Przerywanie innym w połowie wypowiedzi nie tylko irytuje, jest po prostu niegrzeczne. Są jednak osoby, na które nie działają żadne prośby – uwielbiają się wcinać w zdanie i sprawiać, że gubimy wątek. Może niektórzy z nas naoglądali się za dużo dyskutujących polityków, którzy w przerywaniu sobie nawzajem stali się specjalistami? Bez względu na powód, utarta formułka “ja panu nie przerywałem” ma bardzo nikłą skuteczność w zwalczaniu tego irytującego nawyku. Ekspert od publicznych wystąpień podaje inną, znacznie lepszą formułę, która działa nawet na tych najbardziej opornych.
John Bowe, który specjalizuje się w szkoleniach z zakresu autoprezentacji i publicznych wystąpien przekonuje, że wystarczą 4 słowa, aby przywołać do porządku krnąbrnego uczestnika dyskusji. Te słowa to:
„Janie, teraz ja mówię”.
Oczywiście Jan to tylko przykładowe imię – w to miejsce należy w stawić imię osoby, która nam przerywa. Zdanie wypowiadamy zdecydowanym tonem, ale grzecznie i bez unoszenia się. Ekspert doradza, by naszym słowom towarzyszył gest rękoma, na przykład uniesienie dwóch palców w górę. Podkreśli on wagę komunikatu.
Siła formułki podanej przez amerykańskiego eksperta polega na tym, że do rozmówcy zwracamy się po imieniu, co natychmiast wywołuje w osobie, która przerywa, uczucie zakłopotania i zawstydzenia. Dopóki bowiem “przerywacz” jest upominany bezosobowo, nic nie robi sobie z naszych protestów – słowa, które wypowiadamy, nie dotykają go osobiście. Inaczej jest, gdy słyszy swoje imię. Pojawia się u niego wówczas poczucie, że został niejako zdemaskowany i obawa o własną reputację błyskawicznie przywraca go do porządku.
John Bowe podaje kilka dodatkowych wskazówek, dzięki którym będziemy wydawać się naszym rozmówcom pewniejsi siebie – co powinno dodatkowo zniechęcić ich do przerywania. Jak skupić uwagę publiczności na swoich słowach?
- Dobrze przygotuj się do wypowiedzi. Jeśli dyskusja dotyczy ważnych dla ciebie kwestii, zrób w głowie listę argumentów i trzymaj się konkretów.
- Unikaj mowy-trawy i nic niewnoszących wypełniaczy („jakby”, „no wiesz”, „yyy”). Osłabiają moc twojego komunikatu i stwarzają okazję do przerywania.
- Pomagaj sobie gestykulacją, aby nadać słowom większą siłę oddziaływania.
- Przemawiaj pewnie, ale spokojnie. Nie podnoś głosu ani nie atakuj, ponieważ zbytnia emocjonalność wypowiedzi odciąga uwagę od tego, co masz do przekazania i budzi w rozmówcy chęć natychmiastowej riposty.