1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Wydobywać na światło dzienne

Kontrowersyjna, przerażająca dla obserwatorów i zaskakująco opiekuńcza dla klientów. Terapia prowokatywna to jedna z najbardziej nietypowych metod psychoterapii. Jej twórca, Frank Farrelly, słynie z sesji, które przypominają teatr. Klient próbuje odnaleźć się w swojej roli, ale jest z niej wytrącany. W końcu musi przewartościować swoje postawy i poglądy, by zbudować je na nowo.

To sposób na sprowokowanie zmian w postawie, postrzeganiu świata i siebie, w sposobie działania. System psychoterapii, w którym terapeuta przewrotnie popiera mroczne uczucia i oczekiwania klienta, zachęcając go do wytrwania w odbiegających od normy i patologicznych zachowaniach. Zaskakujący, wspierający i opiekuńczy humor uwrażliwia klienta na zaburzające go wzorce poznawcze, emocjonalne oraz wzorce zachowań i prowokuje do przyjęcia racjonalnej, otwartej i przystosowawczej postawy.

Prowokacja, czyli pro+ vocare oznacza „wywoływać”, „wyłaniać”, „wydobywać na światło dzienne”. Zadaniem terapeuty jest wywołanie pięciu różnych reakcji, tak aby klient nauczył się:

  • wyrażać samouznanie i samoakceptację, zarówno w zachowaniach, jak i werbalnie,
  • zachowywać się asertywnie i adekwatnie do sytuacji, zarówno w realizacji zadań, jak i w związkach,
  • chronić się w sposób realistyczny przed negatywnymi ocenami innych,
  • realistycznie oceniać rzeczywistość psychospołeczną i dokonywać rozróżnień niezbędnych do reagowania w elastyczny sposób,
  • komunikować uczucia ciepła, troski, uwagi, przyjaźni i miłości ważnym dla niego osobom.

Dać upust odczuciom wobec pacjenta

Frank Farrelly pod koniec lat 50. XX w. rozpoczął pracę na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego, zajmując się najbardziej opornymi pacjentami. Współpracował z Carlem Rogersem i pozostawał pod wpływem jego terapii zorientowanej na klienta. Jednak nie był zadowolony z wyników swojej pracy i coraz częściej doznawał frustracji, stosując metodę Rogersa polegającą na czekaniu, aż to klient zapoczątkuje większość działań i zachowań. Bierna, receptywna rola terapeuty stanowczo mu nie odpowiadała. Zaczął zauważać w swojej praktyce, jak uczucia przeciwprzeniesione wobec klienta stają się bardziej pomocne od wyuczonych, profesjonalnych reakcji.

Potwierdzeniem jego obserwacji okazała się książka Stanleya W. Standala i Raymonda J. Corsiniego „Przełomowe zdarzenia podczas terapii”, w której każdy przypadek, gdy terapeuta „wyrzucał terapię za okno”, dając upust tłumionym odczuciom wobec pacjenta, w efekcie przynosił pacjentowi poprawę! Dla Franka Farrelly’ego takim przełomem była 91. sesja z jednym z pacjentów, podczas pracy z chronicznymi schizofrenikami w 1963 roku. Farrelly komunikował mu trzy podstawowe idee: jesteś wartościowy, potrafisz się zmienić, twoje życie może być inne. Pacjent odpowiadał: jestem bezwartościowy, jestem beznadziejny i nigdy się nie zmienię, moje życie będzie zawsze jednym długim epizodem psychotycznym i pobytem w szpitalu. Empatyczne zrozumienie, ciepła troska i spójność prowadziły donikąd, Frank powiedział więc: „Dobrze, zgadzam się. Jesteś beznadziejny. Spróbujmy w ten sposóbprzez kolejnych 91 sesji. Spróbujmy od dzisiaj zgodzić się z twoją opinią na swój temat”.

Niemal natychmiast pacjent zaczął protestować i zapewniać, że nie jest aż tak źle i że nie jest aż tak beznadziejny. Sześć sesji później został wypisany ze szpitala, a gdy powrócił za rok i znowu trafił na terapię z Frankiem, po dwóch tygodniach wyszedł i nigdy nie wrócił.

System terapii prowokatywnej zaczął się krystalizować, a założenia przyjęte przez Farrelly’ego, zaczęły się sprawdzać również poza kliniką psychiatryczną, po drugiej stronie drzwi bez klamek.

 

Założenia podejścia prowokatywnego

Terapia prowokatywna nie jest wierna żadnym teoretycznym formułom dotyczącym ludzkich zachowań, rozwoju psychospołecznego, motywacji i sensu życia. Uważa, że narazie nie ma zintegrowanego pola teorii dotyczących ludzkich zachowań. Jednak jak każda forma komunikacji stosuje założenia, które kierują postrzeganiem, reakcjami, odpowiedziami terapeuty prowokatywnego oraz reakcjami, które prowokuje ze strony klienta.

Ludzie zmieniają się i rozwijają w odpowiedzi na wyzwanie. Klient ruszy w stronę pozytywnych zachowań psychospołecznych, jeżeli postawi mu się odpowiednie wyzwanie, z którym będzie zmuszony się zmierzyć i którego nie będzie mógł uniknąć. Wyzwanie prowokujące irytację na samego siebie doprowadzi do decyzji o wprowadzeniu zmiany i wtedy może się rozpocząć postęp w terapii. Zadaniem terapeuty jest stawianie takich wyzwań.

Klienci zmieniają się, jeżeli dokonają wyboru. Wzięcie odpowiedzialności za swoje czyny, nieprzerzucanie jej na innych czy na „ systemy” jest trudne, ale kluczowe. Ludzie mają problemy, ponieważ dokonali takiego wyboru (często nieświadomie) – to założenie pozwala na zmianę postaw, percepcji i zachowań ze strony klientów i umożliwia im aktualizację ich potencjału.

Klienci mają o wiele większy potencjał osiągania przystosowawczych, produktywnych i prospołecznych modeli życia, niż zakładają to oni sami i większość klinicystów. Czarnowidztwo dotyczące braku umiejętności klientów jest raczej odbiciem subiektywnej reakcji klinicystów i ich bezradności, niż obiektywnym twierdzeniem dotyczącym klienta.

Psychologiczna kruchość pacjentów jest wielką przesadą, wyolbrzymiają ją i oni sami, i inni. Większość terapii jest pod wielkim wpływem tego, co jest negatywne, zauważając raczej psychopatologie i dewiacje niż potencjał siły i zdrowia w człowieku. Jeżeli terapeuta skupia się na tych dysfunkcjonalnych, kryzysowych zachowaniach, otrzymuje skrzywiony obraz i niedokładny pomiar prawdziwych sił i umiejętności klienta w radzeniu sobie z różnymi sytuacjami. Terapeuta prowokatywny parodiując tradycyjne postawy, przesadnie koncentruje się na tym, co złe w pacjencie, przez co prowokuje go do uświadomienia, co w nim jest dobrego.

Nieproduktywne, antyspołeczne postawy i zachowania klienta można radykalnie zmienić, niezależnie od poziomu ich natężenia i przewlekłości. Jeżeli terapeuta spodziewa się, że stan klienta się poprawi, będzie używał wzmocnień, przymusu i innych metod, żeby wywołać pożądaną reakcję klienta. Jeśli spodziewa się, że klient nie ma szans na poprawę, może nawet nie spróbować, a na pewno nie będzie wystarczająco konsekwentny, by do zmiany doprowadzić.

Dorosłe i bieżące doświadczenia w kształtowaniu wartości, postaw i zachowań klienta, są co najmniej tak ważne (jeżeli nie ważniejsze?), jak doświadczenia z dzieciństwa lub przeszłości. Rówieśnicy, media, wartości społeczne, system nagród i indywidualne wybory jednostki kształtują osobowość tak samo, jak rodzice. Jeżeli terapeuta potrafi dotrzeć do klienta i użyć wszelkich umiejętności z zakresu pojęć, postaw i emocji, jakich klient nauczył się jako dorosły, wtedy potencjał do zmiany jest wielki.

Zachowanie klienta wobec terapeuty jest dosyć wiernym odbiciem zwyczajowych wzorców relacji społecznych i interpersonalnych. Klienci przynoszą na sesję swoje stereotypowe zwyczaje, ale po odpowiednim przeciwwarunkowaniu (zmianie reakcji nieadekwatnej na adekwatną) potrafią asymilować nowe emocjonalne lekcje i przenosić zachowania na inne sytuacje.

Człowiek kieruje się doskonałą logiką; człowieka da się zrozumieć. W ludziach jest dużo więcej podobieństw, które ich łączą, niż różnic, które dzielą. Terapeuta prowokatywny nie uważa klienta (nawet poważnie zaburzonego) za wyjątkową zagadkę, ale zdobywa dane, aby go zrozumieć.

Wyrażanie „terapeutycznej nienawiści” w stosunku do klientów może przynieść im wyraźne korzyści. W praktyce klinicznej i w życiu należy rozróżnić krótkoterminowe „okrucieństwo” i długoterminową dobroć z jednej strony, a z drugiej krótkoterminową „dobroć” i długoterminową szkodę. Skoro sama miłość nie wystarcza, sama kara również; miłość i kara łącznie są skuteczne w dokonaniu zmiany zachowania.

Istotne komunikaty wędrują między ludźmi niewerbalnie. Od tego, co się mówi, ważniejsze jest to, jak się mówi. Mimika, intonacja, modulacja głosu, gestykulacja pomagają terapeucie rozszyfrować przekaz i pogłębić zrozumienie. On sam często stosuje niewerbalne przekazy towarzyszące słowom.

 

Terapeuta bardziej zwariowany niż klient

Terapia prowokatywna korzysta z wielu technik, by prowokować bezpośrednie emocjonalne doświadczanie, wywołać zarówno pozytywne, jak i negatywne reakcje. Terapeuta często zachęca do odchyleń, jest ostry, idzie na konfrontację. Frank Farrelly obala wszystkie konwencje psychoterapii, jednak troszczy się o klientów, którzy odczuwają to podczas całej sesji. Absolutnym warunkiem pracy w stylu prowokatywnym jest szacunek oraz miłość do człowieka. Wtedy niewerbalnie komunikowane akceptacja, uznanie, zaufanie docierają do adresata, a ostre słowa wypowiadane ciepło i z przymrużeniem oka wzmacniają, a nie zabijają.

Terapeuta to adwokat diabła, który stosując „szaloną” wersję scenariusza sesji, prowokuje klienta do przyjęcia racjonalnej, otwartej i przystosowawczej postawy. Jego rolą jest wyrazić sprawy, które są tabu dla klienta, ubrać w słowa jego ukryte wątpliwości, wydobyć jego lęki. Klient odkrywa, że to go nie niszczy i w przyszłości potrafi radzić sobie z tymi konfliktowymi obszarami.

W przeciwieństwie do większości terapii, które stawiają na powagę, terapia prowokatywna nie tylko zaleca, ale wręcz wymaga tego, żeby klient śmiał się podczas sesji. Humor pozwala uzyskać właściwy psychologiczny dystans, nadający uczuciom i irracjonalnym ideom zrównoważoną perspektywę.

Choć nie ma recepty, jak powinien zachować się terapeuta prowokatywny i każdy znajduje własny styl, opracowano zachowania, wzorce, strategie i działania mentalne, które stosuje w swojej pracy Frank i nazwano je Czynnikami Farrelly’ego. Podstawą jest kontakt wzrokowy oraz fizyczny (dotyk, głaskanie, poklepywanie), wychylenie się w stronę klienta, używanie żartobliwego, hipnotycznego bądź niby sfrustrowanego tonu głosu. W użyciu są anegdoty, brak logicznego biegu sesji, demonstrowanie niespójności, przerywanie klientowi i naśladowanie go. Przydają się absurdalne wyjaśnienia i surrealistyczne rady, wyolbrzymianie stereotypów kulturowych i negatywnych wyobrażeń klienta o swoim ciele.

Ważną rolę odgrywa obwinianie. Frank opracował nawet Kartę Win Terapii Prowokatywnej, aby pomóc klientowi „odnaleźć” przyczyny jego problemów (ciało, przeznaczenie, historia, natura, społeczeństwo, rodzina, układ). Punkt zwrotny nazwany momentem bingo, w którym klient uzmysławia sobie, że nie ma żadnych winnych i on sam ponosi odpowiedzialność za siebie i swoje życie, jest kluczowy w terapii.

Najdzikszy klinicysta

Frank Farrelly urodził się w 1931 roku w irlandzko-amerykańskiej rodzinie jako dziewiąte z dwanaściorga dzieci. Wśród jego rodzeństwa są księża i zakonnice, on sam również zamierzał zostać kapłanem. Odejście z seminarium spowodowane było „oblaniem ślubu posłuszeństwa”. Praca w domu towarowym to kolejne niepowodzenie w karierze Franka, który sprzedawał klientom to, co było na miarę ich potrzeb i kieszeni, zamiast namawiać ich na droższe produkty. Postanowił zostać terapeutą. Kiedy rozpoczął pracę w Stanowym Szpitalu Mendota w Madison w stanie Wisconsin, przyłączył się do Rogersa i grupy terapeutów zajmujących się chronicznymi schizofrenikami. Terapia Prowokatywna powstała na oddziale zamkniętym, gdzie Farrelly, niezadowolony ze skuteczności stosowanej tam psychoterapii, zaczął badać nowe sposoby wywoływania istotnej, trwałej zmiany u długoletnich pacjentów. Pracował w zakładzie 17 lat, rozwijając i udoskonalając swoje techniki. Frank Farrelly jest autorem wielu publikacji, w tym książki „Terapia Prowokatywna” (1974, wydanie polskie: Metamorfoza 2004). Przez wiele lat był profesorem w klinice Szkoły Opieki Społecznej Uniwersytetu Wisconsin i docentem na Wydziale Psychiatrii Szkoły Medycznej Uniwersytetu Wisconsin. Prowadzi warsztaty, seminaria i prezentacje swojej pracy dla grup profesjonalistów w Stanach Zjednoczonych, Europie, Australii i Azji.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze