1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Wstyd. Zdrowy czy toksyczny?

Obszar głębokiego wstydu może objąć każdy aspekt własnego Ja. Jestem zbyt agresywna, zbyt uległa, za gruba, za chuda, za słaba, za brzydka, zbyt biedna... (Fot. iStock)
Obszar głębokiego wstydu może objąć każdy aspekt własnego Ja. Jestem zbyt agresywna, zbyt uległa, za gruba, za chuda, za słaba, za brzydka, zbyt biedna... (Fot. iStock)
Zrobiłam coś w niezgodzie ze swoimi wartościami, zraniłam bliską mi osobę, popełniłam towarzyską gafę. To wstyd zdrowy, pełniący funkcję informacyjną. Gorzej, gdy wstyd staje się częścią naszej tożsamości, obezwładnia, potęguje złe myślenie o sobie. Wstyd pojmowany jako głęboko wdrukowane poczucie „gorszości” jest toksyczny, podcina skrzydła, blokuje bliskość z drugim człowiekiem.

Poczucie zawstydzenia w jego zdrowym wymiarze najbardziej można powiązać z odczuwaniem winy za określone czyny. Czasem bardziej dotyka istoty człowieka – jego braków, słabości, wad. Nie przejaskrawia ich jednak i nie przesłania pozytywnych aspektów osobowości. Jest raczej bodźcem zachęcającym do zmiany, ulepszenia czegoś, poprawy.

Toksyczny wstyd jest o wiele silniejszy i ma destrukcyjny charakter. Osoby nim dotknięte przeżywają ze wstydem same siebie. I to niezależnie od kontekstu, od czyjejś obecności czy też poczucia bycia ocenianym. Ich wstyd to permanentne poczucie gorszości, ułomności, wybrakowania.

Poczucie wadliwości

Obszar głębokiego wstydu może objąć każdy aspekt własnego Ja. Jestem zbyt agresywna, zbyt uległa, za gruba, za chuda, za słaba, za brzydka, zbyt biedna... Mogą to być cechy, wygląd, pochodzenie. W zasadzie wszystko, co nas definiuje jako człowieka.

Uwewnętrzniony wstyd niszczy codzienne życie. Ciągle towarzyszące poczucie gorszości i bezwartościowości rzutuje na relacje z innymi ludźmi. Osoby, które zmagają się z toksycznym wstydem, częstokroć uważają się za niegodne miłości czy też głębokiej przyjaźni. Obawiają się bliskości z powody swojego wyimaginowanego wybrakowania. Są przekonane, że ich wadliwość zostanie odkryta, że zostaną prędzej czy później odrzucone jako niewarte miłości, uwagi, akceptacji. Ten lęk może dotyczyć bliskich relacji, ale także bardziej publicznej sfery życia.

Zwykle takie osoby są bardzo krytyczne wobec siebie, ale też trudno znoszą krytykę ze strony innych. Mogą na nią reagować z jednej strony smutkiem lub nawet silnym przygnębieniem, z drugiej – złością i gniewem. Zawsze siebie obwiniają za wszelkie niepowodzenia w relacjach z innymi ludźmi.  Zdarza się, że wchodzą w toksyczne związki, w których są źle traktowane – poniżane, krytykowane, odrzucane. To tylko utwierdza je w dotychczasowym sposobie myślenia i odczuwania siebie. W skrajnych przypadkach w ogóle nie wchodzą w związki, unikają zażyłych relacji z ludźmi.

Poczucie wadliwości może również prowadzić do nadużywania substancji psychoaktywnych, zaburzeń odżywiania oraz innych poważnych problemów.

Skąd się bierze obezwładniający wstyd?

Co jest praźródłem toksycznego wstydu? W dużej mierze zakorzeniony jest on w zaburzonej relacji rodzic-dziecko. Zwykle rodzice osób wstydliwych byli bardzo krytyczni, odrzucający, nieakceptujący dziecka. Dodatkowo uzasadniali swoje odrzucenie lub brak akceptacji tym, jakie dziecko jest (słabe, głupie, mazgajowate, niezdarne, brzydkie, grube, leniwe etc.). Nie krytykowali konkretnych zachowań, tylko bombardowali dziecko niewybrednymi epitetami, przyczepiali raniące i niesprawiedliwe łatki. Często nagminnie zawstydzali dziecko w związku z jego wyglądem, cechami lub emocjami albo stosowali emocjonalny szantaż czy straszyli, że inni odrzucą dziecko z powodu tego, jakie jest.  Zwykle środowisko rodzinne osób, które w życiu dorosłym paraliżuje toksyczny wstyd, charakteryzował chłód emocjonalny, wycofanie z relacji z dzieckiem, niekiedy nieprzewidywalność rodzica lub przemoc z jego strony. W takich rodzinach brakowało poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, troski, empatii i szacunku.

Poczucie „gorszości” ma charakter permanentny, ale bywa odczuwane wyraźniej w określonych sytuacjach, które aktywują ten sposób reagowania. Może to być bliska relacja z drugim człowiekiem, która uruchamia lęk przed odrzuceniem, ale także spotkanie się z krytyką, wyśmiewaniem, poniżaniem czy też występowanie publicznie (pojawia się obawa, że gorszość zostanie zauważona przez innych).

Pokonać wstyd

Jak zmierzyć się z demonem wybrakowania? Najbardziej podstawową zmianą, jaka musi zajść w procesie terapii, jest uznanie siebie za osobę zasługującą na miłość, szacunek i akceptację ze strony innych. Wymaga to przyjęcia do wiadomości, że poczucie wadliwości było błędne lub znacznie przesadzone. Osoba poddająca się terapii ma za zadanie przyjąć i w pełni zaakceptować to, że jej wady i słabości nie negują jej jako istoty ludzkiej.

Niektórzy pacjenci kompensują swoje poczucie gorszości poprzez perfekcjonizm, wyższość, arogancję czy też przywdziewanie maski nadmiernego poczucia własnej wartości. Inni „zapadają” się w poczuciu wybrakowania, uznają je za oczywiste i w rezultacie wycofują się z życia - unikają związków, wyzwań, rozwoju. W obu przypadkach bardzo ważne jest stworzenie bezpiecznej bazy. Relacji, w której te osoby odważą się pokazać siebie w pełni  i zostaną zaakceptowane. Niektórzy zatajają różne informacje o sobie i potrzebują sporo czasu, zanim będą gotowe podzielić się wszystkimi odczuciami, myślami i wspomnieniami.

Gdy terapia zakończy się sukcesem, relacje z innymi ludźmi nabierają nowego wymiaru. Po pokonaniu głęboko zakorzenionego wstydu człowiek zwykle czuje się o wiele swobodniej w kontaktach międzyludzkich. Wchodzi w lepsze dla siebie relacje, wybiera odpowiednich partnerów życiowych i przyjaciół. Takich, które nie krzywdzą, nie ranią, za to szanują i darzą akceptacją. Jest także mniej wrażliwy na krytykę, więc i mniej podatny na zranienie. Postrzega ludzi jako mniej osądzających, a bardziej akceptujących. A co najważniejsze, ocenia siebie dużo bardziej realistycznie – dostrzega wady, ale i zalety, widzi słabość, ale też i siłę.

Dorota Nowocin jest absolwentką psychologii, posiada certyfikat psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Od kilku lat współpracuje z Interdyscyplinarnym Centrum Genetyki Zachowania Uniwersytetu Warszawskiego przy realizacji projektów badawczych dotyczących wpływu wydarzeń traumatycznych na zdrowie psychiczne oraz skuteczności terapii poznawczo-behawioralnej. Prowadzi konsultacje psychologiczne, psychoterapię indywidualną, terapię par oraz diagnostykę psychologiczną. Zajmuje się osobami, które doświadczają objawów lękowych i depresyjnych oraz nerwic, są pod wpływem długotrwałego stresu lub kryzysu, mają problemy z odżywianiem. Pracuje również z osobami zmagającymi się z trudnościami w relacjach, mającymi problemy z samoakceptacją i poszukującymi zmiany i satysfakcji z własnego życia.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze