1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks
  4. >
  5. Uzdrawiający, zmysłowy, erotyczny – jak za pomocą dotyku komunikować się z partnerem?

Uzdrawiający, zmysłowy, erotyczny – jak za pomocą dotyku komunikować się z partnerem?

Mamy 5 poziomów dotyku i każdy z nich ma inne, szczególne znaczenie. (Fot. iStock)
Mamy 5 poziomów dotyku i każdy z nich ma inne, szczególne znaczenie. (Fot. iStock)
Jako najwcześniej kształtujący się zmysł człowieka dotyk skrywa nieograniczone możliwości wyrazu. Jednak nieużywany staje się obcym językiem, w którym łatwo o nieporozumienia. O zasady komunikacji przez dotyk pytamy Martę Łachacz, seksuolożkę i koordynatorkę scen intymnych.

Kochamy sercem, jednak to skóra – pod wpływem czyjegoś dotyku – daje nam pierwsze wskazówki na jego temat…
Dotyk jest podstawowym zmysłem człowieka, obok wzroku, smaku, słuchu, węchu i równowagi. Odczuwamy go już w macicy. Jeszcze nie widzimy i nie słyszymy, ale już dotykamy jej ścianek. To nasza pierwsza droga komunikacji ze światem i droga totalna, bo odczuwamy całym ciałem, a na przykład widzimy tylko oczami. Waga tego zmysłu się nie zmienia. Całe życie dotyk stanowi bardzo ważny element komunikacji z innymi ludźmi, zwłaszcza z bliskimi: z rodziną, przyjaciółmi, z tymi, których darzymy miłością erotyczną.

Poczułam, że coś się między nami dzieje, kiedy mój obecny partner, a wtedy znajomy, na pożegnanie objął mnie inaczej niż obejmuje się przyjaciółkę…
Właśnie! To nasze emocje nadają dotykowi znaczenie. Możemy okazać czułość, zrozumienie, ale też złagodzić lęk, rozładować napięcie. Dotykiem możemy okazać erotyczne zainteresowanie czy dystans. Inaczej witamy znajomego, inaczej przyjaciela, a inaczej osobę, którą kochamy. Różnica tkwi w tym, jakie emocje towarzyszą nam, kiedy np. komuś podajemy rękę, kogoś obejmujemy, masujemy czy przytulamy. Dotyk jest więc intencjonalny, kiedy wiemy, co chcemy nim przekazać. Albo nieintencjonalny, kiedy jest przypadkowy, jak ten w zatłoczonym metrze… Generalnie jednak świat cierpi dziś z powodu braku dotyku. I dotyczy to także par.

Chyba tylko tych skłóconych?
Nie tylko. Myślę, że jednym z powodów zaniku czułości fizycznej czy nawet awersji do dotyku w stałych związkach jest nieumiejętność odczytania intencji tego, kto nas nim obdarowuje. W pędzie współczesnego życia zaczynamy lekceważyć, a potem gubimy tę naturalną zdolność do rozumienia komunikacji dotykiem, czyli do odczytywania uczuć i intencji, jakie za nim mogą iść. Przykład z życia: żona cały dzień zajmuje się dzieckiem i ostatnią rzeczą, o jakiej myśli, jest seks. Kiedy po powrocie z pracy mąż klepie ją w pupę, kobieta zirytowana myśli, że to zaproszenie do seksu, a intencją mężczyzny jest tylko okazanie czułości, zainteresowania. Ponieważ jednak w odpowiedzi widzi jej niechęć, zaprzestaje tego gestu. Nie rozmawiają o tym, nie wyjaśniają sobie intencji jego dotyku ani powodu jej ucieczki. Dlatego narasta między nimi dystans i z czasem przestają się dotykać. No a jak kochać się, gdy się nie dotykamy? Życie seksualne tej pary zamiera, tak jak i intymna więź między nimi…

Możemy nauczyć się od nowa porozumiewać dotykiem?
Oczywiście, możemy nauczyć się dotykać świadomie, dotykać z intencją i też odczytywać intencje, jakie towarzyszyły partnerowi, kiedy nas dotykał. Droga do tej umiejętności prowadzi przez poznanie. Dobrym narzędziem do niego jest tzw. winda dotyku.

Tak jak możemy mieszkać w budynku, który ma pięć pięter, i jeździć na te piętra windą wyżej i niżej, tak możemy z naszym partnerem jeździć po piętrach dotyku, a jest ich pięć rodzajów.

Opiszmy je…
Pierwszy z nich to dotyk uzdrawiający, bo dotyk może uzdrawiać i dlatego jest wykorzystywany choćby w masażu leczniczym czy relaksacyjnym. Dotyk uzdrawiający wykonujemy wtedy, gdy chcemy dać komuś odprężenie, ulgę, odpoczynek… Może nim być masaż karku, o ile naszą intencją jest właśnie to, żeby pomóc partnerowi, bo na przykład cały dzień siedział przy laptopie i teraz bolą go plecy.

Drugi rodzaj dotyku to dotyk czuły. Jego celem jest okazanie serdeczności, sympatii, czułości. Może nim być uścisk na powitanie czy pożegnanie wyrażający: „Wracaj szybko, będę czekać”, „Dobrze, że już jesteś”, „Miło mi cię widzieć” itp.

Możemy nim obdarzyć przyjaciół czy kogoś z rodziny?
Jak najbardziej. Dopiero trzeci rodzaj dotyku, zmysłowy, jest dla osób, które łączy coś więcej. Jego celem jest rozkoszowanie się przyjemnością. Dlatego też dotyk zmysłowy buduje głębszą więź. Dotykiem zmysłowym są pocałunki ciała, muskanie szyi ustami, ocieranie się o siebie, dotykanie włosów, twarzy…

Czyli część ciała i sam charakter dotyku to także elementy komunikacji?
Tak. I tu wchodzimy na najwyższe poziomy naszej windy dotyku. Na dotyk erotyczny i seksualny. Erotyczny wprowadza nas w stan podniecenia, a seksualny doprowadza do jego rozładowania. Najlepiej, jak każdy sam określi sobie te dwa rodzaje dotyku, bo każdy z nas ma inne upodobania.

Zmiana rodzaju dotyku towarzyszy zmianie charakteru relacji?
Właśnie. W związku możemy wciskać różne guziki od 1 do 5. Kiedy jednak nasza winda nie kursuje od dłuższego czasu, bo się z partnerem omijamy – lepiej ruszyć w górę powoli i po kolei, piętro po piętrze. Powrót do dotyku, nauka tego języka, wymaga świadomej pracy obojga, czasem nawet pod okiem specjalisty. Jej celem jest zdobycie świadomości istnienia rodzajów dotyku. Świadomości tego, że dotyk niesie różne nasze emocje, że jest językiem komunikacji. I jeśli na przykład chcemy dać partnerowi przyjemność, to wjeżdżamy na piętro 3., gdzie nasz dotyk staje się dotykiem zmysłowym w naszej intencji i w charakterze.

Jak nauczyć się mówić językiem dotyku, a zwłaszcza – odczytywać dotyk partnera?
Nauka komunikacji to jest głęboka praca, wymaga czasu i zaangażowania obojga partnerów. Zaczynamy ją zazwyczaj od regularnego spotykania się na dotykanie. Niech to będzie codziennie 15 min na to, aby usiąść lub położyć się naprzeciwko siebie i zacząć ćwiczyć.

Naukę zaczynamy od tego, że mówimy, co chcemy zrobić i jaka jest nasza intencja, na przykład: „Chciałabym rozmasować ci kark i tym dotykiem sprawić, żebyś poczuł ulgę po ciężkim dniu”. Wtedy ta druga osoba poznaje ten rodzaj dotyku i uczy się go odczytywać. Jeśli więc w przyszłości pojawi się on w naszej relacji, będzie wiedzieć, co oznacza.

Będzie wiedzieć, że nie chodzi o seks. Tymczasem ja obserwuję, że dla wielu ludzi każde przytulenie jest zaproszeniem do łóżka.
Bo wielu z nas nie umie odczytać intencji, jaka stoi za dotykiem, a to dlatego, że często nie wiemy, że te intencje mogą być różne. Warto więc, ucząc się komunikacji dotykiem, jasno zaznaczać: „Chcę dotykać twoich pleców, bo wiem, że to lubisz i tym dotykiem chcę sprawić ci przyjemność, ale to nie znaczy, że chcę seksu”.

Czyli uczymy się, nazywając?
Regularnie, bez pośpiechu. Jest jeszcze jedna metoda polegająca na dotykaniu, masowaniu dłoni partnera czy partnerki i jednoczesnym myśleniu o tym, co czujemy i co chcemy tym masażem przekazać. Myślimy o naszej intencji i staramy się, aby ta osoba ją odczuła. To ćwiczenie warto wykonywać na zmianę: raz masować, raz być masowaną.

Każdego dnia starajmy się też okazywać sobie czułość, przytulać się, zwłaszcza przed snem. Gładzić wtedy po włosach, po twarzy, po klatce piersiowej. Mówmy sobie także o tym, za co jesteśmy wdzięczni w tym dniu: sobie, światu, partnerowi. To także wspiera nawiązywanie bliskości i tworzenie intymności.

A kiedy kogoś poznajemy? Dotykiem możemy zbadać intencje tej drugiej osoby, sprawdzać, na co możemy sobie pozwolić?
Możemy na przykład od razu położyć mężczyźnie rękę na udzie, wtedy nasze intencje są jasne. Tak szybko skracając dystans, zaskoczymy go. Ale zanim to zrobimy, pomyślmy: jak my byśmy się poczuły, gdyby to ten mężczyzna położył nam od razu rękę w okolicy biustu? Nie tędy droga. Mężczyzna w takiej sytuacji ma prawo uznać to za przekroczenie granic, czyli zły dotyk.

Czy zły dotyk jest wtedy, kiedy instruktor czy ekspedientka w sklepie dotykają nas bez pytania, by pomóc w ćwiczeniach czy poprawić ubranie? Czy dopiero wtedy, kiedy ktoś intencjonalnie dotyka na przykład piersi czy pupy osoby, z którą nie jest w intymnej relacji?
Zły dotyk to każdy dotyk niechciany, który przekracza nasze granice, a to dzieje się nadal często. Na przykład ja nie lubię, gdy podczas rozmowy ktoś, kogo ledwo znam, nagle zaczyna mnie głaskać lub klepać po plecach. Na szczęście świat idzie w stronę świadomego dotyku, czyli zapytania: „Czy mogę cię przytulić?” – zanim wyciągniemy ręce. Taką właśnie naukę świadomego stawiania granic wykorzystuję w pracy na planach filmowych, gdzie jestem koordynatorką scen intymnych. Zanim aktorzy wejdą na plan, opracowujemy ich własne zasady dotyczące danej sceny intymnej. Z wiedzą, na co mogą się zgodzić, a na co nie, dużo łatwiej pracować nad choreografią. Wszystkie te działania mają na celu ich bezpieczeństwo, poczucie komfortu w pracy nad sceną.

W związku też można zastosować metodę świadomego dotyku?
Oczywiście, bo zazwyczaj o tym, gdzie nie lubimy być dotykani, nie mówimy bliskiej osobie. Dlatego dobrze w czasie, gdy budujemy relację, nie tylko uczyć się odczytać intencję dotyku, lecz także poznawać swoje miejsca „niedotykalne” i mówić o nich partnerowi. Tymczasem często słyszę w gabinecie od pary w kryzysie, że jedno z nich nie lubi, kiedy partner dotyka go tak czy tak, ale do tej pory mu tego nie zakomunikowało. A więc druga strona nie wie, dlaczego ciało osoby, którą kocha, negatywnie reaguje na dotyk, pieszczotę, pocałunek w danym miejscu. Może pomyśleć, że to reakcja na samą bliskość, poczuć się odrzucona.

Ważne, by mówić, co lubimy, a czego nie, i pracować nad świadomością dotyku. Tylko dotykiem możemy przekazać sobie skutecznie, że jesteśmy dla sobie wyjątkowi, atrakcyjni. Słowami można oszukać, on nie kłamie.

A jak zniwelować deficyt dotyku, kiedy jesteśmy singlami?
Dotyk jest istotny dla naszego rozwoju, zdrowia i naszej inteligencji, powoduje, że wydziela się oksytocyna – hormon miłości. Jeśli nikt nas nie przytula, jesteśmy na prostej drodze do stanów lękowych czy też depresyjnych.

Amerykańska psychoterapeutka Virginia Satir uważała, że do przeżycia trzeba nam czterech uścisków dziennie. Żeby zachować zdrowie – ośmiu, a żeby się rozwijać – dwunastu. Osoby samotne czy samodzielne kupują sobie psa czy kota, żeby ten deficyt wypełnić. Bo wiedzą, że przypadkowy seks na dłuższą metę w tym nie pomoże.

Ważne jest też to, żeby samemu dawać sobie dotyk − głaskać się, czyli komunikować sobie, że jest się dla siebie ważnym i kochanym. Dobry dotyk może nam dać bardzo wiele.

Marta Łachacz, coachka intymności i seksualności, seksuolożka. Prowadzi terapię w nurcie pozytywnej seksualności oraz wspiera aktorów jako koordynatorka scen intymnych w filmach.

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Autopromocja

ZAMÓW

WYDANIE DRUKOWANE E-WYDANIE
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze