1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Gdy mija stan zakochania…

Sztuki kochania uczymy się tak jak każdej innej sztuki – przez zrozumienie teorii i odkrywanie praktyki. (Fot. iStock)
Sztuki kochania uczymy się tak jak każdej innej sztuki – przez zrozumienie teorii i odkrywanie praktyki. (Fot. iStock)
Zakochanie mija i rozbijamy się o mur rozczarowania i bólu, wchodząc w okres starć. Każdy związek przeżywa kryzysy, przechodząc je z takim samym natężeniem jak stan zakochania. Zaczynamy dopominać się o spełnienie naszych pragnień i zadośćuczynienie żalów, które nie zostały utulone.

Martin Rovers, kanadyjski psycholog, terapeuta małżeński i rodzinny, autor książki „Uzdrowić miłość”, w przekonujący sposób wyjaśnia, dlaczego zakochani mówią do siebie „dziecinko” (ang. „babe”; w polskim języku przyjęło się z kolei stosować liczne zdrobnienia: „żabko”, „misiaczku”, „słoneczko” – przyp. red.). Otóż zakochujemy się zwykle między 15 a 45 rokiem życia. To czas, kiedy jesteśmy już emocjonalnie oddzieleni od rodziców, odseparowani od nich, usamodzielniamy się. Wówczas też przeżywamy pewien rodzaj samotności, tęsknimy za tym, by znowu być z kimś kochanym. Na tym etapie życia nasze ego jest najbardziej wrażliwe. Nasze nieukojone zranienia, nasze niespełnione pragnienia są wtedy na powierzchni. Jesteśmy bezbronni. Zakochanie jest pewnego rodzaju regresją do czasu dzieciństwa. Bariery ego opadają i całą naszą osobowość możemy złączyć z osobowością partnera. Chcemy znowu poczuć się bezpiecznie w ramionach ukochanej osoby. Wtapiamy się w siebie. Samotność znika – przynajmniej na jakiś czas. Wówczas tak naprawdę często przyciągamy przeciwieństwa, które mają nas uzupełnić, pomimo że bardziej zauważamy podobieństwa.

Przyszłość związku zależy od stopnia dojrzałości partnerów

Niedojrzałość i idąca za tym nadmierna emocjonalność łączą się z większymi trudnościami w relacjach. Ludzie wówczas, w atmosferze napięcia emocjonalnego, odruchowo reagują w następujące sposoby:

  • naśladowanie innych, by zyskać akceptację;
  • zrywanie więzi;
  • wybieranie partnerów o bardzo podobnych zranieniach lub krańcowo różnych.

Zakochanie się kończy i zaczynają się konflikty, w wyniku których albo dochodzi do rozstania, albo wzajemnego uwikłania się, kiedy to partner jest odzwierciedleniem naszych zranień.

Zwykle też wkraczamy w związek z określonymi oczekiwaniami. Najczęściej brzmią one: zawsze będziemy razem, zawsze będziemy wszystko sobie mówić, będziemy kochać się bezwarunkowo, nasza miłość będzie trwała wiecznie.

Mija czas i okazuje się, że partner ma kilka wspaniałych cech i jedno lub dwa zranienia. Ponieważ cechy partnera są zwykle komplementarne albo przeciwstawne, zranienia dwóch osób będących w związku zderzają się, a wzajemne roszczenia rosną. Zaczynamy więc wirować w tańcu dawnych zranień. Zarzuty zaczynają się powtarzać. Para dopracowuje obszary, które stanowią o istocie ich związku.

Najczęstsze konflikty rozgrywają się wokół:

  • zarobków i wydatków;
  • czasu spędzanego razem i oddalenia;
  • odpowiedzialności lub jej braku;
  • bliskości i ucieczki.

Te sprawy zmuszają partnerów do przyjrzenia się sobie nawzajem, do szukania zmian. Mają szansę zrewidować swoje oczekiwania, nazwać swoje zranienia, niezaspokojone pragnienia. Konflikt jest ratunkiem dla partnerów o komplementarnych zranieniach.

Budowanie zdrowej relacji

Miłość i ból są w stanie wzbudzić w nas moc do dokonania zmian. Z takim źródłem motywacji wkraczamy na drogę prawdziwego budowania związku czy małżeństwa i rozpoczynamy taniec odnowy naszej relacji.

Warto mieć na uwadze, że przyczyny, dla których się w kimś zakochujemy, nie są tymi samymi, dla których trwamy później w miłości. Sztuki kochania uczymy się tak jak każdej innej sztuki – przez zrozumienie teorii i odkrywanie praktyki.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze