1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Na czym polega uzależnienie od smartfonów?

fot. iStock
fot. iStock
Ufamy mu bardziej niż księdzu podczas spowiedzi, niż rodzicom, dzieciom i małżonkom. W smartfonie można znaleźć wszystkie prawdy, półprawdy i kłamstwa o nas, wszystkie nasze romanse i zdrady – mówi rosyjski pisarz Dmitrij Głuchowski. Jego najnowsza powieść – „Tekst” – miała opowiadać o Rosji, ale mówi o każdym z nas.

 

Dlaczego zdecydowałeś się na taki temat książki: smartfony i świat zamknięty w wiadomościach tekstowych?

Punktem wyjścia była chęć zrobienia fotki, migawki współczesnej Rosji. Chodzi o takie zdjęcie, które robisz spontanicznie, jakość nie jest wysoka, ale widać na nim to, co najważniejsze. Za dwadzieścia lat wyjmiesz je z albumu i powiesz: „No właśnie, tak wtedy to wyglądało”. Po drugie, chciałem pokazać, co się będzie dziać, gdy na swojej drodze staną: ten, który pilnuje i chroni systemu, i ten, który chce przed tym systemem siebie ochronić. Otóż ten drugi zostanie przez pierwszego przejechany. System przetrąci mu kręgosłup, bez dania szansy na obronę czy szukanie sprawiedliwości.

Chciałem, żeby ta książka opisywała współczesną Rosję, ale jej treść jest uniwersalna. Wciąż więcej jest miejsc na świecie, w których człowiek jest tylko trybikiem i w zderzeniu z systemem nie ma szans. No i jeszcze jest ten smartfon…

Najbardziej charakterystyczny przedmiot naszych czasów?

I jakże ważny, bo w smartfony składamy depozyt z naszej duszy, więc sprawa jest metafizyczna. Ufamy smartfonom bardziej niż księdzu podczas spowiedzi, niż rodzicom, dzieciom i małżonkom. Smartfon wie o nas więcej niż nasz lekarz, znaleźć w nim można wszystkie prawdy, półprawdy, kłamstwa o nas, wszystkie romanse i zdrady, całe to życzeniowe myślenie, czyli to, co mówimy o sobie różnym ludziom. Bo w każdej sekundzie swojego życia oszukujemy, udajemy kogoś innego. Nosimy różne maski, które tak często zmieniamy, że czasem nawet nie jesteśmy sobą, gdy patrzymy na siebie w lustrze. I to jest normalne, zachowujemy się tak, bo chcemy sprawić ludziom przyjemność, chcemy się z nimi lepiej komunikować, więc odpowiednie części naszej osobowości pokazujemy odpowiednim osobom. Ale wszystkie te fasady to my.

W „Tekście” opowiadasz historię chłopaka, który po wyjściu z więzienia morduje człowieka i podszywa się pod niego, używając jego telefonu. A dokładniej: pisząc wiadomości tekstowe do najbliższych mu osób.

Mój bohater uważa, że zemścił się za krzywdy, ale stopniowo zaczyna lepiej poznawać i rozumieć osobę, którą zabił. To mogłaby być opowieść metafizyczna, ale w erze smartfonów stała się realistyczna. Pomysł na fabułę przyszedł mi do głowy jakieś sześć lat temu. Potem go porzuciłem i w zeszłym roku postanowiłem do niego wrócić. Kiedy pisałem „Tekst”, podobne historie zaczęły do mnie docierać w wieczornych wiadomościach. To działo się naprawdę. Ktoś kogoś zabił, a potem podszywał się pod niego, pisząc maile czy SMS-y do rodziny zamordowanego. Czy to nie jest przerażające, gdy dowiadujesz się, że wymieniałeś wiadomości z mordercą syna albo narzeczonego?

Sam też masz smartfona.

Oczywiście, i jestem od niego uzależniony. Pamiętam, jak baliśmy się kiedyś monitoringu na ulicach, tego Big Brothera w miejscach publicznych czy pokojach hotelowych. A dziś oddajemy całą wiedzę o nas jednemu urządzeniu, w dodatku nie potrafimy bez niego nawet chwili wytrzymać.

Dlaczego?

Smartfony żerują na naszym poczuciu osamotnienia i braku bezpieczeństwa. Ale też potrzebie kontroli. Chcemy wiedzieć, gdzie są nasi bliscy, chcemy móc w każdym momencie do nich dotrzeć, skontaktować się z nimi. Chcemy być w nieustającym kontakcie. To nasza podstawowa potrzeba, tak jak bycie kochanym czy wiara w coś. Potrzebujemy panować nad swoim życiem, ale także czuć się bezpieczni. A o to dziś łatwiej i jednocześnie trudniej.

Świat stał się większy i bardziej dostępny. Nie spędzamy już całego życia w jednej wiosce, dużo podróżujemy, także służbowo, przemieszczamy się, zmieniamy miejsca zamieszkania, a w wakacje obsesyjnie szukamy jakiegoś modnego, dalekiego, egzotycznego miejsca na wyjazd, bo jest taniej i łatwiej tam polecieć niż kiedyś. Nigdy wcześniej świat, ale i druga osoba nie były tak bardzo na wyciągnięcie ręki, w dodatku przez 24 godziny na dobę.

Wyobrażasz sobie świat bez smartfonów? W najbliższej przyszłości?

Wręcz przeciwnie, uważam, że będzie tylko intensywniej. Sami tego chcemy. Smartfony dają nam supermoce, dzięki nim jesteśmy wszechpotężni. Możemy kontaktować się, z kim tylko chcemy i kiedy tylko chcemy, to niemal bajka. Smartfon jest jak latający dywan, docierasz nim do każdego zakątka świata. Jeszcze do niedawna to było niemożliwe. Poza tym smartfon daje ci natychmiastową informację. Nie wiesz czegoś, sprawdzasz w telefonie, i sekundę potem już wiesz. Nagle okazuje się, że cała wiedza, jaką nam wtłaczali w podstawówce, kiedy trzeba było wkuwać mnóstwo rzeczy na pamięć, jest niepotrzebnym obciążeniem. Nie musisz niczego pamiętać, nie musisz niczego wiedzieć. Od tego masz smartfona. No i dzięki niemu nigdy się nie zgubisz, bo ma GPS, latarkę, poza tym w każdej chwili możesz do kogoś zadzwonić.

Brzmisz jak reklama smartfona. Tylko co zrobisz, kiedy, jak twojemu bohaterowi, rozładuje się telefon albo stracisz zasięg? Wtedy smartfon ci na nic.

To prawda, bez smartfona jesteśmy z kolei wyjątkowo bezradni i bardzo niepewni. Kiedy tracisz zasięg, tracisz wszystko, co wiesz, nie możesz połączyć się ludźmi, a oni nie wiedzą, co się z tobą dzieje. Kiedy smartfon nie działa, wszyscy zaczynają panikować, bo na pewno stało się coś złego.

Myślisz, że smartfon to początek nowego człowieka?

Jak już powiedziałem, smartfon daje nam supermoce, ale pamiętaj, że każde pokolenie jest jak tabula rasa, uczy się wszystkiego od zera. Za każdym razem kiedy rodzi się kolejne pokolenie, ludzkość przechodzi reset. I myślę, że to nasze pokolenie smartfona i następne na pewno nie będą najdziwniejszymi generacjami w historii. Wystarczy wspomnieć pierwsze pokolenie XX wieku, ery nowoczesnej. Przecież oni chcieli zdekonstruować stary świat, zburzyć go i na jego ruinach zbudować nowy.

Obecne najmłodsze pokolenia interesują się tylko lajkami, więc na szczęście są nieszkodliwe. Pewnie, że są inne, ale tak jest z każdym pokoleniem. Lajkujemy, ale czy jesteśmy przez to gorsi, mniej ludzcy? Nie, też chcemy być kochani, boimy się tych samych rzeczy, mamy te same potrzeby. Nasze emocje i instynkty się tak łatwo nie zmieniają, po prostu znajdujemy nowe sposoby, by je wyrazić, i nowe narzędzia, by je zaspokoić. Jesteśmy tak samo ludzcy z tymi nowymi możliwościami i umiejętnościami lub ich brakiem, jak nasi przodkowie. Jesteśmy tacy sami i będziemy tacy sami.

To dobrze, że świat się zmienia, ewoluuje. Nie boję się przyszłości. Przeszłość już znamy – było ponuro, brutalnie i prymitywnie. Spójrzmy w przyszłość i zobaczmy, co się wydarzy.

Dmitrij Głuchowski, pisarz, dziennikarz, autor postapokaliptycznej trylogii „Metro 2033, 2034, 2035”, publikuje na łamach „Harper’s Bazaar”, „L’Officiel” i „Playboya”

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze