1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Czy zawsze dajemy, żeby dostać coś w zamian?

Zamiast dawać, dzielmy się. Dzielmy się tym, co mamy i wtedy, kiedy jesteśmy na to gotowi. Ten gest musi płynąć z serca, a nie z poczucia obowiązku. (fot. iStock)
Zamiast dawać, dzielmy się. Dzielmy się tym, co mamy i wtedy, kiedy jesteśmy na to gotowi. Ten gest musi płynąć z serca, a nie z poczucia obowiązku. (fot. iStock)
Zobacz galerię 3 zdjęcia
Popularny podział ludzi na dawców i biorców to tylko półprawda. Wszyscy jesteśmy biorcami: nawet ci, którzy dają i nie chcą nic w zamian. Dlatego nie dawaj za dużo, a zamiast tego dziel się tym, co masz w nadmiarze. Nie tylko na święta.

Jakiś czas temu grałam w piłkę z moim małym wnuczkiem. Kiedy maluch ją rzucał, przebierał z niecierpliwością nóżkami i na jego twarzy pojawiał się radosny uśmiech, a gdy udało mu się złapać – przytulał piłkę do serca, a potem kręcił się w kółko i pokrzykiwał: „Dziękuję ci, babusiu, że tak ładnie mi rzuciłaś”. Jaki to piękny, szczery i pełen miłości akt dawania i przyjmowania! Dlaczego w dorosłym życiu tracimy tę spontaniczną umiejętność?

Dajemy po to, żeby dostać

Edyta przez lata była „dobrą żoną”: prała i prasowała mężowskie koszule, gotowała obiady z trzech dań, chwaliła pana domu, chroniła przed hałasującymi dziećmi, a on brał garściami i łaskawie przyjmował, w końcu jako mężowi to wszystko mu się należało. Ale pewnego dnia Edyta nie była w stanie rano wstać z łóżka i cały dom się zawalił: dzieci biegały w piżamach po salonie, mąż zły, bo bez śniadania, w koszu na brudną bieliznę szukał czystej koszuli. Po pracy zadzwonił do najlepszej przyjaciółki żony: „Z Edytą coś się dzieję, przyjedź i zrób coś z nią, ja się nie znam na tych babskich fanaberiach”. Przyjaciółka przywiozła Edytę do mnie. – Wie pani, on mi nigdy nie dał kwiatów, nigdy za nic nie podziękował, a ja nie mam już nic do dania, jestem pusta – usłyszałam.

Ania godzinę spóźniła się na nasze babskie spotkanie. – Wiecie, nowa praca, muszę się wykazać, jak szef się na mnie pozna, wyluzuję – tłumaczyła. Nie wyluzowała. Szef się na niej poznał i… wymagał coraz więcej. Niestety, Ania nie wyciągnęła z tego wniosków. Po pół roku odeszła do innej firmy i ponownie wskoczyła w rolę wzorowej uczennicy, która chce wyrobić sobie dobrą opinię, zapracować na uznanie.

Mariolka przyjaźni się z połową świata. W kalendarzu zapisuje daty wszystkich ważnych wydarzeń w życiu swoich przyjaciół. Nigdy nie zapomina o niczyich imieninach, urodzinach, rocznicach ślubu. Kiedy jest w sklepie, kupuje prezenty na zapas. Podczas ostatniej sesji powiedziała ze smutkiem: – Wie pani, kiedy niedawno miałam grypę, nikt mnie nie odwiedził, nie było ani jednego telefonu. Jakby wszyscy moi przyjaciele zniknęli, nikt się nie zainteresował, co się ze mną dzieje. Czy gdybym umarła, nikt by tego nie zauważył?

</a> Każdy z nas jest biorcą od urodzenia. Taką mamy naturę. Na starcie wszystko otrzymujemy. (fot. iStock) Każdy z nas jest biorcą od urodzenia. Taką mamy naturę. Na starcie wszystko otrzymujemy. (fot. iStock)

Otóż prawda jest taka, że nie lubimy być dłużnikami, unikamy nadmiarowych dawców, bo konieczność rewanżu jest obowiązkiem, a nie potrzebą serca. Nie ma sensu dzielić ludzi na dawców i biorców. Wszyscy jesteśmy biorcami. W życiu płodowym dostajemy wszystko, nic nie dając. Z tą tendencją przychodzimy na świat. Dajemy, żeby dostać coś w zamian, a tymczasem…

Wszystkiego w naturze jest 100%

Każda relacja to wymiana: dajesz i dostajesz. Kiedy pomiędzy dawaniem i braniem jest względna równowaga, relację uznajemy za satysfakcjonującą. Gdy dajesz więcej, niż dostajesz, twój zbiorniczek darów nieuchronnie się wyczerpuje, pewnego dnia nie masz już nic do dania. Gdy zaś bierzesz, a właściwie dostajesz nadmiarowo – czujesz przesyt. Twój dług jest nie do spłacenia. Chcesz wiać z relacji, gdzie pieprz rośnie.

Rozczarowanie dotyczące wymiany w relacji bierze się z iluzyjnych oczekiwań.

Pierwsze: że w dorosłym życiu dostaniemy wszystko to, czego nie dostaliśmy od rodziców. No, niestety, nic z tego. Od ludzi możemy dostać wiele różnych, wspaniałych darów, ale tego, czego nie dali nam matka i ojciec, nie da nam już nikt, nigdy.

Drugie błędne oczekiwanie to przekonanie, że im więcej dam, tym więcej dostanę. Nie, nie i jeszcze raz nie! Wszystkiego jest 100 proc.: uważności, miłości, troski, zabiegania… Jeśli ty zabiegasz, chwalisz, obdarowujesz w 90 proc., dla twojego partnera zostaje jedynie 10 proc. Jeśli marzysz o tym, żeby to on chociaż raz: pierwszy zadzwonił, zaproponował ci romantyczny wyjazd, zapytał, jak ci minął dzień albo pozmywał talerze po obiedzie – daj mu przestrzeń na działanie, wycofaj się, nie wybiegaj przed szereg, cierpliwie poczekaj. Nie mów: „Nigdy nie kupujesz mi kwiatów”, bo kiedy zrobi to po kolejnym twoim wyrzucie, nie będziesz zadowolona. Pomyślisz, że kupił, bo mu kazałaś. No właśnie, jak on ma cokolwiek „sam z siebie”, skoro ty ciągle dajesz mu instrukcje obsługi?

Dziel się, zamiast dawać

Nie lubię sformułowania: dawanie. Wolę: dzielenie się. Dzielę się tym, czego mam w nadmiarze: czasem, uwagą, talerzem zupy, dobrym humorem. Dzielę się z miłością, przyjemnością i nawet jeśli nie dostanę nic w zamian, samo podzielenie się jest dla mnie radością. Dzielę się z potrzeby serca, a nie dlatego, że wykalkulowałam, że to mi się opłaca. Najpierw muszę poczuć, że mam coś do ofiarowania i że na pewno chcę to zrobić.

Często zadaje pacjentkom ćwiczenie: Odpręż się, weź kilka oddechów, wstań, zamknij oczy i wyciągnij przed siebie ręce. Potem otwórz oczy i przyjrzyj się swoim dłoniom. Czy to gest dawania czy brania?

„Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że moje dłonie są zaciśnięte w pięści i skierowane do dołu. Były ciężkie” – powiedziała po ćwiczeniu pewna pacjentka. Zinterpretowałyśmy to jako potrzebę zatrzymania, zahamowania wymiany, niedawania i nieprzyjmowania. Jakie to zgodne z naturą, jak oddech: wdech – zatrzymanie – wydech. Zanim zdecydujesz, czy dajesz, czy przyjmujesz, zatrzymaj się i sprawdź, czy tego naprawdę chcesz.

I jeszcze jedno: każdego dnia bądź w kontakcie ze swoimi rękami. To nimi możesz przyjmować (np. gest przytulania) i dawać albo stawiać granicę (stop). To w nich zakodowana jest pamięć twojej przeszłości i ciekawość przyszłości, otwartość na wymianę ze światem. Czasami twoje ręce są pełne: dużo dostałaś albo masz dużo do dania. Innym razem – puste. Popatrz na nie i poczuj: czy masz coś do dania? Co chciałabyś dostać, czego potrzebujesz?

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze