1. Zwierciadlo.pl
  2. >
  3. Seks

Jak podtrzymać erotyczną więź w związku, jeśli w łóżku nie idzie najlepiej?

Warto pamiętać, że problemy z seksem dotyczą oboje partnerów i powinni mierzyć się z nimi jako przyjaciele, nie przeciwnicy.  (Fot. iStock)
Warto pamiętać, że problemy z seksem dotyczą oboje partnerów i powinni mierzyć się z nimi jako przyjaciele, nie przeciwnicy. (Fot. iStock)
Więź seksualna, niezależnie od jej roli w związku, niemal zawsze wykracza daleko poza sam seks – przekonuje psychoanalityczka Judith Viorst. W książce „Małżeństwo dla zaawansowanych” podpowiada, jak podtrzymywać tę więź, nawet jeśli w łóżku nie jest nam w danym okresie fantastycznie.

Słowo „rutyna” często pada z ust małżeństw z pewnym stażem omawiających swoje życie seksualne – nawet jeśli jest ono satysfakcjonujące jak udane uderzenie podczas partii golfa. „Nie da się uniknąć rutyny w seksie” – twierdzi trzydziestoparoletnia Betty Jane. „Jest solidny, ale przewidywalny i rutynowy” – przyznaje Kim, zamężna od czternastu lat. Zaś Albert, żonaty od lat jedenastu, zauważa: „Jesteśmy w tym dobrzy. Procedurę opanowaliśmy do perfekcji. Ale nie ma niespodzianek”.

Pozytywnym – potencjalnie pozytywnym – aspektem rutynowego, znajomego, codziennego seksu małżeńskiego jest łatwość sprawiania sobie nawzajem przyjemności i swoboda odczuwana we własnym towarzystwie. „Wiemy, co nas podnieca, i podczas seksu każde z nas może powiedzieć, czego chce” – chwali Nan, a Sascha dodaje: „Choć nie ma już takiego uroku nowości i możliwości odkrywania – i częstotliwości – co na początku, cieszymy się z mężem większą swobodą i szczerością”.

Choć wszyscy są zgodni, że częstotliwość seksu spada wraz z małżeńskim stażem, niektórzy mężowie i niektóre żony podkreślają, że znajomy seks małżeński daje im więcej satysfakcji niż seksualne fajerwerki z ich pierwszych dni razem. Jak wyjaśnia Stan: „Jest mniej łakomy, a bardziej czuły”. Jak dodaje Irene: „Z łóżka zniknął strach przed wstydliwymi sytuacjami i pytania: »Czy naprawdę mogę to powiedzieć? Czy mogę tego spróbować?«”. Rhonda twierdzi, że „zażyłość niesie ze sobą bliskość, zaufanie i otwartość, dzięki którym czujemy się bezpiecznie, całkowicie oddając się na krótką chwilę we władanie drugiej osoby”.

Pułapki na długodystansowców

Większość małżonków wie, że od stosunkowo wczesnej fazy relacji występują szczyty i doliny w poziomie pożądania i przyjemności seksualnej. Ma to związek częściowo z etapem życia, na jakim się znajdujemy, częściowo z atmosferą emocjonalną pomiędzy małżonkami, a częściowo z nieuświadomionymi aspektami naszej przeszłości, które nierozpoznane, nieproszone i niechciane pchają się z nami do łóżka.

Zainteresowanie świeżo upieczonych rodziców seksem może się załamać, zwłaszcza (jak skarżą się mężowie) w przypadku żony. Kiedy wspinamy się po szczeblach kariery, zamiast na amory poświęcamy czas na walkę o awans (jak wytknęła pewna rozwścieczona żona swemu pracującemu codziennie do późna wieczorem mężowi: „Mam dość bycia twoją panienką na sobotnie wieczory”). W jesieni życia mężowie mogą doświadczać problemów z potencją, a żony – spadku libido. A w wielu momentach, jeśli robimy – jak sporo par – o wiele za dużo naraz i uporczywie staramy się przetrwać przy minimalnej ilości snu, możemy nie mieć czasu ani energii na seks – ani wielkiego zapału, kiedy już do niego dochodzi.

Erica Jong w swojej recenzji książki zalecającej seks tantryczny – kochanie się całym ciałem i umysłem – stwierdza, że choć znamy jego wartość, jest trudny do osiągnięcia, kiedy dzwonią teściowie, pies wymiotuje, a syn ćpa w Atlantic City. „Jeśli chcecie być tantrycznymi kochankami i osiągnąć nirwanę – trzeba w tym celu jechać do Uttar Pradeś i medytować w Tadź Mahal”.

Istotnie, większość małżeństw przyznaje, że niezależnie od etapu, kiedy seksualny żar przygasa, wyjazd – niekoniecznie do Uttar Pradeś, byle bez dzieci – może podziałać jak viagra. Wiele poradników doradza także inne sposoby na „rozpalenie pasji na nowo”: wypróbowywanie nowych pozycji i nowych gadżetów, żonom – noszenie seksownych koszulek nocnych, mężom – dłuższą i bardziej pomysłową grę wstępną, obojgu – codzienne dotykanie się nawzajem i myślenie o sobie nawzajem w erotyczny sposób.

Oto kolejne wskazówki: aby ocalić swoje życie seksualne, załatwcie opiekunkę do dzieci na sobotni wieczór i wykradnijcie się do lokalnego motelu; aby odbudować swoją przyjaźń, załatwcie opiekunkę do dzieci na niedzielny poranek i wybierzcie się na spacer, na rower lub na przebieżkę; umówcie się z inną parą, że wy popilnujecie jej dzieci, kiedy będzie spędzać wspólnie weekend, a później zostawcie dzieci pod jej opieką i spędźcie weekend sami. I (to rada w szczególności dla pracujących mam) postarajcie się przepracować poczucie winy z powodu zaniedbywania dziecka i lęk separacyjny i pamiętać, że nie musicie spędzać z dziećmi każdej wolnej chwili oraz że macie również obowiązki wobec małżeństwa. Jeszcze jedno: podczas chwil spędzanych tylko we dwoje rozmawiajcie o wszystkim – wszystkim! – byle nie o dzieciach.

Czasem czułość, czasem bitwa

Na to, co dzieje się w łóżku (na kuchennym stole, pod prysznicem, na podłodze albo w jednym z innych miejsc, w których eksperci każą uprawiać ekwilibrystyczny seks), może również wpływać atmosfera emocjonalna we wspólnym życiu małżonków. Gwen przyznaje: „Nasze życie seksualne dokładnie odzwierciedla to, co dzieje się w innych aspektach życia”. Czyli kiedy wszystko układa się dobrze, seks jest czuły, figlarny, „tak intymny, jak tylko się da”. A kiedy się nie układa, czasem sypiają z mężem w oddzielnych pokojach. Zdarza im się też uprawiać seks pełen gniewu lub w ogóle pozbawiony uczuć, który przypomina bitwę. Okazuje się, że negatywne emocje nie zawsze tłumią pożądanie lub powstrzymują małżonków przed pójściem do łóżka. W takich okolicznościach ich seks bynajmniej nie jest jednak pełen miłości.

Na atmosferę emocjonalną pomiędzy małżonkami negatywnie wpływają również kwestie niezwiązane z ich osobistą relacją – kłopoty finansowe, napięta sytuacja w pracy, problemy z nastoletnimi dziećmi lub starzejącymi się rodzicami pochłaniają niekiedy tak wiele czasu, uwagi i energii emocjonalnej, że nie wystarcza ich już dla drugiej połówki. Znam jednak małżeństwo z długim stażem, które poradziło sobie – wielkodusznie i kompetentnie – ze śmiercią, uzależnieniem od narkotyków i chorobą psychiczną w rodzinie, jednocześnie chroniąc i podtrzymując cenioną przez oboje małżonków więź seksualną. W istocie ta więź pomagała im robić to, czego wymagały od nich kolejne katastrofy i tragedie. Pełne miłości życie seksualne pozwoliło im zachować siły.

Żeby dwoje chciało naraz

Istnieją jednak również pary, które cieszą się ciepłym, pełnym miłości małżeństwem, życzliwym i świetnie dopasowanym, nie uprawiając seksu albo uprawiając go rzadko. Jeśli taki układ odpowiada obojgu, jeśli dla żadnego z nich seks nie należy do priorytetów, kimże jesteśmy, by mówić im, że postępują niesłusznie? Minimalne zainteresowanie seksem nie zawsze musi wynikać ze stresów, problemów czy nieuświadomionych lęków – zdarza się, że oboje małżonkowie mają niskie libido. Jednak jeśli jedno z nich ma ochotę na seks, a drugie nie, albo jedno chce się kochać znacznie częściej niż drugie, wtedy to o większych potrzebach może czuć się zranione, niekochane, dotknięte, odrzucone lub wściekłe, a to o mniejszych – niepełne, winne, naciskane lub przymuszane.

Co zatem możesz zrobić, jeśli pragniesz partnera do seksu dwa razy w tygodniu (nie dwa razy w miesiącu)? Entuzjastycznego (a nie takiego, który zaciska zęby i jakoś wytrzymuje)? Skorego do eksperymentów (a nie wzdragającego się przed twoimi odważnymi pomysłami)? I co masz zrobić, jeśli to ty jesteś partnerem na dwa razy w miesiącu, zaciskającym zęby i wzdragającym się przed odważnymi pomysłami? Eksperci doradzają komunikację, przystosowanie i masturbację. Spróbuj terapii. Spróbuj fantazji. Oglądaj filmy porno i filmy seksedukacyjne.

Eksperci odradzają natomiast wzajemne obwinianie się męża i żony o seksualne rozczarowania i niespełnienie. Małżonkowie muszą pamiętać, że jadą na tym samym wózku, problemy z seksem dotyczą ich obojga i powinni mierzyć się z nimi jako przyjaciele, nie przeciwnicy. Nie obrzucać się epitetami, takimi jak „oziębła”, „pozbawiająca męskości” i „nieczuły”. Rozumieć, że on może potrzebować seksu do osiągnięcia bliskości, a ona – bliskości, by mieć ochotę na seks. Postrzegać trudności z seksem jako problemy do rozwiązania, nie wady czy winy.

Większość małżeństw, przynajmniej tych, które mają już za sobą pierwszy etap, nie opisuje swojego życia erotycznego jako „zawsze fantastyczne, zawsze namiętne”. W gruncie rzeczy dla części małżeństw seks nie jest, a być może nigdy nie był, aż tak istotny. Jednak dla wielu innych par nieprzerwana więź seksualna, nawet jeśli akurat nie jest im w łóżku fantastycznie i namiętnie, jest cenna sama w sobie i stanowi sól, spoiwo, melodię małżeństwa. Więź seksualna, niezależnie od jej roli w małżeństwie, niemal zawsze wykracza daleko poza sam seks.

Żona opowiada: „To jedyny moment, kiedy mówi, że mnie kocha i że jestem piękna. I jedyny, kiedy się przede mną odsłania”. Mąż mówi: „Kiedy nam się nie układa, seks zwykle może poprawić sprawę”. Żona opisuje: „Świetnie się ze sobą dogadujemy, ale jeśli nie kochamy się przez dwa, trzy dni, mój mąż – który, nawiasem mówiąc, ma siedemdziesiąt sześć lat – zaczyna czuć, że się ode mnie oddala i że jest pozbawiany emocji”. Mąż rzuca: „To zdecydowanie moja ulubiona zabawa”.

Fragment książki „Małżeństwo dla zaawansowanych” (Wydawnictwo Zwierciadło). Wybór, skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji, do kupienia na sklep.zwierciadlo.pl.

Judith Viorst, amerykańska pisarka i dziennikarka. Absolwentka Instytutu Psychoanalizy Washington, autorka książek dla dzieci i dorosłych, wśród nich bestsellerowego poradnika „To, co musimy utracić” (Wydawnictwo Zwierciadło).

Share on Facebook Send on Messenger Share by email
Autopromocja
Małżeństwo dla zaawansowanych
Autopromocja
Małżeństwo dla zaawansowanych Judith Viorst Zobacz ofertę promocyjną
  • Polecane
  • Popularne
  • Najnowsze