1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Dawcy i biorcy: sztuka równowagi

123rf.com
123rf.com
Zobacz galerię 3 Zdjęcia
Nie wahasz się wypowiadać krytycznych uwag prosto w twarz? A może w rozmowie skupiasz się głównie na tym, by nikogo nie urazić? Lekcja 3 – dowiedz się, czy jesteś dawcą, czy biorcą.

Ania jest miłą osobą, która wszędzie ma znajomych, ze wszystkimi jest zaprzyjaźniona i wiele swoich i nie swoich spraw załatwia dzięki tym znajomościom. Czasami zdarza się jej tracić bezpowrotnie pieniądze pożyczone w chwili przyjacielskiego uniesienia w stosunku do jakiejś nowo poznanej osoby, ale jej chęć wspierania innych jest większa niż rozsądek i właściwie nie ma zamiaru tego zmieniać. Mąż Ani, Miłosz, nie jest zachwycony faktem, że jego żona ciągle jest poza domem, a jak już do niego wraca, to często ciągnąc za sobą watahę przyjaciół, którzy z wdziękiem opróżniają ich lodówkę i barek. Takie imprezy często kończą się kłótnią i Miłosz ostatnio całkiem poważnie rozmyśla o wyprowadzeniu się do swojej pracowni. Ale Ania za każdym razem mówi, jaki jest dla niej ważny, przez jakiś czas chodzi wokół niego na palcach i jest całkiem przyjemnie do momentu, gdy Miłosz dostaje od Ani w prezencie jakiś poradnik w stylu „Powiedz tak przyjaźni”. Wtedy naprawdę ma wszystkiego dość, bo ostatnia rzecz, jakiej pragnie od żony, to być przez nią wychowywanym. Jednak ciągle nie wyprowadza się do pracowni, tylko – nie przebierając w słowach – mówi Ani, żeby zajęła się zmianą własnych nawyków. I historia zaczyna się od nowa.

Dawca i biorca

Wkurza cię, gdy sprawy idą nie po twojej myśli? Wiesz, jak powinno się w każdej sytuacji postąpić i nie masz problemu, żeby podzielić się swoją wiedzą z innymi na temat tego, co z nimi jest nie tak? „Jesteś niereformowalna”, „Na ciebie nigdy nie można liczyć”, „To trzeba zrobić w ten sposób”, „Musisz mi pomóc” – jeżeli używasz tego typu sformułowań i masz skłonność do „popychania” ludzi słowami w nadziei, że jak się ich ustawi w odpowiednim kierunku, to problemy rozwiążą się same – to wielce prawdopodobne, że podczas rozmowy stosujesz mechanizmy opresyjne: osądy w stosunku do innych, porównania wyrosłe z przekonania o własnej nieomylności, żądania niedające wyboru. Zresztą, takie same mechanizmy przenosisz na siebie: krytycyzm i dążenie do perfekcji potrafi wykończyć cię, doprowadzając do utraty energii i całkowitego odcięcia się od świata. Jeżeli po długich rozważaniach, i często z trudem, podejmiesz decyzję, to trzymasz się jej kurczowo, bez względu na skutki. Nie potrzebujesz wielu przyjaciół i nie przepadasz za brataniem się ze wszystkimi. Według teorii C. Evatta i B. Felda masz prawdopodobnie cechy biorcy. Czyli innymi słowy: jesteś introwertykiem, osobą skierowaną bardziej ku swemu wnętrzu. Tak jak Miłosz w opisanej historii.

Ale może być też dokładnie odwrotnie. Kiedy sprawy przybierają niekorzystny obrót, czujesz się winna i odpowiedzialna za poprawę sytuacji. Nie lubisz ostrych słów i starasz się ich unikać, by było miło. Dlatego zwykle raczej „rozmydlasz” konflikt, niż go zaostrzasz. Mówisz często: „To może przyjdę innym razem?”, „Jak nie możesz, to ja to zrobię”, „Chętnie ci pomogę”, „Nie chciałam cię urazić”, „Skoro ci tak na tym zależy, to pojedziemy w góry, morze poczeka do następnego roku”. W rozmowie skupiasz się głównie na tym, by nikogo nie dotknąć swoimi słowami i nastawiasz się na podtrzymywanie relacji, a twój styl komunikacji jest mniej asertywny. Jeśli odnajdujesz się w tym opisie, to prawdopodobnie masz cechy dawcy i skłonność do ekstrawersji. W przeciwieństwie do biorcy jesteś osobą skierowaną bardziej na zewnątrz, ku światu. Może się to przejawiać zewnętrznym i wewnętrznym gadulstwem, dążeniem do nawiązywania i utrzymywania licznych kontaktów, łatwością podejmowania – ale i zmieniania – decyzji oraz angażowaniem się w mnóstwo rozmów w stylu „jak leci”. Potrafisz przyjaźnić się z całym światem. Zupełnie jak Ania.

Określenia „dawca” i „biorca” opisują nasze skłonności, które mogą występować w różnym nasileniu w trakcie życia i zmieniać się w różnych relacjach. Chodzi o to, by rozpoznając te cechy, mieć większą świadomość roli, jaką odgrywamy w danym momencie i w danej relacji. Pomaga to w pracy nad sobą i w budowaniu związków. Tak jak wtedy, gdy wiemy, że mając skłonność do przeziębień, powinniśmy dbać, by mieć zimą suche buty, a jeżeli jesteśmy uczuleni na mleko – wystrzegać się bitej śmietany, nawet jeżeli ktoś nas częstuje nią z wielkim wdziękiem.

Oczywiście, nie ma co panikować, cechy dawcy i biorcy występujące w sensownym nasileniu i w sposób pozwalający wymieniać się rolami – budują i wzbogacają związek. Nie przypadkiem dwa bieguny przyciągają się do siebie. Chodzi jednak o to, by takie przyciąganie skutkowało większą elastycznością i różnorodnością zachowań dzięki uczeniu się od siebie, a nie wzajemnym wyniszczaniem poprzez eskalację swoich cech aż po granice absurdu. Jak to ujmuje trafnie mądrość ludowa: „wszystko można, co nie można, byle z wolna i ostrożna”.

Mniej ekstremalnie

Skoro sposób rozmawiania jest tak charakterystyczny dla obu przeciwstawnych postaw, to z jednej strony – przyglądając się komunikacji, możemy rozpoznać miejsce, w jakim się znajdujemy, wypowiadając określone zdania (czy i na ile skrajnym dawcą lub biorcą jesteśmy w danej relacji), z drugiej: możemy pracować nad zmianą sytuacji poprzez zmianę stylu komunikacji na mniej ekstremalny – bardziej zrównoważony.

Jeżeli czyjaś wypowiedź sprawia mi ból, mogę swoją reakcję „spowolnić” i zadbać o to, żeby zachować się w sposób bardziej zrównoważony niż zazwyczaj – czyli skupić się na tym, żeby być mniej opresyjnym i bardziej otwartym (jeśli masz skłonność do bycia skrajnym biorcą). Zamiast powiedzieć: „Jak zwykle twoi przyjaciele wyżarli wszystko z lodówki”, można to ująć np. tak: „Aniu, cieszę się, widząc cię szczęśliwą, kiedy się bawisz. Jednak nie czuję się finansowo na siłach być sponsorem tych imprez. Masz pomysł, co zrobić, żeby to się zmieniło?”. Druga możliwość to skupić się na tym, żeby mniej „wyskakiwać przed szereg” (jeśli masz skłonność do bycia skrajnym dawcą). Zamiast powiedzieć: „Mógłbyś nie być takim sknerą”, można ująć to np. tak: „Tak mi zależy, żebyśmy byli razem, kiedy bawię się z moimi przyjaciółmi. Nieraz nam pomagali w trudnych sytuacjach. Czy to, że ich częstujemy jedzeniem, możesz potraktować jako rodzaj podziękowania?”.

Dążenie do zachowania równowagi w braniu i dawaniu pozwala uspokoić emocje i przez to uzdrowić wiele relacji. Niektórzy twierdzą, że to trudne. Jednak to tak samo, jak w tej anegdocie o studencie i profesorze. Gdy profesor powiedział studentowi, że da mu ostatnią szansę, zadając łatwe pytanie, student odrzekł: „Nie ma łatwych pytań, panie profesorze, są tylko te, na które znamy odpowiedzi, i te, na które odpowiedzi nie znamy. Ja mogę zadać panu pytanie, które dla mnie jest dziecinnie łatwe, a jestem pewien, że pan nie będzie w stanie na nie odpowiedzieć: Gdzie i kiedy się urodziłem?”. Tak więc trudne jest to, czego nie umiemy zrobić. Jeśli jednak istnieją sposoby na to, by się tego nauczyć, wystarczy zrobić pierwszy krok i spróbować. Nie zapominając, że błędy są częścią nauki, a prawdziwy rozwój odbywa się poza sferą komfortu.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze