1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Trudne do kochania. Wszystko, co warto wiedzieć o dzieciach z ADHD

ADHD (z angielskiego Attention Deficit Hyperactivity Disorder) znaczy dosłownie: zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi. Problem ten dotyka od trzech do pięciu procent dzieci. (Fot. iStock)
ADHD (z angielskiego Attention Deficit Hyperactivity Disorder) znaczy dosłownie: zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi. Problem ten dotyka od trzech do pięciu procent dzieci. (Fot. iStock)
Mówi się na nie: rozpuszczone, niewychowane, bardzo niegrzeczne. Na ADHD – czyli nadmierną pobudliwość psychoruchową – cierpi wiele dzieci. Większość nie otrzymuje skutecznej pomocy. Tymczasem jak wykazują badania, około 70 procent prawidłowo leczonych dzieci wyrasta całkowicie z ADHD pod koniec wieku dojrzewania.

Artykuł archiwalny

Jacek jest najmłodszy z trojga rodzeństwa w inteligenckiej, średnio zamożnej rodzinie. Od urodzenia tak zwane żywe dziecko – niezwykle ruchliwe, trudne do poskromienia. Psycholog, u którego rodzice szukają pomocy, uspokaja: syn z tego wyrośnie. Ale problemy zamiast znikać, pogłębiają się. Już w zerówce nauczycielka skarży się, że do Jacka nic nie dociera – nie słucha poleceń, krzyczy, nie usiedzi chwili w miejscu, przeszkadza innym. Sugeruje, aby przebadać dziecko w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Opinia psychologów: dziecko niedojrzałe emocjonalnie.

W pierwszej klasie do problemów z zachowaniem dochodzą kłopoty z nauką. Jacek nie potrafi skoncentrować się na żadnym szkolnym zajęciu, nie nadąża za kolegami, szybko wycofuje się z rozwiązywania zadań. Nadal nie jest lubiany przez kolegów – nikt nie chce siedzieć z nim w ławce ani stać w parze. Próbuje więc zwracać na siebie uwagę inaczej – krzykiem, zaczepianiem. Nauczycielka namawia rodziców na przeniesienie syna do innej szkoły. Nie zgadzają się.

W drugiej klasie chłopiec ignoruje polecenia nauczycielki, na lekcjach odmawia pracy, w dodatku staje się agresywny. Kiedy dotkliwie bije kolegę, do akcji wkraczają inni rodzice. Żądają usunięcia go ze szkoły, kierują sprawę do sądu.

Biegły lekarz sądowy stwierdza u Jacka ADHD. Chłopiec zostaje skierowany na nauczanie indywidualne w domu i pod opiekę psychologów. Jacek miał szczęście – u niego dość wcześnie postawiono prawidłową diagnozę i rozpoczęto terapię, co zdecydowanie poprawia szanse na wyleczenie. Jak wykazują przeprowadzone na świecie badania, około 70 procent prawidłowo prowadzonych dzieci wyrasta całkowicie z ADHD pod koniec wieku dojrzewania.

Szczęścia, jakie miał Jacek, nie ma w Polsce większość dotkniętych tym zaburzeniem dzieci. Mówi się o nich: rozpuszczone, niewychowane, bardzo niegrzeczne. Jeżeli dorośli tkwią w takim przekonaniu, nieustannie przy tym dziecko krytykując, to ono zaczyna zachowywać się zgodnie z przypisaną mu rolą. I rzeczywiście nie słucha rodziców i nauczycieli, nie pracuje, nie odnosi sukcesów. W rezultacie – traci motywację, by cokolwiek zmienić.

Wiedza na temat ADHD jest u nas wciąż niewystarczająca, nie tylko wśród rodziców, nauczycieli, ale nawet pedagogów szkolnych. Brakuje specjalistów, nowoczesnych standardów postępowania, zarówno prawnych, jak i zwyczajowych, środków na terapię. Dzieci nadpobudliwe to dzieci „gorsze” – takie, których najlepiej pozbyć się z przedszkola czy ze szkoły. Tak jest najprościej.

Rozpoznać hiperaktywistę

ADHD (z angielskiego Attention Deficit Hyperactivity Disorder) znaczy dosłownie: zespół nadpobudliwości psychoruchowej z zaburzeniami koncentracji uwagi. Ocenia się, że problem ten dotyka od trzech do pięciu procent dzieci. Przeciętnie jeden lub dwoje uczniów w klasie wymaga pomocy ze względu na to zaburzenie. Występuje ono dwa do trzech razy częściej u chłopców niż u dziewczynek, choć ostatnio rośnie liczba stwierdzonych przypadków ADHD także u tych ostatnich.

Objawy ADHD są widoczne już we wczesnym dzieciństwie. Maluch ma kłopoty z zaśnięciem, często się budzi, niespokojnie ssie pierś, dostaje ataków płaczu i zanosi się nim aż do bezdechu. Przy nauce chodzenia napina wszystkie mięśnie, staje na paluszkach. Później biega na oślep, wpada na domowe sprzęty. Nie potrafi dłużej bawić się jedną zabawką, już po dwóch łyżkach zupy chce zejść z krzesełka. Łatwo wpada w złość.

Nadpobudliwe dzieci w wieku przedszkolnym często doznają urazów, ponieważ nie potrafią właściwie ocenić odległości i nie panują nad własnym ciałem. A to z kolei jest źródłem ich frustracji, którą wyrażają atakami wściekłości lub rozpaczy zupełnie niewspółmiernymi do przyczyny. Mają kłopoty z zapamiętaniem szczegółów, z trudnością uczą się nowych słów – przekręcają je albo mylą z innymi, podobnie brzmiącymi (na przykład na okno mówią oko). Nie potrafią usiedzieć w miejscu – posadzone na chwilę machają rękami i nogami. Niepytane wyrywają się do odpowiedzi, po czym nie umieją wyartykułować myśli.

Większość dzieci trafia do specjalisty dopiero w szkole podstawowej. Na ogół z etykietką „trudne”. Te trudności objawiają się zawsze podobnie: dziecko nie kontroluje własnej impulsywności, nie potrafi się skoncentrować, jest pobudzone ruchowo. W konsekwencji – ma problemy z odnalezieniem swego miejsca w grupie, nie osiąga sukcesów w nauce, zyskuje opinię złego ucznia.

Dlaczego tak go nosi?

Do końca nie wiadomo. Pomimo wielu badań nie ma stuprocentowej pewności, co jest przyczyną ADHD. Mówi się o wpływie czynników genetycznych, neurobiologicznych, środowiskowych. Ale zgodności wśród naukowców nie ma.

Psychiatrzy dziecięcy twierdzą, że źródłem nadaktywności psychoruchowej jest mózg. A ściślej – zaburzenia w funkcjonowaniu struktur mózgowych odpowiedzialnych za kontrolę ruchu, impulsywność i koncentrację uwagi, a także nieprawidłowe wydzielanie neuroprzekaźników, czyli substancji chemicznych przenoszących informacje z jednej komórki nerwowej do drugiej (na przykład dopaminy, noradrenaliny, serotoniny). Psychiatrzy uważają, że napięcia w rodzinie mogą jedynie nasilać objawy nadpobudliwości, ale ich nie wywołują.

Innego zdania są autorki książki „Niespokojne dzieci”, lekarka Jirina Prekop i psycholog Christel Schweizer. Według nich to warunki życia wpływają na podwyższony poziom agresji. Uważają, że niespokojne dziecko wcale nie jest chore. Ono jedynie nie ma poczucia władzy nad swoim ciałem. Innymi słowy – brak mu oparcia we własnej fizyczności. Dlaczego? Bo w niemowlęctwie rodzice rzadko je przytulali i nosili na rękach, a później nie określili, co mu wolno, a czego nie.

Badania amerykańskich naukowców wykazały, że czynnikiem sprzyjającym występowaniu ADHD mogą być stresujące warunki życia dziecka i jego wrażliwość neurologiczna. Okazało się, że w biednych dzielnicach wielkich miast jest więcej nadpobudliwych dzieci. Naukowcy wiążą to z powszechnym w tych środowiskach ubóstwem, niedożywieniem, zatruciem ołowiem, złą opieką prenatalną, a także przemocą w rodzinie.

Stonować nadpobudliwość

Leczenie farmakologiczne to ostateczność. Stosuje się je dopiero wtedy, gdy zawodzi psychoterapia. W Polsce przepisuje się leki przeciwdepresyjne, na przykład klonidynę (pomaga dzieciom z nasiloną agresją), neuroleptyki oraz pochodne amfetaminy (na przykład ritalinę, która nie jest u nas jeszcze zarejestrowana, można ją sprowadzać indywidualnie, na wniosek lekarza). Lekarze są ostrożni. Choć środki farmakologiczne poprawiają zdolność skupiania uwagi, zmniejszają nadmierną ruchliwość, to mają także – jak większość leków – skutki uboczne.

Jaka zatem terapia jest najskuteczniejsza? Terapia psychologiczna i konsekwentne wychowanie. Dziecko z ADHD w domu to niewątpliwie wielkie wyzwanie dla rodziców. Wymaga stałej opieki, cierpliwości, wspierania, a przede wszystkim umiejętności wychowawczych. Tymczasem rodzice na ogół za trudności dziecka obwiniają siebie samych lub winę przypisują dziecku. I albo pozwalają mu na wszystko, albo trzymają krótko – kontrolują i krytykują, co z kolei obniża jego – i tak nadwątlone – poczucie własnej wartości.

Psychiatra dziecięcy Jolanta Paruszkiewicz ma dla rodziców następujące rady:

  • Musicie uzbroić się w cierpliwość.
  • Powinniście być konsekwentni, jasno określać, co dziecku wolno, a czego nie.
  • Planujcie mu zajęcia i trzymajcie się tego planu.
  • Wydawajcie krótkie, konkretne polecenia. Zamiast: „sprzątnij pokój”, powiedzcie: „pozbieraj klocki”.
  • Zapewnijcie dziecku dużo ruchu na świeżym powietrzu.
  • Proponujcie mu zabawy, w których może odnieść sukces.
  • Czytając bajki, angażujcie jego uwagę przez zadawanie pytań, pokazywanie obrazków.
  • Zachęcajcie dziecko do rysowania, malowania palcami, pędzlem, lepienia z plasteliny, budowania z klocków.
  • Słuchajcie z dzieckiem spokojnej muzyki.
  • Ograniczcie oglądanie telewizji i gry komputerowe.

Choć wśród lekarzy nie ma zgody ani co do przyczyn powstawania ADHD, ani co do tego, gdzie przebiega granica, od której należy mówić już o chorobie, jedno nie ulega wątpliwości – dziecko z tym zaburzeniem wymaga całościowego podejścia lekarzy psychiatrów, psychologów, nauczycieli. Także specjalnego traktowania w szkole. Najlepszymi adwokatami dzieci z ADHD są rodzice. Nikt ich w tym nie zastąpi.

Korzystałam z książek: Tomasz Wolańczyk, Artur Kołakowski, Magdalena Skotnicka „Nadpobudliwość psychoruchowa u dzieci” (BiFolium 1999), Jirina Prekop, Christel Schweizer „Niespokojne dzieci. Poradnik dla zaniepokojonych rodziców” (Media Rodzina 1997), Gordon Serfontein „Twoje nadpobudliwe dziecko” (Prószyński i S-ka 2005), encyklopedia „Rodzice i dzieci” (PPU Park 2002), „Twoje dziecko”, pod redakcją Davida B. Pruitta (Wyd. Jacek Santorski & Co. 2005).

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze