1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Prokrastynacja, czyli „zrobię to jutro”

Prokrastynacja często współwystępuje z tzw. osobowością unikającą, czyli reagującą lękiem na różne wydarzenia, projekty i zadania. (fot. iStock)
Prokrastynacja często współwystępuje z tzw. osobowością unikającą, czyli reagującą lękiem na różne wydarzenia, projekty i zadania. (fot. iStock)
Prokrastynację, czyli nałogowe odkładanie, coraz częściej wymienia się wśród chorób cywilizacyjnych. Bywa rodzajem buntu przeciw zbyt szybkiemu tempu życia, ale też wyrazem lęku przed porażką czy odpowiedzialnością związaną z sukcesem.

Jak z nią walczyć, podpowiada psychoterapeutka Ewa Klepacka-Gryz.

Kasia zadzwoniła rano i powiedziała, że chce zapisać się na sesję, ale koniecznie jeszcze tego samego dnia. Gdy spytałam, czy coś się szczególnego wydarzyło, usłyszałam: – Nie, ale znając siebie, jeśli zapiszę się na późniejszy termin, to będę przekładała spotkanie w nieskończoność, aż w końcu odwołam. Albo nie odwołam, ale nie przyjdę.

Po tak szczerym wyznaniu zgodziłam się przyjąć ją wieczorem.

Prokrastynacja - jak ją pokonać?

KROK 1. Przyglądamy się temperamentowi Kasi

– Chyba domyślasz się, na czym polega mój problem… – zaczęła, stając w drzwiach mojego gabinetu. – Myślę, że masz problem z czekaniem – odpowiedziałam. – To też, ale bardziej daje mi w kość… poczekaj, zapisałam to sobie: prokrastynacja – niemal wykrzyknęła.

„Kompulsywna, impulsywna i konsultująca się u doktora Google'a” – pomyślałam. Poza tym prokrastynacja to modny temat. Lepiej być prokrastynatorem niż zwykłym leniuchem, który wszystko odkłada na ostatnią chwilę. Neuropsycholodzy twierdzą, że u prokrastynatorów, czyli osób z tendencją do zwlekania ze wszystkim, występuje konflikt pomiędzy korą przedczołową, odpowiadającą za najwyższe funkcje poznawcze (jak odraczanie gratyfikacji czy realizowanie celów), a układem limbicznym, związanym z emocjami.

Pacjenci, którzy sami się diagnozują, nie należą do najłatwiejszych. Czasami przychodzą tylko po to, żeby ,,przyłapać” terapeutę na niewiedzy albo udowodnić, że sami wiedzą lepiej. Jednak patrząc na Kasię, uznałam, że nie ma takich intencji. Sprawiała wrażenie osoby energicznej, radosnej. Byłam ciekawa, co takiego się stało, że postanowiła do mnie przyjść właśnie teraz. – Nic szczególnego – odpowiedziała. – Dziś rano zdobyłam twój numer telefonu i poszłam za ciosem. Obiecałam sobie, że zadzwonię tylko raz i że w grę wchodzi jedynie dzisiejszy termin. No i udało się.

Mogłoby się wydawać, że chodziło o jakiś magiczny znak. Ale jeśli pacjentka rzeczywiście jest nałogową odkładaczką, prawdopodobnie w życiu kieruje się zasadą: „Teraz albo nigdy, wszystko albo nic”. Bo choć osoba, która zostawia wszystko na później, zawala terminy, wymyślając mniej lub bardziej absurdalne usprawiedliwienia, wydaje się nam rozlazła, wiecznie zmęczona, niezaradna, niezorganizowana czy nieasertywna – to w praktyce okazuje się, że kłopot leży zupełnie gdzie indziej.

Prokrastynacja może dotknąć każdego, w każdym momencie życia i w każdej sprawie. Bywa, że w pracy jesteśmy zawsze ze wszystkim do przodu, za to w relacjach prywatnych rzadko udaje nam się dotrzymywać terminów. Doświadczenie zawodowe podpowiada mi, że najbardziej charakterystycznymi cechami prokrastynatorów są impulsywność, kompulsywność, perfekcjonizm i podwyższony poziom lęku. Do tego dochodzi jeszcze niewielki dostęp do tego, co w duszy gra, czyli kiepska znajomość siebie.

KROK 2. Odkrywamy siłę napędową Kasi w relacjach

– Co w tym momencie pozwoliłoby ci się odprężyć? – zapytałam. – O matko! Sama nie wiem… albo wiem… Kubek zielonej herbaty.

Akurat miałam taką, jak lubi, z opuncją figową. – Proszę, zrobiłam ci herbatę w moim kubku z dzieciństwa – powiedziałam. – Ale fajnie, super, dziękuję, aż się wzruszyłam – ucieszyła się. Naprawdę była zadowolona i jakby zwolniła tempo. Rozsiadła się wygodnie w fotelu, zamyśliła i zaczęła opowiadać: – Hm, dzieciństwo... Nie wspominam go dobrze. Ojciec był bardzo surowy, rozliczał mnie ze wszystkiego. Matka się go bała, więc gnębiła mnie czasami jeszcze bardziej, żeby jej się nie dostało. Gdy chodziłam już do szkoły średniej, opracowałam pewną metodę. Na biurku rozkładałam zeszyty i podręczniki, a w otwartej szufladzie biurka – książkę, którą akurat czytałam. Kiedy któreś z rodziców wchodziło do pokoju, pochylałam się, zamykając tym samym szufladę. Matka i tak ciągle sprawdzała, czy nie marnuję czasu na dumanie o niebieskich migdałach. „Możesz być bezmózgowiem, dla mnie liczą się efekty” – to była z kolei złota myśl ojca.

Prokrastynacja to często nieświadomy bunt wobec zewnętrznych prób kontroli. Córki surowych ojców i uległych matek od dzieciństwa opracowują strategie przetrwania. Udają, że są ciągle zajęte, zapracowane, w biegu. Gdy ktoś dokłada im kolejne obowiązki, mają usprawiedliwienie, że im nie sprostały, bo przecież każdy widział, ile miały na głowie.

– Dziś nie jesteś już małą dziewczynką zależną od rodziców – powiedziałam. – Możesz robić, co chcesz, odkładać wszystko na później, czytać książki zamiast zajmować się czymś bardziej pożytecznym i przede wszystkim pilnować, żeby nie brać na siebie zbyt dużo obowiązków. – To prawda, ale ja lubię dużo robić i szybko widzieć efekty – westchnęła.

Ano właśnie. Cały kłopot tkwi w ilości spraw, szybkim tempie i chęci natychmiastowych efektów. Jeśli chudnąć, to 20 kg w ciągu miesiąca; jeśli realizować projekt, to najlepiej siedzieć nad nim ciurkiem dwa dni i dwie noce. Liczy się szybki sukces, szybka nagroda, bo nigdy nie wiadomo, czy za tydzień zainteresowanie zrzuceniem wagi czy danym projektem nie minie.

Wiedziałam, że nie ma sensu prosić Kasię, by wyobraziła sobie siebie za pięć lat. Nałogowi odkładacze rzadko myślą o przyszłości czy snują plany. Nie czują związku z „przyszłym sobą”, dla nich liczy się tu i teraz, dlatego łatwo biorą na siebie kolejne zobowiązania do zrealizowania „za jakiś czas”. Kasia tak bardzo chciała spełniać oczekiwania ludzi, zwłaszcza bliskich, że nie potrafiła odmawiać i kiedy, bijąc się w piersi, obiecywała: „Na jutro będziesz to miała, na bank”, naprawdę w to wierzyła. A potem zawsze pojawiało się coś, co nie pozwalało jej się wywiązać z obietnicy. I to było jej kłopotem.

KROK 3. Dochodzimy do wniosku, że to powszechny styl życia

Gdy Kasia opowiada, jak wygląda jej przeciętny dzień, robi mi się smutno. – Moja pierwsza myśl po obudzeniu to, że i tak ze wszystkim się nie wyrobię, że nie ogarnę całości – mówi. – A gdybyś mniej planowała i codziennie rano robiła korektę planów? – pytam. – Ale rano ja nawet dokładnie nie pamiętam, co mam do zrobienia. Wiem, że jest tego dużo i że ze wszystkim nie zdążę. Mogę jedynie robić dobrą minę do złej gry, uśmiechać się do tych, którzy mnie ścigają, bo znowu coś zawaliłam. Mogę doskonalić się w wymyślaniu usprawiedliwień i składaniu obietnic na wyrost. – To musi być straszne – rzucam, choć wiem, że moje słowa brzmią mało terapeutycznie. – Przecież dziś wszyscy tak żyją – wzrusza ramionami.

Szybkie tempo życia i nadmiar obowiązków jest nam narzucany często już na poziomie przedszkola czy szkoły podstawowej. Przestymulowanie mózgu i w konsekwencji utrwalenie stylu działania pod wpływem presji i stresu, plus perfekcjonizm połączony z nieustannym napięciem (w ciele i w umyśle) w dorosłym życiu równa się jak nic prokrastynacja.

Kasi trudno jest utrzymać rozluźnienie i odprężenie w czasie naszego spotkania. Momentami przez jej ciało przebiega dreszcz i wiem, że to nie z zimna. Mięśnie nieprzyzwyczajone do rozluźnienia od czasu do czasu reagują drżeniem. – Patrzysz na moje drżące uda? – mówi, jakby czytała w moich myślach. – To objaw tężyczki – tłumaczy i znowu popisuje się wiedzą zaczerpniętą z Internetu.

Tężyczka objawia się niekontrolowanymi skurczami mięśniowymi, a wywołują je niedobory magnezu i wapnia. Podobnie jak prokrastynacja, tężyczka dotyka ludzi młodych, ambitnych i zapracowanych. Coraz częściej myślę, że to sposób, w jaki ciało radzi sobie z permanentnym napięciem. – Najgorzej jest w nocy. Kilkakrotnie się wybudzam, bo czuję, jakby moje ciało gdzieś się zapadało, a potem cała się wzdragam – opowiada Kasia.

</a> Prokrastynacja, czyli notoryczne odkładanie czynności na później może być wywołane strachem przed porażką, wysokim stopniem trudności zadania lub brakiem natychmiastowego rezultatu. (Fot. iStock) Prokrastynacja, czyli notoryczne odkładanie czynności na później może być wywołane strachem przed porażką, wysokim stopniem trudności zadania lub brakiem natychmiastowego rezultatu. (Fot. iStock)

KROK 4. Umawiamy się na pracę domową

Zbyt szybkie tempo życia to jedno. O wiele groźniejsze jest życie niezgodne z własnym rytmem. Zazwyczaj trzy czwarte każdej sesji przeznaczam na wspólne odkrycie z pacjentem jego indywidualnego rytmu. Kiedy poznasz swój rytm i postarasz się żyć zgodnie z nim, łatwiej będzie ci znaleźć przyczynę twojego kłopotu i rozwiązać go. Albo uznać, że wcale tak bardzo ci nie przeszkadza.

Często prokrastynacja jest wołaniem mózgu o odrobinę przyjemności. Odkładanie nieprzyjemnego zadania po to, by posurfować w necie, obejrzeć odcinek ulubionego serialu czy napić się kawy – to doskonały sposób na chwilę relaksu. Każdy bodziec, który pozwoli mózgowi na wyrównanie poziomu hormonów stresu, jest jak najbardziej pożądany. Inna sprawa: jak poradzić sobie z faktem, że co się odwlecze to nie ucieczce. Pracując z Kasią nad jej nałogowym odkładaniem, dochodzę do wniosku, że potrzebuje tygodnia urlopu, by spróbować żyć bez zegarka. Ma chodzić spać, gdy jest zmęczona; wstawać, gdy się wyśpi; jeść, gdy jest głodna. Obserwować, o jakich porach dnia czuje przypływ energii, a kiedy jej spadek. Kasia w pierwszej reakcji jest przerażona. Twierdzi, że nie może wziąć urlopu. Poza tym umrze z nudów, tak nic nie robiąc. Ostatecznie umawiamy się na przedłużony weekend. Potem postanowi, co dalej.

Prokrastynacja na co dzień: autoterapia dla nałogowych odkładaczy

  • Jeśli zniechęca cię, że zadanie, które masz do wykonania, jest pracochłonne i za trudne, podejdź do niego powoli. Zrób pierwszy krok. To sprawi, że wyda ci się bardziej realne. Pierwszy krok zmieni status zadania do wykonania w rozpoczęty proces. Każdy kolejny – coraz bardziej cię zaangażuje.
  • Nie obwiniaj się za to, że ciągle coś odkładasz, bo to nasili twoje emocje i zwiększy napięcie w ciele, co jest jedną z głównych przyczyn prokrastynacji. Jeśli znowu poczujesz ochotę odłożyć coś na później, wyobraź sobie wagę. Na jednej szali połóż ulgę i przyjemność związaną z odłożeniem zadania, na drugiej poczucie winy. Wybierz to, co ci się bardziej opłaca.
  • Kiedy czujesz, że wciąga cię wir prokrastynacji, nie szukaj w głowie powodów i tłumaczeń. Zamiast tego powiedz sobie: „Tak, nie mam ochoty teraz tego robić i pozwalam sobie na zwlekanie ze wszystkimi tego konsekwencjami”.
  • Pamiętaj, że jednym z ważniejszych powodów prokrastynacji mogą być konflikty wewnętrzne, np. zadanie, jakie masz do wykonania, może mieć symboliczne znaczenie – napisanie pracy magisterskiej oznacza koniec studiów i początek dorosłego życia. Albo twój szef przypomina ci ojca i zawalając służbowe obowiązki, podświadomie mu się przeciwstawiasz.
Ewa Klepacka-Gryz, psycholog, terapeutka, autorka poradników psychologicznych, trener warsztatów rozwojowych dla kobiet.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Metamorfoza, czyli terapia jednego spotkania
Autopromocja
Metamorfoza, czyli terapia jednego spotkania Ewa Klepacka-Gryz Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze