Każda kobieta co jakiś czas przeżywa rozczarowanie. Spojrzenie w lustro i nagle myśl, że coś jest nie tak… A może coś zmienić – i na nowo obudzić w sobie kocicę?
Czasami wystarczy wizyta u fryzjera albo u kosmetyczki. Niekiedy problemem jest nasza garderoba, która wymaga drobnej modyfikacji. I tu się zatrzymajmy. Zaglądając na dno kobiecej szafy, można często (za często!) znaleźć fatałaszki, które, zamiast przyciągnąć męski wzrok, odstraszą kochanka. Poniżej te części garderoby, które czym prędzej powinny zniknąć z naszego wyposażenia!
- Gacie – czyli olbrzymie majtki, które mają służyć wyszczupleniu sylwetki bądź ogrzaniu dolnych partii ciała - szczególnie zimą. Jednym słowem okropieństwo. Nie dość, że nie pobudzają bodźców wzrokowych mężczyzny, to mogą działać antyseksualnie. Do wyrzucania albo zakopania głęboko pod ziemią. Natychmiast.
- Podkolanówki – cienkie skarpety do kolan, noszone do balerinek, mokasynów itp. Najbardziej popularne są te w odcieniach brązu, grafitu i beżu. Zdarza się, że niektóre kobiety zakładają je do sandałów. O zgrozo!
- Trampki na obcasie – swój renesans przeżyły w 2010 roku, kiedy sklepy sieciowe, nie wiedzieć czemu, postanowiły wypromować takie obuwie. Trampki są świetne i bardzo wygodne, ale w połączeniu z obcasem wyglądają fatalnie. Fuj!
- Bluzki z przesadnymi dekoltami – szczególnie, gdy kobieta ma duży biust. Nutka tajemniczości, zarys piersi jest o wiele bardziej seksowny niż cały cyc na wierzchu.
- Ogrodniczki – czyli spodnie z szelkami. Dawno wyszły z mody i nie powinny wracać! Jedynymi posiadaczami takiej garderoby mogą być mężczyźni, którzy używają ich jako odzież robocza. Kobiety powinny się trzymać od nich z daleka!
Krótko mówiąc: ile osób, tyle gustów. Najważniejsze to umiar, smak i prostota. Kobieta ubrana w granatowe jeansy, biały t-shirt i z ustami delikatnie muśniętymi czerwoną szminką, zawsze będzie wyglądała sexy – niezależnie od zmieniających się trendów i upływającego czasu.