1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia
  4. >
  5. Święta po rozpadzie związku

Święta po rozpadzie związku

fot.123rf
fot.123rf
Babcia krytycznym okiem patrzy na twoją dłoń bez obrączki. Córka przy opłatku pyta, dlaczego nie ma taty, czyli twojego „eks”. Mama wzdycha wymownie, a dzieci twojego obecnego partnera ostentacyjnie nie odzywają się ani do niej, ani do ciebie. Czy w tej sytuacji można cieszyć się świętami? Można!

Na początku jest strasznie. Boisz się, że nie dożyjesz do drugiego dnia świąt. Ale potem… nie jest tak źle. Jeśli zachowasz stoicki spokój przy mamie, asertywnie odpowiesz na pytania babci i zignorujesz miny córki, w pewnym momencie może się okazać, że to najlepsze Boże Narodzenie twojego życia. Oryginalne. Zabawne. I rozwijające. Nie żartuję.

Skomplikowany układ rodzinny

„No i co robimy ze świętami?” – to pytanie pada u nas w rodzinie co roku pod koniec października. Na urodzinach mojej mamy. Do Bożego Narodzenia daleko, ale temat trzeba przegadać, bo sprawa jest skomplikowana. I brat, i ja jesteśmy po rozwodzie. Mamy po dwoje dzieci. Jego dwójka ma jedną mamę i jednego tatę, ale moja dwójka już dwóch ojców. Ja jestem singielką, podobnie jak nasza mama (tata nie żyje), ale brat ma drugą żonę. A ta druga żona swoją mamę, która… Mam opowiadać dalej? To już wyższa matematyka. I geografia, bo trzeba jakoś połączyć Kutno, Warszawę i Nowy Jork. I rozdzielić Wigilię oraz dwa dni świąt, żeby było sprawiedliwie. Zaczynamy kombinować już w październiku, żeby w grudniu jakoś się udało. Ostatecznie udaje się, ale łatwo nie jest.

– Łatwo nie jest, bo w ogóle nie jest łatwo po rozwodzie – komentuje Ewelina, moja koleżanka psycholog, która woli nie ujawniać nazwiska. Sama ma dziecko z jednego związku, ale teraz jest w drugim. Jej obecny partner też ma dziecko i wolałaby, żeby świat się nie dowiedział, że boi się świąt. – Po pierwsze, widzisz dookoła pełne rodziny i jest ci tym bardziej smutno. Możesz mieć poczucie porażki. Po drugie, jeśli masz konserwatywnych krewnych albo takich, którzy uwielbiali twojego byłego męża, zwykle pojawiają się komentarze, wyrazy współczucia albo wręcz politowania, posądzenie, że to z twojej winy się rozwiedliście, no i krytyka, bo jak można dzieciom zafundować taką traumę.

Ta ostatnia może pojawić się, nawet gdy sama nie masz dzieci, za to związałaś się z kimś, kto jest już ojcem. Tak zrobiła Dorota. Żona nr 3 Sebastiana. Dla niej porzucił żonę nr 2 i 10-letniego syna, Mateusza. Było to osiem lat temu, a Sebastian wciąż ma wyrzuty sumienia. Dorota też. Niby wie, że on sam podjął decyzję, że tamto małżeństwo nie było udane, że lepiej dla dziecka, żeby nie słuchało awantur, a jednak… wciąż się zadręcza. Zwłaszcza że teściowa traktuje ją jak powietrze i to raczej zatrute, a była żona Sebastiana (ta druga, bo pierwsza nie daje znaku życia), dzwoni do „eksa” w najmniej odpowiednich momentach (także w nocy), że ma natychmiast przyjechać, bo ona sobie z dorastającym Mateuszem nie poradzi i zaraz się powiesi. Mąż Doroty jedzie, była żona się nie wiesza, na pomysł, by Mateusz pomieszkał z ojcem i Dorotą, prycha oburzona, i tak to się ciągnie. Święta? – Wigilię spędzamy we dwoje – mówi Dorota. – Mateusz przyjeżdża w pierwszy dzień świąt, znajduje prezent pod choinką, dzielimy się opłatkiem drugi raz. Następnego dnia jedziemy do mojej mamy. A jeszcze następnego… jestem tak wykończona, że muszę wziąć wolne w pracy. Dobrze, że Boże Narodzenie jest raz w roku.

– To poczucie winy jest bez sensu – uważa Ewelina (psycholog, przypominam, bo w tym patchworku można się pogubić). – Wina za rozpad związku zawsze leży po obu stronach. A poza tym to nie zawsze jest wina. Czasem dojrzewamy, zmieniają nam się priorytety, zainteresowania, styl życia i jeśli są to zupełnie inne priorytety niż partnera, nadchodzi czas, by się rozstać. Dzieci dorastające w złym, toksycznym związku mają jeszcze gorzej niż te po rozwodzie. Warto zadać sobie pytanie: jaki ja daję im przykład? Czego ich uczę? Że trzeba się zgadzać na uczuciowy chłód, a może wręcz zdradę, lekceważenie mojego światopoglądu i stylu życia?

Przygotuj scenariusze

No dobrze, ale nawet bez tego poczucia winy święta w rodzinie patchworkowej są trudne. Bo gdy mamy piątkę dzieci, a tylko dwoje własnych (to sytuacja Izy, będzie o niej potem) i musimy jakoś dogadać się z byłymi partnerami i być może byłymi partnerkami obecnego partnera, do tego jeszcze dochodzą babcie i dziadkowie, kwestie transportu, prezentów, różnice wyznaniowe… Jak to zrobić? – Z tolerancją i empatią – radzi Ewelina. – I, o ile to możliwe, ustalając jasne zasady i każdy szczegół.

Warto omówić, gdzie, kiedy i z kim. Jak ma wyglądać menu, prezenty, transport, a także (jeśli to dla was ważne), których zwyczajów przestrzegamy, a które sobie odpuszczamy. To trochę jak przygotowanie wesela, gdzie wszyscy mają dobrze się bawić, także babcia, syn z ADHD, teść o skrajnie prawicowych poglądach i pasierbica weganka. Im lepiej się przygotujecie, tym spokojniejsi będziecie w trakcie świąt. – W święta mamy ustalone reguły – tłumaczy Iza (to ta z piątką dzieci). – Co drugie Boże Narodzenie dzieci Piotra (czyli obecnego partnera) spędzają z mamą do wieczora pierwszy dzień świąt, co drugie jest na odwrót. Mój były facet, czyli tata mojej córki, nie interesuje się Dominiką już od kilku lat. Więc tego problemu nie ma. Ola, jego córka z pierwszego małżeństwa, jest dorosła i ma swoją mamę, z którą spędza ten czas.

Ponieważ taka sytuacja trwa od ośmiu lat, więc wszystko jest mniej więcej dograne i nie ma kłótni o pasterkę czy karpia. Jeśli dla ciebie to nowość, nie zdziw się, gdy pierwsze święta w nowej konfiguracji nie będą idealne. Nawet kolejne, choć bliższe ideału, też mogą nie okazać się perfekcyjne. Bo pojawiają się emocje i wojny światopoglądowe. Zazdrość o to, kto ma lepszy prezent. Wszystkiego nie przewidzisz.

Każdy wnosi inne wartości

Zamiast koncentrować się na trudnościach, pomyśl o zaletach tej sytuacji. Bo są. Co prawda nikt nie potrafi tak wkurzyć jak bliscy, ale też tak zmusić do myślenia i tyle nauczyć. Dzieci, rodzice, partner. Znają nas dobrze, więc wiedzą, jak uderzyć w czułe miejsce. Są do nas podobni, więc trochę patrzymy w nich jak w lustro. No i ogromnie nam na nich zależy, więc trudno zachować dystans do tego, co mówią czy jak się zachowują.

– Ja i Piotr jesteśmy zupełnie różni. Ja impulsywna, on racjonalny. Ja działam szybko, on analizuje. Ja jestem elastyczna w wychowywaniu dzieci, on narzuca reguły – przyznaje Iza. – Jego uporządkowanie działa na mnie uspokajająco. A on uczy się ode mnie okazywania uczuć, czułości. I tego, że nie ma dramatu, jeśli pan w warsztacie zapomni o terminie zmiany opon i nie uda się w 100 proc. zrealizować planu na sobotę. Uczymy się też od dzieci, a one od siebie samych i od nas. Od rodziców, od partnerów rodziców. Nawet jeśli nie kochają się jak rodzeństwo, to jednak się lubią. A nawet jeżeli nie lubią się jakoś szczególnie, to obserwują. To też dla nich nauka. Że można inaczej, mieć porządek w pokoju i zawsze odrabiać lekcje. Bywają w różnych domach, w których są rozmaite zasady i sposoby spędzania wolnego czasu.

Mama dwójki dzieci jej obecnego partnera jest typem domatorki. Te dzieci (Szymon i Iza, ale jak już pisałam – nie przejmujcie się imionami… sama się gubiłam, dlatego wszystko notowałam) spędzają czas inaczej z mamą, a inaczej z tatą. Z tatą aktywnie, na rowerach, w górach, za granicą, jeśli nad morzem, to niekoniecznie na plaży… To jest coś, czego nie doświadczą z mamą.

Taki „dodatkowy” rodzic pokazuje inny obszar, świat, z którego można potem (albo już teraz) coś wziąć dla siebie. Znam to, bo mój były nr 1 i mój były nr 2 byli zupełnie innymi wzorcami męskości dla mojego syna. Jeden – buddysta, wegetarianin, filozof; drugi – tradycjonalista, ekonom, pracownik korporacji. Co 22-letni teraz Kuba wziął z tego dla siebie? Mam nadzieję, że to, co najlepsze z jednego i drugiego. Trochę filozofii, ale trochę też ugruntowania w rzeczywistości. Z jednej strony, może to fajnie dorastać w pełnej rodzinie. Z drugiej, co dwa wzorce męskości, to nie jeden. Nawet jeśli któryś z tych wzorców ma wady. Kuba przynajmniej dowiedział się, jakim nie chce być mężczyzną. I jakim nie chce być partnerem dla swojej dziewczyny. I jakim nie chce być ojcem dla swoich ewentualnych dzieci…

Jak przetrwać świąteczny czas?

Wracając do tematu świąt… To tylko dwa i pół dnia w roku. I szczególny moment, w którym w tak krótkim czasie spotykamy się z kilkoma, kilkunastoma, kilkudziesięcioma osobami. Jesteśmy narażone na mnóstwo uwag, komentarzy, dyskusji. Na jednym stole może wylądować sushi, na innym śledź, na jeszcze innym… kiełbasa. Ktoś będzie nalegał na śpiewanie kolęd, ktoś inny włączy telewizor, ktoś przesadzi z alkoholem, ktoś zaleje twój ulubiony obrus barszczem z uszkami. Dużo się będzie działo. To stresujące, zgadza się. Ale też ekscytujące, prawda?

Możesz wiele się dowiedzieć od swoich guru. I o tym pomyśl w chwilach stresu. A gdy zaczniesz wpadać w panikę… zrób sobie jakieś ćwiczenie psychologiczne albo krótką medytację. Odetchnij głęboko 10 razy. Popatrz na świeczkę przez 2–3 minuty. Wyobraź sobie teściową nago. Albo że widzisz swoich bliskich przez szybę. Albo że to tylko wizyta w Disneylandzie. Twój bilet traci ważność 26 grudnia wieczorem. Na razie patrz, obserwuj, uśmiechaj się, szukaj pozytywów. Zaraz będzie po wszystkim. Wesołych Świąt.

Pierwsza wigilia po rozstaniu

  • Przygotuj rodzinę na wizytę z nowym partnerem. Opowiedz o nim. Zaznacz, na jakie tematy nie życzysz sobie komentarzy albo jakich kwestii wolałabyś w ten dzień nie poruszać.
  • Opowiedz partnerowi o swojej rodzinie. Jego też możesz ostrzec, że są drażliwe kwestie, których lepiej nie poruszać, jeśli atmosfera ma być pozytywna.
  • Przygotuj sobie tematy do rozmowy, żeby szybko interweniować i zmienić tor rodzinnej debaty, gdyby była taka potrzeba. Może byłaś na ciekawej wystawie albo masz jakieś nowiny od siostry ciotecznej, która mieszka za granicą?
  •  Z byłym partnerem ustal, kiedy wasze dzieci z każdym z was spędzają czas.
  • Jeśli czujesz, że absolutnie nie dasz rady stawić czoła nowej sytuacji… zrób coś niestandardowego, na przykład wyjedź do ciepłych krajów. Może to i tchórzostwo, ale świeżo po rozwodzie wolno ci robić takie rzeczy i zadbać przede wszystkim o siebie.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze