W Polsce praca wakacyjna nadal budzi sprzeciw wielu rodziców. Gdy dziecko mówi, że chce zarobić w wakacje, często słyszy: skup się na nauce, jeszcze się napracujesz. Jest w tym logika, bo przy obciążeniu programem szkolnym i masą dodatkowych zajęć uczniowie naprawdę potrzebują odpocząć, zanim wrócą do ławek. A może jednak taka praca ma plusy, pytamy psychoterapeutę dr. Tomasza Srebnickiego.
Czy podczas wakacji nastolatki mogą, a może czy powinny pracować?
Badania, które pomagają odpowiedzieć na to pytanie, dotyczą krajów, w których praca wakacyjna młodych ludzi jest czymś naturalnym. U nas jest ona w pewnym sensie nowością, szczególnie jeśli chodzi o miasta, na wsi bowiem dzieci zawsze pracowały, i to już od wczesnego dzieciństwa. I właśnie z tego powodu wielu rodaków nie chce, żeby ich dzieci doświadczyły tego co oni, kiedy mieszkali na wsi albo musieli z rodzicami jeździć w każdy wolny dzień do dziadków, żeby im pomagać. Inaczej wygląda to w Stanach Zjednoczonych, dlatego pracę podejmuje tam 40–50 proc. nastolatków. Jak wysoki będzie ten procent, zależy od poziomu bezrobocia w danym rejonie. Im jest ono większe, tym mniej nastolatków pracuje, bo pracę w pewnym sensie zabierają im wtedy dorośli.
Czyli nie chodzi w pracy przede wszystkim o to, by zarobić pieniądze i wesprzeć budżet domowy?
Nie powinno tak być, choć czasami bywa to konieczne. Znacznie korzystniej jest przyjąć założenie, że praca przygotowuje nastolatka do dorosłości. Sama w sobie jest wartością. Wszyscy ludzie przecież pracują, więc to, że nastolatek robi to samo w wakacje, nie powinno nas niepokoić. Pod warunkiem jednak, że mówimy o młodym człowieku, który pochodzi z dobrze funkcjonującego, zrównoważonego środowiska, i praca jest wtedy sposobem na to, aby tylko sobie dorobić do wakacji czy mieć własne środki na prezent dla dziewczyny. Wtedy jest przestrzenią do dalszego rozwijania prawidłowego funkcjonowania tego nastolatka, a nie zastępstwem tego, co powinien otrzymywać od rodziny.
Czyli nastolatek może pracować, kiedy tego chce, a nie kiedy musi?
Tak, może pracować, jeśli nie musi tego robić z powodów ekonomicznych ani emocjonalnych, czyli kiedy nie musi rekompensować sobie czegokolwiek w ten sposób. Praca jest wtedy dla nastolatka czymś ze wszech miar pozytywnym: rozwija poczucie odpowiedzialności, bo wymagają tego zajęcia, jakie zazwyczaj nastolatki wykonują, jak praca w sklepie czy w budce z goframi. Zwiększa też poczucie kompetencji, których w jej trakcie dzieciak nabywa. Badania potwierdzają, że nastolatki, które – nie tylko w wakacje, ale także w ciągu roku szkolnego – pracują do 15 godzin w tygodniu, uczą się znacznie lepiej niż ich niepracujący koledzy. Jak to możliwe? Choćby dlatego że konieczność wykonywania pracy w określonej strukturze czasowej uczy odpowiedniej organizacji życia. Nastolatek nabiera umiejętności zarządzania czasem, a także swoimi pieniędzmi.
Czyli same plusy?
Można powiedzieć, że zyski są ogromne, gdy do tej listy plusów dodamy także to, że praca pomaga uniknąć zaburzeń depresyjnych – bo wzrasta poczucie sprawczości, samoocena, rozwija się sieć kontaktów społecznych – a nawet wspomaga ich leczenie, ponieważ jest formą aktywizacji i rozwoju w grupie społecznej. Dzięki niej poczucie izolacji i bycia nieudacznikiem może zniknąć.
Praca pomaga dziecku także w radzeniu sobie z lękami społecznymi związanymi z kontaktami z ludźmi lub eksponowaniem się na sytuacje społeczne. Wyznaczając określone zadania – jak rozmowa z klientem kwiaciarni czy kawiarni – jest szkołą umiejętności interpersonalnych, dlatego tworzy warunki dla prawidłowego rozwoju młodego człowieka. Uczy także pracy zespołowej.
Zapewne jednak to wszystko jest aktualne pod określonymi warunkami?
Praca nie może być ponad siły młodego człowieka, czyli trwać dłużej niż przewiduje kodeks pracy. Musi także być dostosowana do wieku i cech charakteru dziecka. Jeśli zatem młody człowiek boi się igieł, nie polecam pracy w salonie tatuażu, albo gdy ma silne poczucie wstydu, nie powinno zaczynać od udziału w publicznych występach, o ile samo nie zechce się zmierzyć z tymi trudnościami.
Podsumowując ten wątek, moim zdaniem nie warto zastanawiać się nad tym, czy nastolatki mogą pracować w wakacje, bo odpowiedź jest oczywista: mogą. Warto za to pomyśleć o tym, czy nie byłoby dobrze, żeby pracowały także w czasie roku szkolnego.
Przywołałeś badania, z których wynika, że praca do 15 godzin w tygodniu także w czasie roku szkolnego ma plusy. Czy zawsze?
Wyjątkiem jest sytuacja, kiedy praca staje się sposobem na uniknięcie szkoły, poradzenie sobie z problemami w relacjach z rówieśnikami czy na ucieczkę przed konfliktami lub przemocą w domu. Dla dzieci, które znalazły się w trudnej sytuacji, praca staje się kontynuacją ich problemu. Na przykład podejmują pracę, bo kojarzy im się z dorosłością, a osób dojrzałych, czyli odpowiedzialnych i dających poczucie bezpieczeństwa, brakuje im w życiu. Ich rodzice są dysfunkcyjni: uzależnieni od alkoholu czy narkotyków albo nieobecni lub właśnie przemocowi. Wtedy praca pełni funkcję erzacu dobrego domu i opieki rodziców. Często też wówczas staje się źródłem pieniędzy na substancje łagodzące stres, czyli alkohol, narkotyki, papierosy lub inne środki zmieniające świadomość – a więc pozwalające uciec od zbyt trudnej dla nich rzeczywistości.
Czyli zanim rodzice zgodzą się na podjęcie przez dzieci pracy, powinni popatrzeć na siebie?
Przede wszystkim powinni przyjrzeć się temu, co motywuje dziecko do jej podjęcia. Wakacyjną pracę uznajemy za dobrą, gdy jest dla nastolatków czasem rozwoju, a nawet przyjemności. Motywuje do zdobywania nowych umiejętności, buduje poczucie wartości. Nie jest dobrym doświadczeniem, gdy pomaga uciec przed problemami. Nie widzę więc nic złego w pracy, dopóki jest ona osobną wartością w życiu dziecka.
Czy jednak nastolatek, nawet z dobrze funkcjonującej rodziny, odpocznie podczas wakacji, jeśli będzie jednocześnie pracować?
To częsta obawa rodziców, jednak mamy przecież różne formy odpoczynku. Jedną z nich jest robienie rzeczy przeciwnych do tych, którymi zajmujemy się na co dzień. Bądź też podejmowanie nowych nieznanych aktywności. Jeśli więc dzieciaki uczą się przez cały rok, siedząc przy biurku i laptopie, to odpoczną, kiedy będą w ruchu, w pracy na przykład w restauracji czy w zakładzie fryzjerskim. Nie martwiłbym się więc o to, czy dziecko wypocznie w wakacje, jeśli pracę, którą chce podjąć, można nazwać aktywnym wypoczynkiem.
Co rodzic powinien sprawdzić, zanim wyrazi zgodę na pracę wakacyjną?
Musi się zaangażować, czasem nawet w szukanie tej pracy, ale przede wszystkim powinien wiedzieć, gdzie dziecko chce i będzie pracować, a także czym ma się tam zajmować. Warto znać odpowiedzi na pytania: jak długo będzie pracować? W jakich warunkach? Kodeks pracy dokładnie określa, jakie zajęcia może wykonywać nastolatek, i trzeba się tego trzymać.
Naprawdę praca w lecie nie ma żadnych minusów?
W psychologii jest takie pojęcie jak „moratorium psychospołeczne”, czyli przestrzeń, w której młody człowiek może swobodnie i bez konsekwencji poszukiwać, eksperymentować, próbować różnych tożsamości i różnych ról społecznych. Opisuje ono okres dojrzewania, w którym „wszystko możemy, a nic nie musimy”. Ten okres potem przedstawiamy jako najpiękniejszy. To czas zabawy, nauki i próbowania się w różnych przyjemnościach, ale jeszcze nastoletnich, czyli bez wchodzenia w świat osób dorosłych.
Są psycholodzy, którzy twierdzą, że praca negatywnie wpływa na moratorium. Moim zdaniem nie sama praca, ale różne czynniki, które z nią mogą być związane. Na przykład właśnie przymus pójścia do pracy ze względu na sytuację ekonomiczną rodziny. Ta odpowiedzialność spowoduje, że nastolatek szybciej przejdzie w czas wczesnej dorosłości. Moratorium może też zakłócić nieodpowiednia praca dla dziecka lub gdy zajęcie nie ma cech, które są w niej konieczne. Praca wakacyjna staje się wtedy źródłem stresu, który jednak nie musi być długofalowo szkodliwy. Badania mówią raczej, że są to negatywne, ale krótkoterminowe oddziaływania, a więc jednak przynoszące więcej korzyści niż strat, bo budują odporność, która przyda się w dorosłości.
Praca nie może też dziecka narażać na sytuacje, na które nie jest gotowe. Pamiętajmy, że nastolatek charakteryzuje się pewnym rodzajem naiwności. A więc dobór pracy jest ważny. Optymalnym modelem pracy jest ta, która ma jasną strukturę. Dzieciak powinien także być do pracy fachowo przygotowany. Ważne jest też to, aby w miejscu, gdzie będzie ją wykonywać, była stale obecna osoba nadzorująca, która w razie potrzeby pomoże dziecku i przez samą swoją obecność da mu poczucie bezpieczeństwa.
A jeśli nastolatek nie chce pracować, ale musi z powodu sytuacji materialnej rodziny?
Taka praca nie daje tylu dobrych doświadczeń co praca z własnej woli. Dzieckiem kieruje wówczas motywacja zewnętrzna. Konsekwencje mogą być różne, przede wszystkim parentyfikacja, czyli wejście w role rodzica. Role dziecka bohatera, czyli kogoś, kto później może dźwigać na plecach swoich bliskich, a nawet zostać pracoholikiem. Może jednak to także zaowocować porzuceniem pracy, kiedy tylko będzie to możliwe. Różne sytuacje się w życiu zdarzają. Najlepszą motywacją jest zawsze ta wewnętrzna, bo wtedy praca będzie korzystna dla rozwoju młodego człowieka.
Nawet dobrze sytuowani rodzice mogą chcieć, aby dziecko dokładało się do kosztów życia, skoro zaczęło zarabiać. Takie oczekiwania mogą rodzić problemy. Dla rozwoju dziecka korzystniej jest założyć, że rodzice mają zapewnić dziecku warunki do życia i nauki. Pieniądze, które ono zarobi, należą do niego. Na tym etapie rozwoju to najwłaściwsza postawa.
Jaką część wakacji można poświecić pracy zarobkowej?
Działający od lat program Work and Travel, w ramach którego nastolatki jadą z Europy do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracują w restauracjach czy parkach rozrywki, pokazuje, że można to robić przez całe wakacje. Zwłaszcza że ten program przewiduje także czas na zwiedzanie i rekreacje. Trudno więc powiedzieć, czy zajęcie zarobkowe nie może trwać całe lato. Nastolatek, zaczynając pracę podczas przerwy od nauki, trafia do nowego środowiska i dopóki nie jest ono toksyczne czy niebezpieczne – może w nim spędzić wakacje.
No ale nasuwa się jednak pytanie: dzieciaki mają tak dużo zajęć w ciągu roku, a potem jeszcze praca w wakacje?
Wszystko zależy od tego, co mają robić. Jeśli dziecko ma jechać na obóz językowy do Norwegii, to nie jest to praca. Podobnie jak udział w kursie konserwacji zabytków we Francji, który ma pomóc po maturze dostać się na odpowiednią uczelnię. To nie jest praca, a różne formy kontynuacji nauki, choć w innych okolicznościach i z innymi osobami, więc nie polecam ich na wakacje, chyba że dziecko uzna to za korzystny dla siebie plan na lato.
Tomasz Srebnicki, dr n. med., psycholog, specjalista psychoterapii dzieci i młodzieży, certyfikowany psychoterapeuta poznawczo-behawioralny oraz certyfikowany superwizor-dydaktyk Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Adiunkt w Klinice Psychiatrii Wieku Rozwojowego WUM, nauczyciel akademicki. Autor i współautor publikacji z zakresu psychologii, psychoterapii i psychiatrii dzieci i młodzieży.