1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

6 strategii na przetrwanie dla osób wysoko wrażliwych

To, jaką narrację zbudowałaś w kontekście własnej wrażliwości, sprawia, że teraz radzisz sobie w pewnych sytuacjach lepiej, a w innych idzie ci fatalnie. (Fot. iStock)
To, jaką narrację zbudowałaś w kontekście własnej wrażliwości, sprawia, że teraz radzisz sobie w pewnych sytuacjach lepiej, a w innych idzie ci fatalnie. (Fot. iStock)
Wrażliwość może utrudniać życie, ale w niektórych obszarach jest też bardzo pomocna. Katarzyna Kucewicz, autorka książki „Kobiety, które czują za bardzo”, opisuje strategie, które pomogą osobom o wysokiej wrażliwości radzić sobie w mało wrażliwym świecie.

Przyjrzyjmy się na początek strategiom dziecięcym, jakie mogłaś mieć jako mała dziewczynka, by poradzić sobie w środowisku rówieśniczym. Chciałabym zacząć od nich, ponieważ są fundamentem twojej dzisiejszej postawy wobec siebie, innych ludzi i otoczenia. To, jaką narrację zbudowałaś w kontekście własnej wrażliwości, sprawia, że teraz radzisz sobie w pewnych sytuacjach lepiej, a w innych idzie ci fatalnie.

Może to też być dla ciebie w pewnym sensie oświecające – tak jak było dla mnie. Przez ponad 30 lat żyłam w przekonaniu, że jestem osobą raczej nisko wrażliwą. Nigdy specjalnie się nie rozczulałam, byłam dziarska. Tłumiłam łzy, uśmiechałam się i pierwsza podchodziłam do dzieci, gdy chciałam je poznać. Innymi słowy zachowywałam się dokładnie tak jak dziecko o raczej niskim progu wrażliwości. Im dłużej jednak zastanawiam się nad sobą, tym bardziej dociera do mnie, że moja harda postawa była tylko maską, próbą radzenia sobie w ekspansywnym świecie. Nie płakałam, bo tłumiłam łzy. Podchodziłam do innych dzieci – bo mi kazano, nie był to nigdy wyraz mojej woli. Robiłam mnóstwo rzeczy tylko po to, by zadowolić moją bardzo chorą mamę, by się uśmiechała chociaż przez moment. Ale nie wypływało to ze mnie i było sprzeczne z moimi potrzebami. Dzisiaj prezentuję postawę bardziej w zgodzie z własnym „ja”. Kiedy więc jestem w grupie, nie wychylam się, mało mówię, czasami wcale. Unikam hałaśliwych miejsc i imprez. Występuję wprawdzie przed kamerą, ale gdy ta gaśnie, zmywam makijaż i wracam do zacisznego mieszkania. Nie unikam przeżywania uczuć. Pozwalam sobie na płacz, gdy wzruszy mnie film, gdy prawa człowieka są łamane, gdy widzę cierpienie zwierząt, gdy czuję bezradność. Mogę być wysoko wrażliwą sobą, bez maski.

Może ty też musiałaś przez całe dzieciństwo, a nawet w dorosłości nosić taką maskę i dzisiaj chciałabyś się jej pozbyć. Pozbyć, bo ona uwiera, sprawia, że siebie nadwyrężasz, nadużywasz. Że robisz coś, co może byłoby dobre dla innych, ale niekoniecznie jest dobre dla ciebie. Godzisz się na wiele niekomfortowych rzeczy, bo chcesz, by świat cię akceptował, chcesz być kochana i szanowana. Zawsze chciałaś, dlatego być może już od maleńkości prezentowałaś różne postawy maski pomagające dostosować się do otoczenia jak kameleon. Dzieci bardzo szybko uczą się, za jakie zachowania są nagradzane, a za jakie karcone i odrzucane. Szybko też – już jako maluchy – „wymyślają” dla siebie rolę – czyli sposób na przetrwanie i uzyskanie miłości, akceptacji i poczucia przynależności. Są to procesy nieświadome, ale bardzo intensywne. Do tego stopnia intensywne, że nierzadko maska założona w dzieciństwie towarzyszy im do późnej starości. Brzmi niepokojąco, prawda? Bo przecież maska jest jak ubranie – człowiek z niej wyrasta, a ona po okresie świeżości zaczyna być stara i zużyta, kompletnie nieprzydatna, a wręcz szkodliwa. Virginia Satir, znana psychoterapeutka rodzin, opisuje zamieszczony dalej zestaw masek, innymi słowy ról, najczęściej stosowanych przez dzieci. Bywa tak, że dziecko charakteryzuje się jednym, wiodącym typem zachowań albo też jego maski pojawiają się zamiennie, w zależności od sytuacji i ludzi wokół. Zestawiając je z wysoką wrażliwością, możemy uzyskać spójny obraz siebie, epigenezę swojego obecnego „ja”. Spójrz na te maski – może rozpoznasz wśród nich swoją?

1. Grzeczna dziewczynka

Grzeczna dziewczynka jest miła, uśmiechnięta i uczynna. Kulturowo to dziewczynkę bardziej niż chłopca zachęca się do uległości i potakiwania innym, zwłaszcza starszym. Grzeczna dziewczynka pozostaje taka, nawet kiedy dzieje jej się krzywda. Nigdy nie odmawia, często godzi się na czyjeś propozycje, jest chętna do pomocy, ale sama zwykle o pomoc nie umie poprosić. Nie kłóci się i nie przeciwstawia w obawie, że mogłaby zostać odrzucona. Wie, że jest wycofana, trochę na uboczu, więc jeśli zyskuje koleżankę lub kolegę, to bardzo ich ceni i nierzadko się im podporządkowuje. Bo nieświadomie często tli się w niej poczucie, że nie zasługuje na bycie lubianą. Dlaczego? Dlatego że kiedy kilka razy była sobą, na przykład gdy podarła rajstopy, biegnąc z całych sił w stronę ulubionej karuzeli, albo popłakała się, bo nie chciała wypić mleka z kożuchem, mama albo tata surowo ją skarcili. Tata się na nią obraził, a mama nakrzyczała, że żałuje, że nie jest taka grzeczna jak jej starszy brat. Powtarzające się tego typu sytuacje powoli tłumią jej spontaniczność i uczą dostosowywania się do surowych oczekiwań rodziców.

Grzeczna dziewczynka wyrasta zwykle na kobietę uległą, mającą aktywne schematy samopoświęcenia, czyli gotową przedkładać cudze potrzeby nad własne. Jest uprzejma w każdej sytuacji, z trudem przychodzi jej stawianie granic. Wiele rzeczy robi wbrew sobie, byle tylko zadowolić innych. Martwi się, że mogłaby być nielubiana, dlatego dostosowuje się do oczekiwań innych osób, nierzadko kompletnie lekceważąc siebie. Nawet kiedy odnosi sukcesy, czuje się niewystarczająco dobra. Rzadko pozwala sobie na dezaprobatę. Chyba że wobec siebie. Tutaj potrafi być bardzo krytyczna. Czasami w jej głowie pojawiają się imperatywy, które kiedyś słyszała od rodziców. Dziś rodzice już do niej tak nie mówią, ale ona dalej powtarza sobie ich raniące słowa.

2. Prymuska

Prymuska usilnie pracuje na akceptację ważnych osób. Wydaje się niestrudzona w zaspokajaniu oczekiwań innych – przełożonych, partnerów, przyjaciół. Ma duże ambicje i szereg wymagań wobec siebie. Bezlitosne standardy sprawiają, że nie akceptuje własnej wrażliwości, od dziecka uznając ją za oznakę słabości. Prymuska lekceważy swoje potrzeby – snu, wypoczynku, przyjemności – na rzecz spełniania oczekiwań ważnych osób; kiedy jest dziewczynką, te ważne osoby to rodzice, dziadkowie, wychowawczyni, potem zaś szefowa, partner, przyjaciółka. Nie słucha swojego głosu wewnętrznego. Zagłuszają go imperatywy sugerujące, jaka powinna być. Prymuski to często dziewczynki ściśle trzymające się zasad. Mogą czasem być trudne we współżyciu, bo niełatwo im wychodzić poza ramę, którą sobie narzuciły. Prymuska jako dziewczynka czuje się kochana pod pewnymi warunkami – kiedy spełnia oczekiwania, przynosi dobre oceny, jest chwalona. Tylko wtedy inni zwracają na nią uwagę i otaczają ją miłością.

Na kogo wyrasta? Prymuska czuje swoją wartość wtedy, gdy jest doceniana przez inne osoby. Samej siebie nie potrafi pochwalić, ale cudze komplementy przyjmuje z wdzięcznością i ogarnia ją trwoga na myśl o krytyce, na którą stara się ze wszystkich sił nie zasługiwać. Wie, że to niemożliwe, ale w skrytości liczy na to, że będzie lubiana przez wszystkich dookoła. Ma jej w tym pomóc strategia zaciskania zębów na własne niedogodności i spełnianie oczekiwań innych. Czasami widzi siebie jako nadgorliwą i nadmiernie sumienną. W relacjach z nią może być trudno, bo jej wysokie standardy przekładają się na wysokie oczekiwania wobec swoich bliskich – partnera, dzieci.

3. Słodki aniołek

Słodki aniołek to dziewczynka, której rolą w rodzinie jest bycie „czasoumilaczką”. Jest kochana i pomocna, ma poczucie, że powinna wspierać potrzebujących rodziców. Jeśli do tego jest dzieckiem wysoko wrażliwym – czyli bardzo empatycznym – współodczuwa ich trudne emocje i stara się im pomagać. Często staje się powierniczką, słucha sekretów, pomaga tak, jak potrafi, chociaż czasami ją to bardzo obciąża. Bierze na siebie emocje swoich opiekunów, staje się rodzinnym „terapeutą”, osobą, której można wszystko powiedzieć. Ma zakodowane przekonanie, że za wszelką cenę musi chronić swoich bliskich. Na zewnątrz to dziecko bardzo życzliwe. Kiedy kolega w przedszkolu na nią napluje – wytrze buzię i będzie się bawiła dalej. Nie powie, że ją coś dotyka, uwiera, nie poskarży mamie, żeby nie dokładać jej zmartwień.

Słodki aniołek wyrasta często na kobietę, która jest obiektem zaczepek, żartów i przekraczania granic. Tak jak jej granice były przekraczane (obciążaniem sprawami dorosłych), tak dzisiaj może mieć łatwość do wchodzenia w relacje, w których ktoś jej nadużywa. Szefowa każe zostawać po godzinach, sąsiad lubieżnie cmoka na jej widok, córka notorycznie ją wyśmiewa. Ona to cierpliwie znosi, chociaż czuje, że ludzie naruszają jej granice. Czasami jest tak zdezorientowana, że nie wie, jak powinna się zachować. Boi się skrytykować w obawie, by ktoś się nie obraził, nie poczuł się przez nią głupio. Woli to wziąć na siebie. Teraz, tak jak w dzieciństwie, przyświeca jej przekonanie, że przecież ona to zniesie. Kto, jak nie ona.

4. Smutna zgrywuska

Spora część dzieci po doświadczeniu traumy wypiera trudne uczucia, maskując je za pomocą nieschodzącego z twarzy uśmiechu. Smutna zgrywuska to zatem dziewczynka, która głęboko skrywa ból, na zewnątrz pozostając dowcipna i wesołkowata. Jest skora do zabawiania innych, nigdy nie marudzi i nie narzeka, jeśli czuje dyskomfort. Taka postawa u szczęśliwych dzieci jest wspaniała, natomiast gorzej, jeśli uśmiech zakrywa rozpacz i zagubienie dziecka – gdy uśmiecha się, bo uznaje, że jego prawdziwe uczucia są nieważne i nieakceptowane przez rodziców. Może też się bać, że okazując smutek albo lęk, obarczy nim swoich bliskich, którzy poczują się „przez nie” gorzej. To dziewczynka, której opiekunowie nie dali prawa do wyrażania swojej rozpaczy i dewaluowali jej problemy. Dlatego tak głęboko skrywa wrażliwość i zastępuje ją wiecznym uśmiechem. Dorośli mogą podtrzymywać tę maskę, zachwycając się, że dziewczynka jest taka uśmiechnięta, dowcipna i z humorem. A to może utwierdzać ją w przekonaniu, że tłumienie uczuć jest dobre, że tak trzeba. Jako dziecko i później jako dorosła może mieć różne kłopoty emocjonalne, na przykład zaburzenia odżywiania. Znasz ten mit „zabawnego grubaska”? To okrutne sformułowanie wzięło się stąd, że rzeczywiście często osoby borykające się z nadwagą/otyłością maskują swoje zawstydzenie poczuciem humoru i byciem żartownisiem. Strategia ta wynika z tego, że poczucie gorszości, które bierze się z braku akceptacji własnego ciała, jest bardzo silnie zawstydzające. Prof. Brené Brown, badaczka wstydu, plasuje niezadowolenie z wyglądu na jednym z pierwszych miejsc w rankingu rzeczy, którymi siebie samych upokarzamy.

5. Mała królowa śniegu

Cztery poprzednie postawy dziewczynek są postawami spolegliwymi, w których dominuje poszukiwanie akceptacji i aprobaty ze strony dorosłych i innych dzieci. Postawa małej królowej śniegu również może skrywać wysoką wrażliwość, ale w inny sposób. Taka dziewczynka sprawia wrażenie zamkniętej w sobie, nieśmiałej albo nawet odrobinę zarozumiałej. Postawa pełna dystansu może jednak maskować jej wrażliwość i kruchość w obawie przed zranieniem. Mała królowa śniegu to dziewczynka przytłumiona nadmiarem bodźców, która może potrzebować więcej czasu, by poczuć się swobodnie – stąd jej wycofanie. Często takie dzieci padają ofiarą nadinterpretacji – szuka się przyczyny ich wycofania w zalęknieniu albo rozkapryszeniu, nieśmiałości czy wstydliwości. Nierzadko zaś przyczyną ich postawy jest wysoka wrażliwość, przez którą hamują spontaniczne reakcje i są w nich bardziej powściągliwe, bo po prostu długo myślą i analizują to, co mają powiedzieć.

W dorosłości ich relacje również mogą rozwijać się dość mozolnie. Królowa śniegu nie dopuszcza do siebie zbyt wielu osób i, jak podkreślają badacze, może mieć blokady i lęki związane z zaufaniem drugiej stronie, które topnieją, tylko jeśli poczuje się naprawdę bezpieczna i kochana. Jeśli zaś w jej wychowaniu dominował pozabezpieczny styl przywiązania, czyli na przykład była ofiarą przemocy, to może wybrać życie w pojedynkę z dala od głębszych relacji.

6. Buntowniczka

Na dnie serca małej buntowniczki leży głęboka obawa przed zranieniem. Dlatego dziewczynki te są bardzo zamknięte i niechętne do okazywania uczuć, a w zamian nadkompensują swoją wrażliwość zachowaniami buntowniczymi, atakującymi, nieprzejednanymi. Mogą sprawiać trudności, być nieprzystępne i zimne. Często taka postawa pojawia się w odpowiedzi na traumatyczne doświadczenie przemocy lub odrzucenia. Nie chcąc być ponownie odepchnięta, mała buntowniczka sama odpycha ludzi zachowaniami agresywnymi, przemocowymi, dającymi światu sygnał zwrotny: „Tak, jestem taka straszna, jak myślisz!”. Te postawy dzieci wymagają dużej wnikliwości ze strony opiekunów – trzeba umiejętnie zaopiekować się złością takiej dziewczynki (czyli poświęcać czas na rozmowę z nią, na próbę zrozumienia jej potrzeb i odpowiedzenia na nie), żeby ona sama nie zamknęła się w sobie jeszcze bardziej, tylko nauczyła się radzić sobie z tym uczuciem.

Wysoko wrażliwa buntowniczka często jako dorosła żyje tak, że nikt by jej nie nazwał wrażliwą. Może być królową imprez, wchodzić w liczne relacje, być wręcz maniakalnie ekstrawertyczna, wygadana, zadziorna i arogancka. Jednakże często pod płaszczykiem takich reakcji tli się głęboka rana, ból i właśnie tłumiona ze wszystkich stron wrażliwość, którą buntowniczka rozumie jako swoją słabość, ułomność. Dlatego też leczy ją domowymi sposobami – niestety czasem i używkami, które stosuje po to, by spacyfikować swoje prawdziwe „ja”.

Wyjątkowa wrażliwość. Dar czy przekleństwo?

Czujesz się przytłoczona własnymi emocjami? Bardzo łatwo cię zranić? Fatalnie radzisz sobie w tłumie ludzi? Masz wrażenie, że nie pasujesz do tego świata? Nadmiernie przejmujesz się krytyką i zdaniem innych? Czasami chciałabyś po prostu schować się przed całym światem? Jeśli odpowiedziałaś na choćby jedno z powyższych pytań twierdząco, „Kobiety, które czują za bardzo” to książka dla ciebie.

„Kobiety, które czują za bardzo”, Katarzyna Kucewicz, wyd. Rebis (Fot. materiały prasowe) „Kobiety, które czują za bardzo”, Katarzyna Kucewicz, wyd. Rebis (Fot. materiały prasowe)

Dowiesz się z niej m.in.: czym jest wysoka wrażliwość, skąd się bierze i jak się przejawia w życiu codziennym, dlaczego niektóre kobiety czują za bardzo, jak zaakceptować wrażliwą naturę i odetchnąć pełną piersią, czy wrażliwość może być twoim sprzymierzeńcem, w jaki sposób pokierować swoją karierą, będąc kobietą wysoko wrażliwą, jak znaleźć miłość, czując za bardzo.

Psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Kucewicz zagadnienie wysokiej wrażliwości zna od podszewki. Od lat pracuje z osobami czującymi za bardzo. W swojej książce doradza wysoko wrażliwym kobietom, jak mogą o siebie zadbać, i uczy, jak czerpać siłę z posiadania tej wyjątkowej cechy osobowości. Pokazuje, co zrobić, by odnaleźć się w ekstrawertycznym, pełnym bodźców świecie.

Katarzyna Kucewicz (Fot. materiały prasowe) Katarzyna Kucewicz (Fot. materiały prasowe)

Katarzyna Kucewicz, psycholożka, psychoterapeutka, seksuolożka. Prowadzi Ośrodek Psychoterapii i Coachingu Inner Garden w Warszawie, współpracuje także z Poradnią Zdrowia Psychicznego „Harmonia”. Przynależy do Polskiej Federacji Psychoterapii. Autorka licznych artykułów w czasopismach psychologicznych oraz lifestylowych, ekspertka w programach telewizyjnych i radiowych. Zajmuje się psychoterapią indywidualną oraz terapią par. Z pasją dzieli się swoją wiedzą psychologiczną na instagramie: @psycholog_na_insta

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze