mu doradziłam, aby przeczytał moją książkę... A poważnie, to w tym przypadku jest za mało danych, aby cokolwiek wskazać.
Należy jednak pamiętać, że intuicja bierze pod uwagę dużo więcej informacji niż świadomość i jeżeli dokonamy obszernej analizy, a i tak pozostaje rozbieżność między podpowiedziami intuicji i analizy, to jest duża szansa, że intuicja widzi coś ważnego, co umyka nam na poziomie świadomym. Nie można ślepo wierzyć intuicji, ale nie można też jej zupełnie ignorować. Jeżeli intuicja nie odpuszcza, to na pewno ma nam coś ważnego do przekazania i dobrze wziąć to pod uwagę.
Żyjemy w czasach kultu racjonalizmu. Niemniej jednak właśnie odkrycia naukowe pozwalają nam coraz lepiej zrozumieć działanie intuicji i nieświadomości, więc czas najwyższy zmienić sposób podejmowania decyzji. Jeżeli dotyczą one obszarów, w których mamy duże doświadczenie, intuicja zaczyna mieć większe znaczenie niż świadoma analiza.
Teraz już tylko pozostaje nauczyć się rozpoznawać, kiedy możemy zaufać swojej intuicji. Ale o tym w następnym felietonie.
Trafność intuicji zależy od jakości zbieranego przez nas doświadczenia, tego, w jaki sposób je przetwarzamy, oraz od umiejętności odczytywania sygnałów intuicji. I jak się okazuje, to ostatnie jest dla nas najtrudniejsze. Można to powiązać z utratą kontaktu z emocjami – ze względu na sposób wychowania bardziej widoczne u mężczyzn. Warto wsłuchiwać się w siebie i swoje emocje, bo to bezpośrednio wpłynie na zdolność naszego skutecznego komunikowania się z intuicją.
Matylda Gerber, dr nauk społecznych, naukowczyni i muzyczka. Zajmuje się interdyscyplinarnymi badaniami intuicji, specjalizuje się w badaniu jej roli w podejmowaniu decyzji przez ekspertów. Komponuje muzykę i gra na saksofonie.