Dzieci, codzienny stres, nadmiar obowiązków – to częste, ale wcale nie najgroźniejsze powody spadku pożądania w związku. Z tymi czynnikami można w miarę łatwo sobie poradzić, znajdując więcej czasu tylko dla siebie. Amerykańska psycholożka i terapeutka seksualna May Soo wskazuje na 3 inne dużo poważniejsze przyczyny zaniku namiętności, które w równym stopniu dotykają małżeństwa z dziećmi, jak i pary żyjące bez zobowiązań.
Spadek pożądania to naturalne zjawisko w długoletnich związkach, które jest spowodowane przejściem od fazy zauroczenia do fazy stabilizacji. W miarę upływu czasu podtrzymywanie ognia w sypialni zaczyna wymagać wysiłku, ale i ustępstw z obu stron. Dopóki partnerzy chcą pracować nad satysfakcją ze swojego życia intymnego, wszystko jest w porządku.
Istnieją jednak czynniki zmniejszające pożądanie, które powoli, niedostrzegalnie, kroczek po kroczku zabierają nam frajdę ze współżycia i zmniejszają wzajemną atrakcyjność. To z nimi najczęściej przychodzą do gabinetu pacjenci i pacjentki terapeutki May Soo. Psycholożka wymienia trzech cichych „zabójców” udanego seksu.
Partnerzy, którzy nie umieją na bieżąco wyjaśniać wzajemnych nieporozumień, z czasem zaczynają żywić wobec siebie ukrytą niechęć. Nierozładowane napięcie emocjonalne pozbawia relację napięcia seksualnego – a wtedy obie strony mogą mieć mniejszą ochotę na współżycie. Częściej jednak zjawisko to dotyczy kobiet.
Jak zwraca uwagę Soo, kobiety są tradycyjne osadzane w roli „strażniczek domowego ogniska”, od których wymaga się chodzenia na ustępstwa i podtrzymywania harmonijnych relacji w domu. Wiele z nas nieświadomie przyswaja ten model wzajemnych stosunków już na etapie dorastania, przez co później, zamiast otwarcie reagować na nadużycia partnera – milczymy lub cierpimy w samotności, byle tylko nie burzyć pozornej sielanki w związku. Nie tędy droga, przekonuje terapeutka May Soo. „Nagromadzone pokłady tłumionego gniewu skutkują uwięzieniem lub wyłączeniem energii seksualnej oraz twórczej kobiety” – pisze psycholożka. W efekcie całkowicie tracimy popęd, a partner wydaje nam się kimś obcym i nieatrakcyjnym. Dla przywrócenia energii seksualnej konieczne jest pozbycie się balastu nagromadzonych uraz i oczyszczenie atmosfery.
Według psycholożki zabójcze dla pożądania w związku jest też usilne dostrajanie się do partnera, jego uczuć oraz potrzeb – przez co jako kobiety zatracamy w relacji siebie. Emocjonalne uzależnienie, tj. bycie nadmiernie wyczuloną na zmianę nastrojów drugiej strony oraz dostosowywanie się do niej, żeby tylko zachować spokój w relacji, to prosta droga do całkowitego rozkładu pożycia. Stając się „niewolnicą” partnera, gubisz siebie, a jednocześnie on przestaje postrzegać cię jako atrakcyjną, niezależną i pewną siebie kobietę – a tym właśnie karmi się pożądanie.
„Wzajemny pociąg erotyczny wymaga, aby każdy partner postrzegał drugiego jako odrębną osobę. To wyjaśnia, dlaczego pożądanie seksualne zwykle osiąga swój szczyt na początku związku, kiedy partnerzy nadal widzą siebie jako dwie niezależne jednostki” – tłumaczy terapeutka.
Czytaj także: Uwiązane. Jak rozpoznać, że jesteśmy emocjonalnie uzależnione od partnera i dlaczego wchodzimy w takie relacje?
W teorii każda z nas pragnie związku, w którym możemy czuć się w pełni sobą niezależnie od sytuacji. Problem w tym, że zbyt duży komfort, jaki czujemy przy partnerze, może pozbawiać nasz związek resztek magii, tajemnicy i dreszczyku. Tak dzieje się, gdy zbyt głęboko wejdziemy w przypisane nam role społeczne (mama/tata, troskliwa opiekunka/organizator codziennych aktywności), przez co nasze codzienne interakcje zaczynają sprowadzać się do z góry określonego schematu. Zaczynamy funkcjonować jako członkowie rodzinnej organizacji mającej na celu sprawne, efektywne działanie, a nie para kochanków.
May Soo zwraca uwagę, że zbyt daleko posunięta intymność i poczucie bezwarunkowego komfortu w związku nie przekładają się na udane życie seksualne. Dla poprawy jego jakości konieczne jest częstsze uwzględnianie pierwiastka erotycznego w relacji – a ten napędzany jest przez nowość, niepewność, przygodę, zabawę, tajemnicę. Terapeutka radzi co jakiś czas wyjść z roli statecznych małżonków i porzucić tryb zadaniowy, a zamiast tego spróbować znowu spojrzeć na siebie oczami zafascynowanych sobą kochanków.
Przy pisaniu artykułu korzystałam z tekstu psycholożki i terapeutki seksualnej May Soo „Loss of Sexual Attraction for Partner”, sexpositivepsychology.com [dostęp 30.10.2024].