1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Psychologia

Magia świątecznego podarunku

fot.123rf
fot.123rf
Niech się wydarzy prezent! Każdy, nawet nieudany, jest sygnałem. A może okazać się wskazówką na drodze rozwoju.

Mam w swoim majątku nietrafione prezenty gwiazdkowe. Żółty, duży trójkątny jak znak drogowy bursztyn, beznadziejną, zieloną lampkę w smoki, majtki w grochy XXL – na szczęście za wielkie, więc cieszą i śmieszą zarazem. Wyjmę te rzeczy z ukrycia i  pomyślę o nich inaczej – bo w każdym jest nie tylko kawałek mnie widziany oczami darczyńców, ale też potencjał rozwoju, odnalezienia zagubionej, a może odepchniętej cząstki siebie. Rozmawiam o tym z Olgą Libich-Bluszcz, psychoterapeutką z ośrodka Poza Centrum.

Prezent – obraz relacji

W grudniu prezent staje się instytucją, ale to nie szkodzi. Obowiązkowa wymiana podarunków jest ważnym sprawdzianem relacji, w której znajdujemy się z bliskimi. Bo nie warto zastanawiać się nad związkami z wujaszkiem, którego widujemy  raz w roku i któremu słusznie należą się beznamiętne skarpety. Co innego ludzie, których kochamy.

Prezent to zmaterializowane intencje drugiej strony, namacalny ekwiwalent tego, co dzieje się w relacji – mówi Olga. – Zdradza, co widzę w drugiej osobie. Kupuję z myślą o kimś, ale to ja mam pomysł – ktoś we mnie dokonuje wyboru. To, że czasem łatwo, a czasem tak trudno podarować prezent, też świadczy o kondycji relacji. Jeśli jest dobra – łatwo dawać; prezenty są wtedy przekazaniem dobrej energii. Jeśli trudno nam znaleźć, wybrać coś odpowiedniego, a  jeszcze trudniej wręczyć – to sygnał, że i w relacji coś zgrzyta.

Prezenty są też obrazem naszego postrzegania świata. Jeśli lubisz dawać, a nie lubisz przyjmować prezentów, to przyjrzyj się swojej relacji  z otoczeniem. Czy nie jest tak, że masz potrzebę ciągłego kontrolowania rzeczywistości? Jeśli to ty określasz rodzaj relacji, dużo trudniej będzie ci przyjmować dar, niż dawać, bo tym samym niejako pozbywasz się władzy. Nie lubisz przyznawać się do słabości? Pomyśl, czy nie warto wzbogacić swojej osobowości o umiejętność brania, proszenia o pomoc.

Kto szuka afrykańskiej maski?

– Po egzotyczny, oryginalny prezent sięga jakaś część twojej osobowości – mówi Olga Libich-Bluszcz. – Zawsze Ktoś w tobie Komuś w tej drugiej osobie daje prezent. Tę, a nie inną rzecz wybieram jako matka, kochanka, przyjaciółka. Podaruję ją swojemu wyobrażeniu: na przykład obrus pani domu, a kosmetyk, rzecz bardziej osobistą – kobiecie. Prezent to określona energia, nie jest obojętne, jaki kawałek siebie podarujemy bliskim.

Szalony, niezwykły może okazać się bardzo odkrywczą i sprawczą siłą. Coś nieświadomie kazało mi kupić afrykańską  maskę z myślą o danej osobie. Nawet jeśli na pozór do niej nie pasuje, to właśnie przez to może sprowokować ją do odkrycia nieznanej części siebie.

Załóżmy, że otrzymujesz coś zaskakującego. Na przykład biżuterię, dziwny obraz lub element stroju. Odpakowujesz i... szok. Dlaczego dostałam ozdobę o tak mocnym wyrazie? Ja noszę delikatne srebro! A tu rubin jak pięść! Dlaczego, co to znaczy?

– Zanim oddasz, zamkniesz w szufladzie, pomyśl, czy coś cię w nim pociąga, czy czujesz w związku z nim jakąś energię, coś zaczyna cię zastanawiać – radzi psychoterapeutka. – Może okazać się impulsem do przebudzenia jakiegoś uśpionego przejawu twojej osobowości. Myślisz: rubin nie dla mnie, ale są kobiety, do których pasuje. Czasem to swojego rodzaju informacja, dana z nieświadomego poziomu. Może ktoś zobaczył we mnie – „rubinopodobną” jakość? To może być mikrosygnał, że taki rodzaj kobiety we mnie też mieszka. Rubin staje się wtedy przepustką do własnego wnętrza, potencjalnym kierunkiem samopoznania.

Historia filcowej bransoletki

– W psychologii procesu mówimy o informacjach o nas samych krążących na poziomie snu, w pół drogi pomiędzy naszym codziennym umysłem a nieświadomością. Próbują przebić się do rzeczywistości. Taka informacja może znaleźć cię nagle w rzeczywistej przestrzeni – właśnie jako prezent! Olga opowiada o własnym doświadczeniu: – Bransoletkę z kolorowego filcu widziałem wcześniej na wystawie, zwróciła moją uwagę, ale uznałam, że zupełnie do mnie nie pasuje. I potem dostałam ją. Przypomniałam sobie swój sen o sfilcowanych włosach, myślałam, że o dredach, a była w nich ta sama jakość co w bransoletce. Kim jest ktoś, kto nosi takie rzeczy, co we mnie jest z jakości dredu? Będę dopiero to odkrywać, ale przyjaciółka, która kupiła mi tę bransoletkę, czuła intuicyjnie, że to coś dla mnie. Mówiły też o tym moje sny. W tej chwili się z nią nie rozstaję. Istnieją powody, dla których się ograniczamy, uważamy, że ten rubin, ta bransoletka to nie ja, a prezent daje nam światło do nowej przestrzeni. Dlatego prezentowi, który zaskakuje, warto dać szansę.
 

Dary różnych etapów życia

Jak to jest, że czasem uwielbiamy kupować piękne szkło, biżuterię, innym razem książkę albo naczynia? – Prezenty są w pewnym stopniu związane z etapem życia, na jakim jesteśmy – mówi Olga. – Mamy przecież różne fazy czy fale fascynacji, np. etniczną biżuterią, pociągają nas ludowe motywy, wzory. Przychodzą okresy, kiedy inaczej się ubieramy – nagle podoba nam się nowy kolor, dobrze się czujemy w zieleni albo błękitach. Są to oznaki głębszych procesów, zdradzają, że jesteśmy w danym momencie życia, relacji zorientowani bardziej na taką, a nie inną działalność. Jeśli jesteśmy skupieni na pracy, zorientowani na działanie w świecie, to  prezenty, które dajemy, będą związane z kanałem świata – chętnie wybierzemy książki, notesy, kursy językowe, zaproszenia na wykład. Taka jakość będzie przeważać mimo ważnych relacji z bliskimi. A kiedy przeżywamy twórczy etap życia, coś się w nas otwiera i tą twórczością chcemy się dzielić – zauważamy kolory, piękne naczynia, obrazy czy rzeźby i to samo lubimy dawać. Kawałek naszej  duszy artystycznej ujawni się zarówno w naszym stosunku do pracy, jak i w dawanych przez nas prezentach.

Jak znaleźć coś wyjątkowego?

Trzeba szukać w sobie, nie w sklepach. Przed wyprawą na zakupy poddaj się refleksji lub medytacji, rozmyślaniom o osobie, którą chcesz obdarować, o tym, jakie miejsce zajmujesz w relacji.

– Warto wykonać taką wewnętrzną pracę, zejść trochę głębiej w siebie, na poziom snu na jawie – radzi Olga. – W przymglonym, lekko transowym stanie umysłu poczekać, aż pojawi się obraz, swobodne skojarzenie. To nie jest łatwe i nie zawsze tak od razu przychodzi. Ale można próbować medytacji, rozkręcić wyobraźnię. Wobec ludzi, którzy są nam bliscy, warto wykonać taką pracę. Możliwe, że znajdziemy wtedy dar wyjątkowy.

Najlepsze prezenty kupujemy, kiedy impuls podświadomości sam nas dogania. Idziemy w innym miejscu i celu, a z wystawy coś nas woła, przez chwilę czujemy, że to idealna rzecz dla kogoś i nie możemy się jej oprzeć.

– I nie opierajmy się! Właśnie stało się coś pięknego: idea daru dogoniła nas sama. Praca wewnętrzna odbyła się w przyspieszonym, kosmicznym tempie. Poziom realnej rzeczywistości to zastanawianie się, co by tu kupić i co znowu kupić, trud decyzji; obawa, że źle trafię... W wewnętrznym poszukiwaniu wystarczy zaufać sobie. Ktoś we mnie wie, co tej drugiej osobie chcę dać. Kupowanie prezentu staje się duchową przygodą – podkreśla Olga. – Znajdowanie przyjdzie łatwo, jeśli zmienimy pozycję, z której szukamy – dodaje. – Popatrzymy na to gwiazdkowe szaleństwo nie z miejsca braku, ale z pozycji radości. Dawać można z myślą: taki problem, tyle kasy do wydania! Cholera z tym grudniem. A można też z pozycji wzbogacania: mam aż tyle do podarowania! Aż tyle dostałam!

Tyle umiem, tyle wiem, tyle mam – to prawdziwy przywilej, że mogę to ofiarować.

Niech się wydarzy prezent!

Prezent to energia dołączona do przedmiotu. Banalne powiedzonko, że liczą się dobre chęci, nie oznacza, że wartość materialna daru jest nieistotna. Jest ważna, bo to wysiłek włożony w prezent. Można zainwestować sporo pieniędzy albo czas w szukanie lub zrobić coś własnoręcznie. Finanse to też energia włożona w prezent, dzielenie się zasobami również jest cenne. Jeśli możesz dać drogi prezent, ciesz się, że jesteś w takim miejscu życia. Jeśli otrzymujesz bardzo drogi prezent – nie czuj się zawstydzony, pozwól sobie na szczerą radość – w ten sposób darczyńca widzi, jakie ma dobro, uświadomi sobie, jaki ma potencjał – wtedy to dobro mocno się mnoży. Rośnie i puchnie jak na drożdżach, a energia krąży i nie wiadomo, kto bardziej daje, a kto bierze, i o to chodzi w te święta.

Ale brak pieniędzy też nie jest przeszkodą, by pięknie obdarować, trzeba znaleźć w sobie inny środek płatniczy. Potrzebny jest kontakt z własnym talentem, potencjałem – coś umiesz na pewno: zrobić obrazek na deseczce, rzeźbę, krzesełko z zapałek niekoniecznie rękodzieło, możesz podzielić się inną umiejętnością, podarować kawałek siebie. Rzeczy w naszym świecie bardzo nas oczarowują, a tymczasem wymiar pozamaterialny okazuje się tak samo bogaty – to głębsza wymiana darów.

Marcel Mauss w „Szkicu o darze” pisze, że wymiana podarunków to budowanie więzi. Ja daję po to, byś ty oddał, i nie honor oddać mniej. Ale najważniejsza zasada jest taka: dobrze, gdy wymiana rośnie, potęguje się, w końcu nie wiadomo, kto bardziej się cieszy – ten, kto dostaje, czy ten, który daje. Bardzo fajnie sobie na to pozwolić: niech się wydarzy prezent!

Olga Libich-Bluszcz psychoterapeutka pracująca metodą psychologii procesu w ośrodku Poza Centrum.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze