Matylda Gerber, naukowczyni i muzyczka, zdradza, że najbardziej lubi tworzyć muzykę, improwizując. I jak się okazuje, ten model równie dobrze może się sprawdzić w innych obszarach życia. Oczywiście, pod pewnymi warunkami.
Niezwykłe jest to, że można wejść na scenę z muzykami, których się wcześniej nie słyszało, i bez żadnych ustaleń zacząć wspólnie grać. To ryzykowne, bo wiele czynników może sprawić, że taki koncert nie będzie przyjemny w odbiorze, niemniej jednak najpiękniejsze chwile muzyczne dzieją się właśnie pod wpływem improwizacji.
Improwizowanie na saksofonie zawsze przychodziło mi z łatwością i nie zastanawiałam się, jak ten proces przebiega, ale odkąd dowiedziałam się, że nie każdy potrafi to robić, postanowiłam dogłębnie przeanalizować ten fenomen i zrozumieć, co wpływa na to, że potrafimy się dać ponieść twórczemu flow.
Zrozumiałam też, że umiejętność improwizacji może być kluczowa również w innych obszarach życia.
W czasie studiów, kiedy intensywnie zastanawiałam się nad kierunkiem kariery, postanowiłam sprawdzić się w marketingu i wzięłam udział w konkursie organizowanym przez dużą korporację. Zadanie polegało na stworzeniu koncepcji sprzedażowej dla nowego produktu. Przygotowanie tego kosztowało mnie dużo czasu i energii – musiałam zapoznać się z firmą, jej konkurencją oraz z prognozowanymi trendami. Przyznam, że miałam dużo pracy, ale też dużo radości.
Gdy dostałam się do finału konkursu, byłam tak przejęta wystąpieniem przed jury, że przedstawienie prezentacji opanowałam do stopnia, który pozwoliłby mi sprostać zadaniu, nawet gdybym została wyrwana ze snu w środku nocy. Opłaciło się, ponieważ przy ogromnym stresie, jaki towarzyszył mi przy wystąpieniu publicznym, doskonale zaprezentowałam projekt. Wyzwaniem okazał się etap pytań, który wyssał ze mnie wszelkie pokłady intelektualne, ale poczułam ulgę, że mam już to za sobą.
Moje zadowolenie nie trwało jednak długo, ponieważ dowiedziałam się, że jest jeszcze druga część finału, która weryfikuje umiejętność autoprezentacji. Okazało się, że inni uczestnicy konkursu dobrze o tym wiedzieli i byli przygotowani. Ja – niedoczytująca regulaminy – przeoczyłam ten element. Miałam parę minut i musiałam podjąć decyzję, co robić. Kiedy pomyślałam, że szybko napiszę kilka zdań o sobie i się tego nauczę, poczułam ogromny sprzeciw wewnętrzny. Problem polegał na tym, że z powodu zmęczenia nie byłam w stanie logicznie myśleć.
Wtedy mnie olśniło, że mogę wykorzystać swoją umiejętność improwizacji w muzyce. Przecież nikt nie zna mnie lepiej niż moja intuicja. Jeżeli tylko uda mi się odpuścić kontrolę, mogę jej zaufać. Aby obniżyć lęk związany z tym, że stanę przed publicznością, przygotowałam sobie wcześniej dwa pierwsze zdania. No i stało się.
To było niesamowite uczucie, pierwszy raz doznałam go poza muzyką. Zazwyczaj, gdy improwizuję na saksofonie, proces wygląda tak, że staję na scenie, biorę głęboki wdech i po prostu zaczynam grać. Nie myślę o tym, co to będzie, tylko słucham, co się dzieje dookoła. To tak jakby ktoś z zewnątrz sterował moimi palcami i moim oddechem, a ja się temu tylko przyglądam. Często zaskakuje mnie – i zachwyca – to, że te dźwięki płyną właśnie ode mnie. Wprawia mnie to w osłupienie – naprawdę cudowne uczucie, które lekko odrywa od ziemi.
W sytuacji korporacyjnej poczułam coś podobnego. Stanęłam na środku sali, wzięłam głęboki wdech, powiedziałam te pierwsze, wcześniej przygotowane zdania, a potem już tylko przyglądałam się temu, jak moje słowa na zmianę rozśmieszają i wzruszają publikę. Już nie pamiętam, co dokładnie wtedy powiedziałam, poszło mi jednak na tyle dobrze, że konkurs wygrałam i zostałam liderem polskiej reprezentacji w światowych finałach.
Improwizacja jest jedną z najbardziej niezwykłych manifestacji naszej intuicji. Co dokładnie dzieje się wówczas w umyśle, cały czas jest zagadką. Znamy trzy ważne składowe, które mają bezpośredni wpływ na naszą umiejętność bycia w stanie flow. Są to: doświadczenie, wychodzenie poza utarte schematy oraz umiejętność odpuszczenia świadomego kontrolowania procesu.
Parę lat temu uznany i doświadczony saksofonista zapytał mnie, którzy saksofoniści są dla mnie największą inspiracją. Bez zastanowienia podałam: Ornette Coleman, Archie Shepp, Phaorah Sanders i Mats Gustafsson. A on skwitował: „Słychać!”. Zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób to słyszał, skoro w mojej improwizacji nie wykorzystywałam ani utworów wspomnianych muzyków, ani ich solówek. A słyszał, ponieważ to właśnie z naszych doświadczeń intuicja tworzy treść w czasie improwizacji. Tak jak jesteś tym, co jesz, tak grasz to, czego słuchasz. Tylko że w przetworzonej formie. Nic nie bierze się z powietrza. Intuicja będzie tworzyła nową całość, ale na bazie tego, czego już doświadczyliśmy. Zatem – im więcej mamy doświadczenia i im bardziej jest ono różnorodne, tym większa szansa, że intuicja z tego ulepi coś naprawdę nowatorskiego.
Aby improwizować w taki sposób, by muzyka była wciągająca, świeża i pasująca do otoczenia, potrzebna jest ogromna praca na poziomie świadomym. W przypadku grania łączy się to ze słuchaniem różnorodnej muzyki w głębokim skupieniu, z wnikliwą analizą różnych utworów oraz z mozolnym ćwiczeniem techniki. Do tego wszystkiego jeszcze należy się starać wychodzić poza własne schematy zachowania.
Nigdy nie zapomnę warsztatów z improwizacji, na które uczęszczałam w Londynie. Ich założeniem było grać tak, jak nigdy wcześniej się nie grało, a zarazem uważać na to, żeby pasowało to muzycznie do tego, co grają inni. To podejście rozwijające równie dobrze w muzyce, jak i w każdym innym obszarze życia.
Założenie, że postępujemy tak jak nigdy wcześniej, otwiera umysł na nowe możliwości i powoduje, że w nieprzewidywalnych sytuacjach potrafimy z łatwością wyrwać się ze schematu i improwizować. Oprócz zbierania doświadczeń i ćwiczenia umiejętności wychodzenia poza utarte wzorce ważne jest również, aby nauczyć się odpuszczać świadomą kontrolę tego, co wytwarza umysł. Niestety, żyjemy w kulcie świadomego myślenia i dlatego od najmłodszych lat trenujemy zapamiętywanie, logikę i analizę. Nikt nie uczy nas, w jaki sposób wyłączyć kontrolę myśli, bawić się swobodnymi skojarzeniami czy pozwolić się ponieść przeczuciom – czyli słuchać intuicji. Dlatego musimy sami zacząć się tego uczyć, a wymaga to długiej i cierpliwej praktyki.
Pierwszym krokiem jest zrozumienie, że przełączając się na tryb intuicyjny, znacznie poszerzamy sobie dostęp do naszych doświadczeń. To dlatego, że intuicja – odwrotnie niż świadomość – potrafi również sięgnąć do danych, które zebraliśmy w sposób nieświadomy. Zaufanie intuicji jest trudne, ponieważ nie możemy kontrolować tego, z jakich pokładów ona korzysta. Wiedząc jednak, że są one ogromne i cenne, bo wynikają z tego, co już przeżyliśmy, możemy zacząć praktykować intuicyjne myślenie. Z czasem przekonamy się, że jest ono praktyczne i pomocne.
Drugim krokiem w procesie jest stworzenie dobrych warunków do pracy dla intuicji, która pracuje najbardziej efektywnie, gdy umysł jest spokojny. Aby usłyszeć cichy głos intuicji, każda forma uspokojenia się i medytacji jest pomocna. Jeżeli musimy działać od razu, czasami wystarczy po prostu zamknąć na chwilę oczy i wziąć kilka głębokich wdechów.
Czasami, aby ułatwić proces odpuszczenia kontroli, można dać sobie jakiś punkt zaczepienia na poziomie świadomym. Sprawdziłam, że dobrze działa przygotowanie sobie pierwszego zdania wypowiedzi lub ustalenie pierwszego kroku działania – na przykład że zacznie się grać muzykę w odniesieniu do jakiegoś elementu otoczenia, choćby szumu liści na drzewie.
Ważne jest, aby ustalić, w których momentach dobrze jest improwizować. Wracając do przykładu mojego udziału w konkursie, to miałam szczęście, że improwizacja dotyczyła przedstawienia siebie, a nie opisu projektu marketingowego. Jeżeli byłabym nieprzygotowana w obszarze twardych danych, poległabym, bo – jak już wcześniej pisałam – był to nowy dla mnie obszar tematyczny, który wymagał wielu przygotowań i pogłębiania wiedzy na poziomie świadomym. Gdybym nie poświęciła na to czasu i energii, intuicja nie miałaby budulca, aby pozwolić zaimprowizować przy prezentacji. Ale już przy okazji autoprezentacji było to możliwe, ponieważ nigdzie nie znajdę więcej informacji o sobie samej niż w zasobach, którymi dysponuje moja intuicja. Mówiąc krótko: improwizacja sprawdza się w obszarach, gdzie mamy doświadczenie i swobodę poruszania się.
W moim przypadku tak samo jest w muzyce. Mam zaufanie do siebie, że granie bez przygotowania w rytmach i skalach, które wcześniej ćwiczyłam, powiedzie się pomyślnie. Niemniej jednak decydowanie się na improwizację w obszarach, których nigdy wcześniej na poziomie świadomym nie eksplorowałam, może być ryzykowne.
Kiedyś zostałam zaproszona do zagrania w orkiestrze afrobeatowej. Inni muzycy z sekcji dętej nie przygotowywali się na koncert i decydowali się na improwizację, ponieważ byli doświadczeni i obyci w graniu tego typu muzyki. Ja ten pomysł musiałam sobie odpuścić, ponieważ nie wykonywałam wcześniej afrobeatu i intuicja nie miałaby z czego czerpać. Aby sobie wtedy poradzić, potrzebowałam poświęcić trzy miesiące na codzienną praktykę wybranych utworów, co pozwoliło mi w dniu koncertu odprężyć się i dać więcej do powiedzenia intuicji.
Improwizacja jest wspaniałą techniką działania i warto ją wprowadzać w życie codzienne, choćby dlatego, że jest to czysta postać przeżywania życia w formie tu i teraz i daje nam sporo satysfakcji.
Jednocześnie, aby rzeczywiście czerpać przyjemność z improwizacji, pamiętajmy, że proces ten jest bezpośrednio połączony z doświadczeniem, które powinno być jak największe i jak najbardziej różnorodne. Warto jest również trenować technikę wychodzenia poza schematy poprzez wykonywanie na różne sposoby chociażby naszych codziennych działań i obowiązków.
Na koniec – trening odpuszczania kontroli. Pamiętajmy, aby wyciszać umysł, ponieważ intuicja ma dostęp do dużo większych pokładów wiedzy niż świadomość, ale w ciszy lepiej usłyszymy jej głos.
Nie wszędzie improwizacja jest dobrym rozwiązaniem – jeżeli w danym obszarze brakuje nam doświadczenia, lepiej jest włożyć więcej wysiłku, żeby na poziomie świadomym zebrać i przeanalizować jak najwięcej informacji. Jeżeli jednak zostaniemy przez życie zaskoczeni, to już trudno – trzeba zamknąć oczy, wziąć trzy głębokie wdechy i powiedzieć sobie: „Intuicjo, do dzieła!”.
Matylda Gerber, dr nauk społecznych, naukowczyni i muzyczka. Zajmuje się interdyscyplinarnymi badaniami intuicji, specjalizuje się w badaniu jej roli w podejmowaniu decyzji przez ekspertów. Komponuje muzykę i gra na saksofonie, Autorka książki „Intuicja. Przewodnik dla lubiących rozkminiać bez bólu” (wyd. Zwierciadło).