Wiele z nas, zwłaszcza kobiet, boi się odmawiać lub wyraźnie komunikować swój dyskomfort w obawie przed reakcją drugiej strony. Często wolimy milczeć i zacisnąć zęby, niż powiedzieć komuś proste „nie”. Ale to strategia, która na dłuższą metę może być naszym przekleństwem – bo otoczenie nie ma najmniejszych skrupułów, by wykorzystywać nazbyt „miłe” osoby. Jak stanowczo, ale kulturalnie zaznaczyć swoje granice? Pomogą ci w tym poniższe zdania.
Psychoterapeutka dr Logan Cohen podaje 5 praktycznych zdań dla wszystkich z nas, które mają problem z asertywnością. Jeśli strach przed opinią innych kieruje twoim życiem i nie pozwala otwarcie komunikować swoich prawdziwych odczuć, koniecznie przeczytaj rady ekspertki. Podane przez nią odpowiedzi pomogą ci zyskać w oczach innych szacunek i wyzbyć się szkodliwej łatki „miłej i grzecznej” koleżanki, która bez szemrania spełni każdą prośbę.
– Te zdania pozwolą ci lepiej wyrazić siebie poprzez uwzględnienie swoich potrzeb, a nie skupianie się tylko na tym, co uszczęśliwia innych – tłumaczy Logan Cohen.
Terapeutka radzi, by poniższe zdania trenować przed lustrem lub mówić je przed zaufaną osobą. Jeśli nauczymy się wymawiać je pewnym, spokojnym głosem, będzie nam łatwiej użyć ich w realnej potrzebie.
W tym zdaniu informujemy rozmówcę o naszych uczuciach, których nie da się zanegować – dlatego to tak skuteczny, a zarazem pokojowy sposób asertywnej odmowy. Mówiąc o swoim dyskomforcie, dajemy do zrozumienia, że nasze odczucia, w tym przypadku negatywne, są dla nas ważne i nie będziemy ich ignorować ze względu na interes innych osób. To dla nas zdrowe i powinno spotkać się ze zrozumieniem.
Gdy ktoś kieruje w naszą stronę prośbę, możemy czuć lekką dezorientację i nie od razu umieć podjąć właściwą decyzję. Osoby, które mają problem z asertywnością, często w takich sytuacjach automatycznie godzą się na spełnienie oczekiwań drugiej strony. Ale nie musisz tego robić. To nie jest wyścig z czasem. Skoro ktoś oczekuje od ciebie poświęcenia, to ty też masz prawo, by poprosić go o czas na przeanalizowanie wszystkich za i przeciw.
Ludzie różnią się między sobą i mają odmienne opinie. To naturalne. Nie musimy automatycznie komuś przytakiwać tylko dlatego, że wydaje nam się, że w ten sposób się mu nie narazimy. Jeśli z kimś się nie zgadzamy, powiedzmy o tym – ale podając swoje powody. To pozwoli nam wysłać komunikat: mam swój zestaw przekonań, nie muszę naginać się do czyjegoś światopoglądu ani wkupywać w czyjeś łaski. Jednocześnie, dzięki podaniu argumentów, zrobimy to w atmosferze wzajemnego zrozumienia i szacunku.
Logan Cohen zachęca, by to zdanie wygłaszać nie tylko w odpowiedzi na niewygodne dla nas propozycje, ale i traktować jako afirmację. Taki komunikat z jednej strony uświadamia innych, że mamy swoje granice, których nie pozwolimy przekroczyć, z drugiej zaś może być formą autoterapii. Jeśli często będziemy sobie powtarzać zdania typu: „Moje potrzeby liczą się tak samo jak potrzeby innych”, „Jestem wartościową osobą i zasługuję na docenienie” – z czasem nasza pewność siebie i poczucie wartości naprawdę wzrosną.
Komunikując swoje granice, nie musimy silić się na przesadną grzeczność i wylewnie się tłumaczyć – przekonuje dr Logan Cohen. Wystarczy prosta informacja: „To mi nie odpowiada”. Jeśli czujemy, że jakieś działania na rzecz innych wykraczają poza naszą strefę komfortu, jest to wystarczający powód do odmowy. Najważniejsze dla nas powinno być zachowanie wewnętrznej integralności i życie w zgodzie ze sobą, a nie podporządkowywanie go interesowi innych osób.