1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Filmy świąteczne – jak działają na emocje?

Filmy świąteczne kojarzą nam się głównie z „Kevin sam w domu” i „Kevin sam w Nowym Jorku”. Tymczasem Amerykanie wracają częściej do dawnych produkcji z lat 40. Jednym z takich świątecznych filmów jest „Cud na 34. ulicy” z 1947 roku. (Fot. BEW Photo)
Filmy świąteczne kojarzą nam się głównie z „Kevin sam w domu” i „Kevin sam w Nowym Jorku”. Tymczasem Amerykanie wracają częściej do dawnych produkcji z lat 40. Jednym z takich świątecznych filmów jest „Cud na 34. ulicy” z 1947 roku. (Fot. BEW Photo)
Kino familijne, filmy świąteczne, kultowe komedie skłaniają do powrotu do bezpiecznej bazy i pozwalają pielęgnować pozytywne emocje. Na czym polega ich działanie na naszą psychikę, opowiada Martyna Harland, psycholog SWPS.

Dlaczego lubimy oglądać filmy o świętach? Co nam one dają – poprawiają nastrój, przenoszą w bezpieczny świat, zdejmują z nas maskę poważniaków?
Takie filmy świąteczne oglądamy często na zasadzie kreskówek. Przenosimy się w inną, nieco bajkową rzeczywistość. Możemy przez chwilę żyć inaczej i patrzeć na świat z różnych perspektyw. Wyskakiwanie z własnej skóry jest przyjemne. Kto by nie chciał raz na jakiś czas przenieść się w wymiar, w którym wszystko jest możliwe i dobre? Prezenty, spotkania z bliskimi, pyszne jedzenie.

Filmy familijne, filmy świąteczne przypominają też o tym, żeby zatrzymać się na chwilę i skupić na bliskich, na rodzinie. Człowiek jest istotą społeczną. Tymczasem prognozy straszą – według GUS w 2035 roku liczba rodzin co najmniej czteroosobowych zmniejszy się o 25 proc., przybędzie za to ludzi samotnych. Czy zatem rodzina, jaką znamy z seriali familijnych, to już przeżytek? Co może ją zastąpić? Świąteczne kino familijne odwołuje się do tej tęsknoty za tradycyjną rodziną.

Profesor Janusz Czapiński powiedział kiedyś, że Polacy wykazują się jednym z największych w Europie wskaźników familizmu. Jednak nie wszystkim rodzinne święta kojarzą się z przyjemnością. Poza tym stres związany ze świętami bierze się z wielu czynników. Boże Narodzenie jest pod koniec roku. Ten moment skłania do zrobienia podsumowania. Często bilans okazuje się ujemny, więc samo to wprowadza nas w negatywny nastrój.

Filmy o Świętym Mikołaju traktujemy zazwyczaj trochę pobłażliwie – nie kojarzą się z kinem wysokich lotów. Z drugiej strony, co roku do nich powracamy. Na czym polega ich fenomen?
Oglądając je, wracamy do bezpiecznej bazy i dzieciństwa, które często kojarzy nam się pozytywnie. Działa to trochę na zasadzie rytuału, a to wytwarza w człowieku poczucie komfortu. Ich brak oznaczałby zburzenie tego poczucia przewidywalności świata. Rytuały jednoczą wspólnotę, a to szczególnie istotne w czasach, gdy żyjemy w większości jako odrębne jednostki.

Z punktu widzenia psychologa nie liczy się wartość estetyczna filmu. Chodzi przede wszystkim o poruszanie naszych emocji.

„Listy do M” zapisały się już na dobre na polskiej liście filmów świątecznych. (Fot. materiały prasowe) „Listy do M” zapisały się już na dobre na polskiej liście filmów świątecznych. (Fot. materiały prasowe)

W ramówce telewizyjnej pojawiają się obowiązkowe tytuły – święta bez Kevina dla niektórych z nas nie byłyby już prawdziwymi świętami. Na czym polega moc tego filmu?
Ten fenomen przyciąga co roku przed ekrany telewizyjne ponad 3,2 mln widzów! W Polsce po raz pierwszy film „Kevin sam w domu” wyemitowano 25 grudnia 1992 roku. Gdy zniknął ze świątecznej ramówki, widzowie zarzucili stacji telewizyjnej, że „zabija święta”. Obok ubierania choinki i śpiewania kolęd film o Kevinie stał się częścią świątecznej tradycji. Tego rodzaju kino oglądamy najczęściej razem z rodziną. I to jest klucz.

Są też prawdziwe perełki świąteczne – jak bijące co roku w Stanach rekordy oglądalności „To wspaniałe życie” z 1946 roku w reżyserii Franka Capry. Ten film to swoista pochwała życia i radości z małych rzeczy. Z jakimi pozytywnymi emocjami pozwala nam się spotkać?
Najważniejsza jest nadzieja. Święta i filmy świąteczne dają nam nadzieję na lepsze jutro. To pozytywne wyczekiwanie, że ma zdarzyć się coś miłego. Nadzieja należy do emocji złożonych, które łączą w sobie afekt pozytywny i negatywny, i oba pojawiają się w konkretnej sytuacji – gdy nasze położenie nie jest takie, jak byśmy chcieli. Jednak dominuje w niej oczekiwanie na korzystne zmiany czy lepsze jutro. Nadzieja to taka pożyczka, którą udziela nam szczęście. Pozwala przezwyciężyć strach i napędza do działania. Pomaga zachować równowagę w sytuacjach bardzo trudnych.

Takie kino pomaga nam pielęgnować emocje pozytywne. A one często sprzyjają realizacji zadań na wyższym poziomie, czym przyczyniają się do osiągania sukcesów. Z kolei sukcesy wyzwalają kolejne pozytywne emocje.

Psycholog pozytywna Barbara Fredrickson, zajmująca się badaniami nad szczęściem, wyliczyła idealną proporcję emocji pozytywnych do negatywnych w naszym życiu. Powinna ona wynosić 3:1. Mniejsza o to, w jakim stopniu trzymać się tej złotej zasady. Istotne jest, że stosunek ten nie wynosi 3:0. Warto zatem pielęgnować emocje pozytywne, nie unikając tego, co negatywne.

„To wspaniałe życie” to komediodramat z 1946 roku (reż. Frank Capra). Bazą dla filmu była krótka historia „The Greatest Gift”, którą napisał Philip Van Doren Stern. (Fot. BEW Photo) „To wspaniałe życie” to komediodramat z 1946 roku (reż. Frank Capra). Bazą dla filmu była krótka historia „The Greatest Gift”, którą napisał Philip Van Doren Stern. (Fot. BEW Photo)

Na czym dokładnie polega działanie tego typu filmów na naszą psychikę? Czy możemy na przykład wykorzystać terapeutyczną moc filmów do poprawy nastroju, gdy mamy doła?
W kinie i literaturze to zjawisko nazywa się „mental transportation”, czyli przeniesienie do rzeczywistości filmowej, identyfikacja z bohaterem i jego światem przedstawionym w filmie.

Czy filmy lekkie, łatwe i przyjemne mogą rozwijać naszą inteligencję emocjonalną?
Takie filmy mogą nam chwilowo poprawić nastrój. To emocje proste, którymi niejako zarażamy się z ekranu, w nie do końca świadomy sposób, na zasadzie rezonansu emocjonalnego. Zatem komedia wywołuje śmiech. Większość popularnych filmów to właśnie feel good movies, czyli filmy, które podnoszą poziom serotoniny. Oglądamy i czujemy się lepiej.

Problem w tym, że to efekt krótkotrwały. Dlatego jeżeli chodzi o długofalową pracę nad inteligencją emocjonalną, lepsze jest kino psychologiczne, wywołujące emocje złożone, jak wstyd czy poczucie winy. Zatem te, które są mieszanką emocji pozytywnych i negatywnych.

A jaką listę pozytywnych „doładowywaczy” na święta poleciłby psycholog?
Każdy ma swoją żelazną listę, do której wraca. Mnie święta kojarzą się z Luisem de Funesèm. Śmiech jest terapią, którą każdy może sobie przepisać sam. W psychologii nazwano to gelontologią. Śmiech dotlenia, relaksuje, usuwa stres i redukuje ból. Polecam.

Świąteczna top lista:

  1. „Cud na 34. ulicy”, występują: Maureen O’Hara, John Payne, reż. George Seaton, USA 1947
  2. „Kevin sam w domu”, występują: Macaulay Culkin, Joe Pesci, reż. Chris Columbus, USA 1990
  3. „Kevin sam w Nowym Jorku”, występują: Macaulay Culkin, Joe Pesci, reż. Chris Columbus, USA 1992
  4. „Holiday”, występują: Cameron Diaz, Jude Law, reż. Nancy Meyers,USA 2006
  5. „Listy do M. 2”, występują: Tomasz Karolak, Agnieszka Dygant, Polska 2015
  6. „To wspaniałe życie", występują: James Stewart, Donna Reed, reż. Frak Capra, USA 1946
  7. Kochajmy się od święta”, występują: Alan Arkin, Diane Keaton, reż. Jessie Nelson, USA 2015

Martyna Harland, psycholog, absolwentka Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich na Uniwersytecie SWPS, a także Warszawskiej Akademii Filmowej. Prowadzi badania nad filmoterapią - wpływem filmów na rozwój, samoświadomości oraz lepsze rozumienie emocji.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze