Nie każdy, kto manipuluje innymi, kto jest bezwzględny i skory do krzywdzenia ludzi w imię własnych interesów, to psychopata. Psycholog Paweł Jankowski wyjaśnia, na czym zatem polega to, co w psychopatologii występuje pod nazwą „dyssocjalne zaburzenie osobowości” – zwane również antyspołecznym czy psychopatycznym.
Psychopata ma problem z dostrzeganiem potrzeb i emocji innych ludzi, co pomaga mu w podejmowaniu krzywdzących ich decyzji. Świat traktuje bowiem jako wrogi, życie społeczne jako przestrzeń nieustannej walki, a interakcje z innymi – jako grę o sumie zerowej. W uproszczeniu można by to sprowadzić do czegoś w rodzaju motta: „Albo oni, albo ja. Skoro dają się wykorzystywać, to znaczy, że są frajerami i mogę to robić. Świat jest dla silnych, słabi giną”. I wcale nie musi to być popularyzowany choćby w filmach brutalny przestępca, a ktoś, kto działa w sposób bardziej wysublimowany i ma wysoką pozycję społeczną.
Zgodnie ze swoją filozofią życia psychopata tworzy relacje instrumentalne. Siłą rzeczy są one powierzchowne i wyrachowane jednocześnie. Miejsce kolegów i przyjaciół zajmują wspólnicy biznesowi, z którymi może działać na niekoniecznie legalnym rynku. Partnerzy życiowi to głównie wizytówka, za pomocą której psychopata stwarza pozory bycia w normalnej relacji. Życie drugiej połówki psychopaty jest obciążone ryzykiem bycia ofiarą przemocy – fizycznej, psychicznej czy seksualnej. Jeśli psychopata prezentuje typ impulsywny, krzywdzeniu najbliższych towarzyszy lekkomyślność, porywczość i brak refleksji nad konsekwencjami swoich czynów. Bliskie interakcje są zakłócone przez skłonność do okłamywania najbliższych oraz manipulowania nimi. Funkcjonowanie psychopatów nierzadko wiąże się z nasilonym narcyzmem, który uwidacznia się w przekonaniu o własnej wyjątkowości, dającej rzekomo mandat do wykorzystywania innych – w domyśle gorszych.
Psychopaci często są uzależnieni od alkoholu, choć badacze nie wskazują jednoznacznie, czy to problem pierwotny, czy wtórny w odniesieniu do dyssocjalnego zaburzenia osobowości. O ile w przypadku na przykład zaburzenia borderline sięganie po środki psychoaktywne jest sposobem na rozładowanie napięcia, o tyle dla psychopaty jest to poszukiwanie dodatkowej stymulacji. Ma to związek z zakłóconym funkcjonowaniem układu serotoninergicznego takich osób.
Próby wyjaśnienia patomechanizmu psychopatycznej struktury były podejmowane przez biologów, medyków, genetyków. Z ustaleń naukowców wynika, że zachowania antyspołeczne mogą mieć związek z dysfunkcjami w obrębie płatów czołowych oraz obszarów skroniowych w mózgu. Zakłócone działanie tych stref może wpływać na skłonność do agresywnych zachowań czy przestępstw, także na tle seksualnym. Hipotezy biologiczne znajdują swoje odzwierciedlenie w badaniach nad bliźniętami: istnieje większa zgodność zachowań antyspołecznych w przypadku bliźniąt monozygotycznych niż dizygotycznych.
Badania psychofizjologiczne wskazują natomiast, że psychopaci mają inny – w porównaniu z ludźmi nie wykazującymi tego typu zaburzeń – zapis EEG, co wskazuje na zmniejszoną aktywność fal mózgowych. Część badaczy koncentruje się na analizie związku między zachowaniami psychopatycznymi a uszkodzeniami mózgu, będącymi skutkiem udaru lub urazu, guza czy neurointoksykacji.
Koncepcje psychologiczne skupiają się głównie na roli, jaką w rozwoju tego zaburzenia odgrywa kontekst rodzinny, przede wszystkim interakcje z rodzicami czy opiekunami i powstające na ich bazie przekonania. Bo przecież nie każdy człowiek z dysfunkcjami w obrębie płata czołowego czy skroniowego zostanie psychopatą. Odwaga i większa odporność na trudne doświadczenia mogą równie dobrze być znakomitymi predyspozycjami do tego, by zostać w przyszłości strażakiem czy ratownikiem medycznym.
Z pewnością czynnikiem, który sprzyja rozwojowi psychopatycznej osobowości, jest rodzina, w której występują: przemoc, zaniedbanie dziecka, brak przyzwolenia na wyrażanie własnych potrzeb. Gdy rodzic lub opiekun młodego człowieka sam jest osobą z rysem psychopaty, przekazuje dziecku określony model zachowań, który ono naturalnie zaczyna naśladować. Z czasem zaczyna się uczyć, że należy osiągać zamierzone cele bez względu na konsekwencje, jakie mogą ponieść inni. Wynika to zarówno z impulsywności i skłonności do agresywnych zachowań, jak i postrzegania świata jako zagrażającego, wrogiego. A innych – jako frajerów, których należy wykiwać, oszukać, pokonać.
Podkreślmy jednak, że kontekst rodzinny to nie wszystko, bo tak skomplikowane zjawisko jak osobowość jest kombinacją czynników genetycznych, biologicznych i środowiskowych.
Specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym nie są zgodni co do tego, czy osobowość antyspołeczna jest podatna na oddziaływania terapeutyczne, a jeśli już – to w jakim stopniu.
Niektórzy klinicyści – jak Wojciech Imielski – twierdzą, że z uwagi na kluczowe przekonania i sposoby reagowania terapia takich osób z góry skazana jest na niepowodzenie. Psychiatrzy i psycholodzy podzielający ten pogląd wskazują na takie przyczyny, jak: opór przed zmianą, nieumiejętność dostrzeżenia własnych win, płytką autorefleksję, a jednocześnie dużą skłonność do manipulacji i kłamstw. Za pomocą tych ostatnich psychopata może nawet przed terapeutami czy wymiarem sprawiedliwości budować wizerunek osoby „naprawionej”, by osiągnąć określone korzyści.
Inni, w duchu większego optymizmu, podkreślają sukcesy w pracy z psychopatami zarówno terapii psychoanalitycznej, jak i terapii w nurcie poznawczo-behawioralnym. Na gruncie psychoanalizy wyrosły także takie formy wsparcia, jak terapia oparta na mentalizacji i terapia skoncentrowana na przeniesieniu. Metody poznawczo-behawioralne wykorzystują natomiast dialektyczną terapię behawioralną oraz terapię schematów.
Zdaniem Małgorzaty Orzeł-Górniak z Instytutu Psychologii UMCS w Lublinie, na skuteczność oddziaływań terapeutycznych osób z antyspołecznym zaburzeniem wpływają m.in.: niski lub umiarkowany poziom psychopatii, doświadczenia depresyjne lub lękowe, relacje stworzone z innymi ludźmi w przeszłości.
Dyssocjalne zaburzenie osobowości – obok histrionicznego, borderline i narcystycznego – współtworzy wiązkę B zaburzeń osobowości. Najnowsza klasyfikacja DSM-V określa to zaburzenie jako utrwalony wzorzec ignorowania i naruszania praw innych osób, występujący od 15. roku życia i przejawiający się w co najmniej trzech z wymienionych obszarów:
- uporczywe nieprzestrzeganie norm życia społecznego i ponawianie zachowań łamiących prawo i zagrożonych aresztowaniem;
- zachowania manipulacyjne, powtarzające się okłamywanie oraz prowokowanie innych ludzi do zachowań ryzykownych nakierowanych na realizację własnego interesu; nasilona impulsywność, trudności z planowaniem, wybuchowość;
- duża agresywność i drażliwość objawiająca się skłonnością do wszczynania bójek i napaści;
- brak poszanowania dla bezpieczeństwa własnego i innych osób;
- brak odpowiedzialności przejawiający się niezdolnością do przestrzegania ustalonych zasad i zobowiązań finansowych;
- brak żalu i wyrzutów sumienia w sytuacji krzywdzenia innych, racjonalizowanie takich zachowań.
By myśleć o diagnozie dyssocjalnego zaburzenia osobowości, osoba diagnozowana musi mieć ukończone 18 lat. Ponadto należy stwierdzić brak przesłanek mówiących o występowaniu opisanych zachowań i sposobów reagowania przed 15. rokiem życia. Antyspołeczne zachowania powinny również być stałe w czasie, niezależne od ewentualnych stanów maniakalnych czy przebiegu schizofrenii.
Paweł Jankowski, absolwent psychologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz podyplomowych studiów z seksuologii. Zajmuje się diagnozą psychologiczną, poradnictwem i szeroko pojętą psychoedukacją.