1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Czy pandemia nakręca nerwicę? Odpowiada dr Tomasz M. Gondek

Według badań co dziesiąty Polak cierpi na zaburzenia nerwicowe. (Fot. iStock)
Według badań co dziesiąty Polak cierpi na zaburzenia nerwicowe. (Fot. iStock)
Powracające lęki, niepokoje, bóle głowy i ciała... Według badań co dziesiąty Polak cierpi na zaburzenia nerwicowe. A pewnie ostatnie wydarzenia tylko zwiększą te statystyki. Jak tłumaczy dr Tomasz M. Gondek, lęk jest częścią naszego życia, ale kiedy pojawia się zbyt często, nieadekwatnie do sytuacji i nie ustaje pomimo ustania bodźca – warto udać się do lekarza.

Czy obecna pandemia nasila objawy nerwicowe?
Pandemia stanowi dla nas wszystkich realne zagrożenie zdrowotne, które jest wciąż niewystarczająco poznane, przed którym nie możemy się w pełni ochronić i którego nie możemy na obecnym etapie kontrolować. Do tego jest niewidoczne gołym okiem, co u wielu ludzi może być źródłem długotrwałych obaw, przeżywania nasilonego napięcia psychicznego i zamartwiania się o długofalowe konsekwencje. Jest to więc nowy, nagły i wszechobecny bodziec stresowy i będzie on oczywiście zwiększał ryzyko nasilenia się objawów zaburzeń nerwicowych.

Ma pan teraz więcej pacjentów?
Stan zagrożenia epidemicznego sprawił, że wiele osób po raz pierwszy w życiu poszukuje pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej. U większości z nich nie ma potrzeby włączania leczenia farmakologicznego, chodzi jedynie o udzielenie wsparcia w radzeniu sobie z niepokojem. Dlatego jako lekarze kładziemy nacisk na edukację: rzetelne informowanie o możliwościach zakażenia, zaleceniach służb sanitarnych, ale też o przebiegu choroby, która u zdecydowanej większości osób nie będzie wiązała się z wystąpieniem poważnych powikłań. Sama kwarantanna jest położeniem przejściowym, którego konieczność rozumiemy i na ogół jesteśmy w stanie zaakceptować. Co innego z konsekwencjami ekonomicznymi, których skala jest trudna do przewidzenia i u wielu osób wywołuje niepokój o przyszłość. Gdy jednak pytam pacjentów o ich obawy związane z pandemią, najczęściej mówią o lęku o swoich bliskich, osobach w starszym wieku czy chorujących na inne schorzenia, którzy w szczególnym stopniu są narażeni na ciężkie powikłania zdrowotne. Rodzice obawiają się, że w razie zachorowania nie będą w stanie opiekować się dziećmi. Jak widać, w tej sytuacji wyjątkowego zagrożenia myślimy w pierwszej kolejności o osobach najsłabszych.

Abstrahując od obecnej sytuacji, jako społeczeństwo stajemy się coraz bardziej spokojni czy nerwowi?
Żyjemy w czasach, które są w pewien sposób wyjątkowe: od zakończenia II wojny światowej nie toczyły się w Polsce działania wojenne, od 30 lat jesteśmy wolnym, demokratycznym społeczeństwem. Mogłoby się wydawać, że czas pokoju i stabilnego rozwoju powinien sprzyjać psychicznemu dobrostanowi społeczeństwa, jednak okazuje się, że w XXI wieku musimy stawiać czoła trudnościom, które w przeszłości nie mogły zaistnieć. Ze względu na rozwój technologii nawiązujemy więcej kontaktów niż nasi przodkowie, co siłą rzeczy sprawia, że relacje te są słabsze. To jedno. Druga sprawa jest taka, że w czasach, w których ceniony jest indywidualizm i w których budujemy przekonanie o konieczności polegania przede wszystkim na sobie, trudniej jest  dostrzegać problemy drugiego człowieka – i jednocześnie innym trudniej zauważyć nasze. Ostatnie dziesięciolecia nazywamy okresem dzikiego kapitalizmu, podczas gdy świat dzikich zwierząt dostarcza raczej dowodów na to, jak ważna we wspólnym przetrwaniu i rozwoju społeczeństwa jest współpraca. W coraz większym stopniu dotykają nas globalne zagrożenia, z którymi nie będziemy w stanie poradzić sobie sami. Pandemia koronawirusa jest na to dobrym przykładem. W rezultacie mimo warunków zewnętrznych, które powinny sprzyjać zdrowiu, coraz częściej możemy odczuwać dolegliwości dotyczące naszego dobrostanu psychicznego. Wyniki polskiego badania epidemiologicznego zaburzeń psychicznych EZOP wskazują, że kliniczne kryteria rozpoznania jakiegokolwiek zaburzenia psychicznego spełniał co czwarty Polak, a zaburzeń nerwicowych – niemal co dziesiąty.

Z jakimi problemami pacjenci trafiali do pana gabinetu do tej pory?
Najczęstszymi problemami w praktyce psychiatry są zaburzenia nastroju i zaburzenia lękowe. Ponieważ mogą one objawiać się w bardzo różnorodny sposób, często zdarza się, że pacjenci chodzą na konsultacje do lekarzy innych specjalności, a do psychiatry trafiają niekiedy dopiero po latach nieskutecznego poszukiwania źródeł swoich dolegliwości. Często stany obniżonego nastroju lub lęku towarzyszą innym problemom – przewlekłym chorobom internistycznym lub neurologicznym, zaburzeniom osobowości, na przykład osobowości chwiejnej emocjonalnie, czy uzależnieniom od alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych. Tego typu współchorobowości wymagają niekiedy złożonego postępowania terapeutycznego pod okiem psychiatry.

Szacuje się, że nerwicy doświadcza nawet osiem milionów Polek i Polaków, chociaż większość nie została profesjonalnie zdiagnozowana. Czym w ogóle charakteryzuje się nerwica?
Zaburzenia lękowe, nazywane także nerwicami, są jednymi z najczęstszych zaburzeń psychicznych na świecie. Możemy wyodrębnić kilka rodzajów lęku. Hermann Dick, dziewiętnastowieczny niemiecki psychiatra, mawiał, że lęk może skrywać się pod tysiącem masek. Lęki przed określonymi przedmiotami lub zwierzętami, a także sytuacjami, jak na przykład wystąpienia publiczne, które prowadzą często do unikania ich źródeł – to fobie. Lęk napadowy charakteryzuje się z kolei szybkim i nagłym nasilaniem się objawów, nawet wtedy, gdy wcześniej czujemy się dobrze, z reguły nawraca i współwystępuje często z objawami agorafobii. Wyróżniamy także lęk uogólniony, wolno płynący, charakteryzujący się tendencją do nadmiernych obaw, zamartwiania się, przygotowywania się na każdy potencjalny czarny scenariusz: „co będzie, jeśli...?”. Często towarzyszą mu tak zwane maski somatyczne, na przykład niecharakterystyczne i zmienne dolegliwości bólowe, problemy żołądkowo-jelitowe, zaburzenia oddychania, kołatanie serca czy okresowe zwyżki ciśnienia tętniczego.

Lęki, niepokoje, bóle głowy, kłopoty z koncentracją lub pamięcią zdarzają się wszystkim - kiedy jednak powinniśmy szukać pomocy u psychiatry? 
Lęk jest emocją, która jest częścią codziennego życia i oczywiście nie każdy, kto go doświadcza, powinien zgłosić się do lekarza. Musimy ocenić, czy emocja ta pojawia się w adekwatnych sytuacjach oraz czy jej nasilenie i czas utrzymywania się jest odpowiedni do tych okoliczności. Jeżeli dostrzegamy – lub bliscy widzą – że odczuwany przez nas lęk jest przesadny lub też jeśli w istotny sposób ogranicza nasze funkcjonowanie społeczne lub możliwości życiowe i chcielibyśmy to zmienić – wtedy wizyta u psychiatry jest dobrym wyjściem.

Wiele osób twierdzi, że taka wizyta trwa kilka minut i polega na wystawieniu recepty. Czy sama farmakologia jest wystarczająca w leczeniu nerwic? Co z psychoterapią i innymi formami pracy z emocjami?
W razie obaw warto upewnić się wcześniej u wybranego psychiatry, czy podczas pierwszej konsultacji będzie on miał dość czasu na zebranie pełnego wywiadu, ocenę naszej sytuacji życiowej oraz badanie stanu psychicznego. Po badaniu może nawet okazać się, że recepta nie będzie konieczna. Dysponujemy obecnie skutecznymi i bezpiecznymi lekami przeciwlękowymi, jednak zanim któryś zaproponujemy, zawsze musimy rozważyć, czy dana osoba odniesie korzyść z leczenia farmakologicznego i czy korzyść ta przeważy nad ewentualnymi efektami niepożądanymi leczenia. Być może wystarczą inne formy terapii – w przypadku wielu zaburzeń lękowych świetnie sprawdza się psychoterapia w nurcie poznawczo-behawioralnym. Z pewnością jednak kilka czy kilkanaście minut to za mało na przeprowadzenie całościowego badania i ocenę wskazań do leczenia.

Jak często nerwica jest odpowiedzią na silny stres lub inne, traumatyczne wydarzenie?
Czynniki środowiskowe mają znaczący wpływ na ryzyko rozwoju zaburzeń nerwicowych. Należą do nich również ciężkie, traumatyczne przeżycia, które dla psychiki człowieka mogą stanowić ogromne obciążenie – niekiedy mogą one nawet w sposób trwały zmienić jego osobowość. Szczególnym obciążeniem, predysponującym do rozwoju wielu zaburzeń psychicznych, w tym także nerwic, jest przeżyta trauma lub przewlekłe zaniedbywanie w wieku dziecięcym.

Jak często nerwica może pojawić się w odpowiedzi na nastroje społeczne, jak kryzys klimatyczny czy nadmiar bodźców wynikający z życia w mieście?
Niektóre badania wskazują na częstsze występowanie zaburzeń nerwicowych, podobnie jak innych zaburzeń psychicznych, u osób mieszkających w miastach w porównaniu do tych z obszarów wiejskich. Miasta charakteryzują się większym nasileniem stresorów środowiskowych, takich jak zanieczyszczenia środowiska, hałas czy osłabione więzi społeczne – już samo zanieczyszczenie powietrza wiązane jest z większym ryzykiem rozwoju zaburzeń lękowych. Zmiany klimatyczne budzą obawy u wielu ludzi, a osoby o dużej wrażliwości na przyrodę mogą w szczególny sposób czuć się obciążone informacjami o postępującej degradacji środowiska naturalnego. Coraz częściej mówi się o tak zwanym lęku klimatycznym. Są to jednak, ostatecznie, rzeczywiste zagrożenia, przed którymi nikt z nas nie jest w stanie uciec.

Jakie mogą być skutki nieleczonej nerwicy?
Nerwice mogą wywołać szereg problemów osobistych i społecznych. Często jest to unikanie sytuacji powodujących lęk, o ile jednak osoba obawiająca się węży może z powodzeniem unikać miejsc, w których na nie trafia, to jednak lęk przed wystąpieniami publicznymi czy podróżą środkami komunikacji miejskiej może znacznie ograniczyć jej funkcjonowanie. Co więcej, nieukojony lęk może skutkować trudnością w nawiązywaniu relacji społecznych, budowaniu związków. Osoby doświadczające go częściej, chodzą od jednego specjalisty do drugiego w poszukiwaniu somatycznych przyczyn swoich dolegliwości, co często wiąże się z poddawaniem się wielu badaniom lub przyjmowaniem leków, które niekoniecznie są potrzebne. Sposobem radzenia sobie z lękiem dla wielu osób stają się także: alkohol, doraźne i mające potencjał uzależniający leki uspokajające i nasenne lub inne substancje psychoaktywne. Często prowadzi to do rozwoju uzależnienia, podczas gdy problem wciąż pozostaje nierozwiązany.

Jak pomóc samemu sobie? Czy są jakieś ćwiczenia albo techniki, które może pan polecić osobom czytającym ten wywiad?
Warto dobrze poznać problem, z którym się zmagamy. Jest wiele książek poświęconych zaburzeniom lękowym, które w przystępny sposób pozwalają przybliżyć przyczyny tych problemów, ich objawy i opis podstawowych technik relaksacyjnych, jak ćwiczenia oddechowe, trening autogenny Schulza czy trening Jacobsona, które pomagają w kontrolowaniu objawów nerwicowych. Wspólnie z profesorem Mario Di Fiorino ze szpitala Versilia w Viareggio przygotowujemy właśnie uwzględniający to wszystko przewodnik dla pacjentów doświadczających objawów agorafobii i napadów paniki. W zapobieganiu kryzysom psychicznym, a także w zdrowieniu bardzo ważna jest sieć wsparcia społecznego. Rozmowa z drugim człowiekiem i świadomość, że nasze problemy nie są ignorowane, daje nadzieję na poprawę naszego stanu i pomaga w procesie zdrowienia. Pamiętajmy więc o tym, by od czasu do czasu zapytać osób, z którymi mamy kontakt, o to, jak się czują.

Tomasz M. Gondek, lekarz, doktor nauk medycznych, specjalista w dziedzinie psychiatrii. Ma na koncie badania naukowe w obszarze psychiatrii społecznej, epidemiologii i stygmatyzacji zaburzeń psychicznych. Obecnie prowadzi konsultacje psychiatryczne dla pacjentów we Wrocławiu w ramach wielospecjalistycznego zespołu terapeutycznego.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze